Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Wesele 2011

Wkrótce ślub i tylko KŁÓTNIA:-((

Polecane posty

Za 5 miesięcy bierzemy ślub i tylko sie Kłócimy nie tylko chodzi o wesele tylko tez o naszych rodziców, o Pieniadze, o robote w domu( mieszkamy razem). On nie Pokazuje zainteresowania naszym ślubie i mna. Obrazamy sie i nawet juz 3 dni nie Rozmawiamy:-(( On jest taki uparty nie mosze Przyznać swoje błędy. Jak to jest tak krotko przed slubem między wami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to po co wam ten slub
???:O skoro juz przed sa klotnie to co bedzie potem? szare zycie i klotnie i rozwod za 2 lata?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość narzeczonaona
My jesteśmy 7 miesiecy przed ślubem i już nie możemy się doczekać najchetniej byśmy to przyśpieszyli żeby byc wreszcie razem ale mieszkamy osobno narazie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skoro nie jest zainteresowany
slubem i toba to po co sie w to pchasz? zaproponuj przesuniecie slubu np rok pozniej i zobaczysz jak zareaguje, jak sie ucieszy to bedziesz wiedziala jak baaardzo mu zalezy na tobie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paulina :)
Ja jestem 8 miesięcy przed ślubem i jest bardzo dobrze :) Nie mieszkamy razem, ale spędzamy u mnie całe weekendy. Kłócimy się raczej rzadko, ale nigdy nie odzywaliśmy się do siebie dłużej niż kilka godzin. Jesteśmy ze sobą 4lata i 9 miesięcy. Co do Ciebie to zastanów się czy warto się tak męczyć. Skoro teraz już są takie kłótnie to co będzie dalej? Czy warto sobie tak życie zatruwać? Porozmawiaj z nim szczerze i zastanówcie się co dalej, bo tak długo nie pociągniecie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hehe kruszą się pierwsze
pannice :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ślub to decyzja dwóch osób...jeśli on nie angażuje się w organizację, nie zabiega o Ciebie to może warto się zastanowić nad tym krokiem? mieszkacie razem więc już wiesz jak Wasze życie będzie wyglądało po ślubie, bo ono się nie zmieni, nie zrobi się nagle lepiej... faktycznie dobrym krokiem byłoby zaproponowanie przełożenia ślubu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eryujh
to cena jaka płacisz za mieszkanie z facetem przed slubem-sama mu do łózka wskoczyłas to teraz ma przesyt

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moim zdaniem to nic
z tego nie będzie,będzie jeszcze gorzej :( nie pakuj sie w nic dobrze Ci radzę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przecież to norma
najpierw muszą się popróbować (miłość na próbę) mieszkać razem, bo każda tak robi i po co być w tyle lepiej być cool a potem pod ołtarz z welonikiem lecieć bo tak super 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moim zdaniem to nic
Ja sie tak z moim zawsze kłóciłam, godziliśmy się,potem znów to samo.Efekt jest taki że 10 lat razem i będziemy się rozstawać,dobrze że nie było ślubu.Ja Cię nie straszę,ale kiedyś sama zobaczysz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślę, że lepiej jest mieszkac razem przed slubem, bo dopiero sie dobrze poznalismy sie. Przed tym bylo wszystko cudownie:-) I tez to tej chwili. Nie Żałuję ze mieszkami przed slubem razem. Jestesmy 4 lata a od 1 roku mieszkamy razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olaa35
Do autorki: dobrze że zamieszkaliscie przed ślubem - masz teraz przedsmak życia jakie cię czeka po ślubie :( Najlepsze co możesz zrobić to przesunąć datę ślubu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moim zdaniem to nic
ola ma racje :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość my jakoś przed ślubem
nie mieszkaliśmy a jesteśmy najszczęśliwszą parą pod słońcem ale widać niektórym nawet mieszkanie przed nie pomoże

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to i ja sie dolacze
dziewczyny tutaj dobrze Ci radzą... widzisz juz jak wyglada sytuacja... porozmawiaj na temat przesunięcia daty slubu. lepsze to niz wydac kupe forsy na slub i wesele, robic dobra mine do złej gry a tak naprawdę meczyc się i za jakis czas planować rozwód.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moim zdaniem to nic
Ja wiem ze swojego doświadczenia że takie kłótnie wyniszczają związek i człowieka.Z czasem się przestaje czuć do partnera miłość,ja tak mam ,wypaliłam się coś we mnie umarło u już nie chcę dłużej ciągnąć tego co i tak nie ma sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hoggatka
Po pierwsze, idźcie na jakaś terapię, gdzie nauczycie się ROZMAWIAC ZE SOBĄ. Nie drzec sie, nie wyzywać, tylko rozmawiac, komunikować. O co sie kłócicie, kto wiecej zarabia, kto ma sprzątać, kto ma gotować? Jak dla mnie to chyba lepiej by było odlożyc ten ślub, bo być moze nie powinniscie się pobierać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość normalka u par
które nie miały czasu się wcześniej dobrze poznać. I tu nie ma znaczenia staż ile się mieszka razem. Ja znam przypadek z własnego podwórza że tak powiem. 5 lat mieszkania razem, zawsze ładnie pięknie sielanka, idealna para jak wszyscy uważali, a przed ślubem zaczęły się hece. Okazało się że byli idealna para bo unikali tematów do kłótni a przed ślubem wszystko zaczęło wychodzić. Do ślubu nie doszło na szczęście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość normalka u par
Napisałam wyżej na szybko to co myślę i zauważam, może się szerzej wypowiem. Najlepsze co mi się wydaje co można zarobić w tej sytuacji to odłożyć ślub. Ten przypadek u mnie w rodzinie, para przygotowała ślub z pompą, wszystko było już pozamawiane zarezerwowane i dopiero jak był taki czas oczekiwania, to zaczynało się wszystko sypać. Jak rozmawialiśmy z nimi nie raz, to okazało się właśnie że do tej pory było wszystko dobrze bo nigdy nie rozmawiali na przykład o tym że jego denerwuje jej mama, że jakieś tam zachowania jej czy jego się nie podobają, że jej właściwie nie odpowiada pomysł mieszkania z jego rodzicami mimo że już remonty porobione, po prostu mnóstwo poważnych rozmów i pretensji które gdzieś tam były zbierane i ukrywane, wyszło na jaw w jednej chwili. Odwołali ślub rozstawali się ale teraz są znowu razem i znowu wydaje mi się że wszystko wraca do starego schematu, czyli do ukrywania niewygodnych tematów do rozmów. Tak jak napisała wcześniej "to i ja sie dolacze", w końcu wychodzi z tego tylko błędne koło i kawał życia w plecy, chyba że oboje zaczniecie coś z tym robić, jakoś to naprawiać a nie czekać aż się samo naprawi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martituska81
hej, Nie przejmuj sie.... wiekszosc tak ma. My tez chociaz bardzo sie kochamy potrafimy sie poklocic z tych samych powodow ktore opisalas... jednak u nas nie trwa to 3 dni tylko pare godzin a to uzaleznione jest od charakterow... bedzie dobrze. Stres zawsze towarzyszyl i bedzie towarzyszyc. Sami po slubie przyznacie ze to bylo niepotrzebne i glupie... powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie przejmuj się, dziewczyno!
Nie znam pary, która by się nie kłóciła przed ślubem! A to, w jaki sposób się kłócicie zależy tylko od Waszego charakteru i temperamentu. My z moim mężem na dwa miesiące przed ślubem zachowywaliśmy się jak idioci. Wyzywaliśmy się i szarpaliśmy, na dodatek te nerwowe "wojny" były o nieznaczące pierdoły. Aż ślub chcieliśmy odwołać! LOL :D Poszliśmy nawet do poradni. Jestem pół roku po ślubie i powiem Ci, że to nie było nic innego jak stres przedślubny, z którym nie umieliśmy sobie poradzić :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to swietna z was para
do "Nie przejmuj się, dziewczyno! " ja jestem po slubie i jakos nie klcilam sie i nie kloce z mezem a tym bardziej przed slubem od poczatku zwiakzu o wszysktim rozmaiwlaismy bylismy wobec siebie bardzo szczerzy kazdy mowil czego chce czego oczkeuje i dochodzilo sie spokojnie i rozmowami do rozwiazan i nie pieprz autorce glupot ze to normalne takie klotnie NIE TO NIE JEST NORMALNE a te stresy przedlsubne to chyba bajki dla dzieci i nie potrzebowalismy razem mieszkac przed slubem i sie sprawdzac jak sie 2 osoby znaja jak wiedza ze hcca spedzic reszte zycia to ze swiaodmoscia decyduja sie na pewien krok i konsekwencja tego kroku jest zamieszkanie zlaozenie rodziny a nie ze konsekwencja mieszkania jest potem slub swiat teraz do gory nogami sie wywrocil :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szafirek.....
ale tu mieszkanie przed ślubem nie ma nic do rzeczy, bo jak są kłotnie to one beda i przed i po ślubie i jak się mieszka i jak sie nie mieszka. wiec ja uwazam ze lepiej się poznać dobrze przed ślubem i uninknąc rozwodu. ze swoim eksem mieszkałam trochę i ciagle sie kłocilismy i myslisz, ze jakbysmy nie mieszkali i wzieli slub to by była sielanka? byłby horror. teraz mieszkam z moim N i jest super. szybko się zareczylismy i naprawde nie mozemy doczekac się slubu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hm znajome
oj to jest cięzko powiedzieć jak kto ma postapic, co z tego że wiekszość na forum mówi ci "zostaw go" itd.tylko że to łatwo powiedzieć jak się nie jest na miejscu tej osoby dla której się radzibozostawic kogos mimo że może by to była dobra decyzja to jednak jest bardzo trudna decyzja i trudno jest się rozstać bo w głebi serca się przecieżkocha jaki by nie była. Ja byłam ze swoim chłopakiem prawie 5 lat (nie mieszkalismy razem)idealny związek...ale 5 miesiecy przed ślubem zaczeły się straszne kłótnie o głópoty,jakies wypominanie z jego strony itd. ale miałam cały czas nadzieje ze wszystko wróci do normy,ale niestety... teraz jesteśmy pół roku po ślubie i co jakiś czas czasem kilka razy w tygodniu sa straszne kłótnie które na szczęscie nie trwają długo bo tylko kłótnia minie od razu jest dobrze,w trakcie kłótni mam ochote zostawić go i odejść żeby zatesknił, zrozumiał i docenił jaki skarb ma ( wszyscy koledzy zazdroszczą mu zony ) tylko on nie potrafi mnie docenić choc wiem że mnie bardzo kocha...ale mimo trudnych naprawde trudnych chwil ...gdybym miał podjąc decyzje o slubie jeszcze raz to wyszła bym za niego mimo wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ---E---
Ja z moim mężem mieszkałam przez prawie dwa lata. Pobraliśmy się po 7 latach znajomości. Przed ślubem mój wtedy jeszcze narzeczony bardzo udzielał się co do ślubu, ale kłótni nie było. Jak były jakieś sporne kwestie w jakiejkolwiek sprawie, to po prostu obydwoje próbowaliśmy iść na kompromis. Jakiś miesiąc przed ślubem miał mnie już trochę dość( jestem osoba dość impulsywną, jak coś nie wychodzi tak jak powinno to bez kija nie podchodź ;)) ale wiedział że po ślubie wszystko minie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
My jesteśmy 5 miesięcy przed ślubem i się nie kłócimy. Oczywiście jakieś sprzeczki co jakiś czas są, ale nie nazwąłabym tego kłótniami. Mój narzeczony tak samo, jak ja angażuje się w organizacje ślubu. Jest bardzo dobrze między nami, żyjemy sobie normalnie, jak wcześniej. To, że organizujemy wesele nic nie zmienia, no może poza tym, że oboje już się doczekać nie możemy tego dnia. Myślę, że gdybym się ciągle z narzeczonym kłóciła to wcale by mnie ten ślub nie cieszył... nie wyobrażam sobie takiej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szkoda że tak macie
my nie mieszkamy razem bo nie mamy na to warunków na chwilę obecną ale wiem, że mieszkanie razem czy osobno niczego między nami by nie zmieniło. Przebywamy ze sobą niekiedy całymi dniami i zachowujemy się jak "stare małżeństwo". To chyba kwestia charakterów. Dodam, że ja jestem strasznie wybuchowa on spokojny i to mnie wycisza :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie zgadzam się z tym co tu piszecie w większości, może po prostu facet nie przywiązuje tak wielkiej wagi do tego albo zacznie się denerwować na pare dni przed, czy na serio według was facetowi zależy na kobiecie tylko wtedy kiedy na rok przed ślubem o niczym innym nie myśli? ja zaczęłam się denerwować dopiero jak przysięgę składałam a wcześniej luz, nie sikałam na myśl, że ślub będzie, a nie mówcie mi, że nie kocham męża i nic z tego nie będzie bo nas nie znacie, nie każdy musi reagować ochami, achami i nie wiadomo czym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No oczywiście, ale kłótnie na ten temat też nie są normalne. U nas to, że planujemy wesele nic kompletnie nie zmieniło, życie toczy się tak samo i nasz świat nie kręci się wokół organizacji ślubu. Aczkolwiek dziwnie bym się czuła, gdyby moj narzeczony miał organizację gdzieś. U nas to praktycznie on wszystko załatwiał tzn. dzwonil i podpisywal umowy na siebie, a reszte ustalamy razem, ale tak jak mowilam to sobie idzie bocznym torem, a zyjemy sobie normalnie tak jak wczesniej i nic sie miedzy nami nie zmienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×