Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Wesele 2011

Wkrótce ślub i tylko KŁÓTNIA:-((

Polecane posty

Miesiąc temu Pisałam , ale teraz jest u nas jest wszystko ok:-) Super sie rozumiemy:-) A taka j. ma rację bo Faceti nie przywiązuja sie tak do zorganizowania slubu na przykład kwiatki, dekoracja itp. Muszę dodać, że oba mieszkami od 20 lat w Niemcach, mamy 24. Oba sie urodzilysmy w Polsce, dlatego chcemy miesc Wesele w Polsce no i bo Wesele Polskie jest nie do poruwnania z weselem Niemieckim i prawie cala jegio Rodzina i pol Rodzini mojej mieszka w Polsce. Chodzi o to ze ja lepiej u mie po Polsku i dlatego ja wszystko zalatwiam albo przez maila albo przez telefon. No i dlatego on duzo nie u mie zalatwicz. Rozmawialism na ten Temat i jest wszystko ok:-)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
My przed ślubem też się strasznie kłóciliśmy, dochodziło do tego, że rzucałam mojemu pierścionkiem i krzyczelismy że ten ślub to sobie możemy wsadzić gdzieś :) jesteśmy pół roku po ślubie, kochamy się jak wariaci i ten dzień był najpiękniejszym dniem dla nas, a teraz oczekujemy dziecka :D Głupotą dla mnie jest pisanie, że jak się kłócisz to po co Ci takie męczarnie, rzuć go albo przełóż ślub. Przygotowania są męczące i stresujące, faceci często mniej się angażują w to wszystko co nie znaczy, że im nie zależy, jeszcze codzienne obowiązki, praca, liczenie pieniędzy, milion wyborów, każdemu puszczaja nerwy. Po ślubie mieliśmy wielką ulgę, że już nie trzeba nic załatwiać, ale jednocześnie byliśmy bardzo szczęśliwi, że jesteśmy małżeństwem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak myślę, że to stres, a te wszystkie panny, co piszą jak to u nich w związku cudownie, raczej nie wiedzą jak wygląda wspólne życie, mieszkanie, dzielenie się obowiązkami, funduszami. Nie ma małżeństw, które się nie kłócą, bo nie ma 2 identycznych osób, nigdy nie będzie tak, że we wszystkim będzie się zgadzać i całymi dniami patrzeć sobie w oczy. Jeśli się kochacie - wszystko będzie dobrze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
My mieszkamy razem i owszem jest cudownie, bo jakby między nami nie było dobrze, to bym ślubu nie brała. Sprzeczki są, jak w każdym związku, ale potrafimy dojść do porozumienia, zamiast się kłócić i wyzywać. Ale to, że w siebie talerzami nie rzucamy i nie robimy dzikich awantur, znaczy, że życia nie znamy ?:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A i między spijaniem sobie z dzióbków i patrzeniem w oczy 24 h a zgodą w związku i kompromisem widzę różnicę. Jasne, że sprzeczki są normalne w każdym związku, ale nie trzeba się zaraz nie wiadomo jak kłócić i wyzywać. My się nigdy nie awanturowaliśmy , choć różne sprzeczki i problemy były jak wszędzie, więc nie wiem dlaczego w trakcie przygotowań do ślubu miałoby to się zmienić. Nasz świat się wokół przygotowań nie kręci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pandzia_1 rzucanie
piersionkiem ?? wow powiem ci cos na razie jestescie pol roku po slubie zapewne nie zdarzyliscie jeszcze przez ten czas natrafic na podobna sytuacje jak organniowanie slubu podjemowanie waznych decyzji itd dlatego jest dobrze nastepnym razem bedziecie grozic sobie rozwodem sory ale dla mnie nie jestescie gotowi do malzenstwa jest dobrze u was jak jest dobrze jak sa problemy skaczecie sobie do gardla dziecinada i sa takie zwiazki gdzie nie ma takich przebojow tlyko jest normalnie i dobrzetu ludzie pisza jak juz przed slubem sa takie cyrki klotnie to nie ma sensu tego slubu brac bo przy kazdej nasteonej podobnej sytuacji bedzie to samo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mokateeeeeeee
Kłótnie, rzecz ludzka. nie ma idealnych par. ale z tego co piszesz to u was jest tego za dużo. zastanów sie nad slubem kilka razy jeszcze zanim podejmiesz decyzje, bo ślub wziąć łatwo, ale ciężej jest się potem rozstać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pandzia_1 rzucanie
a te hasla ze faceci nie przywiazuja wagi do organizacji slubu tak a ktorzy ?? nie znam takich chyba ze ci co sa nieodpowiedziaolni zwisa im malzenstwo i koieta ktora niby kochaja powodzenia z takimi facetami na dalszej drodze zycia co to nie wykazuja zainteresowania organizacja pozazdroscic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja jestem 5 mies.przed slubem. jesesmy razem 4 lata, od 2 lat mieszkamy razem..jak zaczelismy ieszkac razem to bylo gorzej niż ot z psem, ciagle rozstania ( slowne, nigdy nikt sie nie wyprowadzil), klotnie owszystko, ja nalegalam bardziej na slub, jak odpuscilam sobie, bo doszlam do wniosku ze jak teraz tak sie klucimy to co bedzie dalej... i wszystko jakos sie ulozylo pomalu, przez 2 lata fajnie sie dotarlismy, teraz jest fajnie, nie pamietam kiedy sie klocilismy i jak t jest byc obrazonemu na kogos kogo sie kocha. za 5 mies. slub, odliczamy juz dni, razem nie mozemy sie juz doczekac....glowa do gory i badz slna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jesteśmy ze sobą i jednocześnie mieszkamy razem 9 lat, mi to wystarczyło żeby wiedzieć że jesteśmy gotowi do małżeństwa. Do gardeł sobie nie skaczemy, rzadko się kłócimy, jak już to dość inensywnie, nigdy nie mieliśmy cichych dni, pokrzyczymy a potem od razu wyjaśniamy sobie wszystko i się godzimy, ale nie jesteśmy jakimiś gówniarzami, którzy dopiero zaczynają wspólne. Śmieszy mnie jak ktoś robi psychoanalizę czyjegoś małżeństwa nie znając i nic nie wiedząc o dwójce ludzi. A to czy ktoś czymś rzuca podczas kłótni czy nie, to dla mnie po prostu kwestia temperamentu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kłóotnia
No dobra można się „kłócić i „kłócić, każda para się może kłócić inaczej, wszyscy się jakoś kłócą, ale chodzi o to żeby taka para umiała się później pogodzić i porozumieć a nie odkładać problem, czy milczeć w niewygodnym temacie żeby tylko nie spowodować kłótni. Ciche dni są gorsze od krzyków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mam znajomą, jak nie miała chłopaka to chodziła taka szara mysz, potem udało jej się utrafić faceta, no wielka pani się zrobiła, jeszcze facet z kasą więc tym bardziej, weekendowe dalekie wycieczki, zagraniczne i w polsce, co tydzień na zakupy i cała wypłatę na takie potrafi wydać no i potem opowiadać mimochodem o tym, oczywiście po 3 miesiącach opowiadała jacy są bardzo dobrze dobrani i już się dotarli w związku i to już jest bardzo poważny związek, zastanawiają mnie takie dziewczyny, najśmieszniejsze, że niedawno wyśmiewała się z takich osób jaką ona teraz jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kłóotnia
taka j. ja w zeszłym roku miałam jeszcze lepszą akcję. Byliśmy w zeszłym roku na urodzinach u kuzynki męża, tego samego roku miał być ślub jej i jej chłopaka. Siedziałyśmy sobie we cztery dziewczyny i ona opowiadała jak oni doskonale się dobrali ze swoim chłopakiem, że mieszkają ze sobą od 4 lat i już się dotarli. 2 miesiące później okazało się że jej facet sypia z jej najlepszą przyjaciółką od pół roku, ta przyjaciółka tez była obecna przy tej rozmowie. Na szczęście do ślubu nie doszło ale dalej są ze sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie,ja równiez mieszkam z moim facetem juz prawie rok i dosłownie co 2 tygodnie sa ciche dni które trwaja tydzien albo dłuzej tym bardziej ze my sie nie kłócimy,on poprostu sie przestaje do mnie odzywac,jestem juz zmeczona tą atmosfera tez zastanawiam sie nad odejsciem tym bardziej ze juz nie raz rozmawialismy i mówiłam mu ze te ciche dni mnie wykanczaja ale widac groche o ściane wale:(,najlepsze jest to ze moj facet jest po rozwodzie i z pierwsza żona tez nie rozmawiali,ciągle mu mówie ze popełnia błedy z pierwsego małżeństwa ale to nie pomaga,mam go w koncu zostawic ?kiedys wyjechałam do mamy to obiecywał poprawe zebym tylko wróciła ,było dobrze tydzien i znów ciche dni..............dodam jeszcze ze we wrzesniu mielismy wziac slub ale go odwołałam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ouoouuuu83
My też się kłócimy konkretnie, a ślub za miesiąc... Myślałam, że będzie dobrze, na początku big love, a teraz mnie zew wzywa... Imprezy, koleżanki, wychodne - to mnie teraz interesuje, a nie jakieś śluby. Kocham go szalenie, kocham, ale im bardziej on się ze mną kłóci, tym bardziej mi się odechciewa. No i jego mamusia... Nie mogę nic, kompletnie nic powiedzieć negatywnego na temat jego mamy, bo zaraz jest awantura, on jej zaciekle broni, a ja się przecież czepiam.. Pare miesięcy temu mówiłam, żeby zacząć przygotowania, rozglądac się za wódką, roznosić zaproszenia, ubrania nam kompletować. Nie, po co... Czas jest. A teraz on i jego mamusia gonią na łeb na szyję. A ja? Ja mam czas :D Ogólnie przestałam się podniecać tym ślubem, nie sram się i nie szaleje na dźwięk "ślub". Nawet moja suknia już nie jest taka piękna jak kiedyś....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widze, że większość z was odrazu odradza "pchanie" się w ten związek. Zastanówcie sie co piszecie!!! Kłótnie przed ślubem o jakieś błachostki czy nawet o pieniądze nie są powodem do zrywania. Ludzie sie kłóćą to normalne... zwłaszcza w stresie, zwłaszcza gdy coś nie wychodzi... i jeszcze częściej gdy brak pieniędzy... ale to nie powód do uciekania z podkulonym ogonem. Sztuka znaleźć złoty środek i pogodzić się. Takie wspólne mieszkanie to dobra sprawa, trzeba sie dotrzeć. Trzeba umieć się godzić. Trzeba zrozumieć, że życie nie zawsze jest kolorową bajką. Nie zawsze pachnie kwiatkami... To, że się nie kłócicie z partnerami (teraz) lub nie macie większych problemów nie znaczy, że będzie to trwać wiecznie. A przetrwać ciężkie dni razem to oznaka miłości i oddania. A to, że wasi królewicze przed ślubem chodzą w skowronkach i patrza maślanymi oczkami nie oznacza, że po ślubie też tak będzie. Bo przyjdą czarne chmury i będzie wielkie zdziwienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
symfoniaserca - czyli radzisz zaciskać zęby i być ???? Nie wierzę! Nieprawda, że musi tak być, że są ciche dni! Nieprawda, że trzeba się kłócić, docierać! luna75- odwołałaś ślub - masz odpowiedź na swoje wątpliwości - po co być z kimś, z kim jest Ci źle? Lepiej z szacunku do siebie być samej, a poza tym, mężczyzn na świecie nie brakuje :) Jeżeli są wątpliwości, kłótnie to po co brać ślub? Żeby się rozwieść? Trzeba znaleźć sobie do pary kogoś z kim przeżyjemy życie i właśnie kłótnie o błahostki na początku nie wróżą nic dobrego, bo co będzie jak pojawią się prawdziwe problemy!?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Luna1 nie... Moją radą nie jest zaciskanie zębów jeśli dzieją się rzeczy naprawdę poważne. Radzę tylko zachować rozsądek i nie zrywać z kimś po kłótni o nie pozmywane naczynia czy kwestie organizacyjne dotyczące ślubu np. krawat czy mucha(pomijam rzeczy typu: nie chcę widzieć Twojej matki). A z pierwszego postu (bo to o tą osobę mi chodziło w wypowiedzi) nie wynika, że naprawdę działo się coś strasznego. Podejrzewam, że przyszła Panna młoda od swego Lubego oczekiwała większego zainteresowania organizacją ślubu, a nie każdego facet lubi zajmowanie się kwiatkami, zaproszeniami itp.... Kwestie finansoewe też poprafią napsuć krwi nawet w tak szczególny czas... ale to nie są rzeczy po których mówi się papa. Nie wierzę, że tylko takie jest rozwiązanie tego typu niesnasków. Nie wierzę, że Ty nigdy nie kłóciłaś z mężem. Nie wierzę, że dobre związki to te w których nie było ani 1 kłótni! Nie ma w życiu czegoś takiego jak sielanka od początku do końca. Tak więc rozgraniczmy tu zrywanie po głupiej kłótni czy dwóch... dziecinne dąsanie się, a rzucanie talerzami, wyzwiskami czy okładanie pięściami. Bo na to drugie nikt nie powinien sie godzić. Nie ważne czy dotyczy to meża, żony, ojca czy brata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość khihi
To ja jestem po slubie 4 lata i mam lepiej. Zawsze sobie wyjasniamy co nam nie pasuje i nie ma cichych dni, klotnia czasami sie zdarzy, ale szybko sie godzimy. Po co sie pobierac jesli ciagle sie klocicie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znowu przesadzacie
to podobno normalne ze ludzie sie kloca przed samym slubem, mam znajome, ktore niedawno wyszly za maz i kazda zgodnie twierdzi, ze okres przedslubnego zalatwiania to byl koszmar, im blizej tym wieksze klotnie odchodzily, ja mam slub dopiero za rok, ale juz widze, ze beda sprzeczki wiadomo o glupoty w stylu jakie piosenki maja byc puszczane, a jakie nie albo jakie osoby chcemy zaprosic, nie oznacza to, ze ktos do siebie nie pasuje, wiadomo, duzo zalezy od stazu znajomosci, czy mieszkaliscie wczesniej razem czy nie itd z 2 strony to, ze sa pary ktore nigdy sie nie kloca i uchodza za idealne, nie znaczy, ze tak zawsze bedzie, wszystko zalezy od charakterow, temperamentu, ja z moim ciagle sie klocimy, odkad pamietam i to wcale nie sa to male sprzeczki tylko niekiedy wielkie awantury, pierscionkiem tez juz mu pare razy rzucalam, a mimo to jestesmy razem i chcemy byc, po prostu mamy takie charaktery, a raczej ja mam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×