Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Zepsuta_ja

Depresją zniszczyłam swój związek-jak to odkręcić?

Polecane posty

Gość Zepsuta_ja

Pytanie jak w temacie. Leczę depresję. Często płaczę i jestem przygnębiona. Byłam z facetem przez ponad rok, przez 2 miesiące mieszkaliśmy razem. Jego była zaczęła mieszać w naszym związku. To i depresja frustrowało mnie coraz bardziej, tym bardziej, że on jej na to pozwalał-mają razem dziecko i chyba bał się jej i tego, co będzie, gdy się jej przeciwstawi. W końcu doszło do tego, że żadne z nas nie wytrzymało - doszło już nawet do tego, że się szarpaliśmy. Nie pobiliśmy, tylko szarpaliśmy. On sprowokował, ja zaczęłam. Potem się wyprowadził. Dał mi szansę - ale taką, że ja mam naprawić coś w sobie i jak zobaczy, że panuję nad swoimi nerwami, to wtedy będziemy mogli rozmawiać. Ale nie ma gwarancji, że będzie chciał wrócić. Pytanie jest takie-jak mogę to naprawić? Zmieniłam lekarza i leki. Chodzę na terapię. Podczas spotkania (bo rzadko, ale jednak się spotykamy) było miło-z obu stron. Nie płakałam i nie było scen. Staram się dzwonić do niego codziennie. Jako taki kontakt mamy. Co jeszcze radzicie? Proszę o poważne sugestie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nic na sile, ewentualnie co sie odwlecze to nie uciecze. Zajmij sie soba na poczatek. Skup sie na leczeniu bo wiedze ze ze strony faceta nie masz wiekszego wsparcia. Po jakim czasie jak juz bedziesz zdrowa to dopiero wtedy zacznij sie interesowac czyms takim jak zwiazek z partnerem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zepsuta_ja
brail zajęłam się sobą. Ale myślę, że muszę jakoś to wszystko starać się odbudować z nim. Tylko nie wiem, jak. Powiedział, że chce czuć się ze mną bezpiecznie. I że teraz będzie bardziej ostrożny. Więc co robić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak by cie kochał to by
ci pomógł walczyć z depresją zamiast zajmować się byłą laską i wmawiać że wszystko twoja wina.....no sorry, ale depresja to choroba, potrzeba wsparcia najbliższych żeby ją przezwyciężyć, a Twój facet nie dość że umywa od tego ręce to jeszcze tobie każe sie zmnieniać....Ja na Twoim miejscu zastanowiłabym się nad przyszłością tego związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zepsuta_ja
A jeśli nie wiedział, jak mi pomóc? Jeśli sam nie wyrabiał? Ze mną i moimi dołami i ze swoimi sprawami, które nad nim ciążyły. To był trudny związek-nie tylko z powodu mojej depresji, ale też nie dlatego, że coś działo się źle. Tylko każdy ma jakiś bagaż, a on miał dość ciężki. Co wtedy? I jak to odbudować? Na chwilę obecną nasze stosunki są poprawne, dość życzliwe i ciepłe. Inicjatywa wychodzi również od niego. Zauważa, że coś się zmienia. A ja naprawdę lepiej się czuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szukajaca tez....
ktos Ci dobrze pisze...po co sie chcesz plaszczyc przed kolesiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A czy to wlasnie eks i jego dziecko ! nie jest powodem twojej depresji, wydaje mi sie, ze nie czujesz sie w tym zwiazku pewnie, nie masz stalego gruntu pod nogami...a ten facet to patafian a nie facet....juz dawno bym go pogonila...Dziewczyno po co ty sobie komplikujesz zycie...nie stac Cie na Goscia bez problemow, bez bagazu w postaci eks zony [lub dziewczyny) z dzieckiem....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zepsuta_ja
szukająca też... Nie chcę się płaszczyć. To nie tak. Samosia123 Pewnie i eks jest powodem mojej depresji, ale nie jedynym. Z gościem byłam ponad rok, a tego typu problemy mam przynajmniej kilka lat. Niestety dotąd nic z tym nie robiłam. Przeciwko dziecku nic nie mam. Ale fakt, że nie czułam się pewnie, zwłaszcza w ostatnim czasie. Oczywiście stać mnie na gościa bez problemów, nawet w międzyczasie pojawił się jeden taki, ale... nadal kocham tamtego, mimo że ten nowy-fakt-potrafi zauroczyć swoją osobą. I jak doniósł mi nasz wspólny znajomy, przez którego się poznaliśmy, tamten podobno dostaje coraz większego kręćka na punkcie mojej osoby. Tylko to dziwne, bo fajnie, że się interesuje, ale ja jestem spokojna, nieimprezowa raczej, a on imprezowy. Podobno gotów jest dla mnie się poświęcić i zaprzestać imprez, jeśli nie będę chciała z nim tam chodzić (w razie, gdyby coś z tego wyszło). Tylko czy w takim układzie ktoś będzie szczęśliwy? On pewnie nie, bo dla niego to naturalne i będzie tego pewnie potrzebował, więc pewnie wróci to do tego samego, co wcześniej, a wtedy ja będę się męczyć, a on będzie miał pretensje, bo nie będę chciała w tym uczestniczyć. No i przede wszystkim nie chcę nikogo zwodzić. A widzę, że facet angażuje się coraz bardziej :(. Cały problem w tym, że ciężko mi trafić na osobę o podobnym usposobieniu do mojego. No to sobie znalazłam jednego i wyszedł klops. :( A ta depresja, to - jak się okazało - "zaburzenia adaptacyjne".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×