Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość trudnoTakRazem

partner a wydzielanie pieniędzy!

Polecane posty

Gość trudnoTakRazem

Witam. Z partnerem nie mamy wspólnego konta. Mamy dziecko w drodze w związku z czym tylko partner pracuje. Pieniądze wpływają na jego konto i ja nie mam do nich dostępu. Ja pracowałam do połowy ciąży, ale ze względu na stan zdrowia musiałam zrezygnować (ciąża zagrożona). Ogólnie dogadujemy się super, ale nie w kwestii finansowej. U mnie w domu panuje rozdzielność finansowa pomiędzy rodzicami i tak byłam nauczona. Nikt nikogo o pieniądze nie prosił bo miał swoje (rodzice, a my wiadomo jak to dzieci-kieszonkowe,chyba że potrzebowaliśmy na coś jeszcze to się szło do rodziców i mówiło) Odkąd przestałam pracować, przestałam też posiadać pieniądze. Zakupy do domu robimy wspólnie więc teoretycznie gotówka nie jest mi potrzebna. Ale.. o wyjściu do klubu z koleżankami, na kawę, na pizzę nie chodzę bo nie mam pieniędzy. Co mam im powiedzieć? poczekajcie bo muszę zadzwonić do partnera poinformować go o tym i zapytać czy przelałby mi jakąś kasę? żałosne. Jak potrzebuje jakieś kosmetyki do makijażu, żel pod prysznic czy inne "upiększacze" muszę poprosić o przelanie na moje konto. Owszem nie ma problemu, nie ma że się nie godzi albo wypomina, ale to mnie upokarza. Czuję się jak pasożyt,albo jak dzieciak że muszę prosić o kieszonkowe. Bardzo często rezygnuję z jakichkolwiek zakupów żebym nie musiała czuć tego wstydu, że ja muszę prosić i się rozliczać, bo takie mam wrażenie. Przytoczę sytuację: Partner bywa co jakiś czas na spotkaniach towarzyskich a ja ze względu na swój stan nie bardzo chce chodzić. Przelał mi na konto 200zł na moje wydatki w rekompensacie za te imprezy. Ja nie wydałam tego na siebie, zrobiłam nam wystawniejszą kolację z dobrym jedzeniem,upiekłam droższe ciasto i robiłam drobne zakupy za to. Dla mnie nagrodą było to że mogę W OGÓLE dysponować jakimiś pieniędzmi. Chociaż jak je wydawałam i tak czułam się jak intruz! Staram się na sobie oszczędzać jak mogę, żebym jak najrzadziej musiała wypowiadać te słowa : "Czy mógłbyś mi przelać na to czy na to". Jak jak mam jakiś przychód (np od rodziców) przelewamy pieniądze na jego konto bo mamy tam debet i żeby odsetki nam nie narosły. I znowu jestem bez pieniędzy. Partner mówi, że jeśli będzie mi trzeba to powiem i ok. On nie widzi problemu.Czasami jak mam jakiś drobny przychód (np 100zł) nie mówię o tym partnerowi i kupuję wtedy drobne rzeczy kosmetyczne żeby nie usłyszeć kiedyś że wydaje na siebie za dużo (nigdy tak nie usłyszałam i nie wiem skąd taka obawa w mojej głowie) i kupuję za resztę jakieś drobne zakupy codzienne, ale przynajmniej czuję się odrobinę niezależna finansowo. Ostatnio mieliśmy rocznicę i co za tym idzie pomyślałam o prezencie. Kasę pożyczyłam od siostry, bo co miałam zrobić? poprosić Go: słuchaj pożycz/daj mi tyle i tyle bo chciałabym Ci coś kupić? żałosne. Tym bardziej, że mimo gadania to nasze wspólne pieniądze to te pieniądze przecież moje nie są bo nie ja je zarabiam! Ja czuję się poniżana tym musem proszenia o kasę. Z drugiej strony jeśli będę chciała mieć kasę na swoim koncie to na tamtym będą rosły większe odsetki a ja zostanę możliwe że oskarżona o chęć posiadania i materializm. Ostatnio znalazłam 10zł w torebce i aż mi się oczy zaświeciły skąd ja mam "tyle" pieniędzy i zaraz w głowie co mogłabym z nimi zrobić, a może to sobie kupię, może to. Jak u was wygląda rozliczanie się finansowe? Czy ja przesadzam? Jak rozwiązać tą sytuację? Nie rozmawialiśmy na ten temat, bo po prostu wstyd mi poruszać taką kwestię i prosić "czy moglibyśmy to jakoś urządzić żebym mogła dysponować pieniędzmi?" Szlag mnie trafia jak pomyślę, że najwcześniej za rok, półtora będę mogła iść do pracy i mieć jakiekolwiek pieniądze, choć podejrzewam, że cała moja wypłata pójdzie na opiekunkę i tych pieniędzy też nie zobaczę. Jestem wściekła, że moi rodzice nie potrafili dogadać się w kwestii finansowej,były tylko kłótnie,ba AWANTURY na ten temat, zdecydowali się na model życia finansowego osobno i ja NIE POTRAFIĘ inaczej bo nie wiem jak!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trudnoTakRazem
nie, przecież piszę że nic mi nie wypomina tylko ja się nieswojo czuję w takim układzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dddddddd
Idz do terapeuty i to szybko. Co maja rodzice do Twojego zwiazku?? Ty masz jakis dziwny stosunek do pieniedzy, do mowienia o swoich potrzebach, do realizowania swoich potrzeb, etc. I zwalasz to na rodzicow?? Bezsens. NIe kupujesz kosmetykow bo jak to bedzie wygladac? A z czyich pieniedzy pojdzie wyprawka dla dziecka? Twoich, jego?? Co to za zwiazek, gdzie Ty prosisz sie o kase,a on przelewa. to on nie wie, ze Ty tez masz miec potrzeby. Dziwne... I co to znaczy, ze nie masz pieniedzy? Skoro pracowalas a teraz jestes w domu z powodu zagrozonej ciazy to nie dostajesz jakiejs kasy??? A zreszta, jestes razem z facetem, spodziewacie sie dziecka...i czy nie lepiej miec wspolne pieniadze? A Ty nie masz dostepu do jego konta? NIe macie wspolnego konta? Naprawde naucz sie zyc w zwiazku, a nie wariowac z powodu pieniedzy bo nie pracujesz....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dddddddd
I opiekunka pojdzie z Twojej kasy, jak juz bedziesz pracowac? A to tylko Twoje dziecko?? Jego juz nie? MOze niech on siedzi w domu z dzieckiem, Ty idz do pracy, a potem jak mu sie znudzi to on zaplaci opiekunke ze swojej kasy.... Czy Ty widzisz co Ty piszesz...czy to jest wedlug Ciebie ok???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lupencja
nauczka - dał ci kasę na twoje wydatki z ty kolację zrobiłaś.. Odkładaj tą kasę dla siebie i wydawaj na siebie. A po porodzie i odchowaniu dziecka biegusiem do pracy...Ja sobie takiej sytuacji nie wyobrażam. ZAWSZE mam swoje pieniądze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lupencja
i chyba ci krzywde w domu zrobili...U nas kasą rządziła mama i u mnie też. Ale mąż swoje pieniądze też ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wędzone
do żadnego klubu nie ojdziesz bo masz zagrożoną ciąże, tym bardziej po urodzeniu dziecka :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość afsahhw
dla mnie to bardzo dziwna z ta sytuacja. takie kwestie sie ustala od razu na poczatku, powinnas to zrobic jak rezygnowalas z pracy. ja sobie nie wyobrazam sytuacji ze prosze o kase. najrozsadniejszym wyjsciem byloby abys tez miala dostep do tego konta i rozmawiacie o wydatkach wspolnych i ustalacie ile mozecie z tych pieniedzy wziasc "dla siebie" wspolczuje!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
najwyzsza pora zmienic ta chora sytuacje. moi rodzice zawsze mieli wspolna kase, nikt nikogo nie pytal o zgode jak musial kupic szampon. wez swoja dume w dupe kopnij i zyj jak normlanie. macie rodzine to kasa tez powinna byc wspolna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kkkiiikkkaaa
Dokładnie, zażądaj karty do jego konta. Sorry, ale dziecko jest też jego i to nie jest twoja wina, że nie możesz pracować. Nie wyobrażam sobie prosić męża o 10zł na żel pod prysznic, no bez przesady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość feministka aa
ja jak mieszkalam z facetem to kazde mialo swoje pieniadze. koniec koncow on oplacal mieszkanie ja robilam zakupy dla nas, dla siebie, dla niego czesto tez, potem i tak wyszlo ze jestem darmozjadem, bo jego oplacanie mieszkania wychodzi drozej.. ucieklam czym predzej bo ponad 2tys wydawalam miesiecznie a wg niego to i tak on placil wiecej szok!! nie daj sie tak robic ze on ci wydziela kase to niehumanitarne w zwiazku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozumiem Cię, mam podobnie. Tez mam dosyć, proszenie o kase i zdanie na łaske nie łaske to swoiste poniżenie. Nie jesteś sama w tej sytuacji, w ciązy wiele sie komplikuje niestety, wydaje się ze caly świat jest przeciwko Nam ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trudnoTakRazem
nie mam kasy z pracy z tego względu, że pracowałam na umowach zlecenie,niestety odkąd byłam studentką aż po (w jednej firmie).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzieczyno zmien to jak najszybciej...musisz byc niezalezna i miec swoje pieniadze,Teraz czujesz sie jak zebraczka,no niby kasa jest wspolna,ale...Ja bylam w podobenj sytuacji i powiedzialam sobie ktoregos pieknego dnia ,koniec ide do pracy i nie bede na meza utrzymaniu...o Boze ,co to bylo,obraza majestatu.Teaz wiem,ze zyje ,nie pytam sie mojego meza czy moge kupic to ,czy tamto,ide i wydaje moje pieniadze.A poniewaz wymagania mam spore,nie musze mowic ,ze kupilam cos na przecenie 50%.Najlepsza rzecza jest bycie niezalezna!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
widac ze u was kto ile pieniedzy ma, jak i na co wydaje to wielki stres. zamiast sie dzieciem przejmowac to ty sie przejmujesz w jaki sposob i kto bedzie pieniedzmi dysponowal. mowisz mu prosto z mostu, ze ty nie pracujesz, macie dzieko i chcesz dysponowac pieniedzmi na rowni po prostu, no chyba sie nie wstydzisz..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ugg --> mozna dysponowac kasa meza nadal byc niezalezna - tzn nie pytac o nic. kasa zarobiona idzie na poczet rodziny i tyle. tego sie nauczylam obserwujac moich rodzicow i matke ktora brala ile bylo jej potrzebne. i tak powinno byc. wiadomo, ze autora nie pojdzie od razu do pracy, a moze bedzie chciala sie opiekowac dluzej dzieckiem, skoro facet zarabia tyle zeby utrzymac cala rodzine i miec jeszcz ekstra to ja nie widze powodu dla ktorego zona mialaby byc zmuszona do pojscia do pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lupencja
taaaa, nie robi wymówek - TO CZEMU NIE DAJ JEJ DRUGIEJ KARTY?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co za patole :O po piewsze nie masz własnych pieniedzy bo nie pracujesz ...po drugie nie masz w ogole pieniędzy , bo z własnym facetem ( który z tego co piszesz nie robiłby zadnego problemu) nie potrafisz porozmawiac o jednej z najbardziej fundamentalnych sprawach w związku - finansach:O więc o jakim ipokorzeniu Ty mówisz :O? nie musisz wcale prosic o przelewanie kasy na swoje konto, wystarczy dodatkowa karta do jego ... wiec kobieto weź sie otrząsnij i nie twórz problemów tam gdzie ich naprawdę nie ma :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trudnoTakRazem
nie chodzi mi o to, że ja chcę wydawać kasę na Bóg wie co. Chodzi o to, że ja sie czuję jak dziecko. Jak mam ochotę na jakieś ciastka to nie mogę ich kupić bo nie mam za co. Raz była sytuacja. Partner wyjechał na weekend a ja się rozchorowałam i nie miałam za co kupić jakiegoś syropu czy tabletek. Musiałam pożyczyć te pieniądze od siostry a wstydu co się najadłam, ze to partner decyduje na co mi trzeba:/ z chodzeniem do klubu to chodzi mi np o wspólne wyjście do kawiarni czy choćby ktoś przyszedł to ja nie mam co na stole postawić. Poza tym w ciąży zagrożonej już można bezpiecznie chodzić w 36tc a ja obecnie jestem w 40. Jak ja mam jakieś przychody nigdy nie wydaję na siebie czy nie zostawiam sobie tylko na dom i życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
trudnoTakRazem -->rzeczywiscie po tym co piszesz widac, ze sama stwarzasz sobie taka sytuacje. tyle jest matek ktore nie pracuja i zyja normlanie i kasy maja tyle co potrzebuja a ty jakies glupie zasady sama sobie powprowadzalas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brzydki facet z jajami
Ciąża zagrożona a ona rozbija się po klubach :O A pies z taką babą :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kkkiiikkkaaa
Przecież ona nie napisała kiedy była w tych klubach, może pół roku temu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trudnoTakRazem
ciąża przestaje być zagrożona w 36tc, to raz. Ja jestem w 40tc to dwa. a trzy: chodzi mi konkretnie o sytuację przyjechała koleżanka której nie widziałam od lat i zadzwoniła do mnie, czy się zobaczymy a ma tylko godzinę i żebyśmy spotkały się w kawiarni niedaleko. Nie mogłam pójść bo nie miałam nawet na kawę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
trudnoTakRazem ciąża przestaje być zagrożona w 36tc, to raz. Ja jestem w 40tc to dwa. a trzy: chodzi mi konkretnie o sytuację przyjechała koleżanka której nie widziałam od lat i zadzwoniła do mnie, czy się zobaczymy a ma tylko godzinę i żebyśmy spotkały się w kawiarni niedaleko. Nie mogłam pójść bo nie miałam nawet na kawę... związek przyczynowo - skutkowy: brak pracy - brak kasy ..:O do kogo Ty masz pretensje ? mozesz miec tylko do siebie, ze jestes tak mało rozgarnieta i nie potrafisz sie komunikowac ze swoim partnerem :O:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tom999
Wczuwam się w rolę tego męża i dobrze go rozumiem.Daje Ci kasę kiedy o to prosisz,żaden to wstyd poprosić.Mojej karty nigdy bym nie dał bo muszę mieć absolutną kontrolę nad moimi kontami.Proponuję wynegocjowanie u męża kieszonkowego na drobne wydatki.Raz w tygodniu da Ci stałą kwotę i wydasz na co sobie chcesz. Rozumiem że masz ochotę gdzieś wyjść ze znajomymi,to dobrze,ale pomyśl czy by nie zrezygnować z klubów. Dużo tam kasy idzie na pierdoly pozatym w Twojej sytuacji rodzinnej powinnas zrezygnowac.Chyba ze szukasz kochanka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smrodek
"o wyjściu do klubu z koleżankami, na kawę, na pizzę nie chodzę bo nie mam pieniędzy" W CIĄŻY?!?! i to niby zagrożonej....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trudnoTakRazem
jezu tłumaczę klubu w sensie kawiarnia i nie mam z czego zrezygnować bo już dawno zrezygnowałam i wyżej przytoczyłam konkretną sytuację o co mi chodzi. Kart nie chcę, chodzi mi o to, również jak wyżej napisałam, zeby mieć ze 20zł na nagły wypadek, a nie na latanie po ciuchy, imprezy etc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W jaki sposób widzisz dalej wasze wspólne życie, jeśli nie potrafisz rozmawiać o swoich potrzebach? Nie potrafisz jasno zakomunikować, że źle się czujesz prosząc co chwila o pieniądze? Przecież wystarczy abyście mieli wspólne konto na które on przelewałby pieniądze, które będą szły na opłaty i utrzymanie domu + Twoje wydatki. Nie tłumaczysz się, że potrzebujesz na podpaski, nie czujesz się jak kretynka dostając od męża 'wypłatę' na własne konto. Po prostu macie wspólne pieniądze, a on na swoim koncie zostawia tyle ile uważa. Rodzice to inna bajka. Nie jesteś w związku z rodzicami, tylko ze swoim partnerem. Powinnaś wypracować taką strategię, abyś się czuła komfortowo. Pewnie jak będziesz dalej milczała w końcu i Wy będziecie drzeć koty o kasę. Ale po co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×