Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ana87

nie radze sobie z życiem

Polecane posty

Gość ana87

Witam. Zaczne od tego ,ze chyba od zawsze skazana jestem na samotność; okre podstawówki, gimnazjum to okres wielkiej samotnosci , tesknoty za ludzmi, głebszym uczuciem. Liceum cos zaczelo sie zmieniać na lepsze, poznalam fajne kolezanki, czeste spotkania z nimi sprawiły ,ze zaczełam sie uśmiechać. Pod koniec 3 liceum poznalam chłopaka, bardzo sie zakochalam. CZeste spotkania, wspólne wypady do miasta, imprezy, alkohol. Było cudownie. Nigdy wczesniej i niegdy póżniej nie czułam się tak wspaniale. Trwało to kilka ładnych miesięcy. Jednak jak to młody człowiek po liceum musialam isc- albo do pracy albo na studia. Do pracy sie nie nadawalam, wiec wybrałam to drugie. Wyjechalam z miasta, myślalam, ze sie odkocham . Zerwalam kontakt z tym chlopakiem. minelo juz kika lat a ja nadal nie potrafie poradzic sobie ze wspomnieniami i tesknota. Tesknie bardzo jednak wiem , ze na powrot jest juz za pozno. Dodatkowo nienawidze moich studiow, nie radze sobie . Cos co mialo byc dla mnie wybawieniem okazalo sie przeklenstwem . Nie potrafie poradzic sobie z poczuciem winy,ze zniszczylam cos co moglo dac mi odrobine szczescia. Czy ktos przezyl cos podobnego i jak sobie z tym poradzil ? Pozdrawiam i bylabym wdzieczna za jakakolwiek porade.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ciekawe czy po skończeniu studiów będziesz nadawać się do pracy :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ana87
chodziło mi tu bardziej o kwestię wykształcenia... Nie posiadałam go ,wiec cieżko by mi było znalezc dobra prace. A do pracy fizycznej sie nie nadaje, dlatego tez wybrałam studia. Jednak nie o to pytałam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
generalnie wielu ludzi nie radzi sobie z życiem :D ale nie ma innego wyjścia, trzeba pchać ten wózek, więc nie warto rozkminiać zagadnienia :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ana87
Być moze jednak myslalam, ze ktos przezyl cos podobnego i udzieli mi wskazówki jak sobie z tym choć troche poradzić. Bo chyba tak sie długo nie da żyć. z poczuciem winy . I tesknotą ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja Ci nie doradzę, nie miewałam takich sytuacji :) rzadko miewam głębsze uczucia :) ale może ktoś się wypowie na temat więc podbijam :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ana87
Bardzo prosilabym o poradę.. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ana87
A co to znaczy ,ze rzadko miewasz głebsze uczucia, Czyli nie zakochujesz sie, nie tesknisz za drugim człowiekiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mychaaaa
a czemu mowisz ze za pozno ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ana87
ponieważ ten chłopak ma juz kogos, z tego co wiem uklada sobie zycie wiec nie chce mu tego życia rozwalać. Z reszta on kiedys nie byl całkowicie w pożadku wobec mnie, moze przez to tak sie stało jak sie stało. Nie zmienia to jednak faktu, iz był moja pierwsza miłoscia i coz - nadal go kocham :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w pewnym sensie mialam
podobnie... majac 18 lat zakochalam sie na zaboj w cudownym chlopaku! bylismy troche jak zuraw i czapla, ale generalnie lgnelismy do siebie i milosc kwitla... i mysle ze by wlasnie rozkwitla, gdyby nie nasze "przyjaciolki" i moje glupie zagrywki tez... przez kolejne 2 lata, bardzo trudne i samotne lata, probowalam naprawic tamte bledy, ale nie wchodzi sie 2 razy do tej samej rzeki :-O Rozpamietywalam tak jak ty, gryzlam sie, zastanawialam, czy on mnie kochal czy mi sie tylko zdawalo, na ile to byla moja wina i takie tam... w kazdym razie po 2 latach cos we mnie peklo, zachcialam zyc na nowo, napradwe zyc, a nie wegetowac i wzdychac do wspomnien, otrzasnelam sie, poznalam mojego meza i zalozylam rodzine... o tamtym myslalam czasami, mam go na nk, sni mi sie czasami, ale wiem, ze juz go nie kocham, na pewno nie kocham, nie takiego, jaki jest teraz, to juz inny czlowiek. kocham natomiast TAMTEGO JEGO i tamte lata, pelne wspanialych ludzi, przyjazni i milosci do niego, takiej lekkiej, pieknej, niewinnej....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ana87
dziękuje Ci bardzo za te wypowiedz. Byc moze ja tez kocham tego człowieka, ktory byl kiedys , a nie tego jakim sie stal teraz. Jednak mimo usilnych stran nie moge wyrzucic z pamieci tamtych chwil. Zastanawiam sie takze czy on mnie kochal, czy mysli o mnie. Poniewaz bedac juz z ta dziewczyna utrzymywal ze mna kontakt , chcial sie spotykac itp..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w pewnym sensie mialam
nie mi oceniac, ale wydaje mi sie, ze nie kochasz tego chlopaka... gdyby bylo inaczej to nie zostawialabys go... ty po prostu nie masz zastepnika, dlatego wciaz rozmyslasz o przeszlosci... gwarantuje ci, ze gdyby pojawilo sie w twoim zyciu cos ciekawego, zapomnialabys o nim predko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mychaaaa
byc moze czujesz do niego pewnien sentyment za to chwile spedzone razem ale kochamy kogos za jego slowa, gesty i dobre serce ktorym nas otacza. A za co Ty go mozesz kochac ? za kilka pieknym chwil ? i jak sama pisalas rozczarowalas sie na nim wiec moze nie zasluguje po prostu na Ciebie za to co zrobil mysle ze powinnas sie z nim spotkac. Po prostu ot tak, po kumpelsku na piwo. I sama wyjdz na to z takim zalozeniem bo do konca zycia bediesz gdybala jesli sie nei zgodzi pogodz sie z tym, widocznie pomylilas sie co do niego bo gdyby byl cos wart to spotkalby sie z Toba skoro kiedys przezyliscie troszke , tak pogadac, co u niego, u ciebie itp. Jesli sie spotkcie to moze bedzie szansa ze bedzicie razem A w zyciu czasem trzeba byc egoista i po slubie nie jest. Moze sie okazac ze po rozmowie z nim bedziesz wiedziala jak bardzo sie do niego pomylilas a jesli nic nie wyniknie z tego a Tobie to uczucie pozostanie no to... przykro mi ale pogodz sie z tym, sprobuj zyc na nowo, bez niego, potraktuj go jako przeszlosc a teraz jedynie kolege i chciej kogos poznac bo byc moze zakamuflowals sie w sobie nie dopuszczajac innego do siebie i przez to nie dalas sobie nawet szansy by ulozyc sobie zycie z iinym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ana87
Na decyzje o jego zostawieniu złożyło sie naprawde wiele czynników. Tak jak piszesz- były moje głupie zagrywki, niedopowiedzenia, jego spotkania z innymi dziewczynami , moje " rewanże" jego kolegami itp. Wtedy myslalam, ze musze od tego uciec, ze dam rade zapomnieć. Jednak on caly czas nie dawal o sobie zapomniec. Po prostu nie potrafilam zakonczyc tej znajomosci, nie wiedzac jak bylo naprawde, co on o mne myslal itp. KIm dla nie go bylam, jestem. JEsli chodzi o zamiennika- naprawde kilku sie pojawilo, jednak ja na dal nie potrafie zapomniec o tym chłopaku..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mychaaaa
jesli spotkalas sie z kilkoma i czulas ze to nie to samo co on to najzwyczajniej sie z nim spotkaj, juz pisalam - po slubie nie jest a potem mozesz tyko siedziec i wyrywac sobie wlosy z glowy ze nie sprobowalas. Niczym nie ryzykujesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ana87
A chcialabym bardzo zapomnieć. Tylko wlasnie nie wiem jak to uczynic..Zwazywszy na fakt , iz jestem wybredna kazdy kolejny mezczyzna pojawiajacy sie w moim zyciu mi nie odpowiada, Powinnam zmienic swoje nastawienie,ale wlasnie , nie bardzo potrafie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ana87
dziekuje za rade, jednak wielokrotnie probowalam dowiedziec sie od niego jaki jest jego stosunek do mnie, kim jestem dla niego itp. Niestety nie dowiedzialam sie niczego konkretnego, byc moze on nie myslal o mnie powaznie i uznal ,ze wyjasnienia mi sie nie naleza , ostatnio sie bardzo poklocilismy wiec nie jest to chyba dobry pomysl ,zeby sie z nim spotykac..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mychaaaa
mialam podobnie... po tym gdy mnie chlopak zdradzil bylam z kolejnym ale zawiodlam sie na nim ... to wszstko tak mnie wplynego ze gdy spotykalam sie z innymi wiedzilam z gory jakby ze to juz jest skazane na porazke.Byli interesujjacy ale jakos mialam ich wszystkich gdzies. Z tamtym byc juz nie moglam a z innym zycia ulozyc sobie tez nie potrafilam i podobnie jak Ty....- bylam wlasnie zbyt wybredna. Wystarczylo ze cos mi nie pasowalo i mowilam KONIEC, z tego nic nie bedzie. Ale daam sobie odpoczac ... poznalam yjqatkowego faceta. Tak bardzo zafascynowal mnie soba :) i jestem z nim a jest 1szym od tamtej chwili

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mychaaaa
wiec moze po prosru potrzebujesz poznac kogos kto by na Ciebie w rownie podobny sposob podzialal. CZyms urzekl, zafascynowal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ana87
ostatnio poznalam chlopaka, ktory po raz pierwszy od kilku lat naprawde mi sie spodobal. jednak nie wiem czy ja jemu sie podobam, nie wiem czy powinnam sie jakos w to zaangazowac czy robic cos w tym kierunku. boje sie ,ze skonczy sie to podobnie jak poprzednio, Problem jest tez w tym chyba, ze boje sie zaangazowac, powiedziec komus o swoich uczuciach, otworzyc sie przed kims. Tamte wydarzenia siedza gdzies głeboko w srodku i tworza pewien trudny do obalenia mur obronny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ana87
moze to przez to , ze pierwsza milosc podobno jest najsilniejsza. Jednak ludzie jakos sobie z tym radza, poznaja nowych partnerow i na nowo sie zakochuja.. wiec pewnie jest to mozliwe, moze potrzeba duzoo czasu, zeby to wszystko zrozumiec i zacac wszystko od nowa..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakis głupek
to i ja cos powiem. wiem z doświadczenia, że nie należy rezygnować z inwestycji w swoją przyszłość dla chłopaka. Po prostu wyszłabyś na tym źle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×