kobietę swego życia nosiłbym a rękach

ech... a co mi teraz zostaje... pić samotnie piwo i myśleć o swojej samotności... no ale biorę się w garść i nie odpuszczam... kiedyś będę nosił JĄ na rękach...

Ale jesteś flegmatyk :D buhahahahahahahah

nie jest to żadna ujma że jestem flegmatykiem to mój pierwszy temat

życia ma na imię?

chyba ze bedzie gruba :P

A JAK BEDZIE WAZYLA 130kg TO TEZ.:-P

wy wszyscy kobietę swego życia nosilibyście na rękach. A potem po ślubie to nie ma kto nawet śmieci wynieść tylko leży taki na kanapie, nic nie robi i brzuch mu rośnie, a jak młodą nastolatę zobaczy to gapi się jak idiota i język na wierzchu.

faceci potrafią być bardzo czarujący jak coś chcą, poznajesz księcia a wychodzisz za mąż za żabe

ja nie nosiłbym jej na rękach :-)

staszek bo twoja kobieta jest reka.

ok, trochę sie dla ciebie odchudzę, tak do 50kg. mam nadzieję, ze dasz rade :D