Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość jedna kobietkaa

Czy dla Was to jest dziwne czy nie??

Polecane posty

Gość jedna kobietkaa

Pytam tylko czy jest ktos kto mysli tak jak ja?? Tata narzeczonego zmarl pol roku temu. I dla mnie dziwne jest to ze jego mama specjalnie twierdzi ze musi jezdzic min raaz w tygodniu i znicze zapalac...Na poczatku jezdzila z min 3 razy w tygodniu...ja rozumiem ze brakuje tej osoby ale chyba troszke przesada bo tak naprawde zapalanie non stop zniczy(tak zniczy nie jednego znicza) jest troche bez sensu. Tak jak ze koniecznie trzeba jechac bo tata narzeczonego w jakis tam dzien teraz mial urodziny i ona specjalnie wieniec kupila i trzeba jechac....no kurcze...pewnie ktos powie ze nie mam serca itp...lubilam bardzo tate narzeczonego i dlugo go znalam i jest mi podobnie go brak...ale mysle ze to troche przesada

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jedna kobietkaa
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość faktycznie serca nie masz
zobaczymy jak będzie z tobą, jak pochowasz kogoś z kim spędziłaś życie i bardzo go kochałaś...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jedna kobietkaa
pewnie masz tez racje,a jakies inne wypowiedzi??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moim zdaniem tez takie
cos jest bez sensu...przeciez ta osoba juz nie zyje i lepiej jakby poszla sie pomodlic do kosciola a nie jezdzic non stop i zapalac znicze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daj jej przezyć żałobę tak jak
chce. Widocznie jej to potrzebne. Wolałabyś żeby siedziała w domu i wypłakiwała oczy i dostała depresji? Jej zmienił sie cały świat. Syn niebawem odejdzie do ciebie i zostanie sama... Widocznie czuje potrzebę pobycia jeszcze z mężem chociaż w ten sposób. Czas leczy rany, ale widocznie jeszcze za wcześnie i coś ją tam ciągnie. Dla mnie to nie jest dziwne. Normalne raczej. Dziwne by byo, jakby jeździła tam wyłacznie na święto zmarłych albo wcale

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alaaala
A co? Pieniędzy ci żal? Mąż umiera raz w życiu. My na dziadka tak woziliśmy wkłady do zniczów. Babcia chciała i my też uważaliśmy, że dobrze żeby coś się świeciło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jedna kobietkaa
ja tez przezywam na swoj sposob i oddaje mu hołd np. uprawiając ostry sex na jego pomniku z zmoim wybratore, kilka razy z narzeczonym :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alaaala
Pół roku to znowu nie tak długo. Żałobę nosi się rok z tego co wiem. A w sercu to nie każdy umie się pogodzić nawet i po roku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jedna kobietkaa
nie wiem moze mam takie glupie myslenie...zapewne bym robila podobnie gdyby umarla osoba ktora jest mi bliska...macie racje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co Ci w tym przeszkadza? Każdy wyraża ból w inny sposób, ona akurau (i tysiące innych ludzi) jeżdżą na grób zmarłej osoby. W końcu to nie była daleka ciotka ale jeden z nabliższych jej ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka normalna dziewczyna
widać, ze nie wiesz co to znaczy stracić kogoś bliskiego :I

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja po nagłej śmierci ojca
(mama umarła wcześniej) też codziennie na cmentarz jeździłam, paliłam lampki i "rozmawiałam" z nim prawie przez rok, nie mogąc się pogodzić z jego nagłym odejściem. Nie wiem co w tym dziwnego. Każdy przeżywa żałobę inaczej. Ale nie należy nikomu dyktować jak ma się zachowywać w tym czasie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jedna kobietkaa
macie rcje...nie dyktuje rzeciez jej co ma robic...tylko wyrazilam teraz swoje zdanie co mysle o tym...ale faktcznie nie wiem skad sie wzielo moje myslenie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiok
niech zgadne, chodzi o to, ze twoj narzeczony ja zawozi i o to sie wkurwuasz?:D:D Nie martw sie, jak ty umrzesz, to narzeczony nie bedzie jezdzil i zapalal nad twoimi zwlokami zadnych swiecidelek:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jedna kobietkaa
nie nie wkurwiam sie o to ze ja zawozi bo akurat mi nie przeszkadza to ze raz na jakis czas z mama pojedzie tam,a czasem nawet wspolnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciesz się że na cmentarz
jeździ a nie do miejsca pracy i cyrków z pochodniami pod pracą co miesiąc nie odprawia jak poniektórzy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×