Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ulenkaaakaka

co byscie zrobily na moim miejscu?

Polecane posty

Gość ulenkaaakaka

poprosilam męza zeby pojechal ze mną do innego miasta do rodziny na jeden dzien zebysmy przywieżli zabawki (cale 3 reklamowki) od rodzinki w bdb stanie i zeby mi pomogl nieść.... bo jeszcze ciotka nam taką gierke dała do telewizzora dla dziecka.... dziecko wtedy zostawie w ten dzien z m oją mamą ktora sie zgiodzila i dla niej to przyjemnosc zajmowac sie małą (tak mowi):) a on odmowil i powiedzial:" nie chce mi sie jedź sama, najwyzej wez tylko jedną reklamowkę...." a jakby kolega po niego zadzwonil i mialby z kolegą po cos gdzies jechać to by popędzil:( co b yscie zrobily an moim miejscu? ni9e zmuszac go i jechac samej i odpocząć na ten jeden dziien czy sie upierac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość baryłłka
Ja bym powiedziała, że ok, skoro jest zdania, że dziecku zabawki są niepotrzebne, to nie. I bym nie pojechała wcale.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a z jakiej racji dziecko ma nie dostać zabawek i nie mieć z tego radochy tylko dlatego, że ma ojca egoiste? ja bym wzięła jakiegoś przystojnego kolegę z pracy i poprosiła go przez telefon w obecności męża, żeby pojechał z tobą :D mąż się wkurwi, dziecko będzie miało radochę, misja zostanie wypełniona:) same plusy :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaaaaaaaaauuuuuuuuuu
Jedź sama, dziecko zostaw z nim. Odpoczniesz, a trzy reklamówki zabawek sama do samochodu włożysz, on najwyżej pomoże Ci to zanieść do domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość baryłłka
Z takiej racji, że to też jego dziecko. Pytanie było do każdej z osobna - co bysmy zrobiły. Ja bym zrobiła właśnie tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jezdziec miedziany
a ja podpisuje sie pod tym co napisala TVN .a swoja droga co to za facet.co to za ojciec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to zalezy czy masz samochod
jesli tak to bym pojechala sama w koncu 3 reklamowki doniesc na parking to nie problem i nie widzialabym potrzeby zeby jechal ze mna. jesli mialabym sie tluc autobusem to wzielabym duzy plecak, zapakowala towar i przywiozla sama, a mezowi strzelilabym focha dekady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jezdziec miedziany
zero obiadu,zero sexu przez miesiac. jesli chce cos zjesc niech po zakupy tez chodzi sobie sam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ulenkaaakaka
musialabym jechac pksem i 2ma autobuasaaami, a zabawek i gra do tv duuzo tego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jejkujej
Takie osoby jak Ty i twój mąż nie powinny mieć dzieci.On leń i egoista a ty służalcza zoneczka Pana i władcy!! żałość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość baryłłka
Kazdy niech sobie ustala priorytety jak chce. Dla mnie jest ważne, zeby moje życie wygladało tak, jak ja chcę, a nie tak, jak ktoś mnie sobie nagnie. Ten opisany przypadek to przyadek faceta, który się zabawia w "wypróbowywanie" jak 2-latek. Ile mozna, ile nie można. Czyli autorka ma drugie dziecko do wychowania. Jesli autorka pojedzie po te zabawki, to chłop sie nauczy - aha, czyli wystarczy sie postawic i ona wszystko zrobi sama. I tak sobie autorka sama wbija gwoździe do trumny. Dlatego ja bym tutaj jako sprawe pierwszorzędną postawiła - jakie on z tej historii bedzie mógł wyciagnąć wnioski. Powiedziałabym - ok, jesli uwazasz, ze NASZE dziecko tych zabawek nie potrzebuje, to nie musimy ich brac, powiem ciotce, zeby dała komu innemu. A jak dziecko zacznie miauczeć za jakiś czas, ze chce miec konsolę czy cos tam, to tatusiowi autorka moze powiedzieć - moglismy miec za darmo, teraz sam z dzieckiem załatw te sprawę, bo to była twoja decyzja, ze zabawek nie bierzemy. Wszystko spokojnie i bez krzyków. Inaczej autorka sie zamieni w taką babę objuczoną siatami, co sama robi zakupy, bo inaczej nikt nie zrobi. Sama taszczy wszystko, bo samo sie nie zataszczy. Po co jej własciwie chłop, jak pożytku z niego nie ma zadnego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jejkujej
nie bądz naiwna.Ona dawno stała sie taką baba z siatami..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość baryłłka
No tez mam taka obawę, ale zawsze można zmienić swoje zachowanie. Np. przestać w tych siatach taszczyć to, co lubi mąż - tylko to, co sie lubi samej. Gotować to, co sie lubi samej i to, co lubi dziecko. Ugotowac obiad tyle, żeby było dla siebie i dla dzeicka, on niech sobie zrobi kanapki, jak bedzie z czego. A jak zauwazy różnicę, to wtedy można porozmawiać i ustalić jakieś reguły

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość baryłłka
Moja mama na przykład stosowała taka taktykę - nie jestem niedojdą, sama sobie poradzę. zamiast raz, drugi, trzeci pozwolic na to, żeby np. odpady kompostowe sie juz wylały z wiadra - to zapieprzała z cieżkim wiadrem przez cały ogród do kompostu. Zamiast pozwolic na to, zeby raz, drugi trzeci nikt nie poszedł na wywiadówkę - zapieprzała zawsze osobiscie. Koniec końców jej życie wyglada tak, że tatko sobie siedzi w fotelu, głaszcze pieska, a ona zapierdala w pracy, po pracy siaty, gotowanie, sprzątanie, pranie, wieszanie, składanie, prasowanie, całe wychowanie dzieci, wymyslanie, skąd by tu wykombinowac pieniądze na taki kurs dla dzieci a taki, na jakies kolonie czy inne wakacje. Bo w końcu nie jest niedorajdą, sama sobie poradzi. Ja dziękuje, mnie taki model nie pasuje. Dlatego za chuja swiętego bym sama po te zabawki nie pojechała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×