Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość trzebazadacpytanie

Czy tak zachowuje się kolega???

Polecane posty

Gość trzebazadacpytanie

Witam, M. znam od kilku lat. Najpierw nasza znajomość polegała na wspólnym spotykaniu się ze znajomymi - imprezy, kino, wypady za miasto. Czasami rozmawialiśmy, nieraz się sobie zwierzyliśmy. Jednak nie utrzymywaliśmy jakiś relacji. Potem wszystko się rozpadło. Grupa znajomych poszła w swoim kierunku. W tym czasie, każde z nas było w związku. Niestety sparzyliśmy się. Dziewczyna, na której mu bardzo zależało zdradzała go i wykorzystywała, nie było jej w ważnych chwilach. A mój były nie był lepszy od niej. Po roku przerwy w naszej znajomości odezwałam się do niego na gg. Chyba potrzebowałam z kimś pogadać, może ucieczka przed samotnością. Spotkaliśmy się. Przez pewien czas były to spotkania, co dwa tygodnie, pisanie na gg, bardzo rzadkie rozmowy telefoniczne. Poznał mnie ze swoją koleżanką, naprawił relację z paczką znajomych. Po kilku spotkaniach (koleżeńskich!) znowu przestaliśmy się odzywać. Wszystko jakoś wróciło do normy w grudniu. Od tego czasu spotykamy się regularnie. On już wcześniej mnie przytulał albo żartował sobie. Jednak od około dwóch tygodni trochę się zmieniło. Często mnie przytula, pozaczepia, kiedy byliśmy razem zdarzyło się, że złapał mnie za rękę (albo jakoś samo tak wynikało). Wszyscy nasi wspólni znajomi śmieją się, że będziemy razem, komentują, że pasujemy do siebie - on mówi im, że to jakieś pierdoły. Ostatnio przeprowadziliśmy rozmowę na gg, w której doszedł do wniosku, że on już za bardzo się sparzył i teraz czeka, aż dziewczyna się trochę postara. Ja powiedziałam to samo (w sensie, że facet). Potem zapytałam się, co się stanie gdy spotkają się ludzie z takimi poglądami jak my. Odpowiedział coś w stylu, że potrzebują chyba kopniaka z boku. Po tamtej rozmowie to wszystko nabrało intensywności. Spotykamy się niemal codziennie (wprawdzie potem pojawiają się znajomi). Przywiezie mnie do domu, potem odwiezie, słucha się moich zakazów, że nie może pić... Może ja już to wszystko źle interpretuje.. Powoli staje się moim przyjacielem, który dużo o mnie wie i mnie wspiera. A może coś więcej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzebazadacpytanie
.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×