Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość narzeczona??

Co to za narzeczeństwo?

Polecane posty

Gość narzeczona??
Nie gorsza. Dlatego zdjęłam pierścionek. Jak nie planujemy nic, to jesteśmy zwykłą parą. Jak oboje będziemy chcieć to znów narzeczeństwo. Może to i przygłupie. Ale nie chcę już tych wszystkich pytań "A kiedy ślub itp." od znajomych i przez to nakręcania się jeszcze bardziej. Dobrze nam teraz, to może kiedyś Mój hmmm... chłopak w takim razie? ... zechce więcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość narzeczona??
2D-olive , tak - myślisz rzeczowo... trochę sprowadzasz z marzeń o pięknym życiu na Ziemię... Myślę, że każdy nowy etap jest w pewien sposób inny. Jako żona i mąż bylibyśmy na pewno inaczej traktowani w rodzinach , faktycznie wspólnota, a nie takie coś co się może rozpaść (nie twierdzę, że tak krucho między nami, ale jednak po ślubie trudniej się rozejść niż przed... w sensie... mam nadzieję, że ktoś to zrozumie). Bliskość? Tak - inna. A o daniu siebie. Ślub, potem dzieci... chciałabym bardzo. A jak jest ślub to można budować razem naprawdę fajną rodzinkę. A w narzeczeństwie nie robi się jednak pewnych rzeczy- nie wiem, domu nie zaczniemy budować, jak snuć plany na przyszłe życie, kiedy faktycznie nie jest się rodziną?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 2D-olive
Większą szopką dla znajomych (jeśli ci na tym zależy) jest usłyszenie "chwilowo nie jestem jego narzeczoną" i tłumaczenie się z całej sprawy, niż ogłoszenie wszystkim, że na razie daty nie planujecie. Czy to taka ujma, bo daty nie ma? Myślę, że nikogo to nie obchodzi, a "kiedy ślub" pyta się z czystej uprzejmości (choć uprzejme raczej nie jest :) ) Napisz jak zostaliście narzeczeństwem? Czyją inicjatywą były oświadczyny i wybór pierścionka? Czy on to zrobił, bo chciał, czy dlatego, że ty często wspominałaś? Jeśli go kochasz, to nie rób mu szopek, bo ta sytuacja zamiast wywrzeć na nim wrażenie, może jedynie zniechęcić go do ciebie. Zdjęłaś pierścionek (jeśli był dla niego ważny bardziej niż dla ciebie) to może poczuć się odtrącony. Tylko z tego co czytam, on to traktuje jako twoją kolejną fanaberię, traktuje cię jak małą dziewczynkę, którą wystarczy słownie skarcić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 2D-olive
"inaczej traktowani w rodzinach" aż tak zależy ci na opinii innych? Teraz (już) jesteście traktowani jak narzeczeństwo (poważna rzecz) a później będziecie jak małżeństwo, na wszystko przyjdzie pora. "faktycznie wspólnota, a nie takie coś co się może rozpaść " jeśli teraz nie zbudujecie tej wspólnoty, to nie ważne czy rozpadnie się ona przed czy po ślubie "po ślubie trudniej się rozejść niż przed" obawiasz się, że jednak on może się rozmyślić? "domu nie zaczniemy budować" na dom potrzebne są pieniądze, najpierw trzeba je zdobyć, pieniądze z "kopert" w tym nie pomogą. Domu nie da się zbudować marzeniami, a dom jest tam gdzie jest rodzina

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
''slub nic nie zmieni'' zmieni zmieni, nazwisko. a co ty sie autorko rodzina przejmujesz? ze was wyklna? to ich slub czy wasz? macie prawo go zrobic tak jak chcecie. im nic do tego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość narzeczona??
Właśnie nie są przyjemne te pytania bardzo.. A po co każda nowo napotkana osoba ma widzieć, że mam plany co do ślubu skoro ich nie mam. O narzeczeństwie rozmawialiśmy w przeciwieństwie do ślubu Kolejną fanaberię? Ślub jako fanaberia? Ja już nie wiem co myśleć.... Jestem od niego 5 lat młodsza, ale czy to az tak wiele żebym nie mogła wg niego wiedzieć czego chcę?t Co do odtrącenia, to faktycznie od wczorajszej akcji nie jest za różowo- w sensie no taka kłótnia bez słów. wyszedł rano, pojechał w sumie 0 kontaktu. Ja mam tylko marzenia, chęci, pragnienia, chciałabym czegoś więcej, a z brakiem porozumienia nie możemy budować. Krzywdzę go tym, że chcę mu złożyć obietnicę bycia z nim do końca życia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Odpowiesz na moje pytanie? I nie rozumiem tego parcia na ślub. Jakby to był jeden najważniejszy cel w życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
narzeczona?? => Tak. Jesteś niedojrzała w porównaniu z taką np. 2D-olive, która pisze w kierunku zupełnie twojemu przeciwnym cz7yli k'rzeczy. Może facet czeka aż dojrzejesz do tegoo ślubu? Póki co jeszcze trochę Ci brakuje. Jesteś jako ten diabeł któremu dasz palec a on ujebie rękę przy barku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość narzeczona??
"aż tak zależy ci na opinii innych? Teraz (już) jesteście traktowani jak narzeczeństwo (poważna rzecz) a później będziecie jak małżeństwo, na wszystko przyjdzie pora." Jednak jestem w domu w pewien sposób obcą osobą. tak, on ma starsze rodzeństwo- jak pisałam wspólne imprezy domowe itp... są małżeństwa i taka ja. A wcześniej była jego inna dziewczyna. "jeśli teraz nie zbudujecie tej wspólnoty, to nie ważne czy rozpadnie się ona przed czy po ślubie"- chciałabym np. założyć wspólne konto, na jednej fakturze mieć rachunki za dwa telefony. Takie proste, życiowe sprawy. "obawiasz się, że jednak on może się rozmyślić?" - myślę, że raczej nie. Ale tak jak wyżej. Mam zaufanie i w ogóle, ale chciałoby się poregulować pewne sprawy. Nawet to moje miejsce zameldowania, które utrudnia wiele, a z nim razem to już inaczej. "na dom potrzebne są pieniądze , najpierw trzeba je zdobyć, pieniądze z "kopert" w tym nie pomogą. Domu nie da się zbudować marzeniami, a dom jest tam gdzie jest rodzina" Tak- właśnie tam gdzie rodzina. wiem, że domu nie zbudujemy w kilka chwil, ale chcialabym wspólnymi siłami kiedyś do tego dojść. A im wcześniej zaczniemy tym lepiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość narzeczona??
A ja nie rozumiem po prostu tego po co zaręczyny- skoro brak chęci do ślubu... Nie chcę dyskutować o tym, czy ślub jest komukolwiek do szczęścia potrzebny. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak to po co zaręczyny?
żeby swobodnie kopulować. Nikt wtedy się nie wtrąca. I żadna inna kobieta nie rozsuwa ud dla narzeczonego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość narzeczona??
heh . kopulowanie to po slubie :P A poza tym to dziewucha jest oznaczona pierścionkiem a facet nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak to po co zaręczyny?
to on Cię teraz nie posuwa? Dziwne narzeczeństwo....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko- moje pytanie do Ciebie brzmi: czy rozmawiałaś z nim konkretnie, rzeczowo i bez fochów na ten temat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość narzeczona??
rozmawiałam. Ale zawsze jest , że mamy dużo czasu, nie ma po co sie spieszyć, trzeba kasę skombinować. Gdzie pisałam, że gdyby chciał, to byśmy z kasą nie mieli problemu, bo sporo już mamy , a do wesela da się dozbierać resztę . A czas? Hmmm... to po co mu spieszno było z zaręczynami? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Głupia jak but z lewej nogi a upierdliwa jak rzep co się uczepił psiego ogona. :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maxwel
A ja Ciebie autorko doskonale rozumiem:) albo obie mamy tradycyjny punkt widzienia! sa zareczyny to i ma byc slub, a do tego slub bardziej niz zwykle bycie soba w zwiazku, daje poczucie bezpieczenstwa i pewna pozycje spoleczna, bo sie jest zona a nie np. konkubina! jest roznica i to duza! nalegaj na slub, poco sie oswadczyl? a jak niechce to go kopnij, widocznie ma inne zamiary... pozatym slub to zobowiazania i tego faceci boa sie najbardziej, wiec po zareczyanch dojzewaja do bycia w roli meza, czasem i te kilka lat, a bycie odwieczna narzeczona jest meczace! pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość linkkiss
ty go dziewczyno zadusisz, wspólne rachunki i takie tam, zero własnej tożsamości. Gdyby jakiś facet tak próbował mi tak zaplanować życie, uciekałabym gdzie pieprz rośnie :) Małżeństwo to nie wspólny rachunek za telefon,wspólne konto, ani wspólne miejsce zameldowania. To trudne zobowiązanie i trzeba być pewnym, że potrafimy się z niego wywiązać. Utopijne myślenie o słodkiej sielance i milusich dzieciaczkach odrzuć na bok i zacznij myśleć trochę poważniejszymi kategoriami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×