Czy dla was najlepszym przyjacielem jest rowniez laptop....???

Mam 30 lat. Pracuje, ucze sie. Gneneralnie mam intensywne i raczej fajne zycie, fajni znajomi, kochana rodzina, dobra praca. Gdy nadchodzi weekend nie mam na nic ochoty, tylko leze w lozku z komputerem, nawet sie nie ubieram, ogladam tv, nawet nie mam ochoty poczytac fajnej ksiazki a mam kilka zaleglych. Nie chodze na silownie, na basen a kiedys to robilam. Ba.. nawet nie wychodze na spacer bo nie mam sily. Jest mi nawet wstyd przed starszymi kolezankami, mezatkami, ktore pare razy w tygodniu smigaja na silownie, na joge, na basen. A ja.....? Leze w lozku w weekend, jedyne na co mnie stac to ugotowanie smacznego obiadu dla siebie w weekend. Na dodatek siedze w necie i flirtuje z facetami, to chyba jedyna rzecz ktora sprawia mi frajde, komputer okno na swiat. Na spotkania juz nie chodze, poniewaz mam dosyc nieudanych randek. Jestem bez stalego zwiazku juz kilka lat. Malo tego, nawet nie mam ochoty na spotkanie z kolezanka w weekend, jak juz spotyakam sie w tyg. po pracy. Ehh..... spoczelam na laurach dbania o siebie, swa dusze, cialo. Tez tak czasem macie?

no :/

dzieki za odpowiedz... ;)

po, prostu teraz w twoim zyciu nic innego się nie dzieje więc możesz spać

jestem w podobnym wieku, zaczyna mnie to maksymalnie wkurwiać.Niby chcę to zmienić,ale nie wiem jak...

tak... ja zawsze po weekendzie obiecuje sobie, ze cos dla siebie zrobie ale zawsze po pracy nie mam sily, ochoty.. a moje kolezanki mezatki uprawiaja sport, chodza na tance, ja czuje ze jestem meeeega leniwa, nawet czasem nie chce mi sie juz stroic do pracy, robic fajnego make-up

No to nie masz za fajnie, 30 lat wydaje mi się być najpiekniejszym wiekiem dla kobiety. Jesteś młoda i zarazem dojrzała. Takie podejscie bardzo rozleniwia... Jak byś chciała, zeby Twoje zycie wyglądało za 10 lat ? Jeżeli nic nie zmienisz będzie wyglądało tak samo co bedzie chyba wielką porażką. Trzeba gdzieś wyjść w sobotę, porozmawiać ze znajomymi mieć ... a czasem poznać nowe osoby. Bilet na życie dostałaś tylko raz i szkoda go marnowac w ten sposób. Generalnie jest mi Ciebie żal a zarazem rozumien bo miałem tak też przez przez chwilę...

Dzieki DonTiger... wiem, ze marnuje sobie zycie, jestem swiadoma tego. Ale zeby ruszyc tylek np. jutro na basen, to niemozliwe. Dwa lata pod rzad spedzam sama sylwestra, na wakacjach zagranica bylam sama. A za 10 lat pewnie bedzie gorzej.

Chyba jednak tak lubisz

Niestety ja tez tak mam i jestem w podobnym wieku.....Kiedys bylam w fajnym zwiazku(dopoki on go nie zepsul) i jakos wtedy przychodzilam po pracy potrafilam ugotowac jeszzce cos fajnego i szybkiego dla nas...bylam szczesliwa i to mnie bardzo napędzalo.... Dla wszystkich i na wszystko po troszeczku starczalo mi czasu.Moi znajomi mowili ze jestem taka pocieszna duszyczka dla wszystkich:)... Teraz od roku wszystko sie zmienilo...facet mnie zostawil, mam bardzo malo platną pracę a nie moge albo juz nie mam sily szukac nowej. Nie mam pieniedzy zapisac sie na basen lub gdzies pojsc. I moze zeby choc jakis jeden elemencik mojego zycia ulozyl sie to moze bym jakis motor napedowy dostala a tak to tylko laze jak robot. Poradzcie jak przerwać ten ciąg pecha????????????????????????

Wziełam sie w garsc ;))

to dawaj szczegóły?:) moze tez to bedzie dla mnie motywacją...

Wymienie w punktach, a wczesniej powiem tylko, że przemyślałam sobie moje postępowanie, duzo tez dały mi słowa Don Tigera, ze nie wolno się rozleniwac, siedziec na D i tylko narzekać. Otóż: 1. Postanowiłam zawiesić moją przyjazn z laptopem, wykasowałam się z portalu randowego i juz nie flirtuje i nie gadam bez sensu z facetami o wszystkim i o niczym. Co zajmowało mi to duzo czasu i energii. 2. W zwiazku z pkt. 2 wieczorami mam już czas na czytanie zaległej literatury wszelkiego rodzaju. Kiedys zawsze wszystko mnie interesowało, byłam oczytana. A teraz.. ehh.. szkoda gadać ale nadrobie. 3. W zdrowym ciele zdrowy duch. Zaczełam chodzic na siłownie, dbac o ciało, dusze, po takim wysiłku czuje sie świetnie (w tym rowniez sauna i basen). 4. Odnawiam kontakty z dawnymi przyjaciómi. Doszłam do wniosku, że znów powinnam stac sie usmiechnieta, ladna i fajną dziewczyna, ktora cieszy sie z zycia jakie ma a nie dołuje ze mogłoby byc lepiej. To, ze może być lepiej lub gorzej, zależy tylko ode mnie. Dojrzewałam do tej decyzji juz od ponad roku, by wreszcie cos ze soba zrobic. Ten moj email to był chyba taki katharsis.

ja tez leżę w weekend przed TV albo kompem, wcale nie czuję się z tym źle, zapitalam cały tydzień na obrotach potrzebuję relaksu w weekend, nie widzę nic złego w tym że cały dzień oglądam TV, jem lody i mam wszystko w dupie, odreagowuję, wysypiam sie w końcu. taki czas tego potrzebujuę widać, kilka miesięcy temu zasuwałam na siłownię w ramach relaksu taki sam efekt jak leżenie przed TV, nie czuję się winna bo odpoczywam, po całym tygodniu ciężkiej stresującej pracy

Nie podoba mi się to w ogóle, ale nie mam siły nic zmienić. Przyczyny upatruję w ogólnym zmęczeniu materiału, zmęczeniu pracą i ogólnie zmęczeniu życiem. Wiek też swoje robi. Owszem nadal się jest młodym ale już nie tak energetycznym jak w wieku lat nastu czy dwudziestukilku. Już nie się tak chętnym by odkrywać świat (bo już się go naodkrywało aż do znudzenia) i nie tak naiwnym. Pewnych doświadczeń po prostu nie ma się ochoty powtarzać drugi raz. Imprezy też już tak nie kręcą i to od dawna Nie ma co. Starość :P

mam to samo

Też 30tka mi stuknęła i też więcej mi się nie chce, niż chce. Mam wrażenie, że to przez to jak wygląda obecnie ten świat - leci na złamanie karku. Wszędzie pośpiech, wyścig szczurów, a brak możliwości odpoczynku i zregenerowania ciała i umysłu. Do tego ogólnie przyjęte wymaganie, że kobieta musi być zawsze zadbana, pięknie pachnąca i tryskająca energią. Ale tak nie jest i być nie powinno. Pocieszę Cię - mam męża, dobrą pracę, obecnie pojawiło mi się na świecie dziecko.. a mimo wszystko czuję się bardzo podobnie. I nie mówię nawet o zmęczeniu z tytułu opieki nad dzieckiem, bo tak się czułam zanim maluch się pojawił. Po prostu przestałam widzieć jakikolwiek sens i cel w tym ciągłym ściganiu się...

a ja tak mam na tyg bo nie pracuje.. potrafi e mie myc sie tylk ca ły dzien lezec w łozkui tak mi dobrze.mam depresje napewno

Mam to samo. Na tygodniu pracuję, wszystko robię na wysokich obrotach . W sobotę leżę i nie mam na nic siły.