Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość dyga

Uderzył mnie.

Polecane posty

Gość lillali
oczywiście, że uderzy ponownie - to tylko kwestia czasu. Może bym zrozumiała że w afekcie można komuś z liścia dać. ale z pięści? i skopać leżącą? To jest zwyczajny damski bokser-modelowy przypadek, a jak ty nie chcesz być modelowym przypadkiem maltretowanej kobiety to rzuć go póki czas! Ja bym takiego chamstwa i świństwa nie wybaczyła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martyna_:>
A ja Ci napiszę tak. Każdy ma prawo do błędu. Każdy może przesadzić, może wpaść w niekontrolowaną złość, wykrzyknąć coś czego będzie żałować, uderzyć. Nie bronię jego zachowania, nie mam na celu pisania, że to NORMALNE BO KAŻDY MA DO TEGO PRAWO - BO TO NIE-NORMALNE, że ktoś traci aż tak nad sobą konktrolę żeby kopać Cię leżącą. On ma chyba jakieś problemy ze sobą, trzyma w sobie gniew i nagle wybuchł. Gdyby mój mężczyzna tak zrobił najpierw poszłabym z nim do psychologa. Pogadać, zobaczyć na czym się stoi. Dałabym mu jeszcze jedną szanse. każdy popełnia błędy,każdy chciałby drugą szansę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dyga
Jestem rozbita, więc zasięgnęłam tu rady. A zasięgnęłam tu rady żeby przeczytać komentarze i na tak i na nie. Ale nie dziwcie się, drodzy koledzy i koleżanki, że jest mi nie w smak czytać komentarze typu: jesteś głupia, nie szanujesz się, dobrze ci tak, co za worek treningowy. Anonimowość pada wam na mózgi. Oczywiście, że nie mówię o konstruktywnych uwagach przemawiających za "nie" dla mojego, tylko za obraźliwymi tekstami. Oczywiście, że jeśli kiedykolwiek taka sytuacja się powtórzy, nie będzie ani chwili wahania. Wahanie jest teraz, bo wszyscy jesteśmy ludźmi, wszyscy mamy chwile słabości, nikt nie jest bezbłędny. I nie prawdą jest, że ja jestem niewinna, że on jest idiotą, że się kłócił sam ze sobą i od tak mi przyłożył. Oczywiście, to NIE tłumaczy jego agresji. Ale jak przeczytałam wyżej od jednej z Was - to prawda, jeżeli jest coś zupełnie niespodziewanego, jest wszystko dobrze, i nagle "bach" trudno nie dać drugiej szansy. Dlatego prosiłam o komentarze dziewczyn, które miały podobną sytuację i nie będą teoretyzować, że zawsze tak jest że uderzył raz, to znaczy że się będzie nade mną znęcać. Nie chcę teorii, tylko przypadki z życia wzięte. Dalej - oczywiście, że nie powiedziałam rodzicom, bo oni w takich sytuacjach chcą jedynie dobra swojej córeczki, nie obchodzi ich cała sytuacja i kontekst, zobaczą sine oko - to od razu męski bokser morderca napastnik. I prostuję - nie SKOPAŁ. Kopnął. To go również nie uniewinnia, ale jednak choćby odrobinę zmienia obraz wydarzeń. I tak - staram się być obiektywna - nie zwalam wszystkiego na niego, nie robię z niego potwora. Mowię jaki był do tej pory kochany i mowię jak w pewnej chwili stracił kontrolę i nie był kochany. I mówię jak potem żałował. Dzizas, ludzie, czytajcie ze zrozumieniem, nie oskarżajcie pochopnie, mam już wystarczająco złamane serce!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
było prawie identycznie u mnie nie mam czasu teraz o tym pisać ale może wieczorem będe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja pomarańczowa opinia
zaraz mnie tu zjedziecie, więc na pomarańczowo. CZasem jest tak, że już nie panujemy nad nerwami. Autorka napisała, ze ich kłótnie są bardzo intensywne. Nigdy wam nerwy nie puściły? Tylko, ze u nas są utarte schematy: kobieta jak uderzy faceta to jest ok, facet jak uderzy kobietę to do wora go. Nie usprawiedliwiam tego faceta ale rozumiem, ze mogły mu puścić nerwy i ta jego agresja była zupełnie nie kontrolowana. co do powtarzania sie ataków agresji to znam przypadek, że facet po ślubie zaczął pić i bić. Jak żona odeszła obiecał poprawę i słowa dotrzymał. Teraz są ponad 40 lat po ślubie i facet bardzo wstydzi się pierwszych 3 lat swojego małżeństwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nie będe radzić w kwestiach zostać czy zerwać. Ale proponuje bys zrobiła obdukcję dla siebie nikomu o tym nie mów. Papier wszystko wytrzyma a może ci się kiedyś przydać, oby nie ale nigdy nic nie wiadomo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przeczytałam tylko pierwszy post autorki, więc nie wiem, jak inni sie wypowiadaja na ten temat, ale jak czytam wypowiedź typu "Uderzył mnie pięścią a potem kopnął, ale poza tym to jest kochanym człowiekiem i muchy by nie skrzywdził" to się we mnie krew gotuje. Jak muchy by nie skrzywdził dziewczyno skoro skrzywdził Ciebie? To znaczy że jesteś dla niego mniej warta niż mucha? Po co go usprawiedliwiasz, to ja nie wiem... No cóż, mnie kiedyś też pobił mój facet razem ze swoim najlepszym kumplem.. w sumie bicia było niewiele, przede wszystkim było duszenie i kopanie, ale nie zrobili już tego drugi raz, jeśli Cię to pociesza. Ale nie zrobili tego tylko dlatego, że natychmiast zerwałam tą znajomość. Pozdrawiam i życze więcej szacunku dla siebie 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karta klucz
NukiNuki "jasne takie pie**olenie i tak zostaniesz a jak cie bedzie bił to nawet mi nie będzie ciebie żal" Twoja piękna rada. Ja miałam taką sytuację i nie byłam w stanie zerwać od razu bo dla mnie to jest niemożliwe przestać od razu kogoś kochać , z kim się było 3 lata!!!!! Nie mogłaś po prostu napisać, że miałaś taką sytuację i zerwałaś od razu a nie od razu takie chamskie teksty ludzie nie macie empatii w sobie.po co te złośliwości :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karta klucz
Ja uciekam już Autorko a Ty nie wierz w te złośliwe teksty, że jesteś głupia itp., ja Cię naprawdę rozumiem i wiem jak to jest przechodzić przez to , to jest wewnętrzne rozdarcie. Pozdrawiam Cię i trzymam kciuki. A do dziewczyn co nie mają nic ciekawego do powiedzenia, tylko syczą jadem - nie rozumiem po to włazicie żeby kogoś smutnego jeszcze bardziej zdołować ? :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
haha, nabil ci sliwe, kopnal jak lezalas a ty masz jeszcze jakies watpliwosci???? kobieto opamietaj sie i bierz d*pe w troki od kolesia !miej do siebie troche szacunku!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dyga
H@SO$ - POWTARZAM RAZ JESZCZE! Nikogo nie usprawiedliwiam, nie przenoszę na siebie winy. Mówię jak byóło. Dlaczego mam kłamać ze przez 3 lata nie był fantastycznym facetem, skoro był? Dlaczego mam nie mowić, że do tej pory uważałam że muchy by nie skrzywdził, skoro tak było? Opisałam go przed - kochany opowiedziałam o furii - nieopanowany, brak kontroli, zły Opisałam go po - skruszony, zawstydzony, smutny, opiekuńczy Gdzie tu usprawiedliwianie? Chcę konkretnych rad, więc opisuję konkretne zachowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dyga
PS: dziękuje, karta klucz! i czekam na opowieść yakamoz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bicia w żaden sposób nie można usprawiedliwiać ani tego że ktoś wpadł w furie nie ma że boli wpadł w furie powinien wyjść albo zrobić cokolwiek innego ale nigdy nie bić na takie coś nie można znaleźć usprawiedliwienia N I G D Y

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiadomo o co jej chodzi
niby prosi a poradę ale post opisujący zdarzenie formułuje w ten sposób, zeby kazdy od razu zakładał, ze facetowi raz jedyny i ostatni się zdarzyło... Znasz przypadek zeby facet ktry tłucze kobiete, przepraszając ją, nie obiecywał że to się nie powtórzy???? Bo ja nie.... Jego rodzina nic do tego ,nie ma, ani to ze nigdy tego nie robił... Mogłabym zrobumiec ze ktoś się szarpie, popycha i gdzieś, jakos zbyt mocno "potraktuje" panienkę ale bomba z piesci w twarz porawiona kopem z całej siły leżącej juz na glebie lasce:o....sorry.... Masz ewidentyny syndrom ofiary choć dostałaś dopiero pierwszy raz: Tłumaczysz sadystę sama przed sobą....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dyga
przeczytaj moj przedostatni post. Ze zrozumieniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dyga
przed przedostatni z resztą też.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hfgufggfgh
Jak byłam młoda i głupia to też spotykałam się z takim facetem. Na co dzień- cud, miód i orzeszki. Dusza artystyczna, gra na gitarze, zajmuje się fotografią- żaden dresiarz. Informatyk. Pokłóciliśmy się- o pierdołę i to niezbyt intensywnie (a przynajmniej ja nie wpadłam we wściekłość, bo mnie generalnie ciężko naprawdę wkurzyć). Chyba poszło o 15 min spóźnienia- w pubie, w którym czekał z grupą swoich znajomych. Uciekł mi autobus, uprzedziłam smsem, że będę później- wydawałoby się drobiazg. On dostał amoku, wrzeszczał, a potem mnie uderzył. Cios- jak to u informatyka vel duszy artystycznej, mocy specjalnej nie miał, śladu nie zostawił, ale nie o to przecież chodzi. Byliśmy 2 lata ze sobą i cała miłość mi przeszła w oka mgnieniu. Zerwałam, a że się pultał i jeszcze chciał ze mną szarpać, to użyłam paralizatora (noszę w torebce) i tyle było. Dla mnie tacy faceci to kompletne gówno, niezależnie od innych zalet. A ja za bardzo się cenie, żeby być z byle kim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja też jestem furiatką
,mojego potrafię doprowadzić do takiego stanu,że szok.Jednak nigdy nie podniósł na mnie ręki. Rozumiem,cię autorko,że chcesz dac mu szansę,bo każdy na nią zasługuje.Musisz byc jednak czujna i obserwować go uważnie w czasie kolejnej awantury.Nigdy więcej nie pozwól mu na to by cię uderzył.Powiedz mu to teraz jasno i wyraźnie.Powiedz,że go kochasz ale jeżeli cię uderzy to nic nie powstrzyma cię by odejść.Nawet twoja miłość do niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hfgufggfgh Z tym paralizatorem to jak dla mnie wygrałaś :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiadomo o co jej chodzi
przeczytaj swój pierwszy post - ze zrozumieniem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hfgufggfgh
A co, mam się szarpać z jakimś kolesiem? Przecież nie będę się z nim biła, on puścić mnie nie chciał, no to wyjęłam, pstryknęłam i poszłam. Jakoś tak podchodzę do problemów ze stoickim spokojem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dyga
Jest w nim to samo co w kolejnych. Tylko jest dłuższy i więcej w nim emocji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dyga
Ogólnie, nie licząc idiotycznych i chamskich komentarzy, z tego co napisaliście - wnioskuję: Albo nie zbił drugi raz, ponieważ nie dostał szansy, albo dostając drugą szansę - odbudował zaufanie. W jednej wypowiedzi znalazłam poprawę, dzięki stoczonej wojnie. Ale ja bić się nie zamierzam, nei potrafię, jestem drobna i nie mam zbyt wielkiej siły ani tym bardziej ochoty na oddawanie. Poczekam na więcej wypowiedzi, może moj wniosek się zmieni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hfgufggfgh
Autorko- szczerze? Po pierwsze- Nie wierzę, że to będzie ostatni raz. To praktycznie nigdy nie jest "jeden raz". Niestety. Kolejne razy przychodzą w większą łatwością, ponieważ magiczna bariera "nigdy" została już pokonana i większych konsekwencji z tego nie było. Po drugie- Wystarczy raz. U ciebie nie był to plaskacz, tylko silny cios pięścią. I kopnięcie, kiedy leżałaś. Przyznam szczerze, że niepokoi mnie Twoja reakcja- nie zastanawiasz się jaki facet jest zdolny do takich działań? Ja bym się zastanawiała. Do plaskacza zapewne zdolna (psychicznie) byłaby duża część. Do ciosu pięścią- już mniejsza. Do kopnięcia leżącego- nieliczni. Pomyśl o tym. Po trzecie- Niezależnie od pozostałych zalet takiego faceta, to wada wydaje się przeważać. Nie wiem jakim zbiorem cnót musiałby charakteryzować się facet, żeby zrównoważyć kopanie leżącej kobiety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hfgufggfgh
Nie znam ani jednego przypadku, w którym kończyłoby się na jednym razie. A konsultowałam to kiedyś z koleżanką, która zajmowała się przemocą domową, jako psycholog. Ona też o żadnym takim wypadku nie słyszała. Nie znaczy to oczywiście, że takich przypadków nie ma. Oznacza raczej, że prawdopodobieństwo, że to będzie własnie TWÓJ przypadek jest mniej więcej takie, jak wygrana w totka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Opowiem Ci historie pewnej kobiety w mojej rodzinie. Była ona wychowana w domu pełnym miłości, gdzie nigdy nikt na nikogo nie podniósł głosu. Kiedy wychodziła za mąż, wszyscy kręcili głowami ze współczuciem, ale ona nigdy nie doznała przemocy, więc uważała, że to zazdrość, bo facet jest przystojny i ma pozycję. Ona głupia, zakochana po uszy. Uderzył ją pierwszy raz - to był dla niej szok, bo takie rzeczy jej się w głowie nie mieściły. Potem był drugi, trzeci, czwarty, aż pewnego dnia wpadł w furię i wsadził tej kobiecie nóz w plecy, na szczęście niczego nie uszkodził, bo nóz wszedł jakieś 3 centymetry w ciało. Wtedy ona poszła do sądu, dostała rozwód, a on zakaz zbliżania się do niej, którego na szczęście przestrzegał. Oto historia kogoś, kto dostawał ciągle drugą szansę i wykorzystał ją po to, aby krzywdzic drugiego człowieka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hfgufggfgh
Przypadki drugich (trzecich, setnych, itp) szans, które nie zakończyły się happy endem to przypadki wszystkich kobiet, które pozwoliły uderzyć się więcej niż raz. Jakże częste. http://bip.ms.gov.pl/pl/dzialalnosc/statystyki/statystyki-2010/ oraz http://www.newsweek.pl/artykuly/sekcje/spoleczenstwo/w-2009-r--ponad-81-tys--interwencji-w-zwiazku-z-przemoca-w-rodzinie,54880,1 To są "drugie" szanse.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dyga
Dzięki. To brzmi znacznie bardziej wartościowo, niż treść waszych poprzednich komentarzy. W wątku kolejnej rozbitej dziewczyny zacznijcie od tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość retwte
Ja wybaczyłam 9 lat temu mężowi który uderzył mnie z całej siły pięścią w twarz (miałam ułamany ząb), był pijany - czego nie robił wcześniej. To się nigdy nie powtórzyło, a on mnie nosi na rękach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×