Ludzie, którzy palą papierosy, to debile i analfabeci

Ludzie, którzy palą papierosy, to debile i analfabeci. Jaki, pytam, trzeba mieć poziom umysłowy, żeby świadomie i bez przymusu pakować w siebie to rakotwórcze świństwo!? A nawet jak taki nie dostanie od tego raka, to będzie czuć od niego ten posmród na kilometr, to akurat ma jak w banku. Moim zdaniem sprzedaż tego gówna powinna być karalna. Kto tak sądzi, niech mnie poprze.

czyli debilem już nie jestem kretynko:D

bakami , to debilki nie som?

a tobie pseudo światły człowieku nie wiele dalej od debilizmu, to ich sprawa czy śmierdzą, w knajpach się nie pali, a jak już gardzisz człowiekiem który pali to się z nim nie zadajesz-masz milion możliwości najbardziej jednak razi ograniczenie umysłowe to tak jakby obrzucać błotem innych uzależnionych, matole.

tzn, nie palom, tylko cmoktają fiuta, tak cmok, cmok...cmok..

Popieram.Ja wogole nie pale i tez sie dziwie, jak mozna to palic.Co prawda kiedys za mojej wczesnej mlodosci sam troche popalalem ale kilka dziennie i to okresowa.Ale od 10 lat nie mialem juz zadnego kipa w ustach.Nalog nikonynowy , jek juz ktos w nim jest jest bardzo ciezki do opanowania.Moja matka opowiadala mi, ze jak byla w obozie koncentracyjnym w Oswiecimiu to nalogowi palacze gotowi byli oddac ostania kromke chleba za papierosa.

prawie 10 lat. Mam 24 lata.

Wszystkie posty obraźliwe w stosunku do mnie zostały zgłoszone. A wracając do tematu, nie mam zamiaru płacić z własnej kiesy na leczenie kogoś, kto na własne życzenie zrujnował sobie zdrowie paląc jakieś śmierdzące gówno. Debile z żółtymi zębami i śmierdzącym oddechem, w dodatku dumni z siebie jak nikt inny. I "och, a mnie papierosy nie szkodzą" albo "och, mój dziadek palił całe życie i dożył 95 lat". Debile, po prostu debile.

ciebie się nie da obrazić ciebie trzeba wypalić

Sprawdź znaczenie słowa "analfabeta", bo rzuciłaś nim zupełnie bez związku ze sprawą. A za nim zgłosisz, idiotko, posty, które cie obrażają, zauważ, że sam tytuł twojego postu jest obraźliwy.

Jak ktos chce palic to niech pali.Tylko nie w mojej obecnosci.Ale niestey kazdy palacz to nieslychany egoista i nie liczy sie z nikim i z niczym.Grunt, zeby nasmrodzic, narozsypywac popiolu i rzycic peta.Kazdy palacz jest jak krowa soltysa.Tam gdzie stanie , tam sie zesra.

Ja nienawidzę palaczy tych śmierdzących sztynksów. Taki stoi na przystanku i nagle smród jakby się zapierdział i nawet nie mozna mu powiedzieć że się zabździł petami. Od czasu do czasu mszczę się w ten sposób na palaczach, że obrzeżam się kromkami chleba z masłem i pokrojonym czosnkiem. I kiedy juz nie mogę zjeść więcej tego czosnku, bo mnie gemba piecze, to idę na przystanek i z dala już wyglądam palącego, podchodzę sobie - on smierdzi i ja śmierrdzę. No i mam satyswakcję, że oboje smierdzimy i ani on mi nie moze zwrócić uwagi, że śmi4erdzę czosnkiem, ani ja mu że pali peta i cuchnie. Śmierdzimy oboje - i jest równouporawnienie. A śmierdzi ode mnie tak czosnkiem, że ja już smrodu z papierosów nie czuję.

Taki nalogowiec to juz nie czuje prawie niczego.Ma uposledzony narzd wechu.Nawet goowno by mu nie zasmierdzialo.