urlop dziekanski na studiach niestacjonarnych

placilam za szkole od pazdziernika do lutego w lutym mialam wypadek aktualnie z trudem chodze czy biorac urlop dziekanski przepadaja mi wczesniej zaplacone za szkole pieniadze?? bo w sekretariacie mowia ze tak i ze zaczne normalnie od pazdziernika nie chodzac na te zajecia ktore mialam wczesniej zaliczone zal mi tej kasy i nie chce od niowa placic nie moge brac indywidualnego toku studiow bo to wymaga pojawinia sie na uczelni raz na jaks czas a ja nie jestem w stanie aktualnie macie jakis pomysl?

wpadlam pod samochod i mam polamane nogi cos jeszcze?:/ a moje pytanie jest na powaznie zalezy mi na tycg studiach

nikt sie nie orientuje?

A masz cały pierwszy semest zaliczony?

powiedziano mi ze oni nie dziela na semestry nie mam zaliczonego bo zaliczenia wiekszosci przedmiotow byly na marca;/co mam zrobic?

wiesz wydaje mi sie że możesz napisac takie podanie do dziekanatu o zachowanie tej kasy, tak mi się wydaje.. ale wiesz to zależy od uczelni. życzę powortu do zdrowia :)

no wlasnie chyba sie nie da;/ pani z ktora rozmawialam przez telefon zbyt mila nie byla z dziekanatu mysle nad rezygnacja bo teraz mam duze koszty wynikajace z choroby a jak mam znowu placic prawie 2 i pol tys za szkole to chyba podziekuje;/;

Widać dzielą skoro przedmioty zaliczone ci odpuścili. Zresztą musieli, bo takie prawo. Jakbyś miała zaliczony cały pierwszy to byś chodziła i płaciła dopiero od drugiego. Skoro nie masz to będziesz musiała zaliczać to czego nie masz i może będziesz chodzić na wykłady jeszcze raz, więc wtedy opłatę biorą.

no ale drugi semestr jest od 21.o2 czyli od wczoraj wedl kalendarzu akademickiego nie moja wina ze zaliczenia egz i cw zrobili w wiekszosci na marzec;/

A może dałabyś radę się jeszcze nauczyć i jakoś zaliczyć całość semestru? Wcale nie jesteś w stanie nawet na egzamin dojechać?

Zostały ci przedmioty to nie da rady nie płacić.

Zostały ci przedmioty to nie da rady nie płacić, niestety...

nie no, co Wy gadacie. pochodź po prawodzących, porozmawiaj, umów sie na zaliczenie, napisz podanie o przedłużenie sesji, idz pogadać z dziekanem, idz po rade do samorzadu studentów. Tu nikt Ci nie pomorze. Pytac, chodzić, jak wywalą drzwiami to oknem wejdź. Przeciez to wystuacja losowa, a nie bumelowanie.

Przedłużenie może pomóc, ale i tak będziesz musiała jechać i zdawać. "idz pogadać z dziekanem, idz po rade do samorzadu studentów" Kiedy ona może tylko przez telefon, albo kogoś wysłać kto w jej imieniu to załatwi. Sama nie pójdzie.

ze zlamanymi nogami troche ciezko pochodzic po wykladowcach;/ powaznie nie wiem co mam robic zwlaszcza ze uczelnia jest oddalona o 120 km od mojego domu no i tez problem z dojazdem moze byc;/

to i to dobre. wiem, ze to nie zabrzmi dobrze, ale osobiste stawienie sie w "Twoim" stanie mogłoby pomóc. Nawet na wózku czy z dwoma kulami.

zwłaszcza do dziekana warto sie pofatygowac. bo jak bedziesz miala jego aprobate, to bedzie z górki. A reszta każdy studnet to dodakowa kasa, a na tym uczelniom zalezy

niesadzilam ze bede miala tyle problemow z ta cholerna szkola;/

no wlasnie nie mam jak sie do dziekana pofatygowac aktualnie:/

najgorsze ze duzo mi nie brakowalo do konca tego polrocza i 2 i pol tys juz zaplacilam;/pech

no to pisz pisma, podania i solidnie uzasadniaj. Dołącz zwolneinia lekarskie. Nie poddawaj sie, bo potem bedziesz żałowala i pluła sobie w brodę. Lepiej spróbowac i poniesć porazkę niz się poddać. Trzymam kciuki! Za zdrowie i sprawy uczelnianie! P.S. Może jest ktos kogo mogłabys poprosic zeby Cię zawiózł na miejsce, pomógł Ci dojść.

podjelam decyzje rezygnuje;/

niby tak ale specyficzna sytuacja

up

up