Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zachorowana jestem

On wrocil...Dlaczego???

Polecane posty

Gość zachorowana jestem

Wiem. Pewnie zaraz ktos mnie zapyta dlaczego zakladam taki bzdurny topik i ze nikt mi nie moze pomoc, ale musze sie wyprodukowac, a nie mam juz gdzie, bo znajomi i rodzina chyba by mi mordke obili gdybym znowu poruszyla ten temat z nimi.... Rozstalismy sie na poczatku ubieglego roku. Byly nieporozumienia, ale kochalismy sie bardzo. Po wielu nieudanych zwiazkach oboje doszlismy do wniosku ze jestesmy sobie przeznaczeni. Ja sobie nie wyobrazalam nikogo na jego miejscu, nadal sobie nie wyobrazam....Ale zmeczeni "docieraniem sie", wreszcie poszlismy swoja droga, kazde inna. Duzo mnie to rozstanie kosztowalo to rozstanie, jego zreszta tez. I dlugo dochodzilam do siebie, az wreszcie udalo mi sie na tyle zajac swoim zyciem, ze zagluszylam tesknote i wydawalo mi sie ze udalo mi sie uspic tamto uczucie na tyle, zeby nie komplikowalo mi juz zycia. Odzylam, zaczelam zapominac, cieszyc sie kazdym dniem na nowo, spotykac sie z innymi mezczyznami, na stopie kolezenskiej oczywiscie. Az tu nagle, nie wiadomo skad, kilka dni temu, przeszlosc nagle zwalila mi sie na glowe jak 7 pietrowa kondygnacja. Nic sie nie wydarzylo, a on zaczal mi sie snic, co noc. Budze sie z placzem i taka straszna tesknota. Nie czulam juz tego od wielu miesiecy. Calymi dniami mysle o nim, brakuje mi go nagle znowu strasznie. Wiem ze kocham go jak nikogo innego i ze nie moge przestac. znowu czekam na jakis znak od niego, choc juz dawno przestalam wczesniej. Nie mam pojecia dlaczego tak sie dzieje. Przeciez bylo juz dobrze. Zaczelam nawet myslec, ze moze to jakas magiczna energia psychiczna to sprawia, ze moze on mysli o mnie i mi sie to w jakis sposob udziela :) Nie wiem juz sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona8787
spróbuj nawiazac z nim znowu kontakt , zobaczysz jak zareaguje , a moze tez przemyślał swoje poste powanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona8787
to spróbuj nawiązać z nim kontakt.. ja bym tak zrobiła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość radio 1
nie znam sie na tym ale to chyba twoja podswiadomosc. jak sama napisalas 'zagluszylas' w sobie ta tesknote, ale sobie z nia widocznie nie poradzilas. nie jestem psychologiem wiec nie wiem co ci poradzic zebys sobie z tym poradzila :D zakladam ze walkowalas temat z przyjaciolkami itd itp. wydaje mi sie ze musisz przeczekac najgorsze i zobaczyc co przyniesie zycie. jesli ci nie przejdzie za jakies powiedzmy 2 miesiace, to chyba znaczy ze musisz podjac jakies skuteczniejsze srodki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zachorowana jestem
No wlasnie...Przeraza mnie to, ze juz podjelam wszystkie te "zlote" srodki na uporanie sie, i bylam pewna ze odnioslam sukces. I mimo tego ze nie bylam wcale przekonana ze dobrze sie stalo ze sie rozstalismy, chociaz probowalam sama siebie do tego przekonac na 1000 sposobow, i ze caly czas wierzylam ze wcale nie musialo sie to skonczyc, udalo mi sie jakos to odsunac na bok i zyc w miare szczesliwie swoim zyciem, pomimo tesknoty i zalu, ktore jak myslalam i tak beda, ale nie grozi mi juz wyplakiwanie sie w poduszke, nieprzespane noce i ciagla pokusa zeby jakos dac mu o sobie znac. Az tu nagle, po ponad roku mam to wszystko spowrotem.....Teraz ze zgroza mysle o tym, ze cokolwiek nie zrobie, to to tak wroci. Niestety mam poczucie ze zle sie stalo ze sie rozstalismy i ze moglo nam sie udac....Nie mialabym odwagi teraz nawiazac z nim kontaktu, bo wyglada na to, ze wytworzyla sie miedzy nami swojego rodzaju niema umowa, ze trzymamy sie od siebie wzajemnie z daleka, zeby nie kusic losu, zeby znowu sie nie zejsc i nie cierpiec. Tyle ze ja mysle ze przy odrobinie dobrej woli, wcale nie musaloby tak byc. Ale tak jak pisalam, mimo tego, bylam juz pogodzona z faktem ze sie skonczylo....A teraz to nagle wraca....I cale to gadanie ze czas leczy rany.....Jak widac, nie zawsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×