Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość niechce mi sie zyć...

małżenstwo i molestowanie psychiczne...

Polecane posty

Gość huskwarna
i bardzo dobrze - żona nie jest zobowiązana do znoszenia fochów i infantylności męża .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie pomogę Ci
Bo sama potrzebuje takiej pomocy.. Mam to samo. Zastraszanie, krzyki, strach....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie pomogę Ci
Życie z furiatem to nie życie.. To wegetacja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość huskwarna
zastanawiam sie - skoro wiecie ,zę takie zachowanie waszych męzów do niczego dobrego nie prowadzi - to czemu milczycie ? czemu nie mówicie o tym rodzinie , przyjaciołom , czemu w końcu nie zglaszacie spraw na policję , na niebieską kartę ? przecież w konsekwencji wy najbardziej ucierpicie . to nie wam ma być wstyd .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niechce mi sie zyć...
myslałam ze to jego zachowanie,to ze jest taki nerwowy wynika z jego przezyc. bo był juz raz zonaty - ale jego małzenstwo nie trwało nawet 3 miesiace. tesciowie i zona wygonili go z domu - juz teraz wiem dlaczego. z takim wariatem nie da sie zyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość huskwarna
siedzenie cicho i unikanie " powodów do awantur " niczego nie poprawia .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kilka slow na wiatr
Autorko rozumiem Cie. Sama przeszlam przez takie pieklo. Dochodzilo do tego, ze kazde KAZDE moje spokojnie powiedzenie czegokolwiek wywolywalo w nim agresje slowna. Dom byl pelen wrzaskow, krzykow z byle jakich powodow. Ciagle trzaskanie drzwami. W pewnym momencie myslalam, ze zwariuje, bo nawet jesli bardzo chcialam sie starac i zmienic to NAPRAWDE nie mialam co w sobie zmieniac, bo potrafilam rozmawiac z nim na spokojnie. Ale i tak to bylo nic. Na moje " kochanie... " otrzymywalam jego " odpierdol sie" i to mnie dobijalo. Dal sie namowic na psychologa, potem psychiatre. Dzis wiem, ze jest chory psychicznie. Leczy sie. Nie jestesmy juz razem. Dzis wiem tez, ze gdybym zostala z nim dluzej na pewno bym zwariowala. Nie da sie zyc z kims chorym psychicznie. Nie da.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość huskwarna
ale nawet nie trzeba byćchorym psychiczne ,zęby niczyć wszystko i wszystkich dookoła . pomijając oczywiście ekstremalne przypadki , trzeba stawić temu odpór , bo to samo sie nie zatrzyma .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do nie chce mi sie żyć
uswiadom sobie najpierw,że jesteś pełnowartościową kobietą i nikt nie ma prawa tak ciebie traktować i nie dasz sie tak traktować.Potem krok po kroku, dzień po dniu, sytuacja po sytuacji, uświadamiaj to również swojemu mężowi.To "walka" na lata, ale trzeba zacząć małymi krokami stawiać granice, bo jak ty go nie zaczniesz uczyć- to on sie nie nauczy>A w sumie to tobie jest żle, więc gra jest warta swieczki. Alternatywą jest odejście, ale to ty już musisz zdecydować ,czego chcesz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niechce mi sie zyć...
jego rodzice i otoczenie rodziców uważają go za ideała kochanego chłopczyka. że nie szczesci mu sie w zyciu bo jest za dobry. Ze trafia w zyciu na same zołzy . jest niezłym aktorem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość huskwarna
to wyprowadzaj ich z błędu - konsekwentnie - jesteście umówieni np , do rodziny na obiad a pokłócicie sie- nie jedz . Niech sie sam tłumaczy a jak ktoś ciebie zapyta powiedz wprost o co chodzi .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niechce mi sie zyć...
jak to mówi mój maz -" jestes głupia żal mi ciebie zazdrościsz mi mojej pozycji itp.."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie pomogę Ci
Haha niebieskakarta ! Trzeba mieć wyraźny powód do założenia takowej. Wiem bo raz wezwalam policję . Panowie od progu głośno zapytali kto wzywał i podali nazwisko sąsiadki a ta pózniej miała nieprzyjemności. Po drugie panowie policjanci poinformowali mnie ze mąż jest poprostu nerwowy i ze przesadzam i żebym z nim spokojnie porozmawiala... Takie bzdury. Po kilku takich akcjach poprosiłam o niebieska kartę i mi odmówili. Bo nie maja bloczkow przy sobie. !! Na drugi dzień poszłam na komendę i okazuje się ze żadne z interwencji nie zostało odnotowane?!?! Taka mamy policję w Polsce.. Takie bajki to w tv można obejzec o niebieskich kartach... Rzeczywistość jest inna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niechce mi sie zyć...
jego rodzice mieszkają 600 km. od nas zadko sie widzimy. i z tego tez powodu mam zabronione chodzenia do moich rodziców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość huskwarna
nie popełniaj błędzu wielu kobiet - tak bardzo chcą ,zęby bło dobrze ,ze kłąmia wszystkich - bo poco brudy wyciagać przy obcych , bo trzeba to załatwiać w 4 scianach -.... ap óźniej zdziwienie ,zę nikt nic nie wie . a skąd maja wiedzieć - jeśli nawet ty kłąmiesz ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość huskwarna
i co ? posłuchałąś meża i nie odwiedzasz rodziców ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość huskwarna
to masz swoja rodzinę na miejscu , masz jej poparcie - czego sie boisz ? nie jesteś sama .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość huskwarna
to trzeba spisywać nazwiaska i numery służbowe policjantów przychodzących na interwencje - jak mamjąza coś osobiście odpoiwiadać od razu inaczej traktuja swoja pracę .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niechce mi sie zyć...
wiem ze nie jestem sama tylko jak juz pisałam ja dla tego " drania" zostawiłam meza. i za kazdym razem kiedy próbuje z kims rozmawiac to słysze - no przeciez sama tego chciałas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niechce mi sie zyć...
polepszyłas sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie pomogę Ci
U mnie jest to samo: nie chce już słuchać o twoim pieprznietym mężu.. :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niechce mi sie zyć...
próbowałam kiedys porozmawiac z jego mama - to usłyszałam - ze mam nie przesadzac tylko mam byc bardziej wyrozumiałam bo on ma odpowiedzialna prace i przez to jest troszke nerwowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Molestowanie psychiczne
Bardzo cieżko udowodnić. Mój mąż często mówi ze mnie pozbawi wszystkiego łącznie z dziećmi . Ma prawników w rodzinie wiec to nie problem. Albo mówi ze chce zrobić badania genetyczne bo to napewno nie jego dzieci i mówi to przy dzieciach wiec jak to i komu udowodnić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość współczuje napradwe
nie ma ludzi bez winy,kiedy w związku jest źle wina lezy po srodku...jednak nikomu nie wolno znecac sie psychicznie czy fizycznie nad slabszym....a co z dzieckiem pomyslałas jak ono cierpi,jak na dziecku odbije sie ta cała sytuacja,przeciez ono jest tak samo przepełnione strachem i niepewnością jak Ty...jestes przede wszystkim matka dlatego ratuj dzieciństwo i zycie dziecka...ono nie jest niczemu winne i nie zasługuje na takie zycie,daj mu poczucie bezpieczeństwa... Ps chcesz wiedziec jak skończyło sie zycie mojej kolezanki...mąz najpierw krzyczał,poźniej podnosil reke, w końcu nie wytrzymała i odebrała sobie zycie,zostawiła małe dziecko... Nie daj sie zniszczyć,uciekaj od niego nawet jesli miałabys życ w nedzy,ratuj sibie i dziecko. POWODZENIA!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niechce mi sie zyć...
ja dzieki bogu nie mam z nim dzieci. mam dziecko z pierwszego małzeństwa, które tez ma dosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niechce mi sie zyć...
mimo tego jak badzo cierpie cały czas mam poczucie winy ze moze to ja jestem taka zła ze to moze ze mna nie da sie zyc. jestesmy ze soba 3 lata i tyle łez ile ja przez ten czas wylalam....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niechce mi sie zyć...
próbowałam tłumaczyc jego zachowanie na wszystkie sposoby... ale juz pomysłów mi brak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość współczuje napradwe
nie istotne czy dziecko jest jego czy nie,ale tego wszystkego słucha,przez to wszytsko przechodzi,oszczędx mu tego!!! Dziecko ma prawo do spokojnego i radosnego dzieciństwa,podobnie jak Ty masz prawo do spokoju,wiem co to znaczy zyc w ciagłym starchu,w niepewności,wiesz o tym że zapłacisz za to zdrowiem... Powiedz facetowi,że nie masz juz siły tak zyć...wyprowadz sie do rodziny,gdziekolwiek. Nie jestes gorsza od niego,on nie jest Twoim panem i władca,tak jak on tak i Ty masz prawo do godnego spokojnego zycia. Nie daj sobie wmówic,że to Ty jestes ta złą-odejdz dopóki masz jeszcze odrobine siły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niechce mi sie zyć...
zniszczyłam sobie zycie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niechce mi sie zyć...
dzieki za te miłe słowa. bardzo było mi to potrzebne. ( tak moje dziecko jest najwazniejsze)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×