Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość pomozcie bo juz mam dosc

MĄŻ i moja ciaza....

Polecane posty

Gość pomozcie bo juz mam dosc

pisze "moja" bo zostawil mnie maz....jestem w 2 msc. Nie wiem jak sobie z tym poradzic. od jakiegos czasu nie ukladalo sie nam, nie mielismy nawet jak sie wydrzec na siebie, oczyscis atmosfery bo mieszkamy z moimi rodzicami wiec jakos tak nie wypadalo sie drzec, zreszta oni troche sie wtracali do naszego zycia z czego maz byl niezadowolony i sie wyprowadzil a oni tylko nam czasem dobrze doradzali.... On nie chce slyszec o kupnie swojego M bo nie ma kasy tylko chce na wynajem a przeciez wiadomo ze jak mieszakmy u mnie to pieniadze nie beda wydawane na wynajem tylko dla dziecka.....ale on sie uparl i koniec...nie wroci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Search
Mysle,ze on sie wyprowadzil mniej od ciebie,a wiecej od twoich rodzicow:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szczerze? wynajęłabym to mieszkanie, wyniosła się od rodziców i zaczęła życie na własny rachunek! pomyśl jak ty byś się czuła jakby teściowa wtrącała się w wasze życie, jakkolwiek robiłaby to w dobrej wierze uwierz nie byłabyś zadowolona! zresztą to zrobiłam! wyniosłam sie od teściów i bardzo dobrze an tym wyszłam :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wolałabym wynająć i płacić komuś do kieszeni niż mieszkać z rodzicami... poza tym "tylko czasem na dobrze doradzali"-- prawdopodobnie tak wyglądało to tylko z Twojej perspektywy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dziób dziób
Znam tą sytuację odnoście mieszkania z rodzicami. My mieszkamy u moich rodziców,ale mamy oddzielne mieszkanie, też często kłóciliśmy się o teściów,ale jak urodził się syn i mąż zobaczył ile pomagają nam moi rodzice to wszystko się zmieniło. To trochę głupie,żę mąż woli wynajmować niż kupić swoje mieszkanie. Kasę na wynajem można by było wydać na ratę na kredyt a bylibyście na swoim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeżeli nawet pokłócić się nie mogliście (wiadomo że to nie jest obowiązkowe, ale każdemu czasem puszczają nerwy i trzeba to załatwić), bo czuliście się skrępowani obecnością rodziców, to znaczy że mieszkanie z nimi wcale nie było dobrym wyjściem... Ktoś tu napisał że "życzliwe doradzanie" tak wyglądało z Twojej strony, mąż mógł to odbierać zupełnie inaczej i ma do tego prawo... Może czuł się niezręcznie korzystając z takiej pomocy, może u niego w rodzinie dorosłe dzieci bardziej separują się od rodziców, może chciał poczuć jako ojciec rodziny że sam zapewni Wam odpowiednie warunki... Jeśli tylko stać was na wynajem i dziecko nie będzie głodne (może macie szansę na kredyt) to chyba warto jednak ratować małżeństwo, jednak po ślubie to związek z mężem powinien być na pierwszym miejscu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I tyle warte było wasze małżeństwo? Przecież przysięgaliście sobie... Nie chcesz walczyć o męża? Wolisz siedzieć z rodzicami? Ja powiem tak: z poczatku sama wraz z mężem byłam zmuszona do zamieszkania z moimi rodzicami. Wiem, jakie to dla niego było ciężkie, bo choćby nie wiem jakich kochanych rodziców byś miała to i tak, gdy się z nimi mieszka pod jednym dachem to "coś" wcześniej czy później wyjdzie. Bardzo kocham i szanuję moich rodziców, ale moja rodzina jest dla mnie najważniejsza. Widziałam, że mąż krępował się w moim rodzinnym domu (kuchnia i łazienka wspólna), mimo, że rodzice mają duzy dom i nie wpadaliśmy ciągle na siebie. Powiem, że i ja byłam czasem skrępowana... Jeśli macie ślub kościelny, to w protokole przedmałżeńskim podpisywaliście, że jesteście świadomi zagrożeń wypływających z zamieszkania z rodzicami.. Nie wiem jak ty ale ja uważam, że małżeństwo jest warte dużo więcej niż kilkaset złotych zaoszczędzonych na wynajmie mieszkania. Żal mi twojego męża że teraz gdzieś się błąka a ty go zostawiłaś.... Bo miejsce żony jest przy mężu, a męża przy żonie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomozcie bo juz mam dosc
to on ode mnie odszedl nie ja od niego............

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wynająć ! mieszkać samemu niż w pakiecie ! nigdy nie bedzie zgodnego małżęnstwa jak się rodzice wtrącają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a na marginesie to moja historia skończyła się tak: z początku po ślubie mieszkaliśmy sami (jeszcze studiowaliśmy), potem po ok roku wróciliśmy do rodzinnego miasta, gdzie zamieszkaliśmy z moimi rodzicami (też chcieliśmy trochę zaoszczędzić, spodziewaliśmy się dziecka itd), z rodzicami pomieszkaliśmy ponad rok (i był to najdłuższy rok w moim życiu-ciągłe kłótnie, zestresowany mąż i ja między młotem a kowadłem), aż doszło do punktu kulminacyjnego, gdzie mąż powiedział "dość" i się wyprowadziliśmy. Też nie mieliśmy perspektyw i strasznie się bałam co to będzie, ja byłam na bezpłatnym wychowawczym, mąż miał własną firmę, która się dopiero "rozkręcała" i czasem trzeba było dopłacać... Było naprawdę ciężko... Po wyprowadzeniu się od rodziców zamieszkaliśmy u męża cioci, która wyjechała za granicę do pracy, a my mieliśmy opiekować się mieszkaniem. Płaciliśmy tylko czynsz i rachunki, ale dla nas to i tak z utrzymaniem i inwestycjami w męża firmie było dużo. W listopadzie zeszłego roku minął rok jak mieszkamy u ciotki, ale niebawem nasza katorga się skończy, ponieważ właśnie zakupiliśmy swoje M i w kwietniu się przeprowadzamy. Piszę katorga, bo warunki mieszkaniowe są w tym mieszkaniu fatalne. Ciotka jest starą panną i nic nie inwestuje w to mieszkanie. Jest to mieszkanie w bloku, nieocieplone, zewnętrzne i bardzo zimne. Czasem nie mamy ciepłej wody bo junkers nawala i muszę grzać w garnkach. Umeblowanie i wszelki sprzęt jest w opłakanym stanie...wszystko po prostu się sypie i potrzeba byłoby włożyć tu sporo pieniędzy. Wraz z mężem i tak trochę doprowadziliśmy to mieszkanie do ładu (pomalowaliśmy i mój teściu naprawił instalacje elektryczną bo niemalże w każdym gniazdku coś skwierczało), poza tym drobne naprawy bieżące jak krany, zatkana toaleta, zepsuta pralka itd można byłoby wymieniać i wymieniać). Nie wspomnę że ciocia do porządku nie przywiązuje uwagi i mieszkanie jest strasznie zagracone (wszystko może się przydać). Mogłabym jeszcze długo opisywać.... Najgorsze są jednak niezapowiedziane wizyty cioci (np dzień wcześniej lub 2 wysyła sms "jutro przyjadę na tydzień") i musimy się znowu pakować i na ten tydzień bądź dłużej wyprowadzać z powrotem do rodziców. W przeciągu tego roku, jak tu mieszkamy przerobiliśmy chyba z 6 takich wyprowadzek i wprowadzek. Czasami ryczałam po nocach, bo ile razy można się pakować, jak długo można sie tak poniewierać z mężem i dzieckiem....Ale męża nie opuściłam, choć wspólnie zaliczyliśmy najwyższy stopień biedy, tzw, nędzę gdy pewnego dnia nie miałam z czego ugotować obiadu:( Te wspólne problemy i przeżycia jeszcze bardziej zespoliły nasze małżeństwo bo nikt tak naprawdę nie wie ile poniżenia musieliśmy wówczas znieść. Mogliśmy wybrać mieszkanie z rodzicami w nowowybudowanym, pięknym, dużym domu a wybraliśmy na pierwszy rzut oka klepanie biedy i drogę przez mękę... Jednak dziś po wszystkim, co przeszłam wybrałabym tak samo. Właśnie spodziewamy się drugiego dziecka, oboje mamy pracę (może nie najlepiej płatne ale da się wyżyć), ja kończę studia magisterskie, mąż broni się we wrześniu. ?Tak jak wcześniej pisałam w kwietniu przeprowadzamy się do własnego mieszkania. Myślę, że Pan Bóg nam pobłogosławił

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Spróbuj pomyśleć z jego perspektywy. Zna tylko ciebie, twoi rodzice są dla niego obcy. Jest zmuszony do mieszkania z nimi w ich domu, a więc na ich zasadach... Juz tu męska duma jest urażona, bo każdy chciałby zapewnić swojej rodzinie jak najlepsze warunki, ale nie oszukujmy sie w naszych czasach rzadko kiedy zdarza się, że facet jest w stanie zapewnić takie dogodne warunki swej rodzinie jak dom czy mieszkanie. Niestety tak wygląda życie w Polsce, że na coś co jest twoim podstawowym prawem (własny kąt), musicie zasuwać wspólnie całe życie. My tak jak większość małżeństw wzięliśmy kredyt, bo innego wyjścia nie mielismy. Odszedł tak jak wcześniej ktoś napisał od twoich rodziców... i moge się założyć, że gdzieś tam na ciebie czeka nasłuchując codziennie twoich kroków.... a może to jest taki sprawdzian dla waszego małżeństwa. Co jest dla Ciebie ważniejsze mąż czy rodzice, mąż czy zaoszczędzona kasa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pozwól, że jeszcze zapytam ile jesteście po ślubie i czy to był ślub z miłości czy z konieczności? Może twoja sytuacja wygląda inaczej niż ja ją odebrałam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i co autorko
i co autorko...pojechałaś? Walczysz o wasze małżeństwo czy dałaś się urobić rodzicom i sobie odpuściłaś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale glupia...
Z autorki to jeszcze mala dziewczyneczka to musi sie trzymac mamusinej spodnicy bo nie dorosla do malzenstwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mysle, ze autorka pisze jakies wypracowanie do liceum i stad te pytanie bo nie sadze, zeby kobieta byla tak glupia by sie jeszcze zastanawiac co wazniejsze: rodzice czy dziecko i maz..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szara myszaa
czasami mnie zadziwia kafeteria, mądre rady dzis dajecie, tak trzymac :D ale zaraz pewnie sie obudzi gimnazjum i czar pryśnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jasne że mądre
ale autorka juz sie nie odezwała wiec po prostu pytala nas a oczekiwała poklasku że tak to on ma racje a mąż winien a że okazało sie inaczej i cisza......jasne że sie wyprowadzic powinna z mężem proste nawet pytac nie trzeba było tutaj tylko pomyślec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fdgfrg
To jest oczywiste że jako córka swoich rodziców inaczej patrzysz na ich uwagi czy też jak to inteligentnie nazwałaś "dobre rady' ale już dla osoby postronnej to dobre rady nie są a zwykłe wtracanie się i absolutnie nie dziwie się facetowi że uciekł gdzie pieprz rośnie. Gdyby role się odwróciły i to Ty byś byłasynową u teściów wysłuchującą ich madrych rad to też bys sięszybko wyprowadziła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale niemadreeeee
żle wam sie układało ale ciąża jest, oto polskie matki polki, bez względu na sytuację rodzą dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×