odkochać się czy walczyć?...

Nie wiem co mam robić...Spotykałam się z nim około 2 miesiące.Przez cały czas pokazywał jak mu zależy,ja tego nie doceniałam.Wystawiałam go do wiatru ...No i ostatnim razem nie wytrzymał i odpuścił.Nawet już nie zapytał dlaczego nie przyszłam na spotkanie,ja również się nie tłumaczyłam i od tamtej pory kontakt się urwał.Od tamtej sytuacji minął jakiś miesiąc.Niestety dopiero teraz poczułam jak bardzo mi go brakuje,jak bardzo pragnę jego pocałunków,dotyku.Myslę o nim codziennie,co robi,gdzie jest i co najwazniejsze - z kim jest... Nie mam pojęcia,czy on też o mnie myśli.Od tamtej pory dwa razy napisał na gg,ale po bardzo krótkiej konwersacji ,przestał cokolwiek pisać ,coś na zasadzie - ,, -hej,-hej,-co tam?,-spoko." I to wszystko...Nie chcę się narzucać,ale boję się,że się w nim zakochałam... Co mam zrobić,żeby np sprowokować go do kontaktu ze mną? Albo cokolwiek? Poradźcie coś,proszę.. ;( P.S. Jesem niedoświadczona w tych sprawach,mam 17 lat i pierwszy raz czuję coś tak silnego i głębokiego...On ma 20.

matko boska............................................gówno masz zrobić u tyle nio.!!

liczyłam bardziej na poważne rady osób,które przeżywały coś podobnego ,a nie śmieszne komentarze...Nie wiem co Ci dało napisanie tego,ale mi na pewno nie pomogło.

matko boska. odpuść sobie. nikt nie lubi być wystawianym do wiatru. stwierdził, że masz go w głębokim poważaniu. sama chciałaś to masz!

mała, każdy kto w miłości okazuje słabość dostaje po dupie. Zapamiętaj to i zastosuj !