Bylybyscie zadowolone?Co byscie zrobly gdyby wasz narzeczony z ktorym

jestescie zareczone od 5 m-cy stwierdzil... Moze zaczne od nowa Mielismy z moimi rodzicami leciec jakos do mojego brata za granice. Moi rodzice stwierdzili ze na Wielkanoc tam pojedziemy, a moj narzeczony na to od razu rzucil do mnie ze sobie sama polece wtedy...na pytanie dlaczego,powiedzial ze on ma rodzine tutaj(mame,babcie,ktora i tak raczej gdzies wyjedzie i siostre mamy z rodzina),troche dziwnie zrobilo mi sie po tym tekscie...jak zapytalam czy ja juz sie nie licze to powiedzial ze musi zostac tutaj,ze bez przesady.Zaznaczam ze nie chodzi o pieniadze na wyjazd tylko wlasnie o ta sytuacje powyzej. Jak byscie sie poczuly na moim miejscu??Mialybyscie pretensje czy byscie zrozumialy i sobie polecialy do swojej rodziny same??

up

upp

w tamtym roku święta wielkanocne spędzał ze mną, rodzinkę miał gdzieś, teraz się sypie więc nic nie planuję, bo to już końcówka :p

ktos jeszcze sie wypowie??

up

niech chłopak zostanie na święta ze swoją rodziną, jeszcze się naspędzacie wiele świąt razem.

a tak poza tym zapytam, po 5 miesiacach jestescie zaręczeni? kiedy planujecie slub? ;)

byłoby mi przykro, że nie spędzę z nim świąt ale nie miałabym pretensji. Chyba Ty też chcesz spędzić święta z rodziną bo Ci na nich zależy. A facetowi zależy na swojej rodzinie.

oj przepraszam niedoczytałam, jestescie zareczeni od 5 mies. cofam, pytania nie było ;)

dziewczyna napisała, że jest zaręczona od 5 miesięcy, nie że go zna 5 m-c i odrazu się zaręczyli:)

no widze już :P

no fakt...tylko dziwnie zabrzmialo dla mnie ze jego rodzina jest tutaj...nieprzyjemnie

wiesz, powinnas mimo wszystko docenic, ze nie ma w dupie rodziny i nie zostawia np. mamy (nie wymienilas jeog taty wiec pewnie go juz nie ma). tak jak ktos napisal, niejedne wspolne swieta przed Wami wiec nie bierz do siebie. poza tym wielkanoc to nie boze narodzenie ;). mniej sie to jakos odczuwa

docieniam, bardziej chodzi o to ze nieprzyjemnie sie poczulam slyszac ze jego rodzina jest tutaj:P

eh tam, nie wkrecaj sobie :). wiesz jak faceci-powiedza cos i nawet nie pomysla jak my to odbieramy :)

ja mialam troszeczke podobnie, ale w drugą stronę. Narzeczony chciał na święto zmarłych jechać do jego rodziny 200 km na groby, tzn żebyśmy razem jechali. A ja się uparłam że nie, co roku mamy taką małą tradycję rodzinną tutaj że koło 14 się spotykamy przy jednym grobie i na resztę idziemy razem z całą, liczną rodziną. I nie pojechałam z nim, choć wiem, że było mu przykro. Za rok będziemy już małżeństwem, wtedy pojadę, ale i tak będzie bolało :) tak samo nie zgodziłam się żeby moja mama i babcia spędzały wigilię same - chciałam być z nimi ...

nie jestescie...ja tez bym na jego iejscu nie leciala bo swieta spedza sie z rodzina a t i Twoi rodzice, brat ejszcze jego rodzina nie ejstescie. Taka prawda, nie ma sie o co obrazac...Ty bys poleciala z nim do jego brata i zostawila rodzicow na swieta wielkanocne albo bozego Narodzenia? Twoi rodzic enie mieli by nic rpzeciwko temu?