Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mamakrawianka

Nie oszalałam na punkcie swojego dziecka, cos ze mna nie tak?

Polecane posty

Gość mamakrawianka

kazda inna matka jest wpatrzona w swoje dziecko jak w obrazek, zrobiłyby dla niego wszystko bez wyjątku,a ja tego nie czuje. Wrecz przeciwnie, czuje złosc nawet gdy musze jej pampersa przebrac lub musze nakarmic. Poprostu niechce mi sie. To trwa juz 3 tydzien :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamakrawianka
?????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 3tygodniowe dziecko
jest jeszcze , mowiac szczerze , nudne i meczące, a tobie poleciały hormony po porodzie, jestes zmeczona, Zobaczysz, jak poczujesz, ze kontaktuje, a ty troche dojdziesz do siebie - bedziesz jeszce szalała:). Na razie jestes w normie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamakrawianka
a czy pozniej nie bede jeszcze bardziej zmeczona, gdy dziecko bedzie coraz mniej spało a wymagało wiecej bawienia go??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamakrawianka
23

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pozniej bedzie ciekawiej
obserwowac, jak sie rozwija dziecko, jak zaczyna mowi, jak go mozna czegos nauczyc. Ale tez zalezy od twojego charakteru. Jesli generalnie zycie cie nudzi , to i dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Eh, no co tu dużo gadać, zmęczenie będzie wszechobecne niestety, ale da się z tym żyć ;] jak dziecko będzie większe to nie zawsze będziesz musiała je bawić, o ile oczywiście nie przyzwyczaisz córki do ciągłej swej obecności. Ja np od początku gdy synek zaczął więcej czuwać niż spać to kładę go na matę lub w leżaczku lub na łóżku, pogugam trochę i wychodzę. Oczywiście obserwuję go z daleka co robi. Na początku był wybitnie niezadowolony, że zostaje sam, a teraz potrafi tak sobie leżeć sam ponad pół godziny. Później przekładam go w następne miejsce i znowu pół godziny. W taki sposób mam czas choćby posiedzieć na kafe ;p Na początku też nie odezwał się we mnie od razu szalony instynkt macierzyński, o nie nie. Patrzyłam na synka i nie wierzyłam w co ja się wpakowałam. Ale tak jak dziewczyny mówią, teraz już jest inaczej. Już jest bardziej kontaktowy, uśmiecha się, gada po swojemu, z dania na dzień zyskuje nowe umiejętności. I to jest właśnie ta radość, której na początku w ogóle nie odczuwałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×