Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mal.inkaa

beznadziejne zakochana w starszym facecie :/

Polecane posty

Gość mal.inkaa

Dziewczyny, potrzebuję waszej porady! Liczę, że się wypowiecie i coś doradzicie, bo sama już nie wiem co o tym wszystkim myśleć... Kilka miesięcy temu poznałam fantastycznego faceta- problem w tym, że jest 20 (sic!) lat starszy. ja mam 25 :) Pracujemy razem, jest to praca naukowa w jednym z instytutów, ja dopiero od niedawna jestem w tym zespole. On jest wspaniały (oczywiście, jak to zwykle bywa:), przystojny, czarujący, szarmancki itp. świetnie nam się razem rozmawia, mam wrażenie, że znamy się od lat. Pomimo, że widujemy się zaledwie dwa razy w tygodniu, najbardziej się z nim zżyłam i polubiłam jeśli chodzi o całą ekipę tam pracującą. A teraz jeszcze to zakochanie, całkiem niepotrzebne przecież, bo tylko wszystko komplikuje. Do wczoraj myślałam, że nie ma żony (nie nosi obrączki). Już wiem niestety że ma dwie córki nastolatki, czy mieszka z żoną- nie wiem nadal, ale pewnie tak. I tu jest problem- nie wiem czy w ogóle zaczynać coś więcej a jeśli tak, jak to zrobić żeby nie wyjść na idiotkę i napaloną małolatę. Za nic nie chciałabym się przed nim zbłaźnić i wyskoczyć z nie wiadomo czym...Dziewczyny poradźcie mi coś- jak dać mu do zrozumienia, że lubię go nie tylko jako kolegę ale chodzi mi o coś więcej...Wiem, że pytanie kretyńskie i mając 25 lat powinnam wiedzieć jak poderwać faceta ;P ale nie wiem :) Czasami wydaje mi się, że jest między nami jakiś subtelny flirt, czasami mam wrażenie (raczej schiza) że on traktuje mnie jak córkę. Myślę, że się mu podobam- tak fizycznie, myślę że tak. Ale wydaje mi się, że on jest zbyt uczciwy i w porządku żeby myśleć o mnie jak o kobiecie do związku/ do łóżka itp. Chodzi mi o ten wiek...że nawet mu przez mysl nie przejdzie, że mógłby mi się podobać. A ja wariuję na jego punkcie, ale staram się tego przy nim nie okazywać, bo boję się konsekwencji gdyby mnie odrzucił. sama nie wiem czego się boję, ale chciałabym dać mu do zrozumienia, że pociąga mnie jako facet i że jak najbardziej może coś być między nami...Tylko jak go skusić? Liczę, że zdradzicie mi jakieś babskie sztuczki, bo sama chyba niewiele wymyślę. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DNOOOOOOOOOOOOOOOO
PAMIETAJ MA ZONE I DZIECI A TO JEST TABU!BZYKNIE CIE AFERA ROZEJDZIE SIE PO PRACY-I ALBO TY WYLECISZ ALBO DOSTANIESZ PRZYDOMEK KURWY I PO CO CI TO?A PO FACECIE SPLYWAJA TAKIE AFERY JAK PO KACZCE-JESZCZE BEDZIE CHWALONY ZE MLODA ZARYPAL.wez urlop i daj luz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przychodnianr13
kobieto, po co ci takie komplikacje w pracy? zastanow sie. facet ma ulozone zycie, zone, dzieci, a ty co? to, ze byc moze jestes mlodsza od zony niekoniecznie musi byc twoja zaleta. byloby ci milo, gdyby jakas baba brala sie za twojego meza i ojca twoich dzieci? bylo sie na studiach rozejrzec za jakims facetem, a nie urzadzac polowania na cudzych... tym bardziej, ze to w pracy... mozesz sobie biedy napytac, mowie ci!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Najpierw się dowiedz czy jest żona. Jeśli jest to się odkochaj. Nie powinno się brać za cudzego faceta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mal.inkaa
no niby macie rację, ale jeśli jego małżeństwo to fikcja? córki ma już prawie dorosłe, nie odbieram im ojca przecież... Łatwo powiedzieć- odpuść sobie, gdy chodzi o fikcyjnego pana X. Też tak zawsze myślałam. Tylko, że w teorii to wszystko pięknie ładnie a życie idzie swoją drogą niestety...Nie wiem, wydaje mi się, że naprawdę jest nam razem po drodze i super się rozumiemy...Nie mogę winić jego ani siebie że urodził się te 20 lat wcześniej, poznał tamtą kobietę nawet nie wiedząc o moim istnieniu :/ a teraz mam nadzieję, że też się tym gryzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przychodnianr13
swoja droga, jak to jest, ze niektore baby tak opacznie potrafia zrozumiec to, ze facet jest po prostu mily i zabawny? jak bardzo samotna trzeba sie czuc i byc, aby cos takiego interpretowac od razu w ten sposob? mam nadzieje, ze ten facet jest madrzejszy od Ciebie i jak co do czego przyjdzie to wlasciwa opinie o tobie przedstawi w srodkowisku. a uwierza jemu, nie tobie. on ma na pewno opinie nieposzlakowana, a ty jestes u progu kariery naukowej, ktora byc moze chcesz sobie ulatwic przez alkowe. swoja droga, dopiero teraz go poznalas? czy on byl twoim wykladowca?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość de profundis
Boże, skąd się taki głupie dziewuchy biorą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No pewnie dla każdej laski chcącej złapać zajętego faceta jego związek jest fikcją. Powiem szczerze, że nie lubię takich kobiet. Ja mam w pracy wielu fajnych kolegów. Większość żonatych. Dobrze się dogadujemy, na firmowych imprezach fajnie się bawimy. Ale są dla mnie NIETYKALNI. I tak powinno być. Taki mały objaw kobiecej lojalności

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mal.inkaa
nie, nie był moim wykładowcą nie miałam zajęć z tymi ludźmi bo przyszłam tam totalnie z zewnątrz i nie znałam ich wcześniej ale liczyłam na trochę zrozumienia a nie taki zmasowany atak z waszej strony, no ale cóż- przeliczyłam się :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mal.inkaa
nie, nie był moim wykładowcą nie miałam zajęć z tymi ludźmi bo przyszłam tam totalnie z zewnątrz i nie znałam ich wcześniej ale liczyłam na trochę zrozumienia a nie taki zmasowany atak z waszej strony, no ale cóż- przeliczyłam się :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mal.inkaa
nie, nie był moim wykładowcą nie miałam zajęć z tymi ludźmi bo przyszłam tam totalnie z zewnątrz i nie znałam ich wcześniej ale liczyłam na trochę zrozumienia a nie taki zmasowany atak z waszej strony, no ale cóż- przeliczyłam się :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mal.inkaa
nie, nie był moim wykładowcą nie miałam zajęć z tymi ludźmi bo przyszłam tam totalnie z zewnątrz i nie znałam ich wcześniej ale liczyłam na trochę zrozumienia a nie taki zmasowany atak z waszej strony, no ale cóż- przeliczyłam się :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mal.inkaa
nie, nie był moim wykładowcą nie miałam zajęć z tymi ludźmi bo przyszłam tam totalnie z zewnątrz i nie znałam ich wcześniej ale liczyłam na trochę zrozumienia a nie taki zmasowany atak z waszej strony, no ale cóż- przeliczyłam się :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aktywna_studentka
Ja rozumiem pociąg, autorytet, inteligencja, wiedza, to imponuje. On jets niczym mistrz. Po 1. to naturalne zauroczenie, siedizsz cale dnie na uczelni, nie amsz okazji nikogo poznac, a z nim spotykasz sie czesto. (faceci ktorych spotykasz w innych okolicznosciach mu nie dorownuja). Po 2. wybadaj sytuację - jeśli jest zona, nie pozwól sobie w ogóle na takie myśli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DNOOOOOOOOOOOOOOOO
a co mamy zrozumiec pochwalic cie? pytasz to odpowiadamy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mal.inkaa
nie, nie był moim wykładowcą nie miałam zajęć z tymi ludźmi bo przyszłam tam totalnie z zewnątrz i nie znałam ich wcześniej ale liczyłam na trochę zrozumienia a nie taki zmasowany atak z waszej strony, no ale cóż- przeliczyłam się :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aktywna_studentka
Bałabym sie ryzykować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Major Oklahoma
tzn. inaczej...jesteś doktorantką (bo studentką to już raczej nie), czy poprostu już pracujesz zawodowo po studiach w jakimś instytucie badawczym....a jakie to ma znaczenie? no cóż, mi to da lepszy wgląd do sytuacji i pozwoli się lepiej ustosunkować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mal.inkaa
Pracuję i jestem w trakcie doktoratu. Nie jest on moim szefem i niczego nie byłby mi w stanie załatwić, niczego zresztą nie potrzebuję, sama sobie świetnie radzę. Zakochałam się tylko jak głupia i tyle. To nie jest tak, że nie widzę tego, że źle robię...widzę. Pewnie jakby doszło co do czego to i tak przestraszyłabym się konsekwencji i zrejterowała. Nie jestem jakąś femme fatale, która odbiera nałogowo kobietom ich mężów, w zyciu bym nie przypuszczała, że taka sytuacja mnie spotka- a tu masz, padło i na mnie. Ktoś napisał, że jestem samotna i stąd to wszystko. Owszem, jestem aktualnie samotna, ale też baaardzo wybredna jesli chodzi o facetów i nie rzuciłam się na gościa tylko dlatego, że do mnie zagadał, bez przesady :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Major Oklahoma
ale w trakcie doktoratu nie można chyba pracować, ponieważ dostaje się stypendium z uczelni, bodajże jakieś 1300-1500 zł

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mal.inkaa
bardzo Cię nurtuje ten problem? bo nie wydaje mi się, żeby mój doktorat był przedmiotem tej dyskusji ;P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mal.inkaa
bardzo Cię nurtuje ten problem? bo nie wydaje mi się, żeby mój doktorat był przedmiotem tej dyskusji ;P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Major Oklahoma
przepraszam, tak tylko z ciekawości pytam, bo sam mam kolegę doktorata, sam studia niedługo kończę, zatem ta kwestia mnie interesuje, a co do Twojego problemu to serce nie sługa, ale: tempora mutantur et nos mutamur in illis...inaczej możesz go postrzegać za parę lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Major Oklahoma
kolegę doktoranta miało być

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mal.inkaa
nikt się już nie wypowie? co z wami, obrońcy moralności? ;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×