Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość b-movie scream queen

Mam straszny problem! stany lękowe nie dają mi żyć!

Polecane posty

Gość gość
Heej! Parę lat temu cierpiałam na stany lękowe, stany depresyjne. Uczęszczałam na terapię i praktycznie się wyleczylam. Nie całkowicie, ale nauczyłam się żyć z tą chorobą. Męczyłam się bardzo długo, początkowo nie wiedziałam co się ze mną dziej******am się że jestem chora psychicznie. Do dzisiaj miewam mega głupie myśli, że np. tracę nad sobą kontrolę i robię coś mega głupiego jak np. skręcam nagle kierownicą i powoduję wypadek. Nie chcę tego, i nie czuję się chora psychicznie, niemniej jednak takie myśli się pojawiają. Nie powiem, że moje życie jest wolne od tego typu zaburzeń, ale oswoiłam je. Pozdrawiam was wszystkich, którzy cierpią na tę przypadłość!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lena0105
Ja też miałam podobne stany lękowe. Bałam wychodzić się z domu przez rok, owszem wychodziłam, ale aby jak najszybciej znaleźć się w bezpiecznym miejscu z dala od ludzi. Zwykła poczta, czy sklep samoobsługowy były dla mnie szczytem góry lodowej.. Kiedy wychodziłam z domu szłam najszybciej do zamierzonego celu najkrótszymi drogami, ciągle wydawało mi się, że się przewrócę, że zemdleję.. Wszystko to było spowodowane pierwszym w życiu i jak na razie ostatnim zemdleniem w kościele podczas Wielkiej Soboty był to marzec, (choć niby taka zwykła rzecz). Było w nim mnóstwo ludzi, stojąc na początku prawie pod ołtarzem poczułam zapach naftaliny z futer starszych kobiet, zrobiło mi się gorąco w jednej sekundzie i zobaczyłam czarne mroczki przed oczami. Pomyślałam sobie wtedy Boże mój co jest? i upadłam, nogi miałam jak z waty kolana nie dawały rady się podnieść choć walczyłam, poczułam wtedy okropny wstyd, że tyle ludzi to widziało i widzieli moment, w którym mnie wynoszono na dwór.. Przez rok nie dawałam sobie rady, chodziłam do psychologa, pomagał, ale na chwile. Stosowałam terapię poprzez słuchanie dźwięków ptaków, lub na uspokojenie, nic nie wskazywało na to, że cokolwiek przyniesie kiedykolwiek jakiś skutek. Byłam znerwicowana, ciągle zestresowana miałam dosyć, bo bałam się lud*******ońcu zapisałam się do psychiatry, byłam raz, jak na razie, gdyż wyjechałam za granicę ( Z TAKIMI LĘKAMI!!!). Przepisał mi Paroxinor i zalecił od połowy tabletki do półtorej po określonym przez niego czasie, oraz zmienienie nastawienia, rozmowa z nim dała mi do myślenia.. Dzisiaj mija 3 miesiące odkąd nie widziałam mojego lekarza. Każdy dzień jest dla mnie szczęściem, odzyskałam chęci do życia do widywania się z ludźmi, chodzę normalnie do pracy, żyję za granicą, cieszę się, że żyję i wiem, że TE lęki da się pokonać. To nie jest zasługa tylko tych leków, ale mojego zmienienia myślenia i nastawienia, że nie mogę przecież się bać całe życie, że z nerwicy się wychodzi. Dzisiaj wiem, że to osiągalne :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hanka753
Ze stanami lękowymi warto się udać do psychologa, to nie żarty, bo to może się pogłębić. Ja korzystałam z pomocy http://psycholog-ms.pl/poradnia/, trafiłam na wspaniałą panią psycholog, która mi pomogła z tego wyjść!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fegla
Sama nie umiałam sobie poradzić ze swoimi lękami i znerwicowaniem, więc zwróciłam się po pomoc do Psychologgii na Chmielnej do p. Różyckiej. Bardzo mi pomogła, to była ciężka praca nad sobą, ale skutecznie mną pokierowała i czułam ogromne zrozumienie z jej strony i ze strony swoich bliskich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Celka

Słuchajcie, a Kava Kava znacie? Podobno bardzo fajnie rozluźnia, sprawdza się w sytuacjach obniżenia nastroju, nie uzależnia. Sama planuję spróbować (kupić mozna na kavasklep.com) 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×