pomóżcie mi to przeżyć

Błagam. nigdy nie pisałam na żadnym forum. Moja sytuacja jest tragiczna. Chcę umrzeć. Naprawdę. To niby takie banalne. Miłość. Wierzyłam w Boga. W moim życiu było wiele tragicznych sytuacji. Dwa lata temu myślałam, że już nigdy nic nie spotka mnie dobrego. To była taka trauma. Mniejsza o to. Nagle wszystko się zmieniło. Poznałam kogoś, kogo pokochałam nad życie. Kto rozwalał cierpliwie i powoli cały mur, który był we mnie. Cały ten ból, który pozostał po wielu tragicznych momentach- wykorzystaniu seksualnym przez ojca, przemocy psychicznej, zdrad, poniżeń. Sprawił, że na nowo nauczyłam się kochać. Czułam się kochana. Nie umiem tego wszystkiego opisać, bo siedzę i ryczę i nie mam siły żyć. Odszedł. Nie wytrzymał mojego poranienia. a ja nie potrafię dalej żyć. Błagam pomóżcie mi, bo nie mam nikogo, z kim mogłabym porozmawiać. Nie mam nic, wiem, że to koniec, a ja naprawdę nie umiem zapomnieć. nie potrafię już żyć.

Żyj dla siebie, pokaż sobie że jesteś silna , że sobie z tym wszystkim poradzisz. Skąd jesteś?

i to wszystko przez faceta, wyluzuj

Z Warszawy. Nie potrafię już żyć. To nie jest tak, zawsze uważałam, że życie dla faceta nie ma sensu, śmieszyły mnie takie posty jak ten. Ale dla mnie to jest koniec. Wczoraj powiedział, że już od pół roku nic nie czuje, ja naprawdę chcę umrzeć. Nie mam nikogo, przez pewne problemy zdrowotne zaniedbałam całe życie towarzyskie, pracuję w domu, więc nawet nie mam jak się odciąć od myślenia. Błagam, pomóżcie mi