Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość cafeee

Osoba towarzysząca...

Polecane posty

Gość cafeee
On stwierdził, że nie idzie... A co do tego czy mnie lubią czy nie - niezaproszenie mnie z tego powodu było by po prostu niekulturalne. Rozumiem gdybyśmy mieli jakiś jawny konflikt. Pokazanie niechęci w taki sposób jest nie na miejscu, nie uważasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość calineczka_w
do Jaśka- jeśli ktoś życzy sobie mieć kameralną imprezę to niech ograniczy liczbę gości do najbliższej rodziny, nie musi spraszać ciotecznego rodzeństwa ale jeśli już się na to decyduje, żeby zaprosić kogoś to kultura wymaga tego, żeby pełnoletnie osoby zapraszać z osobą towarzyszącą, moim zdaniem w lepszym guście jest zaprosić na sam ślub niż na wesele bez osoby towarzyszącej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jenkowa
A nie pomyślałyście ,że para młodych nie chce na swoim weselu widzieć obcych osób ? i jeszcze płacić za nie? A może na weselu będzie kilkoro singli i będą się razem bawić ? A co się stanie jak na imprezę pójdzie tylko osoba zaproszona -bliska młodym? Wesele trwa 1 dzień -czy wy jesteście przyklejone do swoich partnerów? .A jeśli chłopak jest z dziewczyną ,której panna młoda nie trawi to też ma być zaproszona? .Więcej empatii .Ja bym nie robiła dramatu tam gdzie go nie ma .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość calineczka_w
ja bym nie chciała żeby ktoś za mnie decydował z kim mam się bawić na czyimś weselu, nie jestem przyklejona do swojego faceta ale będę się upierać przy tym, że zaproszenie kogoś kto jest w związku bez osoby towarzyszącej świadczy o egoizmie zapraszającego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cafeee
Po co dopisujecie coś do tej historii, po co te domysły, że może mnie ktoś nie lubi, może chcą, żeby mój chłopak przyszedł sam... Tak, nie zaprosili mnie bo mnie nienawidzą a ja o tym nie wiem :/ ciekawe jenkowa "A nie pomyślałyście ,że para młodych nie chce na swoim weselu widzieć obcych osób ? i jeszcze płacić za nie?" - odp :Znają mnie "A może na weselu będzie kilkoro singli i będą się razem bawić ?" - Para młoda wybrała sobie singli, którzy mają bawic się ze sobą na siłe?? "A jeśli chłopak jest z dziewczyną ,której panna młoda nie trawi to też ma być zaproszona? " - o tym nie było mowy w mojej wypowiedzi wiec po co to?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jasiek______
Rozwinę temat, jaki rzuciła jenkowa. Jeśli na weselu będzie kilkoro singli, to jeśli chcą, mogą razem pogadać, pobawić się w węża, czy potańczyć w kółeczku. Problem w tym, że na weselu zawsze jest alkohol, a po alkoholu, to wielu ludzi robi różne rzeczy, których nie zrobiłoby na trzeźwo. A może po alkoholu ktoś zauważyłby, że wolna (bo jest sama) koleżanka młodej, jest zdecydowanie atrakcyjniejsza, niż jego dotychczasowa dziewczyna. A jeśli na dodatek okaże się, że mają wspólne zainteresowania, że razem fajnie im się rozmawia, że jej uroda jest dokładnie w jego typie i odwrotnie... Może rzeczywiście w tym przypadku pozwolenie na samodzielny wypad chłopaka jest co najmniej niebezpieczne. Za duże prawdopodobieństwo, że gościu zrobi sobie jakiś skok w bok? Bo zaufanie, zaufaniem, ale... No właśnie ALE! Idźmy dalej czemuż to twój czteroletni partner nie dał ci do tej pory pierścionka? Przecież to do niczego nie zobowiązuje! A zaręczonych nikt nie będzie śmiał rozdzielać i zaprosi zawsze razem! Potrafisz powiedzieć, czemu nie jesteś jego narzeczoną? Okres narzeczeński może trwać długo, skoro nie czujecie potrzeby wzięcia ślubu, to w niczym nie przeszkadza, by on kupił ci pierścionek i oficjalnie przedstawił rodzinie, jako narzeczoną. Czemu tego nie robi? Nie stać go na pierścionek? Przez 4 lata się nie dorobił? Może czteroletni okres bez dalszych kroków w przód jest dla rodziny zastanawiający i może chcą twojemu chłopakowi po prostu przedstawić inne alternatywy - może mają atrakcyjne singielki i młodzi chcieliby, by twój choć jedną noc z nimi poprzebywał? :-) No właśnie - czemu oni nie chcą tych pierścionków dawać - pomyślałyście panie? :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to moim zdaniem doskonale wiedzac, ze jestescie razem od dawna postapili bardzo nietaktownie. ja bym zywczajnie nie poszla a kwestie pojscia Twojego partnera zostawilabym jemu do zdecydowania. Jasiek czemu po 4 latach zwiazku mozna nie byc zareczonym? powodow jest tyle, ile par. generalnie teraz wsrod mlodych obserwuje sie, ze normalnym czasem bycia razem sa 3 do 5 lat i dopiero potem pojawia sie pierscionek. swiat sie zmienia i nie mamy juz czasow, ze rok razem i wielkie weselicho w remizie. a czemu ktos sie nie zarecza to jednak nie Twoja sprawa tylko danej pary. i nie widze powodu, dla ktorego rodzina mialaby wchodzic z butami w zwiazek i dopytywac sie kiedy zareczyny albo przedstawiac chlopaka singielkom eby zmienil obecna partnerke. moze u Ciebie w rodzinie to standard, szczesliwie w mojej takich standardow nie ma. aha, i zeby Cie pokrzepic, ze nie wszyscy sa tacy zepsuci i nie zareczaja sie bo maja kobiete do sexu i cerowania skarpet z jednoczesna funkcjoa gotowania - ja zareczylam sie 6mcy po rozpoczeciu zwiazku a 7,5mca po poznaniu delikwenta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o matko, jasiek
co to obchodzi młodą parę czy są zaręczeni? ja zapraszając na ślub zapraszam z osobami ale naprawdę nie obchodzi mnie, czy mój brat zaprosi swoją koleżankę od seksu czy narzeczoną. a to czemu nie są zaręczeni to nie jest sprawa ich rodziny a już na pewno nie ludzi na forum. zaręczać się tylko po to, żeby rodzinie pokazać? bezsens. teraz są inne czasy. a zapraszać 25letniego faceta bez os. tow. to przesada. niech single sami decydują czy chcą się bawić w towarzystwie innych singli na weselu czy kolegi/koleżanki z zewnątrz. to nie dzieci, że trzeba im zapewnić towarzystwo i atrakcje na weselu. jeśli to małe przyjęcie to ok, niech idzie sam. ale tylko wtedy, jeśli oboje podejmą taką decyzję. ale z doświadczenia wiem, że po tylu latach (ja po 5) nie mam ochoty na zabawę na weselu z nikim innym poza moim partnerem i ja bym nie poszła bo po prostu źle bym się czuła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cafeee
Jasiek______ Mój partner był tak samo zdziwiony tym, że dostał zaproszenie beze mnie jak i ja...(od razu stwierdził, że nie ma po co iść i nie zdążyłam się nawet zastanowić czy mam go puścić czy nie, czy ufam bla, bla) Myślę, że para młoda i jej rodzina ma ważniejsze sprawy na głowie niż swatanie z kimś swojego kuzyna podczas wesela... Rozstrzyganie na jakim etapie związku jestem ma nie wiele wspólnego z tematem no ale dobrze... Moim zdaniem dawanie pierścionka tylko po to, żeby chodzić razem na wesela, żeby coś sobie udowodnić jest bezsensu. Dla mnie zaręczyny są znakiem, że zdecydowaliśmy się na ślub. Nie rozumiem myślenia - jesteśmy ze sobą długo, kupie jej pierścionek... Bez sensu. Nadal nie rozumiem, co ma para młoda do etapu naszego zwiazku... głupota. Naprawde nie wydaje mi się by to miało jakies znaczenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cafeee
Nie dodałam jeszcze, że mam 21lat i według mnie to za szybko na ślub.... więc co za tym idzie na zaręczyny :) Mój chłopak nie idzie na ten ślub i nadal czujemy się trochę urażeni, piszę dlatego bo niektórzy maja bujną wyobraźnie i zaczynają dopisywać scenariusze do całej historii. Wydaje mi się, że nikt nikogo nie chce swatać, nie naraziłam się tak młodym, żeby mnie nie lubili, nie jestem tylko do sexu i nie wiem co tam jeszcze wymyslicie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w takim razie nie wiem
o co kaman, zapraszajacy postapili dziwnie. Jasku - sorry, ale pierrrdolisz, az milo :D 1) co ma piernik do wiatraka, oprocz maki, mozna byc ze soba cale zycie, a nie byc zareczonym, wlasnie chodzi o to, ze zareczyny ZOBOWIAZUJA, jest to zadeklarowanie, ze chce sie ze soba spedzic reszte zywota, a nie tylko "kupienie jakiegos pierscionka, bo sie juz dorobilem" :D :D :D 2) jezeli paryner (/-ka) jest latwy i "podszyty kurewstwem", to i tak zdradzi, i tak, czy to bedzie na cudzym weselu, czy na wlasnych imieninach, no sorry :O a poza tym, jezeli jakas osoba, bedaca w zwiazku, w pewnym momencie zycia spotka druga osobe, i stwierdzi, ze ta "druga osoba" jest a) atrakcyjniejsza z wygladu, b) bardziej atrakcyjna z charakteru, c) lepiej sie rozumieja (wszystko to w porownaniu do obecnego partnera/ obecnej partnerki), to chyba super, ze w koncu sie spotkali, natrafili na siebie? chyba o to chodzi w zyciu, zeby zwiazac sie z osoba, ktora nam odpowiada pod kazdym wzgledem, a nie byc z byle kim, bo nikt lepszy sie nie trafil, co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Iiiiiiiiiiiiiiiiii tam....
Myślę, że całkowicie uzasadnione jest niepójście. Na ewentualne pytanie dlaczego chłopak się nie pojawił może powiedzieć, że od 4 lat na takie imprezy chodzi z dziewczyną i nie chciał Ci sprawić przykrości idąc jako kawaler. Ja rozumiem, że młodzi mogą zapraszać kogo chcą i w zależności od posiadanych funduszy ale zawsze warto uprzedzić o czymś takim i pomyśleć czy komuś nie sprawi się przykrości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość O raju popłynąłeś
Jasiek tak mnie wkurzyłeś że aż musiałam napisać, to ludzie nie mogą żyć ze sobą bez ślubu?!!!!!! A co za tym idzie jak nie mają ślubu to już nie są parą? Co ty gadasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hngxgxs
ahaaaaaaa to ludzie ktorzy zyja po prostu ze soba bez slubu, maja wspolny dom, samochod, maja dzieci tez pwoinni byc zapraszani osobno- bo nie maja slubu?:D co za glupie myslenie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w mojej rodzinie
jest zwyczaj, że zapraszane są tylko małżeństwa i narzeczeni. Nie ma zwyczaju zapraszać kogokolwiek z osoba towarzyszącą. Kto to jest osoba towarzysząca? Jakaś przypadkowa osoba, dzisiaj jest, jutro jej nie ma. Nasza rodzina jest rozległa, w miarę zgodna, nikogo nie pomijamy przy wręczaniu zaproszeń, ale obcych w nadmiarze też nie chcemy mieć. Z osobami towarzyszącymi zapraszamy tylko przyjaciół i znajomych, których chcemy gościć przy weselnym stole. Przyjaciółkę, koleżankę zapraszamy z osobą towarzyszącą, kuzynów stanu wolnego bez takiej osoby chyba, że ma narzeczoną. Nie ma też znaczenia, że od kilku lat mieszka z kimś - konkubent/konkubina nie jest rodziną!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cafeee
konkubina nie jest rodziną, narzeczona też nie a jest zapraszana.. Gdybym zaręczyła się z chłopakiem po kilku miesiącach byłabym ważniejsza dla rodziny niż gdybym mieszkała, żyła z nim przez 10lat???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Phili31
Bardzo nietaktownie mlodzi postapili, ja bym nie poszla na to wesele. Mysmy zapraszali wszystkich z osobami towarzyszacymi czy znalismy czy nie. W wielu przypadkach dana osobe towarzyszaca poznawalam dopiero na weselu przy skladaniu zyczen. Wtedy ladnie sie przedstawialam i zyczylam milej zabawy. Na pewno nikogo nie urazilismy. Wszyscy sie dobrze bawili czy byli w zwiazku 5 lat czy 5 dni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w mojej rodzinie
cafeee To nie ma znaczenia, sprawiedliwe to czy głupie, moja rodzina przyjęła taką zasadę i jest to zasada respektowana, nikt nie wyłamuje się. Jeżeli komuś z członków rodziny to nie odpowiada, nie ma sprawy, nie ma przymusu. Jakoś do tej pory nikt na to nie psioczył, ten, który poważnie myślał o swojej partnerce, zawczasu ją/jego uprzedził. Partnerki?partnerzy żyjący w konkubinacie doskonale wiedzieli o rodzinnych zwyczajach, zazwyczaj nie oponowali w uczestniczeniu partnera w tej rodzinnej imprezie. Mój obecny mąż też był swego czasu pozbawiony wstępu na 2 wesela. Jakoś się tym nie przejął, bo pod skrzydłami rodziny nic złego jego lubej nie może się zdarzyć i nie miał nic przeciw.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w mojej rodzinie
A tak na marginesie... Co 3 lata w okresie letnim mamy rodzinne zjazdy w pewnej miejscowości na Mazurach. Tam wstęp mają osoby towarzyszące naszym rodzinnym singlom, dla nich to też nie zaskoczenie, doskonale wiedzą, czego mogą się w najbliższym czasie spodziewać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cafeee
"Mój obecny mąż też był swego czasu pozbawiony wstępu na 2 wesela" Pozbawiony wstępu?? nieźle, reguły jak w wojsku... Ok, ok u was tak jest, a w rodzinie mojego chłopaka tak nie ma, nie mają takiego regulaminu więc mogę się czuć urazona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To na rodzinne zjazdy os. tow. mają wstęp, czyli na typowo rodzinną imprezę, a na wesela nie mają, bo nie są rodziną? Brak Wam konsekwencji. Poza tym koleżanka jest dla Ciebie ważniejsza skoro zapraszasz ją z partnerem, niż kuzyn, który należy przecież do tej rodziny? A jak ktoś zdecydowałby się na życie w konkubinacie, bo takie ma zasady i już, to nie będzie mógł przyjść na wesele, bo to nie rodzina? Czyli dla Was papierek się liczy, nie relacje między ludźmi, nie uczucia, które ich łączą. Tylko papierek. Jak dobrze, że ja mam normalną rodzinę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakis głupek
Może chcieli zaoszczędzić, a zależało im, żeby zaprosić twojego chłopaka. Faktycznie, trochę głupio wyszło. Nie ma sensu się tym przejmować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kultura nie jest jak widac
obowiazkowa. Nie ma się czym chwalić że się pochodzi z buraczanej rodzinki. Dorosłych zaprasza się z osobami towarzyszącymi, zaproszenie bez to poważny nietakt i dobra podstawa do odmowy przyjścia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie rozumiem jak można zaprosić 25 letniego faceta na wesele bez osoby towarzyszącej, zwłaszcza że ma bliską osobę. Ja z moim facetem jestem 5 lat, w maju będzie 2 lata jak jesteśmy zaręczeni i w ubiegłym roku dostałam zaproszenie na wesele bez niego, tzn jeszcze śmieszniej bo moi rodzice dostali wraz z dziećmi :) zaznaczę że mam 22 lata, brat 19, siostra 17 ale ją pomine bo w mojej rodzinie 17latki nie chodzą na wesela z osobami towarzyszącymi, chyba że mają jakiegoś "chłopaka" :P a że miałam straszną ochotę pobawić się na weselu to doszłam do wniosku że skoro młodzi są na tyle chamscy żeby zapraszać oddzielnie dorosłych ludzi, którzy od 2 lat mieszkają z dala od rodziców, sami się utrzymuja itd to po prostu kulturalnie zadzwoniłam do młodych i powiedziałam że od 2 lat mam narzeczonego i chciałabym przyjść na wesele z nim :P W ubiegłym roku mieliśmy też podobną sytuację, bo mój P. był świadkiem na ślubie u swojego brata(ja nie byłam świadkową), ślub był planowany i wszyscy wiedzieli że będzie w kwietniu, 2 tygodnie przed weselem zapytałam narzeczonego czy dostał zaproszenie, a on że nie bo to chyba logiczne ze jest zaproszony, jest świadkiem i jego rodzice robią te wesele, Byłam tym zaskoczona, jak można nie dać zaproszenia do brata rodzonego? Postawiłam warunek że jak nie dostane zaproszenia to nigdzie nie ide, dostał UWAGA z osoba towarzyszącą, wkurzyłam się maksymalnie i powiedziałam dla jego mamy że nie jestem z łapanki i zna moje imie i nazwisko, ona podjeła interwencje i na tydzien przed weselem z wielkim fochem dostalismy zaproszenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jasiek______
Rozumiem podejście osoby, piszącej z nicka w mojej rodzinie I rozumiem też to, że poobrażały się osoby, którym partner nie chce zaproponować pierścionka. Tak, macie rację, zaręczyny, to zobowiązanie, że będziecie dążyć do ślubu. To oficjalne poinformowanie bliskich, że jesteście parą, która weźmie ślub. I nie ma znaczenia, czy weźmiecie ślub za rok, czy za 10 lat. Wręczenie pierścionka wiąże się z obietnicą małżeństwa. Przy okazji - ksiądz przy przyjmowaniu na zapowiedzi spyta się was, czy nie obiecywaliście ślubu innej osobie. I do zerwanych zaręczyn trzeba się przyznać. To są te tzw. przeszkody małżeńskie, o które pyta ksiądz, w czasie, kiedy spadacie z ambony. Jeśli tłumaczycie sobie brak zaręczyn młodym wiekiem, to tak, jakbyście tłumaczyli, że jesteście za młodzi, by decydować, czy wasz związek jest stały, czy tymczasowy. Wybaczcie, ale ja tolerancyjny nie będę. Jeśli chcecie być traktowani poważnie, to traktujcie się poważnie sami. Czy to tak trudno zdecydować się, choćby w bardzo młodym wieku, że dotychczasowy partner spełnia wszystkie wymagania, że istnieje między wami MIŁOŚĆ, że chcecie dążyć do tego, by obecny związek był ostatnim w waszym życiu. No bo jeśli jesteście przekonani, że TO JEST TO, to ja naprawdę nie widzę powodów, by wejść we wspaniały w końcu okres narzeczeństwa, choćby on miał trwać kilka lat. A jeśli ktoś do tego nie dorósł, to może najwyższy czas mu to uświadomić i w pewien sposób skłonić go do pewnych przemyśleń. Chce być traktowany w gronie rodzinnym poważnie, to niech zdecyduje się, by poważnie potraktować również swoją partnerkę. Wesele, w pewnych środowiskach, to coś zdecydowanie więcej, niż zabawa z okazji ślubu w rodzinie. Ja w tym momencie osobę z nickiem >>w mojej rodzinie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jasiek______
urwało, nie wiem, czemu. Ja w tym momencie osobę z nickiem w mojej rodzinie doskonale rozumiem. Nie powinienem pisać, ale może jest i tak, że w ten sposób młodzi (albo nie tylko oni) chcą uświadomić kuzynowi, że skoro nie umie się określić do stałego związku, to nie będzie traktowany poważnie. I nie ma znaczenia, czy wam się to podoba, czy nie. Tu akurat reguły określają organizatorzy, a wy - możecie po prostu zrezygnować. Tylko, że wszystko ma dwie strony. Skoro on zrezygnuje, da zezwolenie, by i na jego imprezę, osoby, którym się nie chce, też nie przychodziły. Skoro on nie przychodzi, do niego można również nie przyjść. Każdy kij ma dwa końce - skoro on w tym dniu nie chce być z rodziną, to rodzina może go też postawić na marginesie. Właśnie dlatego popieram wpis osoby z nicka w mojej rodzinie. Takie traktowanie singli, wbrew pozorom wzmacnia rodzinę, bo przelotne, czy nieformalne związki nie mogą mieć pretensji, że oficjalnie rodzina traktuje je niezbyt poważnie. Macie swoją niezależność, nie macie pełnej akceptacji. Jeszcze raz podkreślam. Narzeczeństwa, nawet gdyby miały trwać 30 lat są moim zdaniem związkami i należy traktować narzeczonych, jako członków rodziny. Ot taka premia, za poważne traktowanie siebie i odważną decyzję, że koniec szaleństw, budujecie trwały związek. Bo rodzina to wiele osób i nie będzie szczeniak decydował o tym, co w rodzinie jest akceptowalne, a co nie. Owszem, może się z rodziny wypisać, ale niech wówczas nie narzeka, że i rodzina zacznie traktować go z pewną rezerwą. Każdy kij ma dwa końce. Jeśli twój chłopak nie pójdzie, nikt tego nie zauważy, ale kiedyś może to być wykorzystane po to, by ktoś nie przyszedł i na wasz ślub. Różnie bywa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cafeee
Jeżeli ktoś nie che przyjść na ślub to niech nie przychodzi... Ale frajda mieć na ślubie kogoś, kto tam nie chce być. Jestem za młoda na ślub, nie za młoda na podejmowanie decyzji ( to wcale nie jest jednoznaczne) i jeszcze raz powtarzam, że zaręczyny są po to, żeby wziąć ślub a nie po to by być lepiej traktowanym przez kogokolwiek. Zaręczyny są dla mnie i partnera nie dla rodziny ( ewentualnie dla rodziców) Nie będę się z tym specjalnie obnosić i oficjalnie się przedstawiać każdemu z kuzynów po kolei. A oni będą mówić, no teraz mogę zacząć cie szanować..... "że skoro nie umie się określić do stałego związku, to nie będzie traktowany poważnie." koleiny raz powtarzam, że młodzi mają ważniejsze rzeczy na głowie niż taki głebokie przemyślenie na temat związku swojego kuzyna. A jeżeli nie to coś z nimi nie tak chyba... Akurat w tym wypadku para młoda bierze ślub "z konieczności" więc oni mają nie za duże prawo do oceniania kogoś. No ale to nie ma znaczenia. Nie mam nic przeciwko, chce tylko zasygnalizować, że nie są wzorem, który może ustawiać komuś życie. Ślub wezmę w wieku w którym sobie postanowiłam.. Zaręczę się tak ok 2 lata przed terminem ślubu by móc wszystko na spokojnie załatwić. Tego postanowienie nic nie zmieni a zwłaszcza "nie szanująca mnie rodzina"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cafeee
Jeżeli w waszej rodzinie nie ma takiej akceptacji to współczuje... Ale proszę nie bądźcie tacy pewni tego że tak jest w rodzinie mojego chłopaka... Z tego co zdążyłam się dowiedzieć to powodem jest cięcie kosztów, para młoda z dalszej rodziny zaprasza tylko osoby z którymi ma lepszy kontakt co dla mnie jest nietaktowne. A rozdzielanie par jest co najmniej chamskie i nie ma nic wspólnego z jakimiś sugestiami w kierunku mojego chłopaka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jasiek______
No i sama odpowiedziałaś na pytanie - para młoda z dalszej rodziny zaprasza tylko osoby z którymi ma lepszy kontakt Dla ciebie jest nietaktowne, ale oni twoją opinię mają gdzieś. Nie liczysz się dla nich, wiedzą, że kontakty z wami i tak upadną, więc po co się starać. Może dla ciebie jest to przykre, ale w sumie, czy oni tak naprawdę nie mają racji? Odgrzebywanie dawno zapomnianych kuzynów, tylko po to, by ich upić i wyciągnąć od nich kopertę - czy to nie jest bardziej upokarzające? A co do zaręczyn - racji nie masz moim zdaniem, ale swoje zdanie masz prawo mieć. Dla mnie (i wielu osób) zaręczyny to dowód, że para chce być razem i w przyszłości wziąć ślub, ale na razie z różnych powodów go nie bierze. Powody mogą być prozaiczne, choćby brak środków na utrzymanie rodziny (nauka itp.) albo brak kasy, czekanie na starsze rodzeństwo itd. I nie ma znaczenia, kiedy ślub chcą wziąć. On dał jej pierścionek, a więc chce, a zamiar się w tym przede wszystkim liczy. Natomiast z moich obserwacji najczęstszym motywem na odkładanie zaręczyn jest po prostu nieakceptacja rodziców. TO RODZICE jednej, lub drugiej strony nie chcą zaakceptować tego, że dziecko dorosło do decyzji o wyborze partnera i zaręczyn nie akceptują. Bo zaręczyny postarzają - może nie aż tak, jak wnuk, ale zawsze ;-) Mimo wszystko, życzę ci wspaniałego pierścionka, a później długich lat, bez wymiany partnera na lepszy model!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jasiek, gadasz jak potłuczony. Mam 25 lat, wiem czego chcę od życia i wiem, że chcę być z moim facetem. Ale zaręczyn nie chcę i kropka. I mam swoje powody. A Ty mi tu będziesz wciskał kit, że może nie traktuję faceta poważnie? Puknij się w głowę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×