Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość samotna, załamana, bezsilna

Alkoholizm... Jak z tym walczyć? POMOCY!!!!!!!!!!!

Polecane posty

Gość samotna, załamana, bezsilna

Nie wiem od czego zacząć bo to bardzo długa historia. Spróbuję od początku choć sama już nie wiem co tu w tym wszystkim jest początkiem. Mam 21lat, studiuję zaocznie, mieszkam z rodzicami, nie mam nikogo, dotychczas pracowałam ale sklep padł i obecnie poszukuję pracy. Moi rodzice nadużywają alkoholu, matka pije sama po kątach, chowa wódkę do szafy, za łózko, wlewa sobie do literatki i podpija kiedy tylko ma chęć. Ojciec pije również dość często. Ostatnio rzucił się na mnie, i wepchnął mnie w drzwi a w nich była dość duża szyba, która pękła, miałam pociętą twarz, plecy, pośladki, nogi, ręce. Coś strasznego. Chciałam wezwać policje ale chyba jeszcze bardziej boję się jego późniejszej reakcji. Nie piją każdego dnia, ale nie ma tygodnia bez wódki. Jak byłam młodsza to wmawiali mi że tak ma byc, że dorośli piją "czasem" choć to ich "czasem" było 3-4 razy w tygodniu. Kiedy są trzeźwi wszystko jest ok. Dodam że rodzice nie pracują, ojciec jest juz na emeryturze. Kiedy nie ma w domu alkoholu wszystko się jakoś układa, jest dobrze. Nie ma kłótni wojen trzaskania drzwiami. Ale jak tylko pojawi sie wódka jest tragedia. Do tej pory nikomu tego nie mówiłam, nie pisałam. Ale dzisiaj czuję niesamowitą potrzebę rady, wsparcia, moze jakiejś pomocy. Nie wiem co z nimi robić. Próbowałam z nimi rozmawiać, moje gadanie nie przynosi żadnych efektów, totalnie żadnych. Kiedy im tłumacze ze mają problem z alkoholem, że to alkoholizm to oczywiście twierdzą że nie, ze tak ma byc, ze wszystko jest ok. Ale wiem o tym że alkoholik zawsze twierdzi ze wszystko jest w porządku. Nie mam już pomysłu jak działać, co robić. Bardzo chciałabym się stąd wyprowadzić i wynieść, niestety przykro to stwierdzic ale teraz jestem na ich utrzymaniu... I jak tylko coś im mówię, staram się ich prosić by nie pili to mi mówią z takim tryumfem w głosie ze jak chce to moge się wynieść z domu i życ na własny rachunek... Nie wiem co dalej zrobic. Bardzo intensywnie szukam pracy,ale nie ma totalnie żadnych ogłoszeń. Bez środków do życia nie poradzę sobie. To wszystko zaczyna mnie przerastać, chodze i płacze, nie mam już sił dłużej z tym walczyć i dłużej tego oglądać. To stało się OGROMNIE uciążliwe. Nie mam nikogo bo unikam facetów, chyba to przez to że wstydzę się swojej sytuacji i nie wyobrażam sobie że mogłabym kogoś przyprowadzić do tego domu. To dla mnie bardzo trudne, nie potrafię o tym mówić, nie potrafię z tym w żaden sposób walczyć bo każdy mój pomysł jest zły. Staram się jakoś trzymać ale z dnia na dzień jest coraz gorzej. Walcze z sobą by nie zrobić jakiejś głupoty, czasem miewałam i nadal miewam myśli samobójcze bo tak nie da się żyć. Kiedy coś im staram się wytłumaczyć to mi mówią ze mam doceniać to co mam bo inne " dzieci" nie mają internetu ani komputera (pomijając fakt że laptopa kupiłam sobie za własne pieniądze jedynie płacą 30zł za internet co miesiąc) albo wypominają ze kupili mi samochód a prawda o aucie jest troszke inna bo to auto było kupione dla ojca, ale ponieważ jest to stara corsa z 95 roku i ma instalacje gazową ojciec nie umiał nim zbytnio jeździć i tak auto zostało dla mnie (kupione 3 lata temu za 6tys zł). Mieszkam w małym domu, w małej miejscowości. Nie mam tu znajomych, mam przyjaciół ze studiów mieszkających ok 20km dalej i zazwyczaj do nich uciekam by nie patrzeć na to co dzieje sie w domu. Ale z dnia na dzien staje sie to coraz to bardziej nie do przyjęcia. A ja czuje sie jak bezbronne małe dziecko we mgle. Nie wiem co mam z tym zrobić, nie wiem jak postępować, i nie wiem jak zdobyc pieniądze na to by żyć na własny rachunek. Nie wiem jak wyjaśnic rodzicom że robią mi ogormną krzywdę, nie wiem jak do nich dotrzeć bo wszystko co mówię oni przekręcają i oczywiście wykazują że to oni mają racje a ja przesadzam, mówią ze probuje nimi rządzic, ze chce ich poustawiac według własnego widzi mi sie. A to wcale nie tak, nie chce nimi rządzić, chce po prostu by przestali pić, chce byśmy żyli jak normalni ludzie ale obawiam sie że w tym stadium jest to już nierealne... Ludzie błagam pomóżcie, powiedzcie co mogę zrobić, czy ktoś z WAS przeszedł przez podobne piekło? Poradźcie co powinnam zrobic... bo ja nie mam już ani sił ani pomysłu na walkę z tym okropnym nałogiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yyfajnyy
hej,podaj gg,chetnie z toba popisze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotna, załamana, bezsilna
Przepraszam że tak się rozpisałam choć szczerze się przyznam że to tylko maleńka namiastka tej przeklętej historii :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fifi30_30
witaj w klubie autorko Mam podobną sytuacje do twojej A raczej mam ja już za soba czesciowo Powiem Ci jedno : ratuj siebie! Najlepiej by było abys zrobiła wszystko żeby sie wyprowadzic Odcisnie sie to ich picie na Twojej psychice bardzo wyraznie Oni za Twoja namową, po tłumaczeniach itd nie przestaną pic :( Niestety ale tak jest od razu sie z tym pogodz i nie rób sobie nadzieji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fifi30_30
i autorka znikła ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotna, załamana, bezsilna
Fifi możesz napisać coś wiecej na temat swojej sytuacji? Jak z tego wyszłaś? Jak udało Ci sie poukładać sobie życie? U mnie ta sytuacja trwa od ok.13-14 lat. NIe pamiętam dokładnie jak to się zaczęło ale właśnie wtedy się przeprowadziliśmy i tu alkohol zagościł. W zasadzie to jestem z tym pogodzona, choć bardzo bym chciała szczególnie mamę z tego wyciągnać, ale jak widze, jak ona kazdego dnia idzie na dno to zwyczajnie się załamuje... Brak mi sił na to wszystko. Kiedyś byłam jakaś odporniejsza, nieco silniejsza a im dłużej to trwa tym bardziej ja popadam w jakies cholerne załamanie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotna, załamana, bezsilna
Fifi nie znikłam, odpisałam. Będę czekała na Twoje rady...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotna, załamana, bezsilna
FIFI wróc, prosze....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fifi30_30
Dodałam sobie ten temat do ulubionych. U mnie odkąd pamietam popijali Ale prawdziwy problem zaczął sie po tym jak mój tato umarł Mama wyciagałam prawie 7lat z tej choroby Teraz sama sie lecze u terapeuty Obecnie pół roku dopiero ona nie pije. Ale nie było tak pieknie i cudownie dać ja na leczenie i żeby to jeszcze dało jakis skutek Alkoholik przeważnie dopiero jak upadnie na samo dno poddaje sie leczeniu I powinien to zrobic dla samego siebie wtedy wieksze szanse ze z tego wyjdzie Moja mama prawie wyladowała na tamtym swiecie Też chowała wódke znałam wszystkie jej skrytki w domu i wokół domu twierdziła ze nie jest alkoholiczka ze nie ma problemu ,że jej przecież nikt nie widzi pijanej a nie pamietała jak ja sąsiedzi odprowadzali do domu bo była prawie nieprzytomna I wiele wiele innych takich sytuacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fifi30_30
Poczytaj sobie na stronie Niepijemy.pl są fajne artykuły można sie dużo dowiedzieć i tam też jest forum można pogadać zapytać itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotna, załamana, bezsilna
U mnie jest to samo, biega chowa wódkę w domu i wokoł niego, nawet do piwnicy potrafiła wynieść jakieś wino i twierdziła ze ona go nawet nie ruszyła a butelka była prawie pusta. Coś strasznego. W dodatku rodzice palą papierosy, walczę z tym bo wszystko śmierdzi dymem, ciuchy włosy , wszystko! NIe mam już sił i uwierz mi że czasem (choć wiem że to okropne) życze szczegolnie ojcu by umarł. Kiedy widzę to któryś raz z kolei w ciągu tygodnia to odnoszę wrażenie że jestem w jakimś zaklętym kręgu, w jakimś strasznym śnie który nie chce się skończyć. Nie mam już pomysłu co z tym zrobić. Ktoś kiedyś polecił mi bym przez kilka dni z rzędu ja wracała do domu totalnie zalana bądz zebym chociaz udawała ze pije na umór, ale przeciez to bez sensu bo : 1.Nie piję w ogóle alkoholu 2.Zawsze jestem kierowcą 3. oni wtedy pomyslą ze skoro ja moge pić to oni też wiec czego bym nie zrobiła i tak będzie źle....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malenka milosc
jakbym czytała o sobie... dokładnie tak samo... rozumiem Cię, też nie mam nikogo, przyjaciół potraciłam bo nie chciałam z nimi chodzic na imprezy kiedy moi starzy pili, oczywiście nie mogłam im powiedziec dlaczego nie chce wyjsc z domu... tez mam problemy z facetami, z nawiązywaniem kontaktów, też kiedyś myślam że to, że rodzice piją to normalka i byłam w szoku kiedy bywałam za gówniarza u moich koleżanek w domu i ich rodzice byli trzeźwi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fifi30_30
ja mojej wylewałam wódke i wlewałam wode z octem albo solą:) Z początku sie wydzierała a pózniej nawet tego nie komentowała Najgorsze dla mnie było to że cała rodzina sie odwróciła i zostałam z tym problemem sama Mam do nich żal o to do teraz mimo że ich stosunek sie teraz zmienil bo nie pije teraz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotna, załamana, bezsilna
Czyli nie jestem sama... To z jednej strony pocieszające bo wiem że mogę z kimś pisać. Ale z drugiej dobijające bo jest więcej osób które borykają sie z takimi samymi problemami jak ja. Wiesz ja już nie radzę sobie sama z sobą. Każdego dnia boje się powrotu do domu. Np dzisiaj wróciłam z zajęć na uczelni o 17 i co zastałam ? 0,7l na stole, dym taki jak mgła i zalanych rodziców, głodnego psiaka który jedyny ucieszył sie na mój widok bo oni byli w szoku ze jestem tak wcześnie. Starałam sie nie wybuchnać gniewem złością nerwami i płaczem ale to stało sie trudne i ze złości wylałam prawie pełną jeszcze butelkę do zlewu. Ojciec mało piany nie toczył ze złości. Zawsze zazdrościłąm znajomym, koleżankom z którymi sie spotykałam ze ich rodzice są trzeźwi, że nie palą albo jesli palą papierosy to na zewnątrz. I zawsze zadawałam sobie pytanie- dlaczego ja? To smutniejsze niz sądziłam. Jak byłam młodsza to wmawiali mi ze tak ma byc bo wódke pije sie jak jest okazja np. ktoś umarł i jest nam smutno wiec pijemy, kupiliśmy lodówke wiec oblewamy, dostałem zwrot podatku wiec oblewamy, kupilismy telewizor oblewamy, imieniny, urodziny, rocznica slubu, dzien matki ojca, no kazda okazja jest dobra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ertteteet
moj ojciec tez pije, niszy mnie i mame ... zreszta sama tez widze ze mam pociag to %^

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fifi30_30
Śmierc mojego taty była ogromnym szokiem Musisz zrozumiec że to jest choroba Ja wyprowadziłam sie a pózniej poruszyłam niebo i ziemie żeby poszła sie leczyc Nie chciałam w tym czasie mieszkac w domu bo nie chciałam aby ta jej cała złosc kumulowała sie na mnie i tak pod porządkowałam całe życie jej i wyciąganiu z choroby Teraz jestem sama nie mam własnej rodziny itd Smutne to, ale i tak sądze że było by dla mnie gorzej jakby sie zapila a ja bym miała wyrzuty sumienie że nic nie zrobiłam. Tym sposobem własnie jestem współuzależniona, Ty zapewne jestes DDA czyli dzieckiem dorosłego alkoholika Wejdz sobie na ta strone co podałam i poczytaj to sama ocenisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ertteteet
to ma sie w genach ,chociaz ojciec mamy pij to ona alkoholu nie rusza ,ojciec mojego ojca pil i on tez pije -ja sama tez to lubie ale jeszcze nie az tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotna, załamana, bezsilna
Fifi w mojej rodzinie nikt o tym nie wie, albo powiem inaczej wiedzą ale jak tylko ja cos powiem to albo ojciec albo matka tak prostują sytuacje ze to ja wychodze na idiotkę. Np tłumaczą się w ten sposób że sąsiad miał imieniny i że musieli z nim wypić bo on też przyniosl wódke na ich imieniny i że ja robie awanturę o nic. Moją matkę widziałam już w różnym stanie, przemoczoną,leżącą na błocie, osikaną, w wymiocinach. Ten widok to dla mnie cios który sprawia ze przez kolejny tydzien odechciewa mi sie życ. Nie wiem jak to przetrwać, nie wiem co robić. Mój ojciec ma 65lat, matka 50lat. Oni nie dadzą sobie za nic w świecie ppowiedzieć ze mają problemy z alkoholem, Dla nich to jest normalne ze piją...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malenka milosc
ertet oi piją oboje, ojcic codziennie, matka ma ciągi - teraz np nie pije chyba 2 tydzień, mamy sklep niedaleko, więc siedzę z nią codziennie aż do zamknięcia tego sklepu żeby nie poszła po flaszke - acha- moi starzy piją oddzielnie ja też czuję pociąg do %, teraz np siedzę i piję piwo, ale jutro będę potrafiła normalnie wstac i zając się obowiązkami, a moja matka jak pije, to pije 24/24 i potrafi nic nie jeśc przez np 2 tyg, tylko pic ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fifi30_30
Współczuje Ci bo wiem dokładnie co czujesz Mnie zawsze bolał żołądek robiło mi sie słabo i niedobrze Przy tym mam nerwice a nawet kilka rodzai, kołatanie serca itd W tej chorobie najgorsza jest ta niemoc, to że musisz patrzec jak bliska osoba sie stacza a ty nie jestes w stanie jej pomóc bo nikt twojej pomocy nie oczekuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malenka milosc
samotna ja również w wielu stanach widziałąm swoją matkę... to jest straszyny widok... wiem co czujesz najgorsze, że moja jak wypije, robi się strasznie towarzyska, chodzi do sąsiadów, rodziny do których na trzeźwo nigdy by nie poszła;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotna, załamana, bezsilna
A ja mam inaczej, po jednym kieliszku wódki wymiotuje przez cały dzień dlatego nie pije. Ostatnio w grudniu wypiłam jedną lampkę wina i też nie czułam się po niej dobrze, od tamtego czasu nie tknęłam alkoholu. mam bardzo niską tolerancje na alkohol, nie upijam się ale zwyczajnie źle się czuje i dzięki temu nie pije w ogóle. Poza tym tak jak mówiłąm praktycznie kazdego dnia gdzies jeżdzę autem musze wiec zachować trzeźwość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kataruna
do samotna, załamana Strasznie mi Cię żal:( JEsteś dobrą dziewczyną i rodzice nie zaslugują na takie dziecko. Nie powinni mieć dzieci, przepraszam, ze tak piszę:( Powinnaś urodzić się w innej rodzinie. Strasznie cierpisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotna, załamana, bezsilna
Moja matka mówi od rzeczy, gada tak strasznie nieskładnie, bezsensownie że nikt nie wie o co jej chodzi. Gratisowo nie czuje też potrzeby pójscia do toalety i zazwyczaj kończy się to mokrą podłogą i spodniami. Ja nie mam pojęcia jak im nakreślić to co robią. Ogromnie bym chciała by to się skończyło ale widzę ze to chyba marzenia ściętej głowy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fifi30_30
Każdy u kogo w rodzinie naduzywano alkoholu ma predyspozycje do tego aby alkoholikiem także sie stać. Mnie np odrzuciło całkowicie od alkoholu Wypijam np pół szklanki piwa i mam dość nie potrzebuje wiecej a wrecz nie moge Samotna powinnas robic jej zdjecia i pozniej jej pokazać jak pieknie wyglądała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotna, załamana, bezsilna
chyba rozwiąże ten problem tak ze sądziemy całą rodzinką przy stole rozpijemy na początek 0,75 I i omówimy wszystkie narosłe problemy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotna, załamana, bezsilna
Nie wiem czy jestem dobra czy zła. Chcę coś w życiu osiągnąć, założyłam maleńką działalność gospodarczą, śmiali się wtedy ze mnie, chciałam wziać dotację z PUP (18 000zł) i potrzebowałam 2 żyrantów z dochodem powyżej 3000zł brutto i ojciec takie miał ale nie podpisał i dotacji nie dostałam. Robię sama biżuterię i troche sprzedaję ale nie przynosi to takich zysków bym mogła się utrzymać bez ich pomocy. Jestem na drugim roku studiów, czasem nie mam zupełnie warunków do nauki. Szczególnie w zimie, bo wiosną jak jest ciepło to wskakuje w auto jadę nad rzekę i tam spokojnie się uczę, bo w domu to baaaaaaaaardzo trudne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ertteteet
malenka milosc-ja rowniez teraz pije piwo ale nawet jesli wypije za duzo to na drugi dzien na alko juz nie patrze. Wspolczuje wam bo ja jestem w o tyle lepszej sytuacji ze tylko moj ojciec pje... dalej sie wypiera ze nie,ale juz potrafi sikac na podloge czy w lozko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotna, załamana, bezsilna
"chyba rozwiąże ten problem tak ze sądziemy całą rodzinką przy stole rozpijemy na początek 0,75 I i omówimy wszystkie narosłe problemy " to podszyw! Daj sobie człowieku spokój bo to nie jest temacik do żartów. A zdjęcia oczywiście robię, w różnych sytuacjach, pozach, ale to nie skutkuje :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×