Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość czy_to_była_zdrada?

Czy zdradziłam?

Polecane posty

Gość couple-glass
jesli ktos ma taki charakter, ze każdemu napotkanemu czlowiekowi ma ochote dac po mordzie - to lanie po mordzie wszystkich dookola jest usprawiedliwione? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@couple-glass Ująłeś/ujęłaś to lepiej ode mnie. Gratuluje, ja nie umiałam :) @dorabiam zjawisko to nosi nazwę "cuckold" (ang. rogacz).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko a co do tego ze uczucie zostało... Mozna kochac i nienawidzić. Moja Pani mowi ze przeciwieństwem milosci jest obojętność, nienawiść wcale nie jest przeciwieństwem. Zycie mi pokazało ze faktycznie czasem tak jest. Bywalo nam różnie i prawda jest taka ze jak sie człowiek wypali to i milosc nie wystarczy czasem... Mozna kochac a z kims nie byc. Znam takie przypadki. Pamietaj jedno-bez kochanka żyć mozna, bez partnera juz nie bardzo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiejska - acha no mozliwe, czytałem kiedys i powiem ci ze ciarki mnie przeszły. Kur... taki zazdrośnik jak ja to zawał na miejscu ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobra widzę że zaczynacie mieszać. po pierwsze nie ma czegoś takiego jak wirtualny romans jeśli po drugiej stronie siedzi żywy człowiek. To pojecie zostało stworzone do zmniejszania ciężaru zdrady. Po trzecie rozmowa telefoniczna to już zupełny real. dorabiam w zasadzie napisał prawie wszystko co istotne. Flirtowanie w celu sprawdzenia swojej wartości jest stanem zdecydowanie chorobowym i to należy leczyć bo rzadko samo ustępuje. Ale ja tu widzę drugie dno... nie umiem przestać... To śmierdzi seksoholizmem. Musisz romansować (to co opisałaś to był romans nie flirt) bo.... no właśnie bo co? Masz partnera z którym ci podobno dobrze więc jedynym wytłumaczeniem jest jakaś wścieklizna macicy... Masz problem i to chyba spory. Co do rpg to nie przesadzaj że sesje erotyczne to codzienność :) Wyraźnie widać że ty właśnie tego szukasz i dla tego to jest dla ciebie codziennością. Jak chcesz związku to musisz sferę seksualną sobie poukładać albo znaleźć faceta który będzie robił to samo. tylko jak długo z nim wytrzymasz? Musisz na początek zrozumieć że sex/romans/flirt wirtualny nie jest wirtualny a realny. I nie zapanujesz nad momentem kiedy niewinne stukanie zmieni się w coś więcej. Bawiąc się w ten sposób koszmarnie zubażasz sobie życie bo jest to adekwatne z pornografią. I ryzykujesz uzależnienie( to raczej już u ciebie wystąpiło sądząc po częstotliwości "wiedział " "mówiłam" "nic złego"). Pamiętaj też że takie "wirtualne sesje" przyciągają wszelkiej masy zboczeńców i za którymś razem może któryś boleśnie uświadomić ci ze świat wirtualny jest nad podziw realny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiek już doczytałem :) napisz jeszcze jakie masz oczekiwania od związku jak sobie wyobrażasz szczególnie sferę seksualną udanego według ciebie związku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No juz tego jej nie chcialem pisac ze to ze ona chciala sie spotkać "tylko" to jego zamiary moglyby miec dla niego większe znaczenie niz jej plany ;) no jest głupia albo uzależniona niewazne grunt ze moze w koncu cos dotrze ze cos nią steruje i powinna to zauważyć w porę ponieważ zaczyna miec kontrolę nad jej życiem- to ze traci faceta to wystarczający powód by walczyc z tym co to spowodowało. A gdyby byli po ślubie i byly dzieci? Coz mówienie ze to cechy charakteru to oszukiwanie siebie. Tu widoczne jest podłoże zaburzeń i każdy kto choc troche zna psychologie to zauważy. Leczyć nim sie rozwinie niczym początek alkoholizmu ;) dlatego wczesniej takie porównanie. Świadome zycie na tylko wartość, alkohol koks itd dla ludzi, nałogi inne tez ale trzeba pilnować tych łatwych do przekroczenia granic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jej juz tu nie ma i to dosc dlugo. Tez uciekam skoro właścicielki brak. Nara

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie podam nicka z oczywistych
"Nie potrafię zmienić swojego charakteru. " Możesz, ale widać mimo twardego lądowania na d... jeszcze nie doszłaś do odpowiednich wniosków. Wiem stąd, że byłam kiedyś taka sama. Facetowi daj już spokój, i tak byś go w ten czy inny sposób zdradzała nadal. Dopóki nie wyleczysz kompleksów, potrzeba potwierdzania swojej atrakcyjności będzie górować nad wszystkim innym, z miłością włącznie (a właściwie tym czymś, co Ci się nią obecnie wydaje). Jeśli nie chcesz, możesz się nie zmieniać, ale miej odwagę przyznać przed sobą, że wiążąc się z kimkolwiek uczciwym, robisz mu świństwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dorabiam te gry o których ona pisze słyną z tego że napędzają klientów psychologom. Niestety są cholernie uzależniające. A jak do tego dołączył się motyw sexu to zaczyna być bardzo śliski temat dla autorki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maliboo.
Macie inny system wartosci, on prawdopodobnie teraz to zrozumial, i jezeli faktycznie jest taki honorowy i ceni szczerosc to dla niego jestes spalona. I bedzie szukal partnerki z podobnym systemem wartosci co on.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na zabawę we flirt mogą sobie pozwolić tylko osoby wolne. A to co zrobiłaś jest zdradą. Fizyczną na pewno nie ale psychiczną tak!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maliboo.
"Pogubiłam się tak bardzo, że nie wiem teraz czy miał prawo w ogóle się tak zachować. Po chwili już mam pewność, bo przecież jak sama bym się poczuła w analogicznej sytuacji? To byłby szok, w pierwszej chwili na pewno definitywny koniec." sama sobie odpowiedzialas na pytanie Troche by bolalo (nawet na osobe z takim syst. wartosci jak ty) znalezc w jego tel. sms typu "chcialbym Cie teraz zerznac"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie czytalam, ale pamietam gdy dowiedzialam sie o jego "randki.pl" to zrobilo mi sie dziwnie smutno, i jakos pusto glupio mi teraz sprawdzac jego sms, ale czasem czytam nie wiem czemu sie zalogowal, zaczelam sie smiac i zalogowalam sie na wszystkich sympatiach na www.lovelove.pl to jest dopiero zemsta:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz, ze probowalam zrobic mu na zlosc, nawet bawic sie w jakies flirty i nie umiem?nie potrafie go oklamywac w tych kwestiach, co prawda jest wsciekly za jakies kontakty,ale pytam czy ten czlowiek nie mezczyzna ma zniknac tylko dlatego, ze przyszedl nowy najemca? to znaczy-nowy wlasciciel galerii ma wyrzucic obrazy michala aniola, bo swoje chce powiesic?zbyt piekne byly:P poza tym kilku znajomych sie odzywa rzadko i raz na rok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to co zrobilas bylo paskudne i raczej ja bym zwiazku nie zawiesila, ale napewno byloby duzo chlodniej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy_to_była_zdrada?
@erkaaaaaaaaa, za każdym razem jak czytam o 'dawaniu mu spokoju' mam wrażenie, że świat zwalnia, że ziemia przestaje się kręcić... ;( Z jednej strony wiem, że to racja. Powinnam po prostu dać mu spokój po tym jak mocno go zawiodłam... z drugiej strony dusza mi się rwie na kawałki jak myślę o tym, że mam po prostu pozwolić mu mnie zostawić. @dorabiam, ja się zbuntowałam przeciwko takiemu "szowinistycznemu" traktowaniu. Poprzedni związek, trzy lata z facetem, który traktował mnie jak WŁASNOŚĆ. Toksyczny związek pełen pretensji i chorej zazdrości sprawił, że teraz chciałam po prostu nie dopuścić do takiej sytuacji po raz drugi. On nie uwierzy w moją zmianę... sądzę, że już przegrałam. Mimo to zamierzam jeszcze naciskać na chociaż 10 minut rozmowy z nim. :( Masz rację, że gorsza jest obojętność - po prostu go znam i wiem, że on nie zobojętniał. Przez to jak cierpi ja cierpię podwójnie. Strasznie żałuje ... Nie mam żadnego związku z psychologią, ale perspektywa tego w jakim miejscu swojego życia się znalazłam mnie przeraża. @myśliciel999, każde słowo napisane w tym temacie pokazuje mi, co widzicie między wierszami w moich wypowiedziach. Uzależnienie, choroba, zaburzenia... najgorsze jest w tym wszystkim to, że po pokazaniu mi tego palcem i ja też to dostrzegam. :( Żaden temat nie jest dla mnie śliski. Po wylaniu takich brudów i usłyszeniu takiej prawdy człowiek po prostu się załamuje. Ilu facetów? Nie liczę tego. Tak, przeszłam okres 'fascynacji seksem', ale mam to już dawno za sobą. :( Jak wygląda udana sfera seksualna? To wiedza, czego chce partner. Znanie jego mowy ciała, umiejętność czytania z niego. No i przyjemność płynąca z dawania przyjemności. @nie podam nicka z oczywistych, mówisz o tym w czasie przeszłym... 'byłaś'... rokuje to jakieś nadzieje dla mnie. :( Zaburzenia się przecież leczy. W chwili w której uświadamiam sobie co się ze mną dzieje uwierz mi... że nie będę miała żadnych problemów z przyznawaniem się do prawdy. :( @maliboo., on wiedział że mamy inny system wartości. Tylko pozwoliłam mu myśleć, że ja swój dostosowałam do jego. W praktyce, wmawiałam sobie, że po prostu nie pozwolę znów zamknąć się w jakieś ramy i w jakiś schemat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy_to_była_zdrada?
Nie chce 'dawać mu spokoju'... będę ze wszystkich sił starała się doprowadzić do rozmowy. Wierzę, że w końcu się złamie i że dopuści mnie na te pieprzone 10 minut... chciałabym móc mu powiedzieć wtedy to wszystko co czuje, jak bardzo tego żałuje ale boje się, że zacznę po prostu płakać. Wiem jak strasznie wyglądam teraz w jego oczach, ale gdyby tylko mógł zobaczyć mnie teraz MOIMI oczami..... :( Jak mam z tym walczyć? Jak walczyć z tym zaburzeniem? Czy naprawdę tylko psycholog może mi pomóc? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autorko, co sie dziwisz
jestes niedowartosciowana i masz problemy emocjonalne. lecz sie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czy_to_była_zdrada? => Przecież brnęłaś w to coraz głębiej. Po prostu nie zdążyłaś dać dupy, czy rzucić faceta pierwsza. Nie rozrzewniaj się nad sobą i się nie wybielaj bo to żałosne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"ja się zbuntowałam przeciwko takiemu "szowinistycznemu" traktowaniu." Czyżbyśmy mieli kolenie podłoże problemu? Wybacz związek to nie wojna podjazdowa to nie wyrywanie się z uścisku drugiej osoby. Albo ci jest z kimś dobrze i chcesz się mu oddać, Tak właśnie oddać bez reszty albo nie ma mowy o trwałym związku. Nie możesz wymagać od partnera ze w ramach nie traktowania cię szowinistycznie pozwoli ci podwalać się do innych facetów.... Bo ty nie jesteś jego własnością.... Wiesz warto naprawdę mocno pochylić się nad tym jak w Biblii jest opisane małżeństwo. Nie dla tego że to wiara a dla tego że jest to cholernie mądra książka. (znam paru ateistów którzy uważają że jest to pozycja obowiązkowa jako historia narodu Żydowskiego i wielkie unikatowe dzieło) Masz tam opisane małżeństwo nie jako związek a jako pełne złączenie dwóch ciał w jeden organizm. Tworzy się nowa tożsamość nowy byt na ziemi. Jak nie podoba ci się biblia to poczytaj o wspólnej pamięci małżonków. Stosunkowo nowe odkrycie które udowadnia że ludzie w wieloletnich związkach mają wspólną pamięć. Przerzucają część swojego myślenia na partnera. Jeżeli ty chcesz w związku cały czas mieć możliwość bycia wolną... Sorry nawet jak trafisz na faceta który będzie lubił coclud to nie będziesz wolna. Chcesz bys wolna? Bądź sama choć jeśli będziesz szukała przygodnego sexu to nie będziesz wolna bo wcześniej czy później poczujesz zmęczenie i obrzydzenie do tego. Zresztą z tego co piszesz juz zaczynasz czuć obrzydzenie do siebie (Kiedy idę się bawić w piątkowy wieczór jestem gwiazdą, ale kiedy patrzę na siebie w lustro pojawiają się kompleksy i wątpliwości) Wyuzdanie i flirty będą obniżać twoją samoocenę a nie podnosić jej w końcu to one staną się kompleksem. Za chwilę będziesz podrywać facetów żeby sprawdzić czy z "taką wywłoką" będą chcieli flirtować.... (to ie ocena ciebie!!!! to tekst osoby z podobnym do ciebie problemem i zapewniam cię że to tak w podświadomości działa) Dzisiaj czujesz się wolna bo możesz flirtować z każdym jutro czujesz się zniewolona tym że potrzebujesz flirtować z każdym... Po to zeby pojutrze się czuć zniewolona tym że twojemu chłopakowi nie podoba sie to że flirtujesz... Pomimo ze świetnie go rozumiesz i jak by on chciał takich flirtów to byś go zniewoliła z miejsca..... Popatrz do jakich absurdów dochodzimy. On ma nie flirtować w imię związku ty masz flirtować w imię wolności :D Za bardzo słuchasz głosów idiotów którzy wmawiają ci że musisz zachować autonomię w związku. Flirtować masz z swoim facetem!!! Flirt z innymi nawet jak by mu nie przeszkadzał zabije związek i masz gwarancje że wcześniej czy później pojawi się na horyzoncie dziewczyna z która on zacznie flirtować i wtedy wszystko się rozleci bo nie będzie miał powodu żeby to zatrzymać!!! Ty mówisz niewinny flirt. Tylko nie wiesz nigdy kiedy po jednym piwie niewinnym flircie i odrobinie chemii obudzisz się rano w cudzym łóżku... Zaczynając flirt przekraczasz pewną granice za którą w każdym monecie może pojawić się równia z której nie ma powrotu. A i niewinny flirt nie trwa 2 tyg nie kończy się podaniem nr telefonu osobie poznanej przez neta nie skutkuje sms w nocy.... Tu już miałaś do czynienia z związkiem emocjonalnym jeszcze dwa tygodnie i byś się zadurzyła kolejne dwa i byś nieszczęśliwie kochała dwóch... A najlepsze że ten drugi mógłby być totalnym dnem facetem który by normalnie wywołał u ciebie uśmiech politowania... po prostu twoje krocze przejmuje kontrolę nad twoim mózgiem i płyniesz... Twoje granice są przesunięte na skraj urwiska a tak naprawdę ty nie masz granic. Te o których piszesz to mechanizm obronny przed złym samopoczuciem wynikającym z zachowania nad którym chyba do końca nie panujesz. Ta "wolność" to tez wymówka żeby nie dopuścić do siebie myśli że nad czymś nie panujesz . Udowadniasz sobie ze jesteś atrakcyjna... :D Przykro mi ale udowadniasz je jest wielu facetów którzy przelecą wszystko co im się nasunie. Jak będziesz flirtować z żonatym udowodnisz sobie nie że jesteś taka oh ah a jedynie to że facet ma w dupie żonę. Na jednej dyskotece kumpela która była hmm no po prostu brzydka i totalnie aseksualna sprowadziła na ziemię parę dziewczyn. Podeszła do faceta który w mniemaniu kobiet był „ciachem co więcej podrywał jakieś „śliczne lalunie i najnormalniej zaproponowała mu żeby poszedł z nią „się pieprzyć... I co? I gość zaczął leźć za nią do kibla :D Widok jego miny jak powiedziała mu że tylko chciała udowodnić kumpelom że jest ścierwem nie wartym ich uwagi był komiczny i wart wszystkich pieniędzy pomimo ze potem trzeba było gościa powstrzymywać od rękoczynów. Rozumiesz? To nie ty podrywasz facetów tylko oni korzystają z okazji. I nie wiesz czy to twój czar ich urzekł czy to że będą mieli dzisiaj szanse na żywy wibrator. Prawda o wolności sexualnej jest brutalna żeby nie czuć się z tym źle trzeba się oszukiwać tak jak ty to robisz. Ja TYLKO flirtuje . nie ma tylko :) Musisz dojrzeć do związku i zrozumieć że to ze stajesz się czyjaś nie jest ujmą a wyborem, wolnym suwerennym wyborem. Więc bronienie się przed tym i udowadnianie sobie że ty nie jesteś jego jest dziecinadą. Sama chcesz być jego i chcesz z nim być więc po co ci udowadnianie sobie że możesz iść z innym? I zapewniam cię że więcej odwagi wymaga powiedzieć komuś ze masz faceta i nie interesują cię flirty niż flirtować. Tak samo wzbudzisz takim zachowaniem szacunek nawet jeśli usłyszysz śmiech i kpiny... Śmiech i kpiny z postaw nazywanych konserwatywnymi jest objawem słabości i żałosnej próby dowartościowania się ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pimpek75
Dzieki autorki, widzimy prawdziwa nature kobiety dzieki Tobie, moze dlatego czasamy czytalem te wypowiedzi na forum, ale sie doczekalem. W tym caly problem, ze kobieta chce sie zwiazac z facetem ale nigdy nie potrafi calkiem zmienic swoje zachowywanie i dostosowac sie do zwiazku. Mowi sie ze to faceci ciagle beda szukaly nowa, mlodsza czy tylko inna kobiete. A tu wlasnie sie wyswietla podwojny charakter i natury kobiety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak tak czytam post autorki to dochodze do wniosku, ze jej facet na prawde dobrze zrobil, ze ja zostawil. Zakompleksiona ksiezniczka, kokietka bawiaca sie uczuciami, niestala emocjonalnie- tak na prawde z pierwszego postu wynika, ze bardziej zal jej straty faceta niz samej zdrady. Na dodatek tlumaczenie flirtu "taka juz jestem, nic na to nie poradze, partner o tym wiedzial, powinien to zaakceptowac" momentalnie wyjasnia wszystko. Moim zdaniem chlopak powinien sie cieszyc, ze tak szybko wyszlo wszystko na jaw, bo potem byloby tylko gorzej. Zdrada na dodatek tylko na poczatku byla emocjonalna, bo przeciez mieli sie spotkac- a potem co, "tylko" by sie z nim przespala? Jak najbardziej sluszna decyzja chlopaka, oby jej nie zmienil- od kobiet leczacych kompleksy i podbudowujacych ego zdradami i flirtami trzeba sie trzymac jak najdalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mimo wszystko mi sie wydaje, ze zrobilas to wszystko by poczuc sie dowartosciowana. Byc moze Twoj chlopak akceptowal Twoje wady, jednak mysle, ze nie do konca bylas o tym przekonana. Swojego czasu bylam rowniez osoba z wieloma kompleksami i potrzebowalam jak wody tego aby moj partner mnie zapewnial, ze jestem piekna itd. Jednak kiedy JEMU wydawalo sie, ze mu wierze, to przestawal, bo stwierdzal ze juz nie ma potrzeby, zeby prawic mi komplementy. Moje kompleksy wracaly jak bumerang. Moze u Ciebie bylo podobnie. Szczerze powiedziawszy jest mi Ciebie szkoda. Fakt, zrobilas zle ale jak na moj gust ponioslas zbyt duza kare. zaslugujesz na rozmowe tak czy inaczej, wiem, ze meska duma jest czesto nie do ogarniecia, ale mimo to powinien dac Ci szanse chociazby na to, zebys powiedziala mu o tym wszystkim co tu napisalas. Jak dla mnie nie jest to zdrada emocjonalna, bo w nikim sie nie zakochalas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy_to_była_zdrada?
:( Nie wybielam się. Nie żałuje wcale bardziej utraty jego od tego co zrobiłam. Jest mi źle, bo wiem że on mi tego nie wybaczy... i podwójnie źle bo wiem jak podle się czuje przez to co przeczytał w tych sms'ach. Nie zdawałam sobie sprawy z tego jak to wygląda z zewnątrz. Nie chcę w jego oczach wybielać się kompleksami. Żałuje, Boże!, naprawdę tego żałuje. ;( @myśliciel999, nie analizowałam podłoża tego problemu... wiedziałam, że na pewne rzeczy patrzę inaczej przez poprzedni związek, ale chciałam to za wszelką cenę rozgraniczyć. Kocham tego człowieka... naprawdę go kocham... chcę być z nim, ale wiem, że to się już nie uda. Wyciągnę nauczkę z tej sytuacji... tak jak wyciągnęłam już wiele z Twoich słów. :( Siedzę, czytam to, płaczę i zaczynam czuć do siebie coraz większe obrzydzenie. Nie, nie użalam się nad sobą. Po prostu to co piszesz jest takie OCZYWISTE, a ja tego ani nie widziałam ani nie wiedziałam. @w i kropka, nie wierzysz, że ludzie po takim czymś mogą się zmienić? Ja nie chcę już nigdzie chodzić, nie chce już nic robić... chcę tylko, żeby powiedział mi, coś innego niż 'nie mamy o czym rozmawiać'.. @Get-Ur-freak-on, zasłużyłam sobie na taka karę. :( Potrzebowałam dostać kopa w dupę, żeby się obudzić i żeby zrozumieć, że tak NIE WOLNO postępować. :( Niestety... kosztem czegoś - związku, stabilizacji, zaufania... Kosztem kogoś, kto jest ostatnią osobą na świecie, której chciałabym robić krzywdę. ;( Pisałam do niego przez cały wieczór, dziś przez cały poranek... prosiłam go o 10 minut rozmowy. Zadzwonił, powiedział mi, że "jutro" może mi je dać. Mimo tego, że nie zgodził się na to.. zajechałam znów do niego do pracy. Zanim wszedł do siebie, zaszedł do koleżanki z i zaczął namawiać ją na kawę. Słyszałam jak śmieje się i żartuje z nią i żałowałam, że nie mam jak stamtąd uciec, bo byłam w ślepej uliczce. Chciałam nie psuć jego dobrego humoru, nie pokazywać mu się na oczy... ale po prostu NIE MIAŁAM JAK WYJŚĆ! I nie, nie czułam żadnej zazdrości w tej sytuacji, po prostu zrozumiałam, że on potrafi udawać przed ludźmi, że nic się nie stało. Ja nie potrafię. Kiedy mnie zobaczył przestał się uśmiechać - byliśmy w jego biurze sami, nie robiłam mu żadnych scen. Ignorował mnie. Traktował mnie tak jakby mnie tam nie było. Po dłuższej chwili zapytał "czego chcesz?"... odpowiedziałam mu, że "przeprosić" a łzy oczywiście pociekły mi po policzkach same. Zaczęłam mówić, jak bardzo tego wszystkiego żałuje... nie mówiłam dużo, bo to wszystko co chcę mu powiedzieć chcę zachować na jutro. Głównie płakałam i patrzyłam na niego. Powiedział mi wtedy, że gdyby nie zobaczył tych sms'ów to ciągnęło by się dalej. W jakiś chory sposób wyczytał tam, że się z tym kimś już umówiłam na spotkanie na dniach - w tych sms'ach nie było nic takiego, zrozumiał źle jedno zdanie w którym było słowo "Kraków". Mówił mi, że 'porozmawiamy jutro', że 'nie ruszają go moje łzy i moje sms'y bo mam do kogo pisać', że 'go to nie obchodzi'... na koniec dodał, znów że 'porozmawiamy jutro' i dopiero po chwili zreflektował się mówiąc 'chociaż nie mamy już o czym rozmawiać'. Co znaczy jego zachowanie? ...że mnie już kompletnie skreślił? Wiem, że Was tam nie było, ale ja po prostu nie dopuszczam do siebie myśli, że to JUŻ. Ucieszyłam się, kiedy podniósł głos... kiedy do mnie powiedział głośniej i wyraźniej... zamiast mnie ignorować. Jego złość jest lepsza od jego obojętności. Widziałam, jak mu chodziły ręce, jak się zaciskała szczęka... robię sobie tym jak głupia nadzieję. ;( ...co mam robić? Czy nękanie go sms'ami jest dobre? Nie chcę, żeby myślał że przestałam żałować. Nie wiem czy robię dobrze. Chcę, żeby cały czas wiedział o tym, że cierpię przez swoje błędy. ...i jak mam go prosić o drugą szansę? ;( ...po tym co mu zrobiłam wyśmieje mnie, a jednak chcę to powiedzieć... chcę zapytać... czy mówienie o tym po kilku dniach od sytuacji jest dobrym rozwiązaniem? Czy powinnam dać mu spokój i przestać go dręczyć? Nigdy jeszcze w całym swoim idiotycznym i krótkim życiu nie popełniłam większej głupoty...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja swojemu powiedziałam ze
Kochana autorko a z jakiego województwa jesteś ?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy_to_była_zdrada?
Pomorskie. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mój obecny facet też zostawił
dziewczyne , zdradziła go...potem "przejrzała " na oczy , chciała wrocic , dzwoniła , pisała ...nie chciała sobie odpuscic...myslisz , ze dał jej szanse?! NIE ! A wiesz dlaczego?! bo każdy szanujący sie człowiek , mezczyzna z jakimis zasadami nie wybaczy zdrady, a najgorszą zdradą jest zdrada emocjonalna...takze w sieci...moim zdaniem powinnas dac mu spokoj , nie zasługujesz na niego...sama to udowodniłas , udowodniłas jaka jestes podłą egoistką , manipulantką , zwykłą szmatą ...nie licz na to , ze sie zejdziecie , chyba , że ten Twój juz teraz eks jest totalnym palantem , jesli nie ...nie wysilaj sie bo to nic nie da:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja swojemu powiedziałam ze
A skąd dokładnie?:) Jakie miasto?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×