Ugotowałam jajko i między żółtkiem a białkiem była krew?

Ej gospodynie domowe prosze o oświecenie bo jeszcze tego na oczy nie widziałam jak żyję. Zawsze gotuję jajko tak, żeby nie było ani na miękko ani na twardo - ja to nazywam jajkiem na półmiękko - generalnie gotuję ok 7,5 minuty i potem żółtko ma taką "kisielowatą" konsystencję. I oto wczoraj,kiedy obierałam owe ugotowane jajko, już na białku widniała taka fioletowo-czerwona plama, dość rozległa. Postanowiłam jajko przeciąć nożem na pół i największa plama widniała między żółtkiem a białkiem, zbuk to nie był bankowo. Jajko wywaliłam, ale co to za cholerstwo było? Może mnie ktoś uświadomić??

zarodek?

pewnie kurczacek miał być ale nie wyszło,kiedyś rozbiłam jajko na patelnię - a tam niedorozwinięty kurczak,no myslałam ,ze padne,od tamtej pory nie tykam jajek,blee..

Wy to poważnie mówicie? Ale tam nie było żadnej "formy życia" nierozwiniętej, była tylko wielka plama w kolorze jak wyżej napisałam... nie no nie wierze :o

czy ktoś ma jeszcze jakieś pomysły?

a co ma być w jajku jak nie zarodek? chyba, że jajo było porwane i zainfekowane przez kosmitów

krew z drog rodnych kury, podczas tworzenia sie jajka dostalo sie troche krwi (moze przez uraz, przez chorobe)

to sa tak zwane plamy krwawe lub plamy miesne. wplyw na to ma wiek i utrzymanie kury oraz zywienie i przebyte choroby

dzięx

A tak na marginesie-jak gotuje jajka ponad 3min,to juz sa twarde,a Twoje po 7,5min polmiekkie?

Wyciagaj ze śmieci szybko! To jajo jest święte!

jestescie tepa polska holota