Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Załamanastudentka

Problem z matka, a nawet z obojgiem rodziców...

Polecane posty

Gość Załamanastudentka

Naprawde juz nie wiem jak wyrzucic to z siebie, ani jak dalej zyc... chodzi o moja mame, zreszta oboje rodzicow... przez nich czuje sie samotna, ograniczona. Sa jacys przewrazliwieni na moim punkcie, nie zezwalaja mi na samodzielne wyjazdy itd. od prawie 3 lat tak naprawde nie spotykam sie z zadnym chlopakiem, nie dlatego ze zaden by tego nie chcial, ale dlatego ze to rodzice sa dla mnie tak naprawde przeszkoda. W poprzedni moj zwiazek silnie ingerowali i w znacznym stopniu to oni doprowadzili do jego rozpadu, ale mniejsza z tym, to juz przeszlosc. Chodzi mi o terazniejszosc, przez nich nie potrafie byc szczesliwa. Mam prawie 22 lata, studiuje i wciaz z nimi mieszkam, po licencjacie marze zeby wyjechac za granice. Poznalam chlopaka ktory tam mieszka i nawet nie mam mozliwosci sie z nim spotkac, boje sie ze przez to go strace. Tego nie mozna nazwac zwiazkiem tak naprawde, to dla nas obojga staje sie meczarnia to ciagle czekanie, tym bardziej ze oboje dokladnie nie wiemy jak dlugo jeszcze musimy czekac... Rodzice nie pozwolili mi zebym sama tam wyjechala do niego, nawet na weekend, twierdza ze jestem bardzo naiwna i nie pozwola mi poniewaz oni go nigdy nie widzieli i nie wiedza co to za czlowiek itd. Choc wczesniej matka zmieniala zdanie i mowila ze moge jechac gdy termin wyjazdu byl jeszcze odlegly, teraz znowu zmienia zdanie i upiera sie. On ze wzgledu na prace jak narazie nie ma mozliwosci tutaj przyjechac, poza tym szczerze wolalabym sama tam wyjechac niz narazac te znajomosc gdyby on spotkal sie z moimi rodzicami. Moze to brzmi jakbym byla uprzedzona, ale naprawde to juz trwa przez lata i ja naprawde sie mecze, czuje sie ograniczona bardziej niz wiekszosc dzisiejszych nastolatek, a poki studiuje nie mam mozliwosci sie uwolnic calkiem od rodzicow, dodatkowo dorabiam ale na wlasne utrzymanie to zdecydowanie za male pieniadze, a ze wzgledu ze studiuje dziennie nie mam mozliwosci jak narazie poszukac stalej pracy. Nie wiem po co to pisze w ogole ale nie mam sie komu wyzalic, a przy kolezankach wstydze sie rozmawiac o takich sprawach... Chwilami zaczynam myslec o samobojstwie, czuje ze moje zycie nie ma sensu :( Moi rodzice nie rozumieja moich potrzeb, tego ze pragnelabym pobyc choc troche czasu z mezczyzna, a juz w ogole o seksie nie byloby mowy, dla nich taka potrzeba chyba wogole nie istnieje, a gdybym to zrobila to matka od razu nazwalaby mnie zdz*** albo szmata, zreszta kiedys uderzyla mnie i zwyzywala gdy dowiedziala sie o moim pierwszym razie z bylym chlopakiem, chciala mnie wyrzucic z domu... :/ Dla matki chyba kazdy mezczyzna jest zly i ona przewiduje tylko najgorsze scenariusze, poza tym chyba uwaza ze nikt wiecej nie jest mi w zyciu potrzebny poza nia sama i ojcem :/. Mam traume i nie wiem czy sobie kiedykolwiek poradze... Chcialabym sie uwolnic od swoich rodzicow albo chociaz zeby zmienila sie ich mentalnosc... Moje zycie to smutek i monotonia, na codzien udaje gdy usmiecham sie, wsrod znajomych potrafie na chwile zapomniec o problemach, ale kiedy wracam do domu wszystko traci sens... Nie wiem czy moje cele w zyciu maja jakikolwiek sens... Prosze Was, jesli przeczytacie ta wiadomosc to odpowiedzcie czy znacie takie przypadki, moze komus przydarzylo sie kiedys cos podobnego? Czy rodzice kiedykolwiek Was ograniczali albo byli dla Was przeszkoda np. w milosci, w szczesciu itd.? Moze wiece jak sobie z tym poradzic? Prosze nie pisac zadnych zlosliwych komentarzy, naprawde wystarczy mi zlo ktorego doswiadczylam od osob z wlasnej najblizszej rodziny. Problem ten dla niektorych moze wydawac sie blahy, rozumiem, ale moja psychika jest juz tak zdruzgotana i w takim stanie ze nie potrafie sobie dluzej z tym radzic... Poprostu to juz wywoluje u mnie placz :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LOLA2010**
ty cioto nie wierze jak mozna tak sie dac zdominowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LOLA2010**
ofiara losu nic więcej, a po co im o tym wszystkim mowisz nie możesz troche sciemniac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość benitka90
Fakt faktem nie możesz ich troche okłamywać tuszować fakty?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość benitka90
Wiesz co ja miałam mame detektywa a że byłam nieznośną nastolatką to potrafiłam sobie radzić przez tuszowanie faktów Nie rozmawiałam z mamą więc nic nie wiedziała jak wychodziłam na randki to gadałam że ide do biblioteki itp. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dżozefina
u mnie w dalszej rodzinie była taka sytuacja, matka sama wychowywała córkę no i cały czas ją kontrolowała, na nic nie pozwalała, dziewczyna lat 20parę, zapraszała swojego chłopaka do domu a matka cały czas jej pod drzwiami siedziała, do żadnego klubu czy na imprezę, no i się dziewczyna wkurzyła, z domu wyprowadziła, wynajęła pokój, znalazła narzeczonego i dopiero kiedy matka się uspokoiła i zrozumiała, to dziewczyna wróciła do domu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dddddddd
a dlaczego ten facet nie moze przyjechac do Ciebie na weekend..co to za praca, ze raz na ruski rok nie moze sobie zrobic 3dniowego weekendu??? Moze zanocowac w jakims hotelu lub hostelu i sie spotkacie gdzies na miescie na randke, spacer, etc...tylko uwazaj na siebie... A rodzice sa tacy jacy sa, ale Ty masz swoje zycie, swoje towarzystwo, etc...i zyj swoim zyciem!!! A nie zyciem rodzicow....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Załamanastudentka
To moja matka doprowadzila sama do tego ze nie chce spotykac sie z zadnym facetem na miejscu, przez jej ciekawosc, kontrolowanie, wtracanie sie... Byly chlopak pochodzil z tego samego miasta gdzie mieszkam, matka wypytywala o niego ludzi, znajomych itd. We wszystko co jej powiedzieli to uwierzyla a potem robila mi awantury ze spotykam sie z niewlasciwa osoba. Teraz ja to gryzie ze chlopak ktorego poznalam mieszka zbyt daleko zeby mogla sie dowiedziec o nim cokolwiek, dlatego twierdzi ze jestem naiwna i zbytnio ryzykuję gdybym miala sie z nim spotkac :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Załamanastudentka
Dziekuje Wam za odpowiedzi, podnioslyscie mnie troche na duchu. Bede walczyc o wlasna wolnosc i niezaleznosc. Moze i ona chce dobrze ale nie pozwole żeby przez to zniszczyla moje zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna matka
Ja też jestem matką, troszczę się o swoje dzieci, ale pozwalam im samym decydować o swoim losie. Jedna z moich córek wyjechała 16 lat temu, załatwiła sobie praktyki ogrodnicze [po Technikum Ogrodniczym] w zaprzyjaźnionym ze szkołą instytucie w Niemczech. Owszem, bałam się o nią, nie mogłam i nie chciałam negować jej poczynań. Postarałam się[przez szkołę] znaleźć osobę, która zaopiekowała by się, gdyby coś nie wyszło. Znalazłam takich ludzi, pomogli jej w najgorszych dla niej momentach - święta na obczyźnie, pomoc przy uzyskaniu obywatelstwa tego kraju [córka zdecydowała się na stałe zamieszkanie], pomoc w urządzeniu się. Od początków jej pobytu minęło kupę lat, ale nadal podtrzymujemy tę znajomość. 10 lat temu, do innego kraju chciała wyjechać druga moja córka. Tam nie byłam w stanie jej pomóc. Jedyne co mogłam zrobić, to wysłać z nią mojego kuzyna, aby czuwał nad nią. Nadal moje córki mieszkają za granicą, wyszły za mąż za Polaków, mają dzieci... Pomagałam im jak umiałam, ale zawsze na względzie miałam ich dobro, chociaż niektórzy z rodziny uważali inaczej. No i wówczas Polska nie była jeszcze w Unii... A teraz? Dobry reisenplan, bilet i powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×