Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Miki

***MIŁOŚĆ***-POMOCY;(

Polecane posty

Witam wszystkich serdecznie, chciałabym prosić o poradę, ponieważ nie wiem juz sama co mam zrobić....oto moja sytuacja: Chodziłam z chłopakiem - Pawłem 6 lat, byliśmy razem szczęśliwi mieliśmy wspólne plany. Po 4 latach pojawił sie kryzys nie kłóciliśmy jednak mijaliśmy, coraz mniej ze sobą rozmawialiśmy ale ciągle byliśmy razem. Po około pół roku poznałam faceta Piotra. Fajny facet przystojny zabawny, miał to czego tak brakowało mi w Pawle. Piotr mnie adorował czułam sie przy min ważna, Paweł pewnie po tylu latach zapomniał juz że kobietę trzeba doceniać i czasem trzeba powiedzieć jej jakiś komplement...... Ale odbiegam od tematu..... Piotr poprosił mnie żebyśmy ze sobą chodzili, było mi z nim dobrze wiec zerwałam z Pawłem. Chodziliśmy razem rok jednak między nami tez zaczęło się psuć...wtedy na horyzoncie znów pojawił sie Paweł przypomniał mi jaki potrafi być wspaniały. Zerwałam wiec z Piotrem. Po niecałym miesiącu okazało się że jestem w ciąży......nastąpiło przerażenie ponieważ bałam sie że dziecko może być Piotra, powiedziałam o swoich obawach Pawłowi oczywiście nie było mu do śmiechu jednak postanowił że spróbujemy być razem. Po około 2 miesiącach odezwał sie Piotr dowiedział sie że jestem w ciąży i mu odbiło, zaczął wariować że to jego dziecko że mi je odbierze po porodzie i że zrobi badania itp. Byłam cała w stresie postanowiłam się z nim spotkać i wyjaśnić mu że na pewno nie jest ojcem i że ma sobie dać spokój i tak sie też stało. Porozmawiałam z nim i mówiłam wszystko żeby tylko dał mi juz spokój. Po 2 dniach Paweł przyszedł do mnie z pretensjami zaczął się pakować i poinformował mnie że nie może tak żyć że powiedziałam Piotrowi że to jego dziecko ze go okłamuje i że jak wogóle mogłam sie spotkać z piotrem po tym wszystkim. Miał rację przeprosiłam go jednak na daremno. Nie wiem za bardzo co ale Piotr spotkał sie z Pawłem i jeden drugiemu coś powiedział. temat ucichł byłam sama jednak ciągle miałam nadzieje że Paweł sie odezwie. W końcu zadzwonił. Spotkaliśmy sie, porozmawialiśmy na spokojnie było ok. Po kilku spotkaniach wróciliśmy do siebie. Postanowił że będzie ze mną mimo wszystko. Bardzo byłam szczęśliwa z takiego obrotu sytuacji Jednak Piotr ciągle o sobie przypominał. Raz nawet przyjechał do nas do domu i zrobił awanturę pod drzwiami że jesteśmy psychiczni i że nie pozwoli żeby jego dziecko wychowywało sie w patologicznej rodzinie.... nie mam pojęcia dlaczego ciągle sie upierał przy opcji że dziecko może być jego skoro mu mówiłam że to nieprawda......Nadszedł czas rozwiązania Paweł był ze mną podczas porodu, robił pierwsze zdjęcia małego Krzysia. Nawet nie potrafię opisać jak byłam wtedy szczęśliwa. Po powrocie do domu opiekował sie nim, brał go na rece, kąpał, karmił, przewijał...prawdziwy tatuś byłam tak z niego dumna. W między czasie Piotr do mnie wydzwaniał z pretensjami że nie informuje go o przebiegu ciąży. Ja starałam sie nie odbierać telefonów najczęściej odbierał Paweł i kazał mu sie zmywać. Raz zadzwoniła do mnie nawet na domowy matka Pawła z pretensjami że nie poinformowałam jej o tym ze jestem w Ciąży z piotrem!!!!!!!!! Wtedy na duchu podtrzymywał mnie Paweł trzymaliśmy sie jednej wspólnej wersji. Po miesiącu od porodu Paweł zapakował mnie i Krzysia do auta i powiedział że jedziemy na badania DNA. Zaszantażował mnie że jak sie nie zgodzę dobrowolnie to będzie chciał sądownie ustalenia ojcostwa. Pojechaliśmy więc. I tak zaczęło sie piekło.....Przez 2 tyg. mijaliśmy sie. Żyliśmy razem jednak on częściej uciekał do swojego pokoju i nie interesowała go reszta, a ja bardzo chciałam ale nie potrafiłam do niego dotrzeć. W końcu zadzwonił telefon i pojechaliśmy po wyniki. Paweł wszedł tylko do auta z kartką pokazał mi pogrubione zdanie że nie jest ojcem, odpalił samochód i wróciliśmy do domu. Wyjął z samochodu fotelik postawił Krzysia pod drzwiami i powiedział że musi to przemyśleć. Zamknął drzwi do auta i pojechał........Byłam załamana, ciągle płakałam, wydzwaniałam do niego prosiłam żeby wrócił. On jednak upierał sie przy swoim że on nie jest ojcem Krzysia i że go okłamałam. Zaznaczę tylko że poporodzie nie uznał dziecka. Wogóle nie docierały do niego argumenty że przecież rozmawialiśmy o wszystkim i że akceptował to że mieliśmy wspólne plany. Nic go nie obchodziło. Nie wspomnę już jakie piekło miałam przez to w rodzinie Pawła, było ciężko. Dostawałam eski od " niedoszłego teścia" że jestem oszustka itp. Tak minęły 3 miesiące....Ciągle Kochałam Pawła i nie potrafiłam bez niego żyć....Dzwoniłam wiec czasem do niego porozmawiać, czasem sie spotykaliśmy (około raz w miesiącu) i opowiadaliśmy sobie o tym jak nam życie płynie...Ciągle mu powtarzałam jak bardzo go Kocham i że chciałabym żeby wrócił, i że czekamy z Krzysiem na jego powrót.....On zresztą też chyba czuł cos jeszcze do mnie bo widziałam jak na mnie patrzy jednak ciągle powtarzał że to niemożliwe, że go okłamałam..... ale zawsze gdy go poprosiłam o spotkanie to nie odmawiał i chętnie przyjerzdzał. W taki sposób minął rok. W miedzy czasie zadzwonił do mnie Piotr, poprosił o spotkanie... zgodziłam sie( jaka głupota!!!!! o zgrozo gdybym tylko mogła cofnąć czas!!!!!)Porozmawialiśmy sobie jak starzy znajomi - nie ukrywam że potrzebna mi była rozmowa i jakieś wyjścia z domu z powodu Pawła byłam strasznie załamana i za każdym razem gdy ten kończył spotkanie stwierdzeniem że nie będziemy razem ale było miło - strasznie mnie to dołowało.... Spotkania i rozmowy na gg z piotrem były inne, opowiadał mi co sie u niego dzieje, jak mu idzie w pracy opowiadał o planach na przyszłość....Chciał kupić mieszkanie i zawsze pytał mnie o poradę....kiedyś nawet przesłał mi linka na pocztę z adresem mieszkania i prośbą o moja opinie.....Widział ze jestem załamana i chciał mnie pocieszać przesyłał mi często linki do jakichś śmiesznych filmików żeby tylko poprawić mi humor......to było miłe jednak nigdy mu nic nie obiecałam nie powiedziałam mu też o wynikach badań, w końcu jego matce powiedziałam kategorycznie że to napewno nie on jest ojcem......Tak spotkaliśmy się z 4 razy w ciągu 8 miesięcy. Gdy wróciłam do pracy miałam mniej czasu na pogaduszki z piotrem na gg i przez pocztę pewnego razu otrzymałam maila z pretensjami że on sie stara i że to co tworzymy to niby związek który opiera sie tylko na zaangażowaniu jednej strony. Miał rację jednak nie chciałam go drastycznie traktować w końcu przez ten cały czas mnie pocieszał i to ojciec mojego dziecka wiec mu odpisałam że nie mamy teraz czasu ponieważ wróciła do pracy i że mam małe dziecko które mnie potrzebuje i że nie mogę wychodzić sobie na jakieś spotkania podczas gdy ono jest same w domu.... napisałam mu również Że nie możemy być razem i że ma sobie poszukać innej dziewczyny i dodałam że jest mi bliski ale nie jestem dla niego odpowiednia i na pewno znajdzie sobie lepsza ode mnie....(w końcu kochałam Pawła)...No i tak minął rok... Mały jest śliczny podobny do Piotra jest radosny i bardzo kontaktowy, nie płacze bez powodu i ma śliczny uśmiech ( - to po mnie ;p) Z Piotrem nie utrzymuje kontaktu od 2 miesięcy czasem napisze mi cos na gg ale to tylko krótkie wypowiedzi pt "- co robisz? -nic; - acha" bez telefonów i spotkań nawet życzeń mi na dz. kobiet nie złożył.... Paweł to co innego przez ostatnie 2 mies widzieliśmy sie praktycznie co tydzień, miałam coraz większą nadzieje że sie uda i nagle krach...... w zeszłym tygodniu nie odezwał sie ani słowem jak do niego dzwoniłam nie odbierał w końcu dorwałam go na gg.. powiedział że nie mamy o czym rozmawiać poprosiłam o spotkanie widzieliśmy sie wczoraj powiedział mi ze go okłamywałam przez ten cały czas spotykałam sie z Piotrem, że nie mamy o czym dyskutować że myślał że może jeszcze sie miedzy nami ułoży ale teraz juz jest pewien że nie chce mnie znać, powiedział że nie chce sie ciągle zastanawiać i że to nie ma sensu i lepiej jak nie będziemy wogóle sie widywać on juz jest przekonany że to wszystko nie ma sensu że nie będziemy razem...... proszę o poradę co mam zrobić w takiej sytuacji? Przecież ja go kocham na zabój nie wyobrażam sobie życia bez niego jest dla mnie wszystkim.....Spać po nocach nie mogę, nie jem, prawie nie oddycham bo tak mnie ściska w klatce piersiowej jak sobie pomyśle o tym że my już nigdy razem.......Pytałam skąd mu sie to wzięło powiedział że poinformował go znajomy... nie wiem jaki znajomy ale nie chciał powiedzieć...ewentualnie mógł przejrzeć moją pocztę elektroniczną (on jest informatykiem, zresztą znał moje hasła do e maila) gdzie Piotr wypowiadał sie o naszym " niby związku" ale jak teraz to wszystko wytłumaczyć Pawłowi?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facetunio
pierwszy raz widze tak dlugi tekst ...............................................................................................................................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Andzia860
Za długi. ..no nie dam rady!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A tak powaznie to doczytalam do końca! :) Musze przyznać, że trochę skomplikowałaąś sobie życie. Niestety nie zmusisz Pawła do bycia z Tobą, to jego decyzja, musisz to uszanować. Może przyjdzie taki dzień, że sam z siebie wróci, może... Fakt,że nie jest to jego dziecko zapewne uderzyło w jego męską dumę, a to boli najbardziej. Ja na twoim miejscu zaczełabym normalnie zyc, bez zadreczania się tym wszystkim. Reszta sama sie ulozy, Ty zajmij sie synkiem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość współczuję
ktoś nie doczytał.... jest syn Krzyś :) i to powinien być najważniejszy mężczyzna w Twoim życiu.... z tego co piszesz Piotr chyba był bardziej zaangazowany w Wasz zwiazek niż Paweł... Paweł nie stanął na wysokości zadania, skoro kochał Cię to powinien kochać i dziecko, tym bardziej, ze miał mozliwość wychowywania go. dziecko nie jest niczemu winne, a on je odrzucił. dziwne tylko jest to, że Piotr tak nalegał na badania DNA (zapakował Was do samochodu i zawiózł) a potem nawet nie zapytał o wyniki....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uczciwy
ty pizdo, ty dziwko, jak moglas nie poinformowac ojca, ze jest ojcem? zgin maro przekleta!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×