Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ZdecydowanaMama___

Nie rozumiem jak matki moga same sobie utrudniac zycie...

Polecane posty

Gość ogolnie ruchanie sie
No ale normalnie każdy człowiek kocha się głownie nie wtedy kiedy mu się chce, tylko kiedy ma na to warunki. Jak mi się chce kochać cały dzień, to mimo wszystko czekam na powrot z pracy i dopiero wtedy się kocham, bo wtedy są warunki. Jak mam dziecko to wtedy też się kocham kiedy mam ochotę, ale wtedy kiedy są warunki, przykładowo kiedy dziecko pojdzie spać. A wypady autkiem do lasku to też całkiem dobry pomysł uważam :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anzebangen
z babcią i nie wyobrażam sobie lepszej opieki.Żadna opiekunka nie da matce takiego poczucia spokoju, że z dzieckiem wszystko się dzieje właściwie,żaden żłobek tego też nie zapewni. Babcia kocha wnuka i nieba mu uchyli, a ja akurat mam taką babcię do opieki, która nie wtrąca się i nie podważa moich metod wychowawczych. Wiem,że dziecko jest w dobrych rękach. Nie wyobrażam sobie obcej baby czy oddania dziecka do żłobka na tę chwilę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mirrka
moja teściowa z pracy zrezygnowała jak się dowiedziała o ciąży! Normalnie żadne tłumaczenia nie pomagały- cały czas gadała, że ona nam pomoże- jezu, masakra to była. Teściowie mieszkają od nas tylko 30km, więc spokoju mi nie dawała. W końcu mąż z nią dosadnie porozmawiał- popłakała się kobieta:( Ale kurcze- po prostu tego nie widziałam i tyle. Zresztą jak przyjechała po porodzie to się utwierdziłam w swojej decyzji- mało pokarmu przez nią nie straciłam. Całe szczęście wróciła do pracy i nam odpuściła :) Moja mama też pracuje- ma dopiero 54lata więc jeszcze pełna wigoru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anzebangen
przepraszam, ucięło, chciałam napisac, że moje siedzi z babcią

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość multiwitaminka sok 100%
mój maz pracuje od 7 do 19 przez cały tydzień więc nie ma szans

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mirrka
Anzebangen - e tam obca baba:) Moja opiekunka to prawie jak rodzina:) I ufam jej bezgranicznie. Zreszta po córce widze, że to był strzał w dziesiątkę. Dziewczyna ma teraz 21lat a bardziej poukładana i spokojna niż ja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale sobie fajnie gadacie :-)
ile tu sie juz przewinelo tematow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mirrka
multi- w weekendy też?????????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama 19 miesiecznego synka
Nasza opiekunka tez jest super babka. Pomijajac fakt tego, co ja o niej mysle, to widze jak chetnie moj maly misiek do niej chodzi, wiec to zawsze dobry znak. Mirrka - ale mialas cyrk :) Moja na szczescie jest bardzo skupiona na swoim zyciu, kolezankach, zakupach, pracy, co powiem szczerze mnie bardzo cieszy, bo ona jest mlodasza od mojej mamy zaledwie o 3 lata, a sa jak niebo i ziemia. Moja mama odkad poszla na emeryte to strasznie sie postarzala...teraz tylko kosciol i lekarze, a kiedys miala tyle energii i checi do wszystkiego, normalnie jej nie poznaje.:(Chociaz ma dopiero 62 lata, wiec jeszcze wiele byl mogla zdzialac, ale juz jej sie nic nie chce i mowi ciagle "O Boze, jaka ja juz jestem stara" :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość multiwitaminka sok 100%
też niestety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama 19 miesiecznego synka
No wlasnie, w weekendy tez tyle pracuje???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama 19 miesiecznego synka
Naprawde pracuje codziennie po 12 h? A co to za praca, ze nie ma ani jednego dnia wolnego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość multiwitaminka sok 100%
bardzo dobrze płatna gdy nadchodzi kres letni to zdarza sie ,ze wraca nawet o22.00

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mirrka
przesada. To kiedy Twój mąż widzi własne dziecko????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość multiwitaminka sok 100%
W DNI WOLNE-URLOPY I WIECZORAMI

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mirrka
no ale jak wieczorami, skoro kończy pracę o siódmej??? Kurcze, współczuję Ci. Mój też czasem wraca o 7, ale sporadycznie- jak mają termin złożenia projektu. Ale jest z córką rano do 9 no i całe weekendy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość multiwitaminka sok 100%
JEST W DOMU O 20.00 KĄPIEMY MAŁEGO JEMY KOLACJĘ TROSZKĘ SIE POBAWIAI O21.30MAŁY JUZ SPI KRÓTKO ALE ZAWSZE TO LEPSZE NIZ NIC

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mirrka
To Ty właściwie cały dzień sama zajmujesz się synkiem... Tak szczerze dla mnie to trochę niepojęte. jak urodziła się córka obiecaliśmy sobie, że praca nigdy nie będzie nam przeszkadzała. Oboje jesteśmy/byliśmy małymi pracoholikami ale da się. Ja musze wyjść o pewnej porze z pracy, żeby zwolnić opiekunkęi po prostu nie ma, że boli. Mąż też zrezygnował z dodatkowych tematów- może kasa mniejsza, ale przynajmniej czasu więcej wspólnie spedzonego. Multi- może poszukaj pracy, jakoś wymieniajcie się z mężem- przeciez on praktycznie małego nie widuje! Szkoda tego czasu i tyle. Dobra laski, ja się zbieram bo musze trochę popracować:) Pozdrawiam. Zajrzę jutro.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oooooouu
do macie tu temat przeciwniczki Kto napisal, ze nami dzieci rządzą? Nie rzadza nami dzieci, tak jak i my nie rzadzimy dziecmi, bo rodzina to nie miejsce, gdzie sie rządzi- kimkolwiek. W rodzinie sie kocha, wspiera, okazuje czułosc, wymienia doswiadczenia. Nie mylmy pojęć .Nie wymagam tego,zeby mnie premier glaskal po glowie i calowal na dobranoc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj kobitki kobitki
wiecie co? tak naprawdę to każda z Was ma po troszu rację :) zadna nie da sie przekonac do drugiego zdania, ale przeciez w 90% tych wypocin przewija sie zdanie: kazde dziecko jest inne. i to jest przeciez cale meritum. poza tym ciagle powtarzacie, ze ta druga strona widzi tylko biale i czarne, a po srodku cos jeszcze przeciez jest. dajecie za przyklady skrajnosci aby lepiej zobrazowac o co Wam chodzi, ale nie tedy droga moje kochane, bo ta druga strona znowu pisze, ze widzicie tylko czern i biel. a przeciez kazdej nie chodzi o skrajnosc, a wysrodkowanie tego by w domu nie panowal kompletny chaos, a lad i porzadek, ale takze przeciez najwazniejsze - milosc. jesli chodzi o meza to nie mozna stawiac go na drugim miejscu, tak samo nie chcialybyscie byc odstawione w kat tylko dlatego, bo urodzilyscie i spelnilyscie swoja role. ale przeciez zadna tego nie napisala :) kazda z Was kocha i meza i dziecko, jest to inna milosc, dziecko jest najwazniejsze, bo nie daloby sobie rady bez kochanych rodzicow, jego potrzeby trzeba zaspokajac, te emocjonalne i przyziemne. wazne by nie odsuwac meza od obowiazkow, aby tez uczestniczyl w zyciu malucha, a przeciez ojcostwo polega na tym samym co macierzynstwo - na zapewnieniu swojemu dziecku wszystkiego co najlepsze do jego rozwoju. a osiaga sie to tylko poprzez czynne wlaczanie sie do wychowania dziecka. i kazda z nas to przeciez wie, wszystkie staramy sie by oboje byli najwazniejsi. nie ze dziecko na pierwszym planie a maz wypad. i tez nie maz najwazniejszy tylko on i dziecko razem na pierwszym miejscu. tylko troche inaczej sie ich kocha. inna sprawa to mieszanie tu narodowosci. nie jest wazne czy Polak, Niemiec czy Amerykanin, wszedzie sa pijaki, fleje, zlodzieje, lekarze, prawnicy, bezrobotni, homoseksualisci, niepewni siebie, zbyt pewni siebie, rozpieszczeni, despotyczni, artysci, matematycy, mozgowcy itd - wszedzie, po calym swiecie sa porozsiewani rozni ludzie i nie ma tu znaczenia narodowosc. w Polsce sa Matki Polki, ale nie tylko, w innych krajach rowniez znajdziecie kobiete totalnie poswiecajaca sie dla dziecka. w Polsce sa bizneswoman, ale na swiecie takze. i nie ma tu znaczenia gdzie sie mieszka. sa oczywiscie pewne roznice, niektore zachowania wedruja do nas z zachodu, wszystko dlatego, bo sa mniejsze odleglosci, emigrujemy, ogladamy filmy, seriale, swiat jest coraz mniejszy i narodowoscie sie mieszaja, te roznice sa coraz mniej widoczne, ale to nie znaczy, ze kazda Wloszka jest fest kobita z wasem czy kazda Helga jest przysadzista zimna baba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj kobitki kobitki
ja osobiscie nie dalabym dziecka babci na wychowanie. po pierwsze wiek, jak babcia jest starsza to moglaby nie dac sobie rady, dzieci sa szybie, madre i taka babcie moga sobie owinac wokol palca. druga sprawa to to, ze babciom czasem sie w glowkach przewraca. osobiscie znam kobitke, ktora jest teraz po 60 i swojego wnuka zaczela traktowac jak swoje dziecko. tzn. rodzicom kazala wypierd^$^ a do dziecka sie synusiu zwracala i: "co oni ci robia synku, co oni ci robia", btw. nie podobalo jej sie, ze rodzice nie przychodza na kazde kwilenie malca tylko pozwalaja mu sie wyplakac. zaczelo jej odwalac. choc normalnie w zyciu byscie nie powiedzieli, bo normalna fajna kobitka, dobrze wychowala swoje dzieci i w ogole, normalnie prowadzi rozmowe, nie ma problemow z pamiecia, wszystko niby jest z nia ok, ale milosc do wnuka zaczela sie przeradzac w jakies chore zachowanie. poza tym babcie a wnuki to dwa rozne pokolenia i to ze bylo dobrze cos 20 czy 30 lat temu nie oznacza, ze teraz sie toleruje te zachowania sprzed lat. ogolnie jestem za tym by rodzic byl z dzieckiem do czasu az nie pojdzie do przedszkola. nie wszyscy moga sobie na to pozwolic, niektorzy tez za mocno kochaja swoja prace by z niej zrezygnowac, ale ci, ktorzy moga i chca zostac z dzieckiem to popieram. oczywiscie nie chodzi o zatracenie siebie i calkowitemu poddaniu sie dziecku, trzeba czasem wyjsc gdzies, ale my np. wybieramy restauracje gdzie jest osobna sala dla dzieci tak by rodzice mogli w spokoju napic sie kawy, zjesc, a dziecko pobawic sie z rowiesnikami i w ten sposob mamy takze czas dla siebie, mozemy wyjsc ze znajomymi, bo ci, ktorzy dzieci nie maja nie sa zmuszone ciagle patrzec na naszego malucha, ktoremu sie zaczyna nudzic, a znajomi, ktorzy maja dzieci rowniez moga sie oderwac i dzieci moga sie wyszalec. u mnie jest wiele miejsc, a i w poblizu mojego miasta jest kilka tego typu kawiarenek w mniejszych miasteczkach. uwazam, ze jest to swietny pomysl, w niektorych sa organizowane specjalne warsztaty, w wiekszosci za darmo, w niektorych jest jednorazowa oplata za caly dzien, czyli wchodzisz rano, wychodzisz popoludniu :D no ale komu by sie chcialo tak dlugo siedziec, generalnie wychodza na swoje, zatrudniaja wykwalifikowane do tego osoby, jest garncarstwo np :) w ogole jestem bardzo zadowolona. tam gdzie jest za darmo odbijaja sobie niestety na cenach oferowanych przez siebie produktow, ale i tak warto wydac te pare groszy wiecej. znam wiele osob co wybieraja ten sposob spedzania wolnego czasu gdy maja ochote spotkac sie ze znajomymi. bo np tak jak w naszym przypadku nie mamy za bardzo komu malucha podrzucic, gdyz babcie wyemigrowaly,sa czynne zawodowo, brat ma zagrozona ciaze, wiec nie forsuja sie i nie zostawiamy im smyka itd itp, wiec tk naprawde jedynym rozwiazaniem sa tego typu kawiarnie lub parki, place zabaw. poza tym ejstem za czynnym odpoczynkiem i uwielbiamy jezdzic na roweraach, rolkach, wiec gdy jest cieplo urzadzamy sobie takie wycieczki cala rodzina i nierzadko sie zabieraja z nami znajomi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj kobitki kobitki
a jesli chodzi o seks to uwazam, ze dziecko nie jest przeszkoda, wiadomo, ze gdy spi mozna pobaraszkowac, bo jak nie spi to sobie tego zbytnio nie wyobrazam, ale nasze zycie erotyczne wcale nie stracilo na tym mimo, ze syn spi z mezem w wyrku, a ja osobno :) ale u nas nie ma problemu osobnego spania tylko po prostu maz jako, ze nie ma go w domu chce pobyc troche z synem i przed spaniem zawsze maja chwile dla siebie, to jest dla nich czas, syn zasypia utulony przez meza, ktory moze sie do mnie przeslizgnac w koncu ;) i potem wraca do malucha, bo wstaja z samego rana, a ja wtedy moge odespac. maz z racji swojej pracy nie moze byc po prostu codziennie w domu, ja sie zajmuje synkiem, niedlugo idzie do przedszkola, wiec ja do pracy, nie powiem, bo teskno mi za nia, bo tez lubie pracowac i nie lubie bezczynnosci, ale ten czas spedzony z maluchem jest wspanialy i ciesze sie, ze moglam go nauczyc tych wszystkich rzeczy, cieszyc swoje oczy gdy robi cos pierwszy raz, zaczyna byc samodzielny, przytula sie, mowi, ze kocha i w ogole cos niesamowitego. a mimo to, ze kocham go nad zycie staram sie go wychowac z glowa, nie rozpieszczam go, nie kupuje mu ciagle nowych zabawek, nie zamykam mu buzi lizakiem czy waflem w sklepie, poki co nie mam z nim problemow, od poczatku nie bylo, czasem sie smieje, ze gdy malutki to anioleczek, a jak przyjdzie dorastanie to mi da popalic skoro na poczatku taki spokojny i grzeczny byl. mam nadzieje, ze to sie nie sprawdzi i jednak nasz system wychowania go nie spelznie na niczym i okaze sie strzalem w dziesiatke, ale tak naprawde dopiero gdy bedzie dorosly zobaczymy efekt naszej pracy (bo przeciez tez relacje z przyszla malzonka wiele zaleza od jego relacji z rodzicami np). i skoro tu jeszcze o malzonce jego napisalam to mam szczera nadzieje, ze nie odbije mi na stare lata i nie bede jakas nawiedzona tesciowa tak jak to niektore sie wtracaja i niszcza malzenstwa swoich dzieci, dla mnie to niepojete. ja mam wspaniala tesciowa, moja mama tez nie jest zla w tej kwestii, maz traktuje ja jak swoja mame, akurat sie trafilo tak, ale gdy widze czasem co sie dzieje w malzenstwach znajomych przez nadopiekuncze mamusie, a wlasciwie nie nadopiekuncze a toksyczne po prostu to dla mnie to porazka, nie wyobrazam sobie zeby mi sie ktos wtracal, albo, ze ja bym sie ze wszystkeigo zwierzala mamusi i tak samo nie chce wychowac maminsynka, smyk ma prawa, ale tez obowiazki. jest pelnoprawnym czlonkiem rodziny i nie tresujemy go by chodzil jak szwajcarski zegarek, ale np. zebow bym nie darowala gdyby nie umyl, bo o zeby trzeba dbac, cale szczescie nie ma z tym problemu i normalne dla niego jest to, ze te zeby myje codziennie rano i wieczorem, a czasem i czesciej, bo ogolnie jest to jedna z czynnosci, ktora po prostu lubi, podonbie jak kapiel :) uff cierpie na bezsennosc dzisiaj, wiec wybaczcie :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj kobitki kobitki
aaa i jeszcze mi sie przypomnialo, ze przeciez taki niemowlaczek kwili sobie w lozeczku, bo przeciez gapi sie w te karuzele i co? przeciez nudzi mu sie. ja nie bawilam sie non stop z moim maluchem, ma czas dla siebie w ciagu dnia i tak od chwili narodzin, bo przeciez musi sie nauczyc byc przez chwile sam, a nie ze ja non stop przy nim, a potem on sie boi zostac sam, ale wiem, ze dziecko moze w koncu sie znudzic. i co wtedy, ma sie gapic w sufit? bez sensu, takiemu malemu dziecku naprawde niewiele potrzeba, ale jednak ma sporo wolnego czasu i jakos trzeba go zapelnic. i jak dziecku sie nudzi to nie powinno sie moze od razu go nosic czy cos w tym stylu, ale mozna z nim porozmawiac na odleglosc, dac mu jakas zabawke, ktora mu sie nie opatrzyla, bo ta wieczna karuzela przeciez w 100% sprawy nie zalatwia. tak wiec uwazam, ze ignorowanie dziecka gdy ono sie po prostu nudzi, a jest uzaleznione od nas tez nie jest za dobre, trzeba znalezc zloty srodek, bo musimy pamietac i miec to na uwadze, ze taki maluch nie moze sobie wstac i pobiegac czy wlaczyc kompa jak dorosly i posiedziec na kafe ;) taki niemowlaczek nie ma za wielkiego pola manewru i w tez ma prawo mu sie nudzic, a tej nudzie trzeba zaradzic, bo nikt nie lubi sie nudzic przeciez. to samo z kapaniem na sile czy jedzenie na sile, jak dziecku cos nie smakuje to z jakiej paki ma to jesc, ja nie dam w siebie wmusic czegos czego nie lubie skoro nienawidze tego smaku i tyle. nalezy probowac roznych smakow, ale nie oznacza to od razu by tylko slodycze dawac, bo to tez nie na tym polega. jak dziecko sie nie kapie na sile to nie widze senus go do tego zmuszac, bo jesli nawet jest bardzo ubrudzony to no juz trudno, posciel mozna wyprac przeciez a i tak w dzisiejszych czasach nie musimy nad rzeczka z kamieniem siedziec tylko wrzucamy do pralki i juz. nie wiem w czym problem, ze troche roboty? o raju zaden argument. a dziecku moze byc chlodno, moglo przemarznac albo po prostu byc zmeczone, nie oznacza to od razu, ze rosnie nam brudas. chociaz akurat ja z moim nie mam problemu, bo moj uwielbia kapiele i najchetniej siedzialby w wannie non stop, ale mimo wszystko nie widze w tym nic zlego aby raz odpuscic. nie codziennie, ale raz na miesiac powiedzmy. tym bardziej, ze z niektorych rzeczy sie po prostu wyrasta. u mnie nie pilnowano bysmy dbaly z siostra o swoje mleczaki, czego skutkiem byly okropne zeby, ale gdy pojawily sie te juz na stale to nie ma mowy o jakiejkolwiek prochnicy, dbamy o zeby jak nikt inny, bo wiemy jak nas te piatki bolaly od tej prochnicy i nie chcemy do tego dopuscic. odkad wypadly mi mleczaki nie mialam problemu z zebami, moja siostra rowniez. choc ktos by mogl stwierdzic, ze wyrosna z nas brudasy. ale trzeba pamietac przeciez o tym, ze dziecko nie odczuwa z tego wzgledu, ze nie umyje nozek wstydu, ale gdy takiemu nastolatkowi kolezanka powie: "smierdzisz" to jednak sie wezmie za siebie lub nawet nie dopusci do takich slow, bo zacznei o siebie dbac gdy nadejdzie ta pora. ja osobiscie nie znam zadnych brudasow, choc w latach 80tych nie dbano zbytnio o higiene dzieci i nierzadko dzieciaki myly sie raz na tydzien i chodzily takie blee. w dzisiejszych czasach jest to nie do przyjecia, ale zaden z moich kolegow, ktorzy w dziecinstwie nie dbali o codzienna kapiel gdy zaczal dojrzewac i gruczoly potowe zaczely pracowac na zwiekszonych obrotach to nie do pomyslenia bylo by choc raz na dzien nie wziac prysznica lub kapieli. i uwierzcie mi, przeszly tym chlopakom i dziewczynkom brudne czasy, bo przestali sie taplac w blocie, a zaczeli sie intensywnie pocic i zaden nie chcial smierdziec przy dziewczynach. poza tym dbanie o higiene, pierwsze golenie wloskow, ktorych jeszcze nie widac :D to wszystko to jest rytual, ktorzy chlopcy uwielbiaja, nie wiem gdzie sa te brudasy od ktorych smierdzi, w moim otoczeniu tego nie bylo, chociaz 20 lat temu inaczej podchodzono do sprawy codziennych kapieli, bo wtedy to byly czasy wiecznego oszczedzania wody itd :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj kobitki kobitki
acha i jeszcze sprawa facetow. jest to ogromna niesprawiedliwosc, bo nie tylko moj maz pomaga i pomagal mi w pracach domowych, ale takze mezowie moich kolezanek, moi znajomi rowniez sobie pomagaja. owszem, kloca sie, szykuje sie nawet jeden rozwod u moich znajomych, ale moze w jednym zwiazku jest taki stary model rodziny, ze kobieta ma gotowac, podawac kapcie, a facet przylazi z roboty i musi miec obiad podany na stol i w ogole. ja u znajomych takich rzeczy nie widze, wraz z przyjaciolkami mowimy sobie wiele, ale zadna nie narzeka, ze maz nie chce pozmywac np. dla mnie to jest nie do pomyslenia, ze nie pomaga sie drugiej osobie tylko wymaga od niej tego i tego, bo "prawdziwy mezczyzna tego nie bedzie robic, bo to babskie zajecie". wlasnie mezczyzna, ktory jest pewien swojej meskosci nie boi sie pozmywac, ugotowac, wyprasowac czy przewinac dziecko. moj maz pracuje, ale rownie dobrze ja moglam pracowac by zarobic na rodzine tylko u nas byl prosty rachunek, ja bym tyle nie zarobila :) ale nie oznacza to, ze maz by nie chcial byc z synem, bo to niemeskie :O u moja sasiadka jest w trakcie rozwodu, bo w koncu nie wytrzymala, ze jej maz traktuje ja jak kure domowa i musi byc typowym samcem, bo inaczej jest nieszczesliwy, kobieta powinna wokol niego skakac itd. ale jest to starsze malzenstwo, ona ma ok. 50 lat, on niecale 60. a tak wsrod mlodych ludzi kobiety juz sobie nie pozwalaja tak, szanuja siebie i swoja niezaleznosc, poza tym mezczyzni zrobili sie bardziej wrazliwi i pewni siebie i swojej seksualnosci, bo facet, ktory ma niska samoocene, boi sie co ludzie powiedza chce sobie podporzadkowac drugiego czlowieka, dziecko, kobiete, on ma byc na piedestale. ja otaczam sie wsrod kobiet, ktore znaja swoja wartosc i takich tez mezczyzn biora sobie za mezow, nie wyobrazam sobie, ze bylabym z facetem, ktory potrzebuje pornoli, a mnie traktuje jak worek na sperme, praczke, kucharke, ale nie partnerke. acha nie, przepraszam, znam jedno takie malzenstwo, ale oni nie sa ze soba szczesliwi tylko mieli bardzo despotycznych rodzicow, ktorzy zmusili ich do slubu, bo wpadke zaliczyli i stare dewoty "o matko, matko, co ludzie powiedza". to to malzenstwo niszczy siebie nawzajem, on ja traktuje jak kuchte i ma spelniac swoje obowiazki jako zona, a ona poki co przyjmuje to wszystko na klate, ale ma coraz bardziej tego dosc i nie wiem czy nie odejdzie, no ale to jest jedno takie bardzo skrajne malzenstwo. drugie, o ktorym wspomnialam na poczatku tego postu, gdzie szykuje sie rozwod to bynajmniej nie chodzi o zadne wykorzystywanie drugiej osoby tylko po prostu nie dogaduja sie w zupelnie innej sferze, ale i tak on jej pomaga i przy dziecku i w domu. i owszem, niedawno mielismy remont i potrafilam razem z mezem normalnie pracowac przy tym, wiadomo, ze nie nosilam workow z cementem, ale jednak pomagalam i to duzo, bo nie sztuka jest maz pracowal na dwa etaty (u siebie w pracy i w domu), a ja mam lezec do gory tzytzami ;) przeciez w malzenstwie chyba o to chodzi - by bylo partnerstwo. a takie gadanie, ze faceci nic nie robia, smierdza czy cos, mozna miedzy bajki wlozyc, bo w dzisiejszych czasach jest takich coraz mniej, a i kobiety maja wieksze mozliwosci, wieksza swiadomosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pokrzyczaly pokrzyczaly i
i chociaz jedna madra na sam koniec wsdzystkie uspokoila

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×