Jak moge pomóc własnej siostrze??? :(

Problem ciagnie sie juz od jakiegos czasu,moja siostra skonczyla studia i jakos nie garnela sie do pracy wiec wrocila do rodzinnego miasta do domu rodzicow. Jej chlopak zostal w miescie gdzie stiudiuje (mieszkali tam razem) sa ze soba od 6 lat. Jej po prostu nie stac na to zeby z nim mieszkac,skoro nie ma pracy,rodzice powiedzieli ze czas placenia za jej mieszkanie i utrzymawania sie skonczyl, niech zacznie szukac pracy. Ma 25 lat, ma magistra, jest mloda,ladna, zdolna.. Od kiedy przestala meiszkac z chlopakiem wszystko im sie psuje. on jest jej calym swiatem,to jak sie poniza dla niego nie miesci mi sie w glowie. on ma podejscie takie,ze w tygodniu dobrze sie bawi tam gdzie stiudiuje a na weekend jak przyjezdza do domu to sie z nia spotka na chwile, ale i tak priorytetem sa jego koeldzy i piwo. ona go zmusza do spotkac,dzowni do niego po 50 razy dziennie, robi histerie, blaga go zeby jej nie zostawial, ma okropna depresje nic sie jej nie chce, ciagle spi, schudla jak pies, chodzi zgarbiona, nie potrafi nawet usiasc normlanie przy stole tylko podkurcza nogi i chowa glowe miedyz kolana, ciagle placze, nic jej nie interesuje, nie chce wyjsc do ludzi,nie chce szukac pracy, tylko ten jej chlopak,ktory ciagle jej mowi,ze ma jej dosc,zeby dala mu spokoj,zeby sie zaczela normlanie zachowywac, a to dziala na nia jeszcze gorzej. ja juz z nimi nie mieszkam, ale dzis rano moja mama do mnie zadzownila,plakala przez telefon,ze dzis moja siostra wpadla w nocy w taka histerie ze moj tato musial jej zabrac telefon, jej chlopak wyszedl z koelgami na piwo w nocy a ona dzownila do niego i krzyczala i blagala zeby wracal do domu, plakala histeryzowala...ludzie ona ma 25 lat. jestesmy bezradni,naprawde probowalam z nia rozmawiac na wiele sposobow,moj facet jej tlumaczyl z punktu widzenia faceta, moi rodzice ciagle sie staraja..moja mama zapisala ja do psychiatry bo u psychologa odmowili to wpadla w szal ze jest zdrowa i nigdzie nie pojdzie,powiedziala ze nie ma mowy. dzis zadzownie do tego jej chlopaka,poprosze o spotkanie powiem mu ze ja niszczy,ona jest chora, niech sie zdecyduje czego chce i tego trzyma, niech ja najepiej zostawi prosze dajcie jakies rady pomysly, ja nie mgoe patrzec na to co ona ze soba robi, czasem mnie ponosi i krzycze bo po prostu nie wierze w to co widze. :( okropne jest patrzec na ta jej pustke,bezradnosc w oczach, stala sie wrakiem czlowieka, a naprawde jest wartosciowa,piekna,madra dziewczyna,ktora moglaby tak wiele...

proste: musi sobie znaleźć pracę i zdecydować czy chce być z takim facetem.

dla nas to jest proste, ale ona nawet nie chce szukac,nie chce NICZEGO

Jeśli sama nie zrozumie i nie będzie chciała sobie pomoc to nikt jej nie pomoże :(

wiec jak jej pomoc zrozumiec?

jak sobie zrobimy z drugiego człowieka swoją własnośc , jak go oplaczemy jak bluszcz , przydałby się szok w postaci rzucenia jej przez tego faceta co wcale nie oznacza że będzie lepiej bo dopiero wtedy się załamie ale może dotrze do niej że bez pomocy psychologa się nie obędzie , obawiam się też że w przyszłości sytuacja może się powtarzac a nikt przy zdrowych zmysłach nie wytrzyma na dluższą mętę takiego zachowania

ja uwazam ze jak ja rzuci i odetnie sie calkowicie ona w koncu sie wezmie w garsc.

Miłość jest ślepa. Jedyne co możesz to dużo z nią rozmawiać. i mieć nadzieję że predzej czy później zrozumie

jak ja zachecic do rozmowy z lekarzem,mzoe on jej pomoze