Z kim ja mieszkam na studiach :O Takie królewskie maniery?

Już prawie od roku mieszkamy razem i rzecz jasna pukamy do siebie do drzwi. Mieszkamy w 5 osób. Wiadomo, że nie ma jakiejś super przyjaźni bo to nowi ludzie itp. No ale nic. Dziś chciałam pożyczyć długopis od jednej z dziewczyn, a wiem że na swoim biurku ma cały koszyczek piśmideł. Ta, co mieszka z tą dziewczyną w pokoju jadła akurat w kuchni i słyszała jak rozmawiam z inną o tym w przedpokoju. I mówię: idę do P. po długopis, kiedyś powiedziała że mogę pożyczać bez pytania jak mam ochotę, więc... A ona do mnie (ale nie ta co jadła tylko inna, z innego pokoju) - z lekkim uśmiechem na twarzy- no...ale tak bez pytania do czyjegoś pokoju...mmm..to jakoś tak... A ja do niej: -weź wyluzuj ;/ A potem ta druga krzyknęła z kuchni, że śmiało mogę wejść do pokoju i w ogóle. No kurcze, trochę przeginka, takie maniery to gdzieś z obcymi ludźmi owszem, ale nie ze znajomymi :O zdziwiło mnie to, to było takie sztywne, przecież tylko pożyczyłam długopis i to na 5 min!

a tej co ma tyle długopisów nie było wtedy

ciapawna kiloryjka i taka rzyciowa :)

skoro sama zainteresowana nie ma problemu z tym ze wlazisz do jej pokoju pod nieobecnosc to chyba wszystko jest ok.

no zawsze mi mówi jak coś chcę pożyczyć: nie pytaj tylko bierz a ta kurde problem robi, bo weszłam do pokoju gdzie nikogo nie było, a co to ktoś miał mnie nadzorować? :O