Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Przerażona i zrozpaczona

Moja nerwica, niepozwala mi funkcjonować

Polecane posty

Gość Przerażona i zrozpaczona

Od 6 lat choruję na ciężką nerwicę lękowo - depresyjną. Jutro mam iść do pracy, a od 4 dni już wymiotuję. Od 6 lat nie pracowałam nigdy dłużej niż 4 miesiące. Zawsze mnie zwalniali, bo nie radziłam sobie w społeczeństwie. Ostatnia praca była koszmarem. Po 1,5 miesiąca szef mnie chciał zwolnić i poszłam na chorobowe, potem 10 mieś byłam na zasiłku rehabilitacyjnym. Tamta praca doprowadziła mnie do rozstroju, wymiotowałam i płakałam co dzień w pracy :(. Ostatnio byłam na komisji by dokończyć zasiłek, ale ZUS stwierdził, że jestem zdrowa :(, kiedy pojechałam złożyć odwołanie, wyśmiali mnie wręcz i kazali wziąść się za robotę. Nigdy nie czułam się tak zeszmacona. Napisałam odwołanie do sądu pracy, ale odrzucili :(. Boję się, że pójdę do nowej pracy i znów będę musiała się ratowac chorobowym, ale nie z symulacji, a znów dostanę takiej nerwicy że zacznę wymiotowac tam i trząśc się. Nie wyobrażam sobie jak ja tam wytrzymam 10 h. Zacznę się dusić, zasypiać. Jestem przerażona. chciałabym umrzeć :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asad56tth
Hej, wiem co czujesz ponieważ sam choruję na nerwicę od dwóch lat.Mam dokładnie takie same ataki jak Ty.Aktualnie nie pracuję bo nic nie potrafię znaleźć ale jeśli znajdę to też boję się jak to będzie wyglądać.Ostatni raz pracowałem na produkcji, gdzie dodatkowo towarzyszył mi stres z strony współpracowników i szefa, nie wytrzymałem tego psychicznie i się zwolniłem.Życie z nerwicą jest cholernie ciężkie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przerażona i zrozpaczona
Zielona Truskafka - chyba logiczne, że jeżeli byłam na chorobowym i rehabilitacyjnym to chodze do lekarza. Teraz chodze też na psychoterapię, ale przez pójście do pracy utrace ta możliwość,bo to psychoterapia z NFZtu, a na prywatną mnie nie stać. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przerażona i zrozpaczona
:( do tego trace ostrość widzenia :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość motylekzielony
Bardzo nieciekawa sytuacja. Wiem co czujesz bo mam w rodzinie chorą osobę na nerwicę.... Dzieje sie z nią to samo co Ty opisujesz... z tym, że żadne hospitalizacje nie pomagają, a leki wyżarły jej mózg do tego stopnia, że czasami się zastanawiam czy jest świadoma tego co się wokół niej dzieje. Ja osobiście mam wielki problem ze zrozumieniem tej choroby bo z boku wygląda to tak jakby poprostu osoba ta robiła wszystko aby nic nie robić.... Apropos Ciebie może pomyśl o sesjach psychologicznych ciągłych. Rozmowa podobno pomaga. Odradzam leki, a przynajmniej te mocne psychotropy bo wyżerają mózg i wysysają życie z człowieka. Trzymaj się ciepło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KropeczkaNad_I
Hmm, a może jakaś praca w odosobnieniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość viking ostra
oj moja droga, mimo że mam dopiero 20 lat, a ty jesteś pewnie starsza to łączy nas wiele wbrew pozorom. Jak byłam jeszcze młoda, mając jakieś 13-14 lat miałam nerwicę. I to było straszne. I proszę się nie wyśmiewać. Każdy ma powody do nerwów w każdym wieku. Wtedy tym powodem była dla mnie szkoła. Schudłam wtedy jakieś 7-8 kg, nic nie mogłam przełknąć i trwało to ponad rok, strasznie się opuściłam w nauce. A jak to u mnie wyglądało: -codziennie miałam z nerwów bóle żołądka, okropne mdłości, ale nie wymiotowałam (choć męczyłam się z mdłościami już tyle że marzyłam o wymiotach i uldze ale one nie przychodziły) -miałam w gardle najczęściej w nocy taką gulę, nie mogłam przełykać śliny -żadne leki ani na nerwy ani na żołądek nie pomagały -potrafiłam w wakacje już, po roku szkolnym wstać o 4 rano i siedzieć na balkonie dopóki reszta rodziny się nie obudziła -choć czułam ogromny głód, nic mi nie wchodziło -doprowadziłam się do takiego stanu że wylądowałam w szpitalu, ale nie psychiatryku, tylko normalnym -byłam tak zmęczona życiem i niedożywieniem że nawet nie miałam siły się odezwać czy krzyknąć, zawołać kogoś -robiło mi się wszędzie niedobrze, w Kościele, w autobusie, na ulicy, w samochodzie, szkole... :O To były okropne czasy, ale minęły na szczęście, w sumie jakoś samoistnie. A być może znalazłam się wśród fajnych znajomych, może spotkało mnie coś miłego wtedy? Naprawdę nie pamiętam. ALE POSTARAJ SIĘ O WIĘCEJ PRZYJEMNOŚCI W ŻYCIU

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alicja Bachleda i Córka
Najgorsze jest to że nikt tego nie rozumie. Wymyślają mnie od leni, nierobów, pasożytów. Zarówno rodzice jak i mąz. Kiedyś była wesołą, pełna życia dziewczyną. Teraz mam 30 lat i jestem wrakiem psychicznym :( . Zmuszają mnie na siłę do wyjścia do pracy, załatwiają za mnie żebym tam poszła. Mąż szantażuje rozwodem. Wcześniej ojciec non stop mnie szantażował wyrzuceniem z domu. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfgggfg
Rozumiem Was chociaż moja nerwica to kompulsywno obsesyjna plus somatyczne objawy mi pomogła miłość, naprawdę wiem, że nie łatwo spotkać, ale cóż może Wam się uda ja wyprowadziłam się z rodzinnego miasta, nowe miasto, z dala od toksycznej rodziny, no i mój ukochany mnie wspiera ponadto od jakiegoś czasu mam pracę "z domu" jedyne co mnie trapi to choroby, które spowodowane były nerwicą no i czasami jeszcze kompulsje może poszukajcie pracy z domu.. jak się pogrzebie w necie to można coś znaleźć poza tym może trzeba poszukać przyczyny nerwicy, wyeliminować ją..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfgggfg
teraz przeczytałam o tym mężu szkoda, że Cię nie wspiera... mój mnie wspiera, mogę mu powiedzieć o wszystkim, nigdy mnie nie szantażował zreszta.. jakby mnie szantażował na tle mojej nerwicy chyba bym mu nie wybaczyła musisz poszukać pracy z domu.. takiej w której możesz pracować kiedy chcesz ja jak się gorzej czuję, mam gorszy dzień- nie pracuję, robie sobie wolne a czasem jak mam wene i dobry dzien pracuję np. pół nocy zadowolona ja znalazłam przyczyny swojej nerwicy, bo zawsze jakieś są może poszukaj swoiich..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z tym, że żadne hospitalizacje nie pomagają, a leki wyżarły jej mózg do tego stopnia, że czasami się zastanawiam czy jest świadoma tego co się wokół niej dzieje. Nie no, sory ale antydepresanty nowej generacji nie wyżerają mózgu, wręcz przeciwnie. Pojęcia nie masz żadnego o lekach dziewczyno...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie da się z tym żyć!
płakac mi się chce jak to czytam walcze z tym gównem 10 lat i nie potrafię tego pokanać, facet powiedział że się w zyciu ze mną nie ożeni dopóki nie pójdę do pracy a ja nie daje rady :/ próbowałam tyle razy i wytrzymuje najwyżej kilka dni, duszności, osłabienie jest tak duże że po prostu nie daję rady. Nikt mi nie wierzy matka już dawno położyła na mnie krzyżyk mówiąc że nic ze mnie nie będzie, chłopak po kilku latach razem ma mnie już dośc bo twierdzi że nie będzie utrzymywał pasożyta i ma racje bo dobijam do 30 stki nie zrobiłam w zyciu nic :/ nie wiem już jak z tym walczyć, tak bardzo chciałabym móc zyć normalnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przerażona i zrozpaczona
Najgorsze , że nie chca tego zrozumiec. Kiedys byłam na psychoterapi rok tem, to psychoterapeutka odrazu mi powiedziała spzital. A ja się panicznie boję szpitala. Do tego dochodzi hipochondria, nie jestem już w stanie funkcjonowac. Jestem przerażona jakmamiśc do pracy jutro od 12 do 20 tek :( . Nabawiłam się wrzodów żołądka. Przed chwilą zjadłam kanapkę i jest mi niedobrzei tak strasznie kręci mi się w głowie. :(. Gdybym powiedziała o tym matce oczywiscie powiedzą , że udaję :(.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie da się z tym żyć!
a czy bierzesz jakieś leki ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przerażona i zrozpaczona
Fluonanxol i Doxepin

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przerażona i zrozpaczona
Musze przynajmniej miesiąc wytrzymac w pracy:(, by móc iśc na chorobowe :( . Nie dam rady,ja juz dziś jestem sparaliżowana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie da się z tym żyć!
dlaczego nie zmieniasz leków skoro Ci nie pomagają !?? Przeciez dobierz sobie takie które Ci pomogą zwalczyć te największe sutki nerwicy !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maturzystka...
Też mam nerwicę. Powtarzałam już klasę przez to. Teraz znowu nie mogę nic zrobić. Znowu przestałam chodzić do szkoły, a piszę w tym roku maturę. Niech ktoś mi coś powie żebym w poniedziałek szła do szkoły mimo strachu, bo inaczej znowu zawalę wszystko. Oceny mam dobre, ale co jakiś czas ta nieobecność i wszystko się wali. I tak w kółko. :( Tak strasznie się boję, że nie mogę nic. Jak mam iść do szkoły to cała się trzęsę na samą myśl. Niedobrze mi. Chyba nawet wolę już zostać niż się tam pokazać. Nauczyłam się materiału i mogłabym napisać sprawdziany z tego miesiąca na których nie byłam, ale zbyt się boję. Do tego teraz boję się też matury. A wszystko było już dobrze, za pierwszy semestr miałam średnią 4,5 a teraz nerwica wróciła i już nawet nie wiem czy znajdę w sobie siłę żeby w ogóle pokazać się w szkole... Dlaczego mnie to spotyka. Nigdy nikomu nie zrobiłam nic złego. 😭 I jak ja to teraz wytłumaczę, że miesiąc mnie w szkole nie było. Na pewno nie powiem prawdy, bo nie chcę być brana za psychiczną. :( Nikt tego nie zrozumie i będę dziwolągiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie da się z tym żyć!
nie pomogę Ci się pocieszyć bo sama mam podobny problem i wiem że za cholerę nie przekonam siebie że będzie dobrze jak wiem że nie będzię, ale radzę Ci się wyspać !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przerażona i zrozpaczona
pomagają ito skutecznie, dopóki nie muszę wychodzić sama z domu. Wcześniej nawet w domu dygotałam ze strachu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stare_jest_jare
bo miejsce kobiety jest w domu wyjdz za maz za faceta, ktory wyznaje te zasade on bedzie pracowal, Ty zajmiesz sie domem zobaczysz jak Ci sie poprawi !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przerażona i zrozpaczona
Gdybyście widzieli i słyszeli, jak potraktowali mnie lekarze z ZUSu. Lekarka wręcz się darła, że jestem leniem i jestem zdrowa, więc won do roboty :( Miałam ochotę ich zabić. Marzyłam wręcz o tym, wzrosła we mnie tak wielka nienawiść................... Zmusili mnie bym czuła się winna, jak złodziej, jak przestępca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie da się z tym żyć!
Posłuchaj leki wcale nie pomagają skoro jak wychodzisz wszystko się zaczyna od nowa, podam Ci przykład moje przyjaciółki przez 5 lat siedziała w domu bo nie mogła wychodzić przez nerwice, leki dobierała przez 3 lata !!! W końcu trafiła z sercem do szpitala ale tam lekarze powiedzieli jej pani jak sie nie uspokoi to pani na serce wykituje, przez tydzień dobierali jej leki na nerwice, po jednych chodziła jak pijana po drugich leżała nieprzytomna, w końcu podali jej lek po których czuła że zyje, wyszła ze szpitala po tygodniu wsiadła w samolot i teraz mieszka i pracuje w londynie !! Ten lek bierze juuż od jakiś 8 lat już nie co dziennie ale raz na jakiś czas, więc szukaj leku który pomoze ci żyć nie tylko w domu a PRZEDE WSZYSTKIM na zewnątrz !!! Ja też to muszę zrobić ze sobą, bo jak patrzę na przyjaciółke to tylko jej zazdroszczę że tak trafiła w lek i może żyć normalnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alik samotny
a ja jestem facetem, to co mam się ożenic z bizneswomen ? Przez nerwice nie skonczyłem nawet szkoły :( zaliczone 3 klasy liceum. Mam dzis 31 lat i jestem wrakiem. Bez pracy u mamy na garnuszku. Ciagly lęk,kiedy wychodze z domu dostaje tak silnego ataku paniki, że czasem koncze na pogotowiu. Kto mnie zechce i dlaczego. Co z tego ze mam duza wiedze i inteligencje, ze jestem dobrym czlowiekiem i wielu pomagam. Kiedy mam spokojne miesiace, moge wtedy wszystko potem po 2-3 mies wszystko wraca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie da się z tym żyć!
Przerażona uspokój sie i nie myśl o jakiś lekarzach z zusu bo oni ludzi z nerwicą tak traktują !!! Uważają że to fanaberie i wymyślamy sobie że nam się coś dzieje, że to lenistwo, nie łudz się nie dadzą Ci na to renty nie dostaniesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie da się z tym żyć!
alik kurde mam to samo ale nie dobijajmy sie nawzajem bo ja już wysiadam od tej nerwicy tez sobie myślę że całe zycie będę u matki na garnuszku i z facetem który traktuje mnie jak szmatę bo nie potrafię sama na siebie zarobić :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maturzystka...
Też byłam tak potraktowana w starej szkole jak winna. Wszyscy nauczyciele wiedzieli, że opuszczam lekcje i krzywo na mnie patrzyli. To było najgorsze doświadczenie w moim życiu. Po tym mój strach tylko wzrósł... Jutro na pewno już nie dam rady iść do szkoły, ale w poniedziałek pójdę, pozaliczam sprawdziany skoro już się nauczyłam, a potem najwyżej znowu zostanę w domu. Wiem, że muszę tam jechać, bo inaczej się nie da. Jak uda mi się ładnie napisać to powinno to wystarczyć żeby skończyć szkołę. Jak będzie następny sprawdzian nienapisany to 5, albo 4 za ten pierwszy zrobi jakoś średnią na 2, albo na 3. W ostatnim roku tak się mi udało. Zawsze w drugim semestrze jest to samo. Wytrzymuję pół roku szkolnego, a potem jest źle. Pociesza mnie to, że mogę iść potem na zaoczne studia i wtedy będą to tylko dwa dni w tygodniu. Ale nie wiem co będzie jak te studia skończę. Mam nadzieję, że to tylko fobia szkolna, a w pracy będzie wszystko dobrze, ale wątpię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to te leki ci kompletnie nie pomagają.... :( I lekarz ci ich nie zmienił? Próbowałaś Efectinu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×