Mieszkam u znajomych i mam wrażenie, że za dużo jem u nich :(

Jestem chora, i czuje sie samotna, ale to mnie przecież nie usprawiedliwia.

wiecie, ze wyjadam lodówkę. kurde, no, ale nie umiem się powstrzymac. i poza tym ta choroba, ja zamiast tracic apetyt to dużo jem. dzis np. zjadłam: owsianke z truskawkami, potem mrozone frytki i hamburgera, zaczęłam mleko, ale wczoraj zjadłam resztke chleba, jajko, 2 poszły na ciasto ktore zjadłam sama :( 3 banany, kilka krakersów i wszystklie winogrona, mam wyrzuty sumienia.

to kupuj własne jedzenie, a nie zjadaj im

tylko, ze to działa na zasadzie takiej, że jestem u nich au pair i oni musza zagwarantowac mi jedzenie, i tak jesli chodzi o czekolade, czy niektore inne kupuje sobie sama.ale mimo to wydaje mi sie ze jem za duzo.

w nocy nie, tylko w dzien. jak ich nie ma.

nie zwrocili mi jeszcze uwagi, ale obawiam sie, że to moga zrobic za niedługo.

podszywy spadajcie, wy sie smiejecie, a jak ktoregos dnia powiedza: nie stac nas na kupowanie az tyle jedzenia? moze z drugiej strony wyolbrzymiam?> nie wiem. najwiecej to wyjadam płatków z mlekiem. serio, uzalezniłam sie od platkow z mlekiem.

czemu wstyd? czuje sie sama, samotna, musze miec jakąś przyjemnosc w zyciu.

przedwczoraj kupili chyba1 kg winogron, 3 banany, kilka truskawek- dzis przyjada a nie ma nic. Ale kurde chora jestem, tj jakies wytlumaczenie w koncu.

nie macie zdania?

piwo też całe wypiłam :)

właśnie alkoholu nie tykam, ani coli, ani mięsa.

ale najbardziej to płatki, mleko, owoce, jogurty, chleb.

jesteś au-pair? to znaczy ze pilnujesz dziecka? i nudzisz sie?

też, jak są w szkole? a jak przychodza to czasem jem bo sie wkurzam na nich.

i czy to nie jest dobre wyjasnienie?