Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość just human

Mam chłopaka DDA jak mu pomóc????

Polecane posty

Gość just human

Mój chłopak jest DDA, nie wiem jak mu pomóc. Często łapie doły, wystarczy jedna mała rzecz a powoduje lawinę depresji, że jest beznadziejny, że do niczego sie nie nadaje, przegrańcem życiowym, śmieciem i że najlepiej by skończył ze sobą i załuguje na wszystjo co najgorsze itd Ma bardzo niską samoocene i jest to bardzo w nim zakorzenione. Cały czas zapewniam o mojej miłości, to ten jedyny. Mówię mu jaki jest dla mnie ważny itd... ale czasami mam wrażenie, że w to wątpi, pocieszam go to mówi żebym sie nim nie przejmowała, nie myślała ze nie warto. Już nie wiem jak mu pomóc. Może ktoś ma pododbną sytuacje??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A jesteś na tyle silna, by mu pomagać? By obrywać na każdym kroku za jego nieudane dzieciństwo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość just human
Nie chce z nim zrywać, i nie wiem czy zechce pojść na terapie, zawsze unosi sie honorem, może nawet nie wie, że jest coś takiego jak DDA i są grupy wsparcia. Nie jestem pewna czy będę miała tyle siły, tylko to takimi falami przychodzi raz mniejszy dół to jakos mu szybko mija, teraz ma kryzyz większy bo kilka spraw sie pokomplikowało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ginger21
czyli to ty zdiagnozowałaś u niego DDA?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość just human
tak ja bo wszystko na to wskazuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość najlepszy lek
to dziwka i wódzia aż ujrzy dno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ginger21
Wiesz "po alkoholu" w rodzinie mogą być różne przypadłości... jasne DDA jest najczęstsze ale mogą temu towarzyszyć jeszcze inne fobie i zaburzenia... ja namawiałabym go na terapię. Kobieto on cię wykończy psychicznie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość just human
No dzisiaj był najgorszy dzień, przepłakałam chyba godzinę, no wykończy a jesteśmy ze sobą ponad rok :( spróbuje z nim porozmawiać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Po co związałaś się z nieudacz
nikiem ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Po co związałaś się z nieudacz
Zerwij i będziesz miałą spokój. Po co Ci ktoś taki ? poszukaj se normalnego,a tego olej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość just human
to nie jest takie proste :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli on nie da się namówić na terapię, albo chociaż nie przyzna, że ma problem, to ja bym nie kontynuowała tego związku. Wykończysz się próbując mu pomóc, a on i tak nie doceni, bo uzna Cię za kretynkę, która robi z niego wariata bez powodu :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ginger21
no ja właśnie widzę że to już dłużej musiałaś z nim być, skoro już masz płaczki... ty razem z nim idź na tą terapie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja też jestem DDA
i co, nie mogę się z nikim związać? Bo wykończę chłopaka? A związek, to tylko "na dobre" tak? Jak są problemy, to nie, dziękujemu panu.. ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość just human
dlatego nie mam zamiaru sie z nim rozstawac, jest lepiej raz gorzej, za dużo nas łaczy i wiem że to ten jedyny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ginger21
jeśli jesteś DDA i się leczysz to nie ma problemu... a autorko jeśli nie chcesz nic z tym robić, to po co zawracasz gitarę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ftuitil
dziewczyno, wykończysz się. z dda jest tak, że jeśli oni nie chcą iść na terapię, to masz tylko dwa wyjścia: -odejść albo dostosować się do ich chorego świata. jazda bez trzymanki, największa miłość nie pomoże, nie uleczysz ich nią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Można uleczyć samą miłością. Ale nie każdy ma ochotę się tak męczyć, prędzej czy później zatęskni do "łatwiejszego" partnera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ftuitil
nie zgodzę się z tym. współuzależnienie nie jest miłością. cierpienie w związku też nie jest miłością, masochizm również. będąc z nim dostosuje się do tej patologii. nie pomoże mu, on się nie zmieni, będzie miał te same problemy. możecie mówić piękne słowa o wsparciu, ale prawda jest taka, że zmienić to on się musi chcieć sam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"zmienić to on się musi chcieć sam" Oczywiście! Ale nie zawsze konieczna jest terapia, czasem wystarczy, jak DDA zobaczy inny świat, a kochająca osoba jakiś czas przetrzyma jego agresję wynikającą ze strachu przed opuszczeniem tego co znane i bezpieczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ginger21
ale związek tych ludzi trwa rok... i dziewczyna się dusi skoro tutaj pisze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ftuitil
mój dda był jak próżnia, nie przyjmował w ogóle miłości, nie wierzył, że ktoś może go kochać, nie przyjmował dobrych słów. aby w to uwierzyć, w jego przypadku musiałby przejść terapię. zmienić myślenie o sobie, swoje skróty myślowe, schematy. ja nie byłam w stanie mu w tym pomóc, on sam również nie umiał sobie pomóc. to były chore, automatyczne reakcje. on nie wiedział dlaczego to robi i dlaczego mnie rani. miłość niknęła w wewnętrznej próżni. rok czasu...destrukcyjnego związku...dobrych chwil i na przemian złych. cena była bardzo wysoka. oddałam mu swoje serce, swój czas, pozwoliłam naruszyć swoje granice godząc się na jego zmienne, raniące mnie zachowanie, zaciskałam zęby za krótką chwilę szczęścia. można by dużo pisać. zapłaciłam b. wysoką cenę, on się nie zmienił, a ja po tym związku czułam się jak przepuszczona przez wyżymaczkę. chciałabym myśleć optymistycznie, ale moje doświadczenie nauczyło mnie, że nie można poświęcać zdrowia psych., siebie, swojej autonomii dla miłości. taka miłość jest toksyczna, wypaczona, ona się zmienia w uzależnienie, z którego bardzo trudno wyjść i które nas niszczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dlaczego przeżywam?
z dda jest tak, że jeśli oni nie chcą iść na terapię, to masz tylko dwa wyjścia: -odejść albo dostosować się do ich chorego świata. jazda bez trzymanki, największa miłość nie pomoże, nie uleczysz ich nią. Zgadzam się.Tkwiłam w takim związku ponad 30 lat.Wczoraj wrócił z pracy po 3 godz/jak zwykle/ i wyprowadził się do oddzielnego mieszkania.Najpierw je remontował z myślą o wynajmie,a teraz zmienił zdanie i sam tam zamieszkał. A może rzeczywiście uzależniłam się od niego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość just human
Skoro tu napisałam to chce coś z tym zrobic, ale same wiecie że to cieżko, nie dusze sie w tym związku poprostu chcialabym mu pomóc bo naprawde zasługuje na lepsze życie niż to które sobie wykreował w chorej głowie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xzgffj
no, ale ci piszemy, że zmierzenie się z nieustannymi próbami pomocy, nie przynosi rezultatu i przeradza się przeciwko pomagającemu. wsparcie, miłosć, rozmowy, nie przynoszą rezultatu, bo dda nie potrafi/nie chce ich przyjąć. widzisz, ze twoja forma pomocy nie daje zadowalających wyników, nasze próby pomocy dda też skonczyły się fiaskiem. nie widzimy przecież nieświadomych automatyzmów, walczymy z czymś niewidocznym. nie zmienimy dorosłych ludzi, samym naszym chciejstwem. na mój rozum jedyne co możesz zrobić to być przy nim i być konsekwentna i nie dać sobie wejść na głowę. reszta zależy już od niego. ja swojemu byłemu pożyczyłam publikacje o dda, uświadamiałam, że nad jego symptomami można pracować... nic z tym nie zrobił. uważał, że on już taki jest, że problem jest wydumany i że nie potrzebuje "lekarza od świrów". w takich sytuacjach masz tylko dwa wyjścia: akceptujesz go całego, albo odchodzisz. taki związek przeradza się w walkę z dda, walkę z człowiekiem o człowieka(czyli niezły paradoks), który nie widzi problemu i walkę o swoje granice, które są naruszane. I to tylko Twój wybór czy poświęcisz swoje zdrowie, czas, równowagę psychiczną dla toksycznej miłości. Jesli jestes na tyle silna by walczyc o siebie, to z nim bądź, ale jeśli widzisz, że się pogrążasz, cierpisz to zadbaj o siebie. nad niską samooceną, myślami depresyjnymi można pracować na terapiach np. behawioralnych...tylko, że nad tym trzeba chcieć pracować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość egrkxcbndrghraeopyhgrhnbnfdjni
ej co Wy w ogóle gadacie jak wypowiadają sie osoby które w życiu nie miały do czynienia z DDA nie maja zielonego pojecia jak to jest to rzeczywisicie najprosciej powiedziec olej go wes znajdz innego ;/!!!!! poprostu żałosne są wasze rady! ja tez jestem DDA i co mam sie z nikim nie wiazac bo komus zycie zrujnuje i w ogole? takich osob jak my jest tysiace .. ale sa tez osoby niepelnosprawne, chore nieuleczalnie, zbyt biedne, zbyt bogate, z patologicznych rodzin, z domow dziecka itd.. jak by chcial u kazdego by cos znalazl co by stanowilo problem a z waszego glupiego gadania wynika ze tylko osoby 100% bezproblemowe maja szanse na milosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Najpierw naucz się może czytać ze zrozumieniem, ty wyżej :O Kocham takich, co to myślą, że tylko oni się z czymś spotkali, a reszta na pewno nie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
DDA moze pomoc tylko fachowa terapia, Ty tego zrobic nie mozesz, i nie jestes za to odpowiedzialna !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość WiaraNieCzyniCudów
Związek z DDA jest jak huśtawka na której trudno utrzymać równowage....ja też byłam w związku z DDA i chociaż bardzo chciałam, zaangażowałam w to całą siebie i po 2 latach takiego związku sama potrzebowałam pomocy.Psychicznie to było chyba największe wyzwanie z jakim przyszło mi się do tej pory zmierzyć i do dzisiaj (minęło już 1,5 roku) ponoszę tego konsekwencje. Życzę Ci powodzenia i duzo siły.Nie poddawaj się, ale nie zapominaj o Sobie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja wlasnie rozstalam sie z
taki,jego matka jest alkoholiczka,rodzice po rozwodzie. ogolnie : poltora roku poszlo sie jebac za przeproszeniem,mam wrazenie,ze ci ludzie nie wiedza co to milosc,nie umieja kochac,sa falszywi,wykorzystuja drugiego. to racja co ktos mi kiedys powiedzial : ze takie osoby sa duzo bardziej sklonne do wpadania w przerozne nalogi nie tylko alkohol,moga to byc narkotyki,gry,komputer,poker,i inne.tak uciekaja do takiego innego swiata bo sobie nie radza. nie chce mi sie gadac bo szkoda slow,on nie dosc,ze gra nalogowo w gry to jeszcze pali haszysz,jak zaczelismy sie spotykac powiedzialam,ze nie chce zeby palil i co?nie robil tego dlugo,ale pod koniec juz powoli zaczal do tego wracac,a teraz pali juz normalnie. zal mi go bo sam nie widzi,ze to wszystko nie prowadzi do niczego dobrego,ale dobra niech inna sie z nim meczy nie warto bo oni nawet tego nie docenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×