Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość dajciemispokojzhsłem

Czy zachowuje sie jak egoistka?

Polecane posty

Gość dajciemispokojzhsłem

Sprawa wygląda następująco: jestem w 8 mc ciązy. Przez ostatnie 2 tygodnie lekarz kazał mi lezec, z powodu skracającej sie szyjki. Lezałam wiec posłusznie, wstawałam tylko do wc, lub zrobic sobie cos do jedzenia i picia. Mąz pracuje po 12 godzin dziennie, często nie ma go w weekendy. Mama i tesciowie mieszkaja daleko. Wyszło na to, ze przez te 2 tygodnie lezałam w samotnosci, zdana tylka na sporadyczne towarzystwo i pomoc męza. Musiałam radzic sobie sama. Mam znajomych mieszkajacych na tym samym osiedlu, ale nie mieli czasu mnie odwiedzic. Teraz lekarz znowu mnie zbadał, okazało sie, ze z szyjka juz lepiej, za to twardnieje mi brzuch, zauwazył jakies skurcze i nadal musze lezec. Przejde do sedna sprawy: z jedzeniem, czystoscia wkoło jakos sobie radze, troche wbrew zaleceniom lekarza, ale co zrobic? Została mi natomiast wyprawka do uprasowania, chce miec wszystko przygotowane w razie wczesniejszego porodu. Niestety nie moge długo prasowac, bo wtedy na prawde brzuch mi twardnieje i boli, gdy zbyt długo stoję. Poprosiłam wprost o pomoc 2 dobre kolezanki, mowiac im, jak wyglada sytuacja. Pierwsza zgodziła sie pomoc od razu, ale druga jest jakby obrazona. Niby przyjdzie na tą godzinę, ale cały czas mi mowi, ze ma swoje sprawy i obowiazki i daje do zrozumienia, ze jej to nie pasuje. Kiedy ona potrzebowała pomocy, skorzystac z komputera, nie miała skrupułów dopominac sie o to, siedziała u nas po pare godzin. Pomagałam jej pisac prace mgr, zawsze starałam sie dac z siebie duzo zyczliwosci i wsparcia. Czy mam prawo w obecnej sytuacji prosic o pomoc, czy zachowuję sie jak przysłowiowy "pępek swiata"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama_to_ja102
No i juz powinnas wiedziec kto jest Twoja kolezanką, a kto nie. Moja przyjaciółka jak byłam juz w wysokiej ciąży sama dopytywała się jak może mi pomóc np. w sprzątaniu czy zakupach. Czułam się dobrze więc sama sobie ze wszytskim radziłam, ale często wpadała "na kawę" pogadać i wesprzeć mnie mimo ze swoich obowiązków miala wiele. Jak się wykręca to najzwyczajniej w świecie daj sobie spokój z dziewczyną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ****wika****
nie nie zachowujesz sie zle w sytuacji jakiej jestes pomoc drugiej osoby wydaje mi sie niezbedna a jak ty masz robic zakupy, rachunki, sprzatnac itp.... wie co to znaczy gdy brzuch twardnieje , wiem co to znaczy lezec, dziecko jest najwazniejsze takie sytuacje jak twoja wskazuja nam jasno kto powtarzam KTO jest godny naszej znajomosci, kto jest prawdziwym przyjacielem, na kogo mozemy liczyc a kto nas wykorzystuje. koniec kropka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zgadzam się z mama to ja tez mam (miałam ) takie pseudo koleżanki które odzywały się tylko jak czegoś potrzebowały za to ja nigdy nie mogłam na nie liczyć. Zerwałam kontakt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dowiedzsięwiecej12
dokładnie. w takich sytuacjach poznaje sie "kolezanki"...sama tez tego doswiadczyłam bo zawiodłam sie na mojej jak to myslalam "przyjaciolce''...ehh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olej kolezanki nie sa warte
twojeju uwagi. NIe mozesz wzaic pani do pomocy? Zapalcisz jej pare groszy, zrobi ci generalny porzeadek poprasuje. Fortuny cie to nie bedzie kosztowac a nie bedizesz sie prosic!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lepiej sobie odpuść ją bo do końca życia bedzie ci wypominać ile to dla ciebie zrobiła a ile czasu poświeciła :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dajciemispokojzhsłem
Na panią do pomocy mnie zupełnie nie stac, nie chce rozpisywac, dlaczego ( Chociaz w pewnym momencie zaproponowałam tej "chętniejszej" koleznace pieniadze za pomoc, ale sądze, ze nie wezmie). Najbardziej zawiodłam sie na znajomych z osiedla. Mieszkaja 5 minut ode mnie. Przed ciąza co tydzien spotkanie, wspolne imprezy, kilka wyjazdów na wakacje. Odkad zaszłam w ciąze, przyjazn umarła. Znajmi maja problemy z zajsciem w ciąze, tak samo było u nas. Przyjazn kwitła. Chyba po prostu łaczyła nas nie przyjazn, a niepłodnosc. Gdy zaszłam w ciąże, przestali sie odzywac, mimo, ze zapraszalam ich, pisałam smsy itd. Spotykalismy sie na neutralnym gruncie, z mojej inicjatywy, puki jeszcze mogłam chodzic i "bywac". Oczywiscie starałam sie rozmawiac z nimi na naeutralne, nie "ciązowe" tematy, zeby nie było im przykro. W ciągu tych 3 tyg, kiedy lezę, ani razu nie zapytali, jak sie czuje, nie zaproponowali pomocy, chociaz wiedza, ze nie mam tu nikogo, tylko meza (który nie daje rady wszystkiego ogarnąc, z powodu pracy). Od poczatku ciązy nie odwiedzili mnie, teraz tez sie na to nie zanosi. Kiedy nie mogłam zajsc w ciąze, miałam cięzarne kolezanki. jesli którąs lubiłam "przed zajsciem", nadal sie z nią spotykałałam, pomagałam, gdy była potrzebna pomoc. Przeciez nie zerwę z kims fajnym znajomosci dlatego, ze ma dziecko, a ja nie mogę... Najgorsze, ze chciałam ich za chrzestnych, bo uwazałam ich za najblizszych przyjaciół.... Uff, wygadałam się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dajciemispokojzhsłem
Dziekuje za odpowiedzi, bo juz sama nie wiedziałam, czy przesadzam i czy nie "wymagam" za duzo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×