Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość spuchlam jak nitka

dawac cale sloiczki czteromiesięcznemu dziecku?

Polecane posty

Gość spuchlam jak nitka

Maluszek ma 4 miesiące i ostatnio zaczęłam mu dawać słoiczki i nie wiem czy dawać wszystko na raz czy po pół i drugie pół następnego dnia... wczoraj zjadł cały słoiczek jagód i pół zupki marchewkowej a dzisiaj całe jabłuszka a marchewki nie chciał, więc jak to jest, ile trzeba dać ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misia1111111111111111111111
jeśli ma apetyt i daj cały mały słoiczek,nic się nie stanie.ja dawałam od 3,5m pół słoiczka a od 4 cały

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Irvette1
nie musisz dawać całych. możesz potłuc i dać mu kawałek słoika

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spuchlam jak nitka
Irvette1 dziekuje za dobra rade

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość altacet
Nie truj dzieciaka, zrób mu coś sama. Co za matka... boszczzzz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spuchlam jak nitka
macie rację. jutro zrobię michę bigosu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość altacet
tak zrób, na pewno będzie ci wdzięczny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ....D....
Ostatnio w pewnym miejscu zaczepił mnie starszy meszczyzna...(staliśmy razem w kolejce) pytał się mnie co daję swojej córeczce do jedzenia... (akurat byłam z nią) powiedział żeby pod żadnym pozorem nie dawac soczków obiadków deserków ze słoiczka (niby dobre dla dziecka) powiedział że matki tylko teraz tym faszerują dzieci... a potem jak dziecko jest chore i jest u lekarz to od razu antybiotyki dostają z wiekszą dawką.. ponieważ przez te chemie w słoikach organizmy dzieci są tak uodpornione ta leki że dużo dzieci choruje a nie ma jak ich leczyc .... A okazało się że ten pan jest lekarze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nic na sile. dawaj tyle ile
jest w stanie zjesc bez wmuszania. reszte zakrec i do lodowki, a potem tylko odgrzej wkladajac sloik do rondla z goraco woda (nie do mikrofalowki), pomieszaj i podaj jak bedzie trzeba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spuchlam jak nitka
no ja nie ugotuje sama nic bo nie potrafie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ....D....
a rosołek... ?? jabłko starte .. malinki... marcheweczka... np...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nic na sile. dawaj tyle ile
"powiedział żeby pod żadnym pozorem nie dawac soczków obiadków deserków ze słoiczka (niby dobre dla dziecka) powiedział że matki tylko teraz tym faszerują dzieci... a potem jak dziecko jest chore i jest u lekarz to od razu antybiotyki dostają z wiekszą dawką.. ponieważ przez te chemie w słoikach organizmy dzieci są tak uodpornione ta leki że dużo dzieci choruje a nie ma jak ich leczyc .... A okazało się że ten pan jest lekarze..." srata tata dupa w krata :o a jakby ci powiedzial ze jest michalem archaniolem to tez byc to kupila? :o bzdury piszesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nic na sile. dawaj tyle ile
tak tak :o rosol dla dziecka... z taka pomyslowa dieta bedzie mial podwyzszony ldl juz w wieku 25 lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ....D....
Ja nigdy nie dawałam słoiczków dla dziecka.. dla mnie to głupota już nie raz się z tym spotkała.. matki to teraz nowoczesne gotowe... sztuczne ... itd...a co samemu cięzko dupsko ruszyc i pół godzinki poświęcic na obiadek dla malucha to ciężko... po co jak lepiej sztuczne dawac... Np. marchew cięzko ugotowac czy jabło zetrzec ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babkaa kiepsskaa
Dawaj w zleznosci od apetytu dziecka .Sama bedziesz widziala ile czego zje.Przypomnialo mi sie jak ja swojemu maluchowi zaczelam wprowadzac stale jedzonko oprocz mleka to karmilam go co 2 godziny tak jak mlekiem wlasnie bo jakos tak mi sie utrwalilo ze co 2 godziny je.Po kilku dniach maly zacza plakac i nie chcial jesc nie wiedzialam o co mu chodzi i dopiero siostra mi mowi ze za czesto mu daje bo te stale posilki sa przecierz bardziej sycace niz mleko.Jakos nie pomyslalam wtedy o tym.Boze jaki czlowiek glupi byl...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ....,........
Gazeta Biznes Gdzie problem? - Używają mięsa oddzielonego mechanicznie, czyli MOM - oburza się czytelnik. - MOM budzi kontrowersje. Uzyskuje się go przez usunięcie mięsa z tkanek przylegających do kości po odłączeniu od nich tuszy lub z tusz drobiowych, za pomocą środków mechanicznych, co prowadzi do utraty lub modyfikacji struktury włókien mięśniowych - wyjaśnia branżowa "Gospodarka Mięsna". W praktyce MOM robi się tak: grzbiety, szyje i skrzydła kurczaków i indyków przechodzą przez specjalne cylindry, które oddzielają masę mięsno-tłuszczową od kości. Taki specyfik idzie do gorszej jakości parówek, pasztetów i kiełbas. - Gerber coś takiego stosuje, taka dobra firma? - zdziwił się jeden z ekspertów, gdy się o tym dowiedział. - Skoro produkt jest dopuszczony do spożycia, to znaczy, że można go spożywać - przekonuje Wiesław Różański, prezes Unii Producentów i Pracodawców Przemysłu Mięsnego. - Podałby pan to niemowlakowi? - Nie odpowiem na takie pytanie, bo ja niemowlaków już nie mam. A jak miałem to takich rzeczy na rynku nie było - odpowiada Różański. - Absolutnie nie podałabym tego dziecku. To niedopuszczalne - twierdzi dr hab. Małgorzata Kozłowska-Wojciechowska z Wydziału Farmaceutycznego Uniwersytetu Medycznego w Warszawie. - To nie jest czyste mięso, są tam ścięgna, włókna, błony. A dziecko ma zwolniony proces trawienia, nie ma wszystkich enzymów. Każda matka chce zapewnić dziecku odpowiednie składniki odżywcze, w tym pełnowartościowe białka w odpowiednich proporcjach. Przy MOM nie mamy pewności, czy te proporcje będą zachowane - dodaje. Co na to firma? Marka Gerber należy do Nestl, największego producenta żywności na świecie, o przychodach ponad 100 mld franków szwajcarskich rocznie, zatrudniającego 273 tys. osób. W Polsce Gerber to "lider w kategorii posiłków dla niemowląt i małych dzieci", w reklamach obiecuje dzieciom "zdrowy start w przyszłość". Zapytaliśmy, czemu koncern do jedzenia dla dzieci używa tanich substytutów mięsa i jak to się ma do reklam. Otrzymaliśmy oświadczenie, w którym firma przekonuje, że "wszystkie produkty marki Gerber spełniają rygorystyczne krajowe i unijne wymagania stawiane żywności dla niemowląt i małych dzieci", a ona sama "współpracuje wyłącznie z najlepszymi dostawcami mięsa w kraju". "Pełna informacja dotycząca składu (...) jest na etykiecie produktu. Ponieważ produkty te mogą być wprowadzane do diety dzieci jako jedne z pierwszych (od siódmego miesiąca życia), muszą posiadać odpowiednio przystosowaną do wieku dziecka kremową, jednolitą konsystencję, którą zapewnia mięso oddzielane mechanicznie" - zapewnia producent. I dodaje: "Jako pełnowartościowy surowiec mięso oddzielone mechanicznie jest szeroko stosowane w przemyśle spożywczym, w tym także jest wykorzystywane do produkcji odżywek dla dzieci". Interwencję zapowiada wiceprzewodnicząca sejmowej komisji zdrowia posłanka PO Beata Małecka-Libera. - Jestem zaskoczona, myślałam, że w słoikach dla niemowląt podaje się mięso w najczystszej postaci. Nigdy nie dałabym czegoś takiego swojemu dziecku - mówi nam pani poseł, lekarz z wykształcenia. - Zapytam Ministerstwo Zdrowia o technologię wytwarzania takiego produktu, o receptury.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ....,........
to tylko szczep tego co naprawdę tam jest!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moze cos podpowiem:
o! tu jest cos co powinny sobie wytatulowac na czolach wszystkie niepelnosprawne matki dajace dzieciom posilki stale przezd 4 miesiacem zycia: "dziecko nie ma wszystkich enzymów" !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie ma wszystkich enzymów dlatego daje się na początek to co może strawić czyli jabłko, banan, marchewka a nie schabowy na dzień dobry :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do 4 m. nie strawi nawet
jablka geniusze. co najwyzej rozboli go zoladek i je 'wysra' (nieladnie mowiac)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do 4 m. nie strawi nawet
0-4 m. trawi tylko mleko, a od 4+ m. rozszerza sie diete

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość macie dziewczyny
Autorko, ja tez nie umiałam gotować. No wiele sie w tej kwestii nie zmienilo, jednak dzieciakom gotuje sama, to nie jest filozofia, szczególnie, ze w necie jest cale mnóstwo przepisow. polecam zerknac na www.osesek.pl Obecnie moje dzieci mają 16 miesięcy i caly czas na moim gotowaniu. Sloiki daję od czasu do czasu, czyli jak gdzies wychodzimy. To nie jest filozofia. Osobiscie uważam, że mimo wszystko nie należy ładowac bez potrzeby konserwantow w malucha. A jakies tam sa z pewnoscia. Mysle, ze to jest dobry moment by zaczac gotowac. Byłam ostatnio na wizycie u alergologa - moje dzieci- mega alergicy. Mówila, ze czytała artykuł gdzie wypowiadali się pracownicy jednej z firm produkujacych słoiki dla dzieci. Chodzilo o to, ze czesto jesli np. mamy danie z krolikiem- dawane są zmielone chrzęści...no i tego typu historie. Z pewnoscia nie trzeba brac tego w 100 % co mowią, ale część prawdy na pewno w tym jest. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość macie dziewczyny
O widzę, że podane powyżej fragmenty mogą mieć cos wspólnego z tym artykułem mojej alergolog... strasznie długo produkowałam ten post widac...obiad ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do 4 m. nie strawi nawet fajnie że jesteś mądrzejsza od lekarzy :D:D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamamama26
ja daje całe sloiczki i codziennie inne - chyba ze niechce więcej to dziele na pół :) i kłóćcie się ile chcecie ale ja jestem za sloiczkami - pryskana marchew i jabłka z pestycydami to napewno dobre dla dziecka - a skąd w zimie wziąść brzoskwinie, śliwki czy jagody to niewiem... chyba ze dziecko do lata bedzie jadło tylko jabłko i marchew - no i kurczaka bo najtańszy i nafaszerowany hormonami - bo nie tak łatwo trafić na mięsko z królika itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do mami82
tak, jestem inteligentniejsza od prowincjonalnych starych nierozwijajacych sie od dziesiatek lat lekarzy, co ostatni raz przestali sledzic wyniki badan naukowych w roku 1970-80. :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moze cos podpowiem:
jakby byl naprawde dobry to by wiedzial co zaleca, a ewidentnie nie wie. nie wolno czytac ulotek, trzeba czytac madre zrodla (publikacje naukowe). temu doktorzynie tez polecam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość coś dodam
Autorko - dziecko niech je tyle na ile ma ochotę. Pamiętaj jednak, że podstawą jego diety wciąż jest mleko. Mojej córci robie takie danie: mleko modyfikowane z kaszką ryżową o smaku jabłkowym i parę łżeczek jabłuszek ze słoiczka. Posaję z butli, bo jest dość rzakie a jej bardzo smakuje. Słoiczki sa nieraz zdrowsze od startej marchewy kupionej w markecie. Są rekomendowane i żadna z firm raczej nie pozwoli sobie na to, by wsadziś tam jakieś świństwo. Zawsze i wszędzie żywność dla dzieci jest pierwszej i najwyższej jakości!!! Słoiczki są ok a ich przeciwniczki to te, które nie mają kasy żeby takie kupować swoim dzieciom. Żal im dupska ściska więc chrzanią, że zdrowiej robić samemu. Może i zdrowo ale jak się kupuje zywność eko i ze sprawdzonego źródła. Też do tanich ona nie należy. Tak więc podejrzewam, że większość w marketach się zaopatruje w ziemnaki w promocji hehe... Niech każdy daje co chce ale niech nikt nie chrzani, że to co jest rekomendowane przez IMD i co produkuja dobre, sprawdzone firmy jest złe dla dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chyba sobie zartujecie' kiedyś za czasów naszych mam dzieci jadły takie rzeczy od 3 miesięcy i jakoś wyroslismy i żyjemy. Można podawać np marchewkę po troche i patrzeć na reakcje dziecka jakie ma kupki i czy nie wystąpiła alergia. Nie zachowujcie się jak dziwaki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
lepiej ze słoiczków niż kupować w supermarketach warzywa i owoce bo to jest dopiero chemia i trucizna ,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×