zdrada...

czy jest tutaj ktoś kto zdradził? lub był zdrady bardzo blisko? jak sobie z tym radzicie?

zdradzam i jest cudownie choc boje sie strasznie konsekwencji...

wiesz, nigdy mnie nie zdradził i zarzeka się że sumienie by mu nie pozwoliło, ale kiedys jak mielismy kryzys, znalazłam (naprawdę niechcący) rozmowy z "kolezanką", zadnego spotkania nie bylo w planach, byl "tylko" flirt typu " co tam malenka" ale widywali się w pracy i to tez mnie baaardzo mocno zabolało. Juz tego nie ma zrozumiał jak się poczułam, przepraszał z czasem wybaczyłam, i teraz to ja nawet jestem nie fair bo on jest wobec mnie wporządku a ja mam czasami z chwile że się po prostu chamsko czepiam mówiac "taak mnie nigdy nie nazwałes malenką itd" a On dzielnie to znosi. Znam jego hasla do wszystkiego, moze korzystac i robic co chce. (ale nie sprawdzam go 10 razy dziennie). Ale w psychice mi zostało. A Tobie co się przytrafiło?

oooo przeczytałam czy ktos kto ZOSTAŁ zdradzony :D kuuurde a tak sie rozpisałam. W kazdym bądz razie, kazda forma zdrady boli.

a ja nie zdradzam ; ]

achh cholernie mi się w związku nie układa i napatoczył się taki jeden z którym bardzo dobrze mi się rozmawia. Wyczuwam napięcie między nami, on podoba się mi, ja jemu. On interesuje się mną, zwraca na mnie uwagę. Mój luby totalnie zlewa. Między mną a tym z którym dobrze się rozumiem do niczego nie doszło, boję się w to brnąć, lecz nie wiem tak na prawdę do czego jestem zdolna...