Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość taka jedna wkurzona na maxa

ale mnie wkurrr....:-/

Polecane posty

Gość taka jedna wkurzona na maxa

No myslalam, ze mnie dzis rano trafi! Spotkalam kolezanke, kiedys bylysmy blizej, ale nasze drogi troche sie rozeszly. Ma synka, ktory ma 20 miesiey i jest w 11 tc w ciazy z drugim dzieckiem. Tak gadalaysmy o zarobkach itd. Pytam, co ona taka zdolowana, a ta mi mowie, ze boi sie, ze boi sie, ze nie dadza sobie rady finansowo majac dochody na reke 14 tys. miesiecznie!!! Myslalam, ze padne i powiedzialam, jej to, a ona, ze przeciez syn chodzi do prywatnego zlobko-przedszkola = 1000 zl, wynajmuja dom (w ktorej jest firma meza) i placa 3000 zl tylko za wynajem plus oplaty, do tego wszystkie inne oplaty, ubezpieczenie, jedzenie, zycie, samochod...Mowie, dziewczyno przeciez wieszkosc rodzin w zyciu nie widziala takich pieniedzy i ze spokojnie dadza rade, a ona, ze sie boi, ze im nie starczy. CO o tym myslicie? Mnie normalnie wkurzyla, bo w pewnym momencie nie wiedzialam jak z nia gadac. Dodam, ze naprawde maja takie dochody, bo nasze rodziny sie znaja, mezowie sie przyjaznia, wiem co jej maz robi itd. wiec to nie jest tak, ze ona zmyslala. Po prostu naprawde sie martwi, choc zyja naprawde sporo powyzej przecietnej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a tobie autork
zal dusze scisnal ze ona ma tyle hajsu a ty ledwo ciagniesz. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość musisz ją zrozumieć
bo im więcej się ma, tym więcej się od życia oczekuje. Koleżanka pewnie nie kupuje produktów marki biedronka (niczym prezes) i nie ubiera się w pepco czy innym dyskoncie odzieżowym więc ona się boi że jej nie starczy na takie życie jakie prowadzi do tej pory. Z jej perspektywy to jest na prawdę powód do zamartwiania się bo na pewno lubi swoje życie i pewnie nie wyobraża sobie innego na tym niższym poziomie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna wkurzona na maxa
No sciska mi troche, nie powiem, ale to nie o to chodzi. Po prostu dziwi mnie, ze ona sie boi, ze jej nie starcza przy dwojce dzieci! Ona ma 32 lata, jej maz 30 i juz zarabiaja taka kase, ze glowa boli (bo ona tez pracuje w tej firmie 2,5 dnia w tygodniu). Nie wiem jak mozna sie zamartwiac przy takich pieniadzach :o Ona jest naprawde wbrew pozorom normalna mloda mama, a nie taka noszaca sie. Oczywiscie, ze jej dziecko ma wszystko, w domu maja wszystko, 2 samamochody itd. , ale ona np. tez kupuje niektore rzeczy w Pepco, bo mowi, ze na dwor szkoda jej zakladac innych rzeczy dziecku, robi zakupy w Lidlu czy Biodronce, takze to nie jest tak, ze ona kupuje wylacznie najdrozsze rzeczy. Stad mnie to dziwi, ze tak sie boi, bo wydaja sie naprawde rozsadnymi ludzmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość musisz ją zrozumieć
Równie dobrze ktoś z rodziny w której dochody miesięczne to 1300 zł może powiedzieć o rodzinie z dochodami 3,5 tys zł że jak to możliwe, że oni się martwią, że im na życie braknie. Samochód mają, mieszkanie mają, tyle pieniędzy (prawie 3 razy więcej niż my). Mówię Ci, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość osobiscieniewzruszona
pamiętaj, oni dzisiaj mają dochód 14 tyś miesięcznie a za chwilę coś się popierniczy i koniec wiem co piszę, jeszcze półtora roku temu też mielismy z mężem taki dochód, nie martwiliśmy się o zycie (chociaż my też kupowalismy w LIDLu:D), ale mając firmę inwestujesz w nią, maszyna za 86 tyś w kredycie, limit obrotowy 60 000 w rachunku bieżącym, kredyt hipoteczny itp ... stac Cię na to kiedy masz dochód 14 000 i nagle okazuje się, że kryzys dopada cały kraj, twoją branżę, twoją firmę ... dochody nagle spadają z tygodnia na tydzień, a kredyty z niebotycznymi ratami zostają ... zeszły rok był najgorszy w moim zyciu, postarzałam się o 10 lat przez ten czas, stres zjadł mnie całą i mimo że potrafię żyć i za 1200 zł miesięcznie najgorsze są te zobowiązania z "dobrego czasu" Może tego sie boi Twoja koleżanka i w gruncie rzeczy słusznie. Powoli wychodzimy na prostą ale chyba do końca zycia nie kupię już nic na kredyt ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz... obojętnie ile pieniędzy by się miało to zawsze człowiek będzie sie głowił jak przeżyje ten miesiąc. Ilekroć jest jakaś podwyżka pensji to człowiek myśli sobie, że tą nadwyżkę odłoży a póxniej sie okazuje że się przepuściło i tą kasę i własciwie nie wiadomo na co bo nic takiego się nie kupiło, tylko to co zwykle ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość osobiscieniewzruszona
A propos posta powyżej - coś w tym jest bo mając własnie taką kase co miesiąc i nie kupując żadnych cudów, normalne żarcie w Lidlu, ciuchy w szmateksie (wolę niż w dyskontach, często są nowe z metkami dobrych marek i w sensownych cenach), jadąc co jakiś czas na weekend w góry lub na wakacje w Polsce na 2 tygodnie, mając normalny, sredniej klasy samochód kasa się rozpływa w zasadzie nie wiedząc na co. Wszyscy powinni miec dochód w granicach 8 kawałków bo tylko podobna kwota pozwala na swobodne choć nie rozrzutne życie bez odmawiania sobie czegoś w zamian za coś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna wkurzona na maxa
Dziewczyny, ja rozumiem, ze mozna zyc lekka reka, ale 14 kawalkow??? Mnie sie to wydaje strasznie duzo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mój mąż ma firmę, są miesiące że przynosi do domu 50 tys., a czasami są i takie, że nie przyniesie nic, bo firmy zalegają mu z płatnościami, a my musimy opłacić pracowników, kredyty, urząd skarbowy, zus itp... i uwierz mi, że przy takich dochodach bywają dni, że nie mamy kasy nawet na podstawowe rzeczy! Jak ma się firmę, to człowiek martwi się cały czas i ja się Twojej znajomej nie dziwię. Sama tego nie zrozumiesz, dopóki nie znajdziesz się w takiej sytuacji. Ja pracuję dodatkowo na etacie w instytucji państwowej i mam stałą pensję, ale jakby firma mojego męża nagle upadła (tfu, tfu), to nie mamy za co żyć, bo niestety ale odłożyć się nie da.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przezorny ubezpieczony
a ja mam dochód co prawda mniejszy bo 8 tys. i też nie chcę mieć drugiego, bo sie boimy, np. utraty prac, choroby i co wtedy. Takie matki jak ty patrzą tylko aby dziś a później jest płacz, bo nie ma za co zyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tylko że nikt tu nie mówi o wydawaniu lekką ręką takich pieniędzy. Niestety prowadzenie własnej firmy wiąże się nie tylko z zyskami a przede wszystkim kosztami i to wysokimi, zwykły zus pewnie kradnie z 1000zł, a gdzie reszta opłat? Poza tym firmy trzeba modernizować a to też kosztuję. Mój mąż też ma swój własny biznes i obraca niemałymi sumami i gdyby człowiek nie musiał wydawać tej kasy na podatki, na opłaty to to nawet i w domu miałoby się deskę sedesową wysadzaną brylantami. Ale jak przyjdzie czas opłat i wypłat dla pracowników to nie zostają miliony

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sztuczny snobizm... Niech się zamartwia a jak rzeczywiście zacznie brakować jej kasy to obniży swój styl życia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna wkurzona na maxa
Dziewczyny, wy piszecie tu o wlasnym interesie, ale oni pracuja na innych zasadach. Jej maz ma jakby swoja firme, ale podlega ona innej duzej firmie zagranicznej i oni oboje maja tam stale pensje i umowe z ta firma zagraniczna. To nie jest tak, ze oni maja calkowicie swoja firmie i raz kase maja a raz nie, to firma to jakby tylko przedstawicielstwo i tak naprawde nie do konca ich. Oni zarabiaja w euro, wiec ten dochod na miesiac tez jest rozny, zalezy od kursu, ale w euro maja stale dochody. Nie wiem, nie znam sie na tym prawnie. W przyszlysci maja chyba zamiar calkiem ja przejac, ale jeszcze nie teraz. Teraz tylko podlegaja pod ta duza. Stad sie dziwie, ze przy stalych tak wysokich dochodach ona taki sceny odstawa :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alaaa ma kotaaa
moi rodzice też mają firmę( transportową) mają podpisaną umowę z większą firmą (przewozową) (czyli coś w stylu jak Ty piszesz) kasy mają multum jak przyjdzie przelew ale jak przychodzą opłaty ZUS,paliwo, wymiana samochodów,wypłaty to jest cięzko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja nie wiem o czym wy piszecie ... dochód jest po odjęciu kosztów , czyli po opłaceniu pracowników , podatków , czynszów, mediów itp . A wy piszecie że mąz przynosi kilkadziesiat tysięcy do domu , ale potem jest cienko . Jest cienko , bo wydaje pieniadze nie swoje , ktoś zapłacił za usługe /towar brutto , wiec zapłacił wam też za podatek vat . A swoją drogą nie rozumiem dlaczego koleżanka autorki płaci 3000 za wynajem domu , skoro spokojnie moze taka kwote przeznaczyć na spłate kredytu swojego własnego domu .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fafarafatuturutu
dziewczyno, ludzie ci tu piszą, że nie ma takiej kwoty, która "wystarcza", a ty ciągle swoje twoja koleżanka, biorąc pod uwagę SWOJE koszty życia martwi się dodatkowymi wydatkami i nic dziwnego, jeżeli jej koszty życia pochłaniają cały dochód zrozum: zarabiasz tysiąc złotych to wydaje ci się, że dwa to juz byłoby dużo kasy, jak zaczynasz zarabiać dwa, podnosisz sobie standard życia i po pewnym czasie przyzwyczajasz się do tego, że stać cię na przykład na kino raz w miesiącu, a wcześniej nie mogłaś sobie na to pozwolić, teraz myślisz, że cztery tysiące to kupa kasy, ale gdy zaczynasz zarabiać cztery szybko znajdujesz sposób na "spożytkowanie" tych pieniędzy, już nie tylko kino, ale i obiad w mieście, już nie tylko Biedronka i Pepico (czy jak mu tam), ale też inne sklepy, owszem, możesz do nich chodzić, ale nie musisz, wraz ze wzrostem dochodu podwyższasz sobie standard życia, kupujesz droższą żywność, chemię gospodarczą, droższe ubrania, na wakacje nie jedziesz do taniego pensjonatu w Dąbkach, tylko wynajmujesz dom w Toskanii, czy Bretanii, wierz mi, nie jest łatwo nagle z tego standardu zrezygnować, tak naprawdę każde lekkie jego obniżenie jest frustrujące

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kobieto bo zrozum tak jest wszędzie. Obojętnie ile będziesz zarabiać, czy 700zł czy 7 tyś zł będzie się okazywać, że pieniędzy starcza jedynie na podstawowe potrzeby. A czasami nawet jest za mało. Po prostu oni mają inny standard życia (wyższy) a co za tym idzie ich standard życia pochłania znacznie więcej pieniędzy niż np. Twój. Ty przeżyjesz za 1000zł i nie będziesz chodzić ani głodna ani obdarta. Oni przeznaczą na to więcej pieniędzy. Nie wiem co cię tak bulwersuje. Chyba mocno im zazdrościsz, co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×