Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość jak go przekonać?

Jak przekonać męża, żeby budować dom u mnie a nie u niego?

Polecane posty

Gość jak go przekonać?

mieszkamy od siebie prawie 100km. Za jakis czas (nie wiem, czy za kilka m-cy czy lat :( ) chcielibyśmy się wybudować. Oboje mieszkamy na wsi, ja mam już działkę, ok 15ar, on "ma dostać" od rodziców działkę. Ale ja nie chcę budować się u niego tylko u mnie. A on jest absolutnie na nie. Dlaczego? "bo nie" to jest pierwszy "argument". Pozostałe: bo mała działka (tylko ciekawe ile on dostanie :/), bo za blisko sa kolejne domy (tylko, że z tego co on mówił to u niego dom byłby budowany praktycznie przy ścianie jego rodzinnego domu - shit :/), że on pracy tu nie ma (ja u niego też, on pracuej w branży budowalnej i jemu łatwiej znaleźc pracę) Z kolei ja nie chcę mieszkać u niego bo: -nie mam i nie bedę tam miała żadncyh znajomych (ja jestem towarzyską osobą, lubię się spotkac z ludźmi, pogadać. Jemu wystarcza swoje towarzystwo, nie ma zadnych znajomych i ich nie potrzebuje :( ), nawet z sąsiadami nie gada -nie chcę mieszkać ściana przy ścianie z jego rodzicami i siostrą (wiem, że jemu też wiele rzeczy może się nie podoba w mojej rodzinie). Jego rodzina ma całkiem inne wartości i podejście do życia, i spraw codziennych. Jestem upartą osobą i pewnie byśmy się ciągle kłócili (z jego rodziną) -jeśli w przyszłości pojawią się dzieci to u niego będę całkowicie zdana na siebie przy opiece nad nimi, każdy wyjazd na zakupy musiałabym konsutlować z jego matką bo tylko ona mogłaby się zając dziećmi. No i dzieci byłyby tylko same ze sobą. U mnie mamy dużą rodzinę, łącznie dzieci jest kilkoro, mieszkamy w bliskim sąsiedztwie, starsze opiekują się młodszymi, mają się z kim bawić, są rozpieszczane przez całą rodzinę. Nie wyobrażam sobie wychowywać dziecka bez towarzystwa rówieśników. -wiem, że u siebie mam na kogo liczyć w razie budowy, kogo się poradzić. A u niego ojciec jest "naj" w każdej dziedzinie i tylko jego rada jest jedyna i słuszna, i on sie zna na tym najlepiej. A fachowców weźmie takich "panie, tam jest wszystko dobrze" :( ufff. wygadałam się. Przyanjmniej mi lżej. Jeśli ktoś miałby jakąś radę jak go przekonać to bardzo proszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość netttia
Jesli nie potraficie sie zdecydowac to sprzedajcie obydwie dzialki i kupcie gdzies po srodku, w polowie drogi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monnniiiiaaaaa
Nigdy dziewczyno nie buduj sie na działce męża.Moja koleżanka tak zrobiła,miała swoją ziemie która dostała od rodziców sprzedała,za kase z ziemi wybudowała się na działce teścia która w testamencie była przepisana na jej męza.Dzisiaj jest koleżanka po rozwodzie,jest bez dachu nad głowa.Papiery ze sprzedała ziemie ma,i że inwestowała w nie swoją chate.Na rozprawie w sądzie walczy już 3 lata..Poprostu budowała się na teścia ziemi,i trudno to wszystko teraz udowodnić,bo jej nic do tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
że on pracy tu nie ma" nie ma pracy ale dom juz chce budować?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak go przekonać?
szybko pisałam i trochę niejasno wyszło. Oboje pracujemy, ale zadne z nas nie chce zrezygnowac z własnej pracy. Ja uważam, że jemu będzie ławtiej znaleźć prace, bo: - jest facetem i nikt nie będzie zakładał z góry " za 2 m-ce zajdzie w ciążę i pójdzie na zwolnienie" - jakby to miało miejsce w miom przypadku. - w branży budowalnej stosunkowo łatwo jest znaleźc pracę. Ja pracuję w biurze, w swoim zawodzie, jestem zadowolona z pracy, dobrze zarabiam (jak na warunki w moich okolicach), dobre mam relacje z współpracownikami, szefa mam spoko i wątpię żebym znalazła u niego pracę na takich warunkach jakie mam tutaj. (nie chce tez zaczynam od zera). On pracuje w firmie "X" od kilu m-cy więc na razie jest zwykłym pracownikiem. Absoltunie NIGDY nie sprzedam swojej działki, z powodów o jakich napisała monnniiiiaaaaa - nigdy nie wiadomo co bedzie za 10-15 lat i nie chcę zostać z niczym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nigdy nie wiadomo co bedzie za 10-15 lat i nie chcę zostać z niczym" mąż chyba myśli podobnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jestescie malzenstwem i mieszkacie 100km od siebie? mam nadzieje ze przynajmniej na slub sie spotkaliscie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak go przekonać?
Regresku - nie chodzi mi o to, że dom ma być na mojej działce dlatego, że w razie rozwodu będzie mój :P chodzi mi o samą działkę :) że jeśli nawet budowalibyśmy się u niego to NIGDY nie sprzedam swojej działki. Niech ją chaszcze nawet zarosną ale jej nie sprzedam. Z tym mieszkaniem osobno to grubsza i dłuższa sprawa, niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niech ją chaszcze nawet zarosną ale jej nie sprzedam. mowisz dalej o dzialce? bo sie pogubilam :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
NIGDY nie sprzedam swojej działki. Niech ją chaszcze nawet zarosną ale jej nie sprzedam." przecież możesz przyszłemu dziecku zostawić :) Z tym mieszkaniem osobno to grubsza i dłuższa sprawa, niestety." Napisz coś więcej bo to intrygujące Związać sie węzłem małżenskim i mieszkac od siebie 100 km :)?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zróbcie jeszcze rozdzielność majątkową przed rozpoczęciem budowy. Wtedy przy rozwodzie będzie jasne co jest czyje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak go przekonać?
Postaram się to streści: Poznaliśmy się, wielka miłość, ślub po 1,5 roku znajomości. Założenie było takie, że pracuję do slubu u siebie i przeprowadzams ię do niego (on tak zdecydował, kiedy ustalaliśmy taką opcję wszystko wygladało inaczje). Przed ślubem on zrezygnował z dnia na dzień ze swojej pracy bo coś mu nie pasowało, m-c gdzies tam dorabiał. Wystraszyłam sie jak to będzie ze ślubem, skąd bedzie kasa (ja nie miałam zbyt dyużo bo jeszcze studiuję). I zaczęłam z nim negocjować, żebym pracowała u siebie dopóki studiuję i nie będzie dziecka bo nie chcę być zależna od niego. On się na to zgodził bo został mi rok studiów. Ale kilka tyg po slubie on miał wypadek i nie pracuje już kilka m-cy bo jest na zwolnieniu lekarskim i czeka go operacja. Iteraz hit: widujemy się tylko w weekendy bo on do mnie nie przyjedzie na tydzień bo: - będzie mu się nudziło u mnie -ja chodze do pracy i co on bedzie robił beze mnie cały dzień :o Nosz kurde.... a ja mam mieszkać u niego i siedzieć w 4 ścianach :o I własnie dzieki takim jego zachowaniom nie chcę mieszkać u niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak go przekonać?
Regres -> ja mam szczęście do Ciebie :) chyba nie było tematu, który założyłam i w którym Ty byś się nie wypowiedział :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chyba nie było tematu, który założyłam i w którym Ty byś się nie wypowiedział prowokacji raczej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak go przekonać?
a dlaczego prowokacji? Myślisz, ze takie sytuacje jak moje nie mają miejsca??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dodaj jeszcze, ze nie dogadujesz sie zupelnie z jego rodzicami bo ten watek jest troche slabo rozbudowany

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak go przekonać?
na razie dogaduję się z jego rodzicami bo widuję ich raz na 2 tyg :P ale jeśli mam inne zdanie na jakis temat to się nie odzywam bo wolę się z nimi nie kłócić. A co mam jeszcze napisać, żeby wątek był bardziej rozbudowany? To nie jest prowokacja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak go przekonać?
nie jest :P jest Polakiem z krwi i kości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samarytanin z chustką
para egoistów od razu zakładających rozwód w przyszłości. nie nadajecie się do założenia rodziny i związaniu się ślubem kościelnym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak go przekonać?
tiaaa, na chorego nie wygląda. Operacja, owszem poważna ale skoro on sam ja bagatelizuje to ja nie będę sobie rwała włosów z tego powodu. Kiedy zwracam mu uwagę, że to czy tego nie powinien robić bo sobie może zaszkodzić to się śmieje i olewa moje prośby zeby uważał. Więc w sumie teraz przestałam zwracac mu uwagę. Co do relacji - masz rację, ale do poprawy relacji a rzcej ich naprawienia potrzeba dwojga chętnych ludzi. A niestety on nie widzi problemu, uważa, że wszystko jest ok i słyszę tylko "przestań nudzić" wkażdej sprawie. No chyba, że zapytanie co robimy w niedzielę, czy jak długo będzie leżał w szpitalu jest nudzeniem, to tak nudzę go caluteńki czas. Zaznaczam, że nie zadaję tych pytań codziennie po 20 razy ale raz w tyg to chyba wypada zapytać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak go przekonać?
skup się -> niestety masz trochę racji.... ale na razie staram się jakoś ratować to wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość osdfjosdnsdnsdfnsdfnsf
skup się ma trochę racji z tym,że małżeństwo się zaczyna sypać, ale ogólnie z tego co piszesz,jest między Wami baaaaardzo wiele różnic. Dla mnie dziwne,że w ogóle zdecydowaliście się na ślub, a teraz każde się licytuje,żeby zyskać dla siebie jak najwięcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak go przekonać?
wiem, zakręcone to wszystko. Tak, kocham go. Jeszcze. Niejeden raz próbowałam wyobrazić sobie siebie na jego miejscu. I nadal go nie rozumiem. Najbardziej denerwuje mnie to, że on się przy czymś upiera a nie potrafi mi podac konkretnych agrumentów dlaczego tak będzie lepiej. Zawsze jest odpowiedź "bo tak". Gdyby powiedział "słuchaj, lepiej byłoby tak.... bo to i to" to ok, rozważam jego propozycję. Ale on jedynie potrafi powiedziec "bo tak". Rozmawiałam ze swoim rodzeństwem, mamą, przyjaciółką, kumplami jak oni to widzą. (tak, rozmaiwam o tym z bliskimi mi osobami bo potrzebuję pogadać i szukam rady). Bo zawsze inaczej wyglada to z boku. I wszyscy rozkładają ręce. Bo nie wiedzą co mi poradzić (poza kumplami, którzy oferują pozyczkę na rozwód, he he)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak go przekonać?
bardzo dużo różnić jest między nami ale wczesniej mąż potrfił i chciał ze mną rozmawiać. A po ślubie to już mu się odniechciało. Bo po co, skoro juz po slubie? Teraz widzę rzeczy, na które wcześniej nie zwracałam uwagi (nie wiem czy nie chciałam tego widziec, czy tak dobrze sie maskował).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak go przekonać?
nie mam możliwości dojazdu od niego do swojej pracy. Chciałabym pobyć z nim dłużej niż dwa dni ale ja nie moge wprowadzić się do niego a on zwyczajnie NIE CHCE do mnie sie przeprowadzić chociaż na tydzień. Nie mam siły okazywać mu, że mi zalezy bo i tak zawsze wychodzi inaczej niż chciałam :( W nocy się nie przytulać bo mu gorąco, bo zimne mam stopy, bo mu niewygodnie, bo on na prawym boku nie może spać (a zamienić miejscami się nie chce). ehhh, głupie to wszystko. Macie rację - nie am co myślec o budowie domu. koniec tematu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak go przekonać?
to jest taki "Piotruś Pan" wieczne małe dziecko :( Jeśli cos robię to nie oczekuję niczego w zamian. Ale czasem się nad tym zastanawiam. Bo on tak czasem robi (wyniesione z domu: np. siostra sprząta mu pokój a on jej płaci :o ) Staram się to jakoś ogarnąć ale nie daje rady. Sytuacja z niedzieli: wieczorem proszę go o rozłożenie łózka. A on, że jest u mnie i to ja mam zrobić i że z tego co widzi to mam dwie sprawne rączki. :o :o :o Ostatecznie on rozłożył bo powiedziałam, że jakby nie zauważył to te dwie rączki zrobiły sniadanie, obiad i klacje, posprzątały wszystko i umyły a jemu nawet łózka nie chcę sie rozłoćyć. Nie mam zamaiaru byc jego druga mamusią, która sprząta za niego skarpety po pokoju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość shsdfjososgsafjiafafbsdl
Tak rzadko się widujecie,a on się nawet przytulić nie chce? Może jest kryptogejem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anka 26,,,
a to dupek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×