Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mamaDarka

********* mamy 9-11 latków *********** pytanie o samodzielność *******

Polecane posty

Gość mamaDarka

Witajcie Mój syn chodzi do 4 klasy ,w czerwcu będzie miał 11 lat ( rocznik 2000) .Do niedawna nie pracowałam ,zajmowałam się domem ,maż zarabiał bardzo dobrze i nie chciał by syn biegał samopas. W grudniu 010 sie rozwiedlismy ,zostałam sama z rozpuszczonym i niezaradnym 10 latkiem .Jedynie co to do szkoły chodzi i wraca sam. Po rozwodzie ,wiadomo ,trzeba iśc do pracy ,pracę zaczynam od maja Mieszkam sama z synem ,dziadków ,wujków cioć brak cholernie się boję tego klucza na szyi , jak on bedzie sobie odgrzewał obiady ( czy mieszkanie nie eksploduje)i generalnie obaw że głowa jak arbuz. Zrobiłam cholerny błąd że zawsze słuchałam męża , kazał mi pilnowac dziecka na kazdym kroku .Syn nawet sam się nie spakuje do szkoły ,ja go pakowałam ,ja robiłam śniadania ja przygotowywałam ubrania. Nie dobijajcie mnie krytyką bo już zrozumiałam jak byłam głupia ,choć chciałam dobrze . Pomózcie mi wybrnąć z tej sytuacji ,podpowiedzcie coś ,jak wy sobie radzicie ,czy wasze dzieci siedzą same w domu ,jakie macie obawy ( internet,kupa kolegów,papierosy,pedofil nieopacznie wpuszczony do domu). Jestem w strasznej kropce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
NIE BEDE CIĘ W ZADEN SPOSÓB KRYTYKOWAĆ.poprostu tak kiedys było dla was wygodniej w waszym życiu i nie pracowałas bo nie musiałaś. ja mam podobny dylemat , choć moja córcia chodzi do 1 klasy . jesteś poprostu nadopiekuncza, i wszystko widzisz w czarnych kolorach.taki masz charakter i tego nie zminisz tak szybko.sporo pracy przed tobą i twoim synem, ale musisz iść do tej pracy , wszystko się ułoży.dużo rozmawiajcie.tłumacz co może a czego nie.doskonale cie rozumiem , .mamy podobne podejscie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamaDarka
dziekuje :) boje się jak diabli ,on jest taki niezdarny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość może nie przesadzaj z tymi
odgrzewanymi obiadam (chyba że mikrofalówka), a jeśli już, to parę razy niech ogrzeje coś z Tobą. Chyba tragedia się nie stanie: daj mu klucz, drugi (na wszelki wypadek) daj sąsiadce. Nie wiem do której ma trwać Twoja praca, ale chyba nic mu się nie stanie, jak posiedzi w domu, co najwyżej uzależni się od gier komputerowych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej, Słowem wstępu-Nie jestem rozwiedziona-ale mąż poza domem jest ok 10 godz., więc mam od zawsze dzieci na głowie ;) Mam syna w tym samym wieku i powiem ci jak ja rozwiązałam sprawę powrotu do domu. Do szkoły podst. zapisałam dzieci poza rejonem, ponieważ szkoła rejonowa jest na "żadnym" poziomie. Dojeżdzamy busem wprawdzie 2 przystanki, ale w drodze powrotnej trzeba zahaczyć o Dworzec- w większym mieście w jakim mieszkamy to jest potencjalnie miesjce zagrożenia dla dzieci. Na szczescie mam prace niedaleko szkoły. Wymyslilam wiec ze syn bedzie przychodził do mnie do pracy po klucz, a od razu po przyjezdzie do domu meldował sie za pomoca sms-a ( Komorki nie pozwalam mu nosic do szkoły). Nie kazdy jednak pracuje blisko szkoły. Może masz więc zaufanych sąsiadów, którzy są o tej porze w domu-ja takich nie mam. Szczerze mówiac bałabym sie dac chłopakowi w tym wieku klucz do szkoły, bo np. mój bywa roztrzepany i potrafi "zgubic" zeszyt na biurku. Obiady je w szkole, w lodówce zawsze jest jakis jogurt, są banany, jabłka. Jesli mam gotowy obiad, potrafi odgrzać sobie w mikrofali, chociaż lepiej za często tego nie stosować. hm, to chyba wszystko. Ja chodziłam z kluczem na szyi, ale to były "inne czasy", chociaż pedofile podobno byli zawsze. Ostrzegam dzieci (chyba wiesz ze raz nie wystarczy), że jesli pod drzwiami bedzie sie ktos plątał niech zapuka do sąsiada albo do własnych drzwi -tylko zeby nie wyjmował klucza przy obcych. Powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Spokojnie i bez paniki:) Twój syn kiedy już dotrze do szkoły, musi sobie radzić sam i jakoś mu to wychodzi, więc i w domu da radę. Daj mu klucz i nie traktuj tego jak zło konieczne, ale raczej przedstaw mu to jako przejaw zaufania jakim go darzysz. Umawiaj się z nim że danego dnia Ciebie nie będzie jak wróci ze szkoły i zostaw mu kartkę ze szczegółową instrukcją jak i co ma zrobić. Do szkoły niech sam się pakuje a Ty tylko sprawdzaj czy dobrze to zrobił. Na początku oficjalnie, a potem jak już syn zaśnie. Poinformuj zaprzyjaźniona sąsiadkę że syn jest sam w domu żeby miała na niego baczenie. Syn też powinien wiedzieć że w razie czego jest ktoś dorosły na kogo może liczyć w razie konieczności. I przede wszystkim nie dawaj synowi do zrozumienia że masz wyrzuty sumienia tylko niech odbiera to jak zaufanie którym go obdarzasz. Będzie dobrze,moja córka musiała zostawać sama na kilka godzin kiedy nie miała jeszcze 8 lat i świetnie sobie radziła.Dzisiaj jes super 13-latką na którą mogę zawsze liczyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama obozowiczów
Nauke samodzielnosci zacznij juz dzis do maja jeszcze miesiac :) Nie pakuj go juz, nie rób sniadań, daj klucz i poinformuj ze jak wróci ze szkoły nie bedzie Cie w domu. Wyjdz gdzies na ten czas młodemu zostaw kartke na stole co i jak z obiadem i nie panikuj wszystko bedzie dobrze. A dzieciaki lubia poczuc sie dorosłe i samodzielne wiec nie bedzie zle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamaDarka
jesteście kochane ,juz się bałam ze polecą tu wyzwiska typu pojeb mamusia rozpuszczony bachor itp . Jutro tak zrobię , niech sam zostanie po szkole ,ja się ukryje u sąsiadki hihi .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam 10 letnigo syna
zawsze pracowałam , mamy tez młodsze dziecko... czyli niby syn powinien być bardziej zaradny i co? jest tak samo jak z twoim autorko! w pokoju burdel, brudne skarpety za łóżkiem bo do prania nie chce mu sie odnieść, zrobienie kanapki jest dla niego mega wyczynem - wzdycha po tym, jakby 10h w kopalni pracowała :O czasem mysle, jak to jest? ja w jego wieku mamie i pranie potrafiłam nastawić i ziemniaki ugotować do obiadu .... a teraz to pokolenie, nie wiem? w każdym razie pocieszę cie, ze mimo tego jego niechlujstwa i niezaradności, wszystko funkcjonuje w miarę ok .... klucza mu co prawda boimy sie powierzyć - bo jest bardzo roztrzepany i wszystko gubi, ale przychodzi po szkole do pracy bierze klucz, obiady je w szkole w południe, więc nie jest głody - ja robię cos dopiero ok 17 i jakoś sie kreci, więc głowa do góry!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj tam zaraz rozpuszczony
Przeciez dziecko ma 11 lat. Mama mi czasami robila kabnapki jeszcze jak studiowalam ;) Jakos sama sobie potrafilam zrobic ;) Potrzeba matka wynalazkow. Problem tylko z kluczem trochje. Ale jezeli nie jest az tak bardzo roztrzepany, jezeli dba o swoje rzeczy i pilnuje to myske, ze nie masz sie co obawiac ;) A na obiad przeciez moze poczekac jak wrocisz ;) Tylko nie zostawiaj zadnych ciasteczek na widoku :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamaDarka
no właśnie praca na drugim końcu miasta aniżeli szkoła ,muszę dać klucz ,sąsiedzi są ok ,ale nie bardzo mają mozliwosć dogladniecia ,to studenci mają nauke imprezy,swoje życie. Mój syn jest cholernie roztrzepany ,ciągle coś gubi ,czegos szuka o czymś zapomina ,nie wiem też co z komórką ,kupic ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam 10 letnigo syna
mój ma telefon, dałam mu swój stary, żeby mu do głowy nie przychodziło szpanować :P.... ale i tak jest albo wyłączony albo wyładowany, bo syn nie potrafi o niego dbać... tak ze zbytnich nadziei bym do tego nie przywiązywała na Twoim miejscu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam 10 letnigo syna
mnie też mama robiła kanapki na studiach, ba nawet teraz, nie raz mi zrobi, jak ja odwiedzam :D ...ale co innego, jak umiesz coś zrobić i cię czasem ktoś wyręczy a co innego, jak jest to wielki problem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anka to jaaaaaaa
uff a więc u mnie nie jest jeszcze tak źle, ja mam córkę w 1 klasie, nie pracuję, bo narazie nie muszę, pozatym szkoda mi zawsze było że jak dziecko przyjdzie ze szkoły, to będzie samo, niedopilnowane(ja tak miałam jak byłam dzieckiem, rodziców nigdy nie było, ja po sąsiadadach albo sama), więc zdecydowałam się zostać w domu, teraz coraz częściej widzę jednak jaka moja córka jest rozpieszczona - nie pakuje się sama, muszę jej ciągle przypominać o lekcjach, w zimie też chciała żeby ja odprowadzac na autobus szkolny( bo zasypane chodniki tak tłumaczyła), później jak sie ociepliło to stwierdziła ze ni chce jeździc autobusem bo dzieci sie za bardzo pchają, wtedy sie wkurzyłam, w szkole jest badzo lubiana, w domu nie ma żadnych obowiązków, nie sprząta -jesli już to strasznie nieszczęśliwa, ciężko jej nawet wyciągląc jogurt z lodówki, więc powiedziałam NIE i troche się wziełam za nia , na co ona płaczem , i szkoda mi jej bo może rzeczywiście to wszytko normalne u takich dzieci, choc mąż sie wkurza już na nia czasem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tonałóg.
ja na rozpoczecie podstawowki poszlam sama sie mialo chyba 7 lat jak mialam 10 moja matka miala opoeracje na kregoskup i lezala tylko wiec z bratem rok straszym gotowalismy obiady itd sprzatnie bylo podzidelone:p jedyne co to nie mysliszmy naczyc jakos tak wyszlo;] odgrzewalo sie obiady ojcu;p od gim prasowanie itd ale kazdy umial odkurzyc:p pojsc sobie do sklepu po cos i wrocic ze szkoly;p nie przesadzajcie:p poradza sobie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam 10 letnigo syna
ha, to ja mojego woziłam do szkoły całą I i II klasę autem (mieszkaliśmy w innym miejscu - dalej od szkoły) i to z niemowlakiem na ręku!.... no i kiedyś pojechałam z nim parę razy autobusem - myślałam, ze może się sam nauczy jeździć.... to była wielka obraza, że zimno na przystanku, ze nogi go bolą, że nie wie gdzie wysiąść... a co gorsza, że nikt z kolegów nie dojeżdża autobusem, tylko wszystkich rodzice wożą :O .... .... teraz mieszkamy blisko szkoły, to chodzi na piechotę sam, ale co by było jakbyśmy się nie przeprowadzili to nie wiem, co by było! ..co gorsza on uważa, ze to jest nasz "psi obowiązek"...mimo, ze za mieszkanie w tej dzielnicy zapłaciliśmy majątek.... dla niego to jest ledwie norma... w sensie no nareszcie nie muszę wstawać o w pół do siódmej :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×