dlaczego jesteście wegetarianami?

Nie jem od 15 lat bo mnie obrzydza. Skóra, krew, żyły fuuuu Nie dotykam tego, bo dla mnie to tak jakby usmażyć ludzką rękę i zjeść, nie ma nic bardziej odrzucającego niż jedzenie czyjegoś ciała. Wszyscy się śmieją jak przedstawiam im swoją teorię:P Natomiast nie potępiam wegetarian, jak lubią, niech jedzą, ja po prostu tego nie lubie jak ktoś nie lubi np chipsów, ale woli czekoladę:) Moim dzieciom nie będę dawała mięsa, nauczę je jeść szpinak, brokuły i ogólnie urozmaiconą kuchnię. Powód jest jeden- lubię gotować, ale w życiu nie przygotuję mięsnej potrawy, bo nie jestem w stanie znieść jej zapachu, dotknąć. Natomiast jeżeli mój przyszły mąż nauczy się gotować (teraz jest niechętny) i będzie sam przygotowywał mięsną część obiadu dla siebie i dziecka, to dla mnie super

miało być nie potępiam mięsożerców:P dodam jeszcze, że moja rodzinka to sami mięsożercy:P:P ja tylko jakimś odludkiem jestem

ja tez nigdy nie dotkne miesa i nie wyobrazam sobie przygotowywac miesnego posilku dla kogokolwiek. obrzydza mnie tez calowanie sie z miesozerca, zwlaszcza jak dopiero co spozyl zwierzatko :O

ale ja nikogo nie wyśmiewam. mam tylko swoje zdanie na ten temat... mając do wyboru życie zwierzęcia, a swoje zdrowie, zdrowie moich dzieci (niedobór białka, źelaza itp wynikający z niejedzenia mięsa) wybieram to drugie. ...

Sueli: no widzisz, Ty to mięso nazywasz zwierzątkiem hehe dla mnie to po prostu mięso którego nie lubię. Noszę skórzane buty, torebki i uważam, że skoro jesteśmy wszystkożerni, to mięso też należy jeść, a że mnie tak bardzo odrzuca sam jego widok, to już chyba wada genetyczna:P

No niestety ludzie są mięsożercami, swoimi uprzedzeniami niczego nie zmienisz. Jakby Bóg chciał, by ludzie nie jedli mięsa, zaprogramowałby nas inaczej ;) a to co piszesz to już jakieś odchylenia od normy, wybacz ale nie potraktuje tego poważnie...

bieu : to do mnie czy sueli?:P

Seuli ... sorki ;)

mnie też obrzydza mięso:O paskudnie wygląda a jak sie gotuje to śmierdzi niemiłosiernie:O samo w sobie też smierdzi, a jak przechodze obok sklepów mięsnych to smród z tych sklepów zabija. obrzydza mnie mięso, kawal martwej tkanki - porazka. ps. nie ma to nic wspólnego z miłoscią do zwierzątek. Po prostu mięso mnie brzydzi a najbardziej jego produkcja - ze to co mam zjeść kiedys zyło, srało itp:O

tylko ze ja sie nie czuje zeby to bylo odchylenie od normy. po prostu taka jestem ze staram sie nie czynic drugiemu co nie jest mile dla mnie. nie potepiam miesozercow, jak chca to niech sobie jedza zwierzeta, ale ja nie zamierzam przykladac do tego calego prcederu reki. wiem ze sama jedna swiata nie zbawie, ale czuje sie znacznie lepiej wiedzac ze nie mam z tym nic wspolnego. poza tym jestem buddystka, milosc do drugiej istoty, czy to ludzkiej czy zwierzecej jest niejako moim priorytetem. staram sie byc dla wszystkich mila i pomocna, staram sie nie odczuwac negatywnych uczuc w stosunku do kogokolwiek, staram sie obdarzac ludzi usmiechem i nie raz jak ktos do mnie podchodzil na ulicy zeby o cos zapytac to odnosilam wrazenie ze jest takiej osobie milo wiedzac ze sa tez ludzie uprzejmi z natury i potrafia po prostu usmiechnac sie z glebi serca, wiec moj weganizm ma troche glebsze podloze niz myslisz, bieu