Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Naboobek

Bo mimo wszystko kocham Cię za przeszłość..

Polecane posty

Witam...Napisalam tutaj bo nie wiem gdzie mam juz isc ze swoimi myslami i uczuciami, nie mam po prostu gdzie...ponad 3 wspaniale lata razem...wspaniale - tak mi sie bynajmniej wydawalo...i nagle wszystko peklo jak banka mydlana, z jego strony brak uczucia, raczej niepewnosc, strach przed odpowiedzialnoscia...i ona, kolezanka z pracy, chociaz wypiera sie ze to tylko kolezanka, ale fakty wskazuja na cos innego, na cos z czym on moze jeszcze sie nie pogodzil i na cos czego nie dostrzegl, ale nie o tym, mniejsza. Zwiazek sie rozpadl, mi serce peklo, bo nastawialam sie raczej na to, ze bedziemy razem juz do konca, zaangazowalam sie calkowicie i teraz nie moge sie pozbierac...w sercu nie wiem, zal, rozpacz ale przede wszystkim przerazajaca pustka, ktora jest dla mnie ciezarem...nie pomaga nic, znajomi, wyjscia, alkohol czy wyplakanie sie nie pomaga po prostu nic... jakis czas staralam sie naprawic cokolwiek, nie wiem, ale po prostu przegralam...patrze w te wspolne lata i staram sie dostrzec gdzie popelnilam blad widze owszem kilka ale nie myslalam ze az w takim stpniiu zawaza i odbija sie na tym zwiazku...on boi sie odpowiedzialnosci a na dodate ucieka od problemow, od naszego rozstania od uczuc i przemyslen tez ucieka do niej na nia przelewa to wszystko....dodam ze ona sama nie jest jest rowniez w zwiazku...od dwoch dni cisza, staram sie nie odzyac chociaz co 5 minut spogladam na komorke czy moze on sie nie odezwal...ja kocham on juz nie wszystko inaczej przezywa, najbardziej boli mnie to ze rujnuje swoje zycie....wszystko chyba mu przyszlo za latwo i mysli ze tak bedzie do konca... jest na 4 roku studiow z nich zrezygnowal mysli wyprowadzic sie od rodzicow(teraz jak jest sam)....znam go i wiem ze probuje na chama zmienic swoje zycie i po prostu uciec...a ja mam ochote umrzec...totalnie sobie nie radze...po prostu swiat mi sie zawalil i nie pisze tego jako rozkapryszona malolata...to nie takie uczucie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zwierzaczek25
Moja historia z przed 2 lat :O wszystko się pokrywa prócz szkolnego stażu i wyprowadzki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość diiw
to też moja historia sprzed kilku lat. zmienia się tylko staż związku. i zmienia się powód rozstania. reszta jest taka sama. z czasem ten świat zbudujesz na nowo, od podstaw i już nie będziesz opierać swego świata na facecie.nigdy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie umiem zyc naprawde.... tak chcialabym zeby zrozumial zeby wrocil....Jak mam zyć...?:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sdsadssddsad
Wiesz, związek się rozpadł przez obecność koleżanki z pracy. Zobaczył w niej coś, czego nie masz ty i od ciebie odszedł. Nawet jak z nią nie będzie to za to będzie szukał innej takiej jak ona. Stwierdził że nie chce z tobą spędzić reszty życia bo to nie to. Jak żyć... czas... on jest twoim sprzymierzeńcem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daf
ciężko jest żyć bez ukochnej osoby. bez serca, bez części siebie. nie ma cudownej recepty na pozbycie się bólu, świat się rozpada na kawałki. trzeba dać czasowi czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sdsadssddsad
a z drugiej strony ma facet przerąbane bo prawdopodobnie zakochał się w kobiecie która ma już faceta, czyli w zajętej... dlatego cierpi podwójnie: raz w związku z zerwaniem z tobą a dwa przez miłość do kogoś kto jest już zajęty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sdsadssddsad
a do ciebie autorko, to nie martw się zbytnio. nie wiem ile czasu już nie jesteście razem, ale być może on wróci, może to tylko zauroczenie koleżanką...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość te cholerne zauroczenia
:( 😭

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sdsadssddsad
dlaczego się nie odzywasz w temacie autorko? co teraz porabiasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daj sobie trochę czasu
Wiem, że jest Ci ciężko ale nie ty pierwsza nie ostatnia musisz poradzić sobie z taką sytuacją. To, że człowiek tęskni i myśli to zupełnie naturalne, nie da się tak z dnia na dzień zapomnieć ," wyłączyć" uczuć i po prostu przestać kochać ale z czasem jest lepiej...uwierz! Skoro tak się zachowuje nie jest wart twoich łez:) Olej dziada;) i uszy do góry :) Zobaczysz czas leczy rany👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sdsadssddsad
Nie zmienia to odpowiedzi dlaczego założyła temat i napisała tylko 2 posty w nim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie przejmuj się, ja też tak miałem, że myślałem, iż świat się skończył i nie będzie następnego dnia. Przejdzie Ci, potrzeba czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asedfgyhuijdfghjk
wspolczuje ale tylko dodam ze z nimi nie ma nigdy uczucia to nie ze nagle opeklo tego nie ma nigdy ich wybor partnera jest pragmatyczny kto da cipy i rachunki placi wygrywa http://www.youtube.com/watch?v=02Q2U7NgKUo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale....
wspolczuje ale tylko dodam ze z nimi nie ma nigdy uczucia ..... o kim mówisz pomarańczo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam, nie odzywalam sie potem bo pozno wrocilam z pracy a z rana jechalam juz do szkoly, teraz wlasnie wrocilam na 3h do domu i ide znowu do pracy:/... z jednej strony sie ciesze bo nie mysle tyle ale z drugiej wolalabym isc gdzies sie zabawic, czy rozerwac... ehhh :( mama przyjechala po mnie na pociag i jak wracalysmy mijalysmy go, jej kiwnal dzien dobry ale do mnie nic, mial mine taka jakby mnie nienawidzil....:(... jest mi tak cholernie zle i smutno ze to wszystko sie skonczylo, tyle naprawde dobrych chwil razem spedzilismy....nie wiem jak mam sobie poukladacto zycie...mysle zeby uciec tak jak on, pierwszy raz w zyciu od czegos uciec, rzucic szkole i wyjechac za granice do pracy....jezyk w miare umiem, wystarczy sie tam podszkolic...inne zycie, moze za jakis czas bym wrocila...sama nie wiem ale kompletnie stracilam ochote na to wszystko... ktos pytal ile nie jestesmy razem, dwa tygodnie byly sprzeczki a tydzien temu postanowilam ze to koniec i klamka zapadla nie dam sie traktowa cjak jakies szmaty....z tym ze teraz dzis jest 3 dzien kiedy nie odzywamy sie do siebie wogole.....tak mi kurwa zle.... chce mi sie wyc do ksiezyca i marze zeby to byl tylko tragiczny sen....tak zle zasypia mi sie bez niego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak sobie poczytałam
autorko już sama Twoja stopka świadczy o Twoim podejściu do tego związku i tego faceta. Kochasz to, co BYŁO. A tego już nie ma. Tak, jak nie ma już faceta, którego kochałaś. Jest ktoś inny, ktoś, kto zmienił już swoje uczucia do Ciebie, kto jest już innym człowiekiem tak naprawdę. Ze związkami tak bywa, że czasem się nie udaje i wcale nie musi to być wina tamtej dziewczyny z pracy. Może ona tylko uświadomiła mu, że czegoś brakowało w Waszym związku, że to nie było to. A tym bardziej nie jest to Twoja wina, że się nie udało. Nie doszukuj się winy w sobie. I bądź cierpliwa, bo czas leczy rany i Twoją też wyleczy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wiem, nie potrafie funkcjonowac....zyc...to takie trudne naprawde...naprawde oddalam mu cala siebie i moje zycie bylo nim a teraz? czuje sie jak jakas roslina naprawde...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Daj sobie kobieto spokój, dla niego jesteś już nikim, ma cię w dupie. Wygrał egoizm i niechęć do podjęcia trudu wzajemnego dialogu. Kiedyś byłem zwolennikiem walki o uczucia, ale teraz odradzam, jak ktoś już postawi krzyżyk to mało prawdopodobne, że cokolwiek to odwróci. Łatwiej po prostu olać kogoś i skupić się na sobie, niż walczyć o drugiego człowieka. Ludziom zasadniczo łatwo przychodzą piękne deklaracje, ale trudniej lojalność wobec własnych słów i osoby której się je mówiło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
latwo wam jest wszystkim to mowic, ale mi nie jest latwo sie do teog dostosowywac...najbrdziej boli mnie to ze on nie umie pzyznac sie do niektorych rzecxzy... ze ona mu sie podoba ze to i tamto ami by to chyba pomoglo, nie wiem moze umialabym zamknac ten temat raz na zawsze....naprawde chcialabym ciagle nie prosic sie o te slowa tylko je uslyszec prosto i szczerze... ze ona uswiadomila mu kilka rzeczy, ze to i tamto...nie wiem jak mam juz przemowic....nie wiem czym sobie zasluzylam i jak mam poradzic sobie z ta codziennoscia ktora mnie otacza, ktora jest do dupy.... zawsze byl wsparciem a teraz nie mam kompletnie nikogo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mnie bynajmniej łatwo nie jest. A co do reszty - łatwiej zobaczyć źdźbło w oku bliźniego, niż belkę we własnym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niestety, nie możesz :). Ale możesz być pewna, że wiem o czym piszesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ok rozumiem nie nalegam...:) ale mowisz ze raczej nic juz z tego nie bedzie tak? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Raczej nie. Ludzie nawet jak wracają do siebie, to później i tak najczęściej wszystko się rozlatuje. Wzajemne żale wygrywają, nikt nie potrafi ustąpić, a nawet jeśli już ustępuje to i tak każde słowo jest odbierane jako atak. Musi być naprawdę coś wielkiego pomiędzy ludźmi żeby dało się poskładać to na nowo. Musi być z obu stron. Słowa w takim przypadku to za mało, trzeba pokazać drugiemu człowiekowi, że nadal znaczy wiele dla nas. Mało kto to potrafi, mało kto chce. Przeważnie wygrywają łatwiejsze rozwiązania, czyli odwrócenie się na stopie i pa pa. Może to i łatwiejsze, ale czy lepsze? Większość ludzi uważa, że tak. Bo nie ważne co mówią, ale to, co robią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tez tak czuje chociaz w glebi mam jakas glupia nadzieje, i czuje ze ona bedzie ze mna niezaleznie od tego jak on mnie potraktuje i niezaleznie od tego co by sie nie dzialo....Widzialam w tym czlowieku wszystko, dobro, jakas pozytywna nadzieje i swoja przyszlosc u jego boku, bo naprawde go kocham...naprawde myslalam ze bedzie dobrze i ze bylismy dobra para...myslalam ze nasze uczucie jest wystarczajaco silne zeby przetrzymac niektore sytuacje i zle chwile...widocznie bylo silne ale tylko z mojej strony, przez co ja teraz cierpie a on tego nie odczuwa wogole, po prostu sie skonczylo i tyle...skonczylo, znudzilo, po prostu :( nie ma i jest teraz lepiej, wygodniej...a ja? czy mi sie nie naleza zadne wyjasnienia, nie wiem, jakas pomoc w tych ciezkich chwilach? czasem chcialabym zeby sam napisal i chcial porozmawiac, zapytal jak sie czuje i wogole....:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj, jest ona głupia, jest. Ty masz nadzieję, a z drugiej strony jest nowe życie i zabawa, bez ciebie. Tobie to co się dzieje przeszkadza w zabawie, jemu zapewne nie. No, ale widać on znaczył dla ciebie więcej niż ty dla niego. Zawsze tak jest, komuś zawsze zależy bardziej. I nie tylko w miłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
po stracie pieska ktorego od niego dostalam rodzice w tej chwili pozwolili mi kupic drugiego,takiego jaki nam sie obydwom zawsze marzyl, labrador...no i kupilam, staram sie nim jakos wypelnic ta pustke, cieszy mnie i rozsmiesza, moge moja opieke przelac na niego, ale eh....dni mi jakos leca, tak jak mowilam praca, szkola(z ktorej najprawdopodobniej zrezygnuje), znajomi i dni biegna, czuje sie zmeczona...nie moge spac, z jedzeniem tez ostatnio kiepsko mimo tego udaje ze jest ok, zeby sie nikt do mnie nie doczepil i nie rozmawial ze mna na ten temat...w glebi czuje sie fatalnie, chcialabym spokojnie usnac albo polozyc sie i odpoczac, ale nie moge bo od razu mysle i jest placz, rozzalenie, raz nienawisc raz tesknota...ja naprawde jestem za slaba na to wszystko....;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tym się kończy bezgraniczne zaufanie komuś i wiara w niego. Dlatego nie warto, lepiej się bawić w życiu i ostrożnie podchodzić do ludzi. Szczególnie wtedy, gdy się jest wrażliwą osobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×