trwonie kase na przyjemnosci a jestem biedna...POMOCY

Mieszkam z rodzicami mam 25 lat.Moj facet pracuje zagranica i zarabia na nasze mieszkanie.Ja powinnam odkladac przynajmniej polowe pensji a nie odkladam nic..NIe potrafie:Owszystko mi idzie na ciuchy na drogie zarcie..OStatnio bylam z kolezanką w tanzani(facet o tym nic nie wie)wczesniej na Teneryfie...Wszystko trwonie zero oszczedności...Jezdze konno wydaje 90zł tygodniowo na same jady..Dzis kupiłam spodnie do jazdy za 400zł i mam dolła..facet dzwonil zapytal ile odlozylam...a ja nic:(

Diagnoza będzie druzgocąca, jesteś kobietą !

jestes glupia pinda

tanzania, teneryfa, nie wygląda mi to na "biedną". długo się znacie że koleżka sie jeszcze nie zorientował z jaką "księżniczką" ma do czynienia?

A on sie orientuje, ze nie potrafisz oszczedzac i wszystko trwonisz na przyjemnosci, czy jest tak zakochany, ze niczego nie zauwaza?

Powiedz mu szczerze jak jest. Jeśli stać cię na takie rozrywki, to biedna nie jestes. Są dwie możliwości albo cię zostawi albo on będzie zarabiał na mieszkanie, a ty na przyjemności dla obojga. Mieszkanie dobrze mieć ale co zobaczysz i co przeżyjesz to twoje. Chałupy do grobu nie weźmiesz.

nie orientuje sie..trwonie swoja kase nie jego,ale on odklada i ja tez mialam..Ja mowie ze mama ma problemy finansowe i musze jej oddawac.Ato nie prawda..

to zapytam jeszcze raz. ile wy się znacie że facet się jeszcze nie zorientował jaką "gwiazdeczkę" sobie zafundował? i to jeszcze taką która go okłamuje.

Może się też okazać, że musisz pomyśleć o zmianie narzeczonego bo nie pasujecie charakterem do siebie On niech znajdzie dziewczyne, która z 1200 netto odłoży i bedzie szcześliwy. Ty jedż na Karaiby jeśli mieszkanie z rodzicami ci nie przeszkadza.

lepiej mu powiedz prawde, bo inaczej on sie i tak zorientyje i moze byc roznie. Kazdy lubi wydawac pieniadze, ale trzeba znac granice.

a ja Cie rozumiem. Też tak mam, właściwie potrzebuję naprawdę minimum, właściwie żadnych opłat, a ciągle coś kupuję. Jednak zrobiłam kilka stałych przelewów na konta oszczędzające, bo inaczej rozeszłoby się wszystko. Może zrób tak: na początku miesiąca, kiedy jeszcze masz kasę, przelej jakąś kwotę na inne konto, do którego nie masz karty, a bank jest daleko, i traktuj to jak świętość, obowiązek jak płacenie rachunku. Na mnie działa, do tego założyłam skarbonke, do której wrzucam wszystkie pięciozłotówki, może infantylne, ale zawsze coś.

wakacje to też moja słabość, ciągle coś planuję, od zeszłego roku byłam chyba ze 4 razy, na ten cel założyłam osobne konto, jak sobie czegoś odmówię np. wymyślę sobie, że potrzebuję szarych spodni, a potem mi sie przypomina, że jednak takie już mam. Lub chcę kupić coś drogiego, a w końcu kupuję cos tańszego, przelewam tę różnicę na to konto oszczędnościowe.

ja pierdole ale z ciebie glupia szmata zal mi tego goscia bo on zapierdala a ty sie opierdalasz

Ten topik to prowokacja, tej samej osoby co ciągle zakłada tu tematy o Kenii, o wyjeździe do egzotycznych krajów, o koleżance co jada sushi, jeździ konno, wkleja zdjęcia na NK z wycieczek itp.