Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość cola87

Surowe wychowanie, pytanie do dorosłych którzy zostali tak wychowani.

Polecane posty

Gość cola87

Pytanie kieruję do osób którzy zostali wychowani właśnie w ten sposób, czyli surowo. Jacy jesteście w dorosłym w życiu? Jak układają się Wasze relacje z dziewczyną/chłopakiem, mężem/ żoną itp. Jaki macie charakterm, jak się ukształtował? Jak patrzycie na świat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cola 87
podnosze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam dopiero 19 lat ale już widzę, że to jak traktował mnie ojciec, no jak nadal traktuje w ogromnej mierze przerzuca się na mój związek. Mam niskie poczucie własnej wartości, chłopak może mi 100 razy dziennie mówić że jesteś śliczna, że mnie kocha, a ja i tak będę miała co do tego wątpliwości - bo od ojca przez kilkanaście lat życia słyszałam coś zupełnie odwrotnego. Poza tym jestem pesymistką i mam problemy z podejmowaniem decyzji, boję się zrobić tak a nie inaczej, bo zawsze było tak, że nie miałam nic do gadania. Tzn. nadal tak jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cola87
Pytam, bo właśnie mam podobny problem i zastanawiam się ile z wychowania miało wpływ na to jaka teraz jestem. Mam bardzo niskie poczucie własnej wartości, żebym nie wiem jak się starała co robiła, to zawsze mogło być lepiej. Liceum, - 21:00 musiałam być w domu bo jak nie to był "pościg" po mieście i wstyd dla mnie :/ Kocham i szanuję rodziców, ale czuje że zrobili mi krzywde wielką. Nie to że jestem nieporadna, ale nie mam żadnego dystansu do siebie i innych błahych spraw, wszystko biore do siebie, na poważnie, w każdym słowie czy żarcie mojego chłopaka doszukuje się bezpodstawnie podtekstów, kłamstw itd Powoli mam siebie dość. Wykończę jego i siebie :|

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam identycznie. A i jestem w ostatniej liceum - w domu muszę być o 18, wyobrażasz sobie ? chyba, że wracam z pracy to inaczej na to ojciec patrzy ale jak od chłopaka to 18 a jak nie ma mnie, minutę się spóźnie to nie mam niczego, telefonu, laptopa, nic. Już nie wspomnę o tym, że wyjścia do chłopaka są w ogóle niewskazane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cola87
Ja przez 3 lata liceum nie mówiłam że chodzę do chłopaka, on przychodził do mnie ale to rzadko, bo wiadomo szkoła itd, a jak byłam chora heh to nie było mowy żeby mnie odwiedził, powód? Bo nie - taka była odpowiedź. Spotykaliśmy się na spacerach, zima deszcze mrozy, nie ważne co. Dlatego też trochę taki dzikus jestem :/ Teraz kończę studia i nigdy nie mówię że śpi u mnie jak przyjeżdża na swoje zajęcia. Owszem buntowałam się, ale wtedy było tylko jeszcze gorzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cola87
Zna ktoś sposoby jak podnieść poczucie własnej wartości? Może jakieś cenne rady?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maturzystka także
zastanowilabym się nad jakąś psychoterapia.to nie jest błaha sprawa. Dobrze że zdajesz sobie z tego sprawę,ale samemu ciężko coś zdziałać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cola87
Wiem. Nie to że jestem nienormalna :) Po prostu mam kurewsko ciężki charakter. Jestem z chłopakiem na imprezie, jest super, pięknie ładnie, a za chwilę mi się coś umyśli że np 2 tygodnie temu mój chłopak chyba mi nie do końca powiedział czy wrócił o tej 23 czy 24 czy nie i opsaaaaa wojna :| On spojrzy na dziewczyne inną wojna.. Nie wynika to z zazdrości na 1000000 % wiem że to nie jest to uczucie. Po prostu mam wrażenie że jestem gorsza we wszystkim od innych, nawet przypadkowych osób. Nienawidzę jak on jakąś podziwia, złości mnie jak ktoś jest lepszy, a za chwile mi wstyd że jestem taką podłą osobą, że nie umię się cieszyć z czyjegoś sukcesu:|. Nie umię się tak odezwać czy tak się zaśmiać itd. Są dni kiedy moge się bawić uśmiechać itd a nagle coś mi się pomyśli i koniec. Jestem ambitna, stawiam sobie tak wysokie poprzeczki że płacze po nocach nie raz nie dwa że nie dam rady, tak mnie nauczyli rodzice, dokładnie mama. Mam mieć wykształcenie dobrą pracę itd. Jak powiedziałam że nie będę robić co ona mi wymyśliła w życiu tylko mam własne plany (które jej nie odpowiadają) to mówi że nigdy więcej się do mnie nie odezwie, nie odwiedzi itd bo że niby skoro to jest ważniejsze niż ona :|

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×