jakiś czas po rozstaniu. wejdz. poradz.

jakiś czas temu rozstalismy się. wydaje się że sie pozbierałam, ale to tylko pozory. ciągle o nim myśle, tęsknie, mam wrażenie, że nie wytrzymam kolejnego dnia bez jego obecności w swoim życiu... rozstania nigdy nie robiły na mnie wrażenia, żyłam dalej, klin klinem, w tym przypadku jest inaczej, czas nie pomaga, nie leczy bólu. ból jest taki rzeczywisty... chce do niego wrócić...naprawić wszystko...kocham go. utrudnieniem jest to, że on mieszka w innym mieście niz ja teraz. tylko czy mozna do siebie wrócić, zaufać jeszcze raz...? ma ktoś pomysł jak mogłabym go odzyskać? dziekuje z góry za wszystkie rady ;*

Jakis czas temu - czyli...?

nie jest to jeszcze długo, dlatego może mam nadzieje...2msc.

Dwa miesiące... Miałem się wściec, ale tylko zapytam: ile masz lat?

u mnie miesiac..niby zyje i niby mam sie dobrze ale.. no wlasnie ale to tylko gra pozorow bo brakuje mi go i gdyby tylko sie odezwal to bym wrocila ale wiem ze sie nie odezwie i nie wroci wiem ze to koniec . wiec wiem co czujesz na codzien jest dobrze ale jak jestem sama siedsze to juz nie jest tak kolorowo .. życie :)

kobiety sie o wiek nie pyta. jak Ci odpowiem ile to zaraz znając to forum będzie : dorosła baba a tępa... mógłbyś do sedna? uważasz, że ludzie mogą sobie jeszcze zaufać po rozstaniu? jak myślisz jak sie do niego znów zbliżyć? jeśli chcesz pomóc :)

zasadnicze pytanie - powod rzostania ?

Kolejny dowód, że kobieca myłość jest gówno warta. Dwa miesiące to dla nich dużo...BUAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHA!!!!!!

ja 2 lata po rozstaniu i nie moge sie pozbierac:(

bla bla bla ogarnij się dziewczyno. pełno takich na tym padole szkoda zachodu