Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Rollina

Nikt mnie nie lubi w rodzinie. Ma ktoś podobną sytuację?

Polecane posty

Gość Rollina

Mam 21 lat, mieszkam póki co z 2 starszymi braćmi i rodzicami. Mam jeszcze jednego starszego brata, który ma już żonę i 2jke małych dzieci. Nie cierpie swojego domu, mimo tego, ze kocham swoich rodzicow jak nikogo na swiecie. Jestem tu nielubiana. Od wczesnego dziecinstwa czulam sie takim troche odrzutkiem, nikt nigdy nie chcial ze mna rozmawiac, zawsze bylam na uboczu. Moj charakter tez jest dosc trudny. Jestem zamknieta w sobie i dosc szorstka. Bracia ze mna w ogole nie rozmawiaja. Czy ktos ma z was podobna sytuacje? Dodam, ze probowalam to zmienic, lecz bez skutku. Moj charakter jest taki jaki jest, nie potrafie sie otworzyc. A rodzenstwo mnie raczej nie polubi juz. Mam ochote wyjechac i chyba tak zrobie, bo mam okazje wyjazdu z kumpela do Anglii do pracy. Co myslicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bdjd
Mnie tam w ogóle cała rodzina nie lubi,wszyscy uważają mnie za takiego ułoma,dziwoląga itp. Za to moja 3 lata siostra to jest dla nich pępek świata. Wszystkie ciotki,babki,dziadki,wujkowie,kuzynki itd. Uwielbiają moją siostrę,zapraszają ją gdzie się tylko da,a na mnie nie zwracają nawet uwagi. Boli mnie to,bo ja ich wszystkich bardzo lubię,ale dla nich nie istnieję..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żaluje że nie zaczekałam z
nie masz sie co dziwic jak jestes wredna i nieciekawa. Myślsiz, że ktos będzie roztrzasał, że w chwili bycia dla niego niemiła, w głowie myslałas co innego? Ludzie kieruja sie zasadą: bądź miły dla mnie, ja będe dla Ciebie. Naburmuszonych dziwaków nikt nie lubi i to jest normalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość !!!???
Rozumiem twoje cierpienie Żeby cię pocieszyć napiszę ci że nie jesteś sama. Podobnie jak ty jestem nieakceptowany, wszędzie. Nawet w podobnym wieku jesteśmy. Pochodzę z że tak powiem rozbitej rodziny. Ciągłe awantury starych, potem mojej matki ze wszystkimi dookoła. A jak już została sama i nie miała się kogo czepiać no to ostałem się ja. kłótnie, Straszenie, poniżanie, pretensje itp to coś z czym dorastałem przez parę dobrych lat. Na dodatek był młodszy brat który był faworyzowany przez matkę, szczuła go na mnie. W szkolę od prawię zawsze byłem odludkiem. A właściwie czułem się obojętny dla innych rówieśników, i nikt nie traktował mnie poważnie. Taka ofiara losu :) Gdy trochę podrosłem zacząłem dużo więcej z tego rozumieć. Ale w życiu było coraz gorzej. Po gimnazjum nie mogłem się odnaleść. Po prawię 3 latach tułaczki po różnych szkołach, poszedłem do szkoły dla pracujących, i do pracy. Między czasie się wyprowadziłem z domu, bo już była kompletna masakra. Gdzieś ok 18 r życia. przez 2 lata mieszkałem sam, pracowałem. Przez ten czas odizolowałem się od ludzi. Pozanikały niektóre znajomości, zrobiłem się nerwowy, kłótliwy itp. Przyznaje się że podobnie jak ty, mam trudny charakter. Przez cały ten czas miałem oparcie w babci. Bardzo mi pomagała, i naprawdę nie wiem co by w tamtym czasie ze mną było gdyby nie ona. Na przestrzeni ostatniego roku, próbowałem coś z tym, zrobić. Naprawić znajomości, otworzyć się na innych. Ale wszystko układało się jeszcze gorzej. Trochę się w tym wszystkim pogubiłem. Robiłem ze siebie kogoś innego, tylko po to by się wkręcić do towarzystwa, żeby zostać zauważonym. Co się na mnie zemściło. Pogubiłem się w relacjach z innymi. Dzisiaj jestem pośmiewiskiem dla wszystkich. Kpią ze mnie wszyscy którzy mnie znają. W internecie, czy na ulicy. Co prawda nie piszą, czy mówią mi tego wprost, ale dają mi to wyraźnie do zrozumienia. Co jest chyba jeszcze gorsze. Podobnie w jest w rodzinie. Niby są dla mnie mili i życzliwi ale, czuć w powietrzu zupełnie inne intencje. Mają mnie za kłamcę, oszusta, nieudacznika, bez serca. Nie chcą mnie. Sami mi zaproponowali wyjazd zagranicę :) I chyba tak zrobię, bo nie zamierzam być czarną owcą w rodzinie. Pewnie wyszedłbym na uciekiniera, ale chyba już mi wszystko jedno. Tym bardziej że mam problemy ze stresem, które wyniosłem z domu, i nie zamierzam tego dłużej znosić. Jestem z tobą. Dasz rade !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmm ja w rodzinie jestem
lubiana, ale są takie środowiska gdzie nie mam za dużego kontaktu z ludźmi jak np na studiach. ale to wynika z tego ,ze mamy b. mało zajęc , ja chodze tylko na cwiczenia i mam z tego powodu może pare koleżanek tam i to wszystko choć ludzie mnie kojarzą i mówią ,,czesc". ale nigdzie nie jestem jakaś odrzucona naszczeście

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmm ja w rodzinie jestem
ale to wynika z tego ,ze jestem ładna , staram sie dbać o siebie itd kiedyś ładna nie byłam , a wrecz brzydka i wtedy byłam w szkole tzw ,,kozłem ofiarnym". potem wyładniałam pod koniec gimnazjum i nagle wszyscy co mnie tak nieznosili w klasie zaczeli być mili , zaczełam być zapraszana na imprezy gdzie miałam duże powodzenie i moje życie sie zmieniło na plus w rodzinie też zaczełam być chwalona jak to wyładniałam bo tak sie faktycznie stało bo różnica była ogromna nadal mam dystans do ludzi chyba przez tamte doswidczenia z dziecinstwa ,dlatego duszą towarzystwa nie jestem.. ale mam swoje koleżanki , kolegów, chodze na imprezy , wyjeżdzam na różne wyjazdy . i kto powie ,ze wyglad jest bez znaczenia? na swoim przykładzie wiem ,ze ma wielkie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmm ja w rodzinie jestem
wiec tak w 90 % ludzie mnie dobrze chyba odbierają choć zdarza się ,ze mnie ktoś nie polubi bez powodu albo z jakiegos powodu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olsons
Mam 17 lat i tez mam podobna sytuacje w domu. Rodzice nie zabardzo mnie toleruja, a rodzenstwa nie obchodze. Wola porozmawiac ze soba. Jestem dobra jak trzeba sie zajac siostrzenica, moje problemy ich nie obchodza. tez mam ochote wyjechac, czasem sa nie do zniesienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rodzina ze wsi
Mnie nie lubi moja bratowa. Wyrzuciła nas niemal z mieszkania, chociaż nie byliśmy tam od pól roku. Najpierw jak głupki jakieś staliśmy w tych drzwiach nie wiedząc czy wchodzić, czy jednak odejść a potem dziamała niemiłosiernie - po co przyjechaliśmy , itp.. jakby się świat walił. Najśmieszniejsze jest to, że oni przyjeżdzają do nas co tydzień i wszystko kręci się wokół nich. Wiecie co jest szczytem perfidii - życzenie bezdzietnym którzy raczej wiadomo, że dzieci mieć nie będą - potomstwa. Nie ma jak to mieszczuch wyjdzie z zabitej dechami wsi - to potem szuka kogoś, kogo mógłby sprowadzić do rangi wieśniaka i udawać kogoś lepszego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lksjmdsjmwe
u mnie wszyscy w rodzinie są ,,idealni tylko ja jestem tu cytuję :gruba, brzydka, nioeznośna i do niczego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Owszem. Stwórz sobie nową rodzinę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam podobnie. Z tym, że ja mieszkam daleko od mojej rodziny. Na około mam rodzinę mojego partnera, która niezbyt mnie akceptuje. Poza tym z nikim nie mogę porozmawiać, bo każdy udaje przyjaciela a później oczernia mnie za plecami. Ostatnio usłyszałam o sobie, że obgadalam sąsiadów. Kopara mi opadła bo to są bzdury!! Już nie wiem jaki mają w tym interes, obrzydlo mi to środowisko ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Misztra
Witam wszystkich. To może teraz coś ja opowiem. Ludzie dzielą się na tych dobrych, jak i złych. Ją niestety w większości przypadków miałem sytuację kontaktu z osobami o tych złych charakterach. Nie pochodzę zbyt ustabilizowane rodziny chociaż ojciec pracuje, matka zajmuje się chorym bratem (ponieważ ma autyzm), siostra pracuje, brat ten chory chodzi do szkoły specjalnej i otrzymuje rentę żydowską a najstarszy brat wyprowadził się i ma własną firmę budowlaną. A ja? Zwykły student. Nie miałem lekko w życiu, ponieważ przeszedłem jako noworodek operacje serca, byłem na sterydach aby przeżyć i od tego czasu zmagań się z otyłością lub nadwagą. Moi rodzice pomimo tego, że mnie kochają (bo w to wierzę) zawsze się kłócili, szarpali, nawet dochodziło do rękoczynów. W podstawówce i gimnazjum nie byłem akceptowany, byłem wyśmiewany, poniżany, nawet przez wychowawczyni w klasie od 1-3 podstawówki byłem słuchamy na dno, szarpany i inne bez powodu, gdzie od rodziców za każdym spotkaniu z nią dostawałem pożądany wpieprz. W liceum było jeszcze gorzej, ponieważ wystawiano moje zdjęcia na portale społecznościowe bez mojej zgody, przezywano mnie, śmiano się że mnie itp. Wszystkie te sytuacj***ardzo odbiły się na mojej psychice i odbijają się w dalszym ciągu, ponieważ rodzice że mną nie rozmawiają, mają problemy o coś, a rodzeństwo które jest w związkach gdy gdzieś wyjeżdżają razem, to nawet mi nie proponują wyjazdu z nimi. Nie rozmawiamy ze sobą kąkretnie tylko wtedy gdy zajdzie taka potrzeba. Rodzina mnie nie nie akceptuje (zwłaszcza od strony ojca najbliższą), bo nie jestem zapraszany na żadne wesela , lecia, osiemnastki itp. Zawsze są rodzice, brat ten co się wyprowadził i siostra. A ja muszę się bratem zawsze opiekować. Od momentu gdy jestem na studiach czyli teraz na 2 roku, bo 2 lata po liceum miałem przerwy, to jeszcze nigdy mi się nie zdążyło, żebym napotkał kogoś złego na roku, bo my się bardzo dobrze dogadujemy. I powiem wam szczerze, że pomimo wyjazdu na studia, czuję się jakby lepiej. Ale nie zmienia to faktu, że zadre na sercu będę miał do końca życia z powodu mojej nie akceptacji przez rodzinę. Mam również w planach wyjechaç po studiach licencjackich do Niemiec albo do Francji na stałe, do pracy. Uważam, że osoby, które się zwierzają że swoich problemów są skryte tak jak ja, ale czasami należy zrobić malutki chociaż krok w tym kierunku, aby coś mogło się polepszyć. ☺

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie też nikt nie lubił. Teraz w ogóle nie mam kontaktu. O czym miałabym z nimi rozmawiać? :D Ktoś tu wyżej pisał, jestem bardzo miła osoba. Nie szukam wrogów. To troche tak jak w szkole, w klasie, w jednej ci przypasuje i cie lubia, w drugiej mniej, a w jeszcze innej wcale. Nie ma czego roztrzasac. Natomiast rodzina w ktorej sie wychowywalam to patologia i wiesniaki, ciotki to wredne suki. Znajoma kiedys przyznala mi racje, miala nieprzyjemnosc blisko nich mieszkac ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czuje się podobnie ja większość tu piszących, jak coś potrzebują to wtedy mnie widza, mieszkam za granica i nawet na święta nie poleciałem bo nie miałem po co, jestem ta czarna owca. :( K.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To samo u mnie, rodzina sie odzywa jak czegos potrzebuja. Ale tak od siebie to nigdy....chyba ze chca obrobic komus d**e to najlepiej im wychodzi. Dalam sobie juz dawno spokoj z kuzynkami, ciotkami, i wujkami. Ciezko mi czasami na sercu, ale nie ma innej rady

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja jak wyjechałem za granice tak naprawdę przekonałem się ze do niczego rodzinie nie jestem potrzebny, znajomych tez nie mam, mam trochę lat na karku i czuje ze moje życie przegrałem K.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolina

Ja jestem najmłodszą z rodzeństwa w ogóle nie obchodzę ich. Obchodzi wyłącznie ich matka. Jest mi przykro. Kończę w marcu 34 i poza ojcem bratem najstarszym nikt nie pamięta o moich urodzinach. Mnie oprócz ojca i brata nie obchodzi reszta rodzeństwa.   Wszystko kosztem mamy. Jak ma urodziny lecą z kwiatami i prezentami a ja gowno obchodzę 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aha

Ja mam podobnie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Ja też

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ja niestety mam podobnie a pewnie i jeszcze gorzej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odnaleźiona na Schio

Dlatego tak jest bo jesteście szlachetne , a to jest los kopciuszka. Więc podobnie jak w tej baśni do was też przyjdzie niedługo szczęście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Emil

Mam podobnie, gdy potrzebują czegoś ode mnie to odzywają się do mnie, na tą jedną chwilę, a tak to ich nie obchodzę wcale, zawsze tak było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vcxz

ja tam w du.pie rodzine jescze chcieli mnie sie pozbyć ku..rwy je..bane 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vcxz

Ubezwłasnowolnienie zalatwili mi po tajemnie i chcieli mnie do Zakładu zamknąć śmiecie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×