Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

szkolna ciota

Byłem szkolną ciotą!!! Teraz już zapominam o tym wszystkim...

Polecane posty

Gość effy.
23, w tym roku wychodze za mąż. Ale faktycznie do 20 roku życia nikt się mna nie interesował. Teraz nagle się wszyscy zlecieli gdy spoważnieli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość masz dobre serce
:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też w podstawówce dokuczałam
innym. i w liceum też. nawet w tym przodowałam. mam wrażenie, że ci, którzy dali sami z siebie zrobić kozły ofiarne mieli za mało dystansu do siebie. myślisz, że mnie nie próbowali na łeb wleźć? że nie płakałam przez kolegów i koleżanki z klasy? jak każdy dzieciak też oberwałam od rówieśników, ale potrafiłam zdobywać się na odwagę żeby "odbić piłeczkę". każdego spotykają przykrości, ale różnie sobie z nimi radzimy. teraz, gdy mam trzydzieści parę lat żałuję, że tak źle traktowałam niektórych, ale tak jak piszesz, nie miałam uczucia, że ich ranię. za to bardzo mocno odczuwałam własne zranienia a atakowanie słabszych było mechanizmem obronnym. na dodatek "za moich czasów" wspieranym przez nauczycieli, którzy też lubili wykpiwać inne dzieci zamiast uczyć wzajemnego zrozumienia i szacunku. trzymaj się i głowa do góry. jeszcze nie raz każdy z nas dostanie kopa w zadek. grunt, żeby za bardzo się tym nie przejmować, otrząsnąć jak pies i z uśmiechem iść dalej przez życie.;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też w podstawówce dokuczałam
dlaczego tak bardzo przeżywacie to, że ktoś, kto ma was gdzieś wam dowala? też miejcie go gdzieś. człowiek powinien się przejmować tym co mówią ludzie, na których mu zależy. oczywiście, należy się zawsze zastanowić dlaczego usłyszeliśmy to, co usłyszeliśmy, ale nie trzeba się w tym za bardzo zagłębiać i rozpamiętywać. jak mnie nazwali zdzirą to przemyślałam sprawę i doszłam do wniosku, że może rzeczywiście wyzywająco się zachowuję i ubieram a efekt jest odwrotny od tego, który chciałam osiągnąć. i tyle. więcej nie dumałam, nie płakałam, nie czerwieniłam się. z wybaczaniem jest tak, że to ten, kto żywi urazę cierpi a ten, kto według "ofiary" miał to wybaczenie dostać lub nie ma tak naprawdę je w dupie i żyje dalej swoim życiem. więc kto przegrywa? kto nie przebaczył i przeżuwa w sobie złe emocje czy ten, któremu nie wybaczono, ale nie spędza mu to nigdy snu z powiek i cieszy się każdą chwilą. sami z siebie czasami robimy ofiary. och, żeby tak łatwo i na długo pamiętało się komplement o pięknych nogach czy oczach jak długo i łatwo pamięta się słowa o garbatym nosie czy małym biuście. sami jesteśmy dla siebie za bardzo krytyczni, sami o sobie źle myślimy i dlatego akurat takie opinie i żarty nas bolą i wryją się w naszą pamięć. a powinno to spływać jak po kaczce! nie znaczy, że nie należy być refleksyjnym na swój temat, ale nie przesadzać z tym samobiczowaniem się. jak zrobi mi się smutno, gdy ktoś powie, że nie jestem nic warta to znaczy, że czuję się jak przyłapana na prawdzie, bo sama w to wierzę. zdrowa reakcja to nie uwierzyć w te słowa i zapytać czy kogoś porąbało.:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to jest tzw "pierdolenie po kablach" Laska napisala co chciala i poszla wiecej tu nie wroci , a i tak naprawde ludzi ktorzy to przeczytaja lub nie, ma w dupie. To sa tzw dobre rady, ktore niczego dobrego nie przynosza, albo jezeli juz cos to tylko rozczarowanie. Nie przejmuj sie ale troche przejmuj, rob to rob tamto, a i tak to wszystko gowno daje i sprowadza sie do jednego, dalej jest jak jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja bym nigdy nie wybaczyła
:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daj sobie spokój z tymi ludźmi
masz rację, wybaczenie to podstawa do dalszego życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autor to mega-ciota. Takiemu można w twarz pluć i mówić, że to deszcz a jeszcze podziękuje, że o jego ochłodę ktoś dba :D Po mnie jechano w każdej placówce edukacyjnej przez jakie się przewijałem i prędzej odstrzeliłbym ich wszystkich niż przebaczył.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wybaczyc mozna ale zapomniec
sie nie da. Nigdy nie wiadomo czy np. nie bedziemy z tymi ludzmi razem pracowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość darker a dlaczego w kazdej
placowce po tobie jezdzili?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A skąd mam wiedzieć dlaczego? Może sznurowadła miałem nie takie jak trzeba. Ludzie to zwierzęta; wyczuwają słabszego i napierdalają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość darker czyli byłeś słabszy
:( i nie obrażaj zwierząt bo zwierze walczy akurat zawsze z równym sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość każdemu kiedyś dokuczali
mnie również! ale ja olewam już tych ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość darker myślisz o zemście
?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość IMO13720
"bo zwierze walczy akurat zawsze z równym sobie." O kurwa! Ale debilka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do prawiczek bez wiary
A może zmień siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Solie
Wow, a ja jestem pod wrażeniem, bo wygrałeś kolego:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Solie
To może zdradzisz co skłoniło Cię do zmiany myślenia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość IMO13720
2/10

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pewne osoby które polubiłem wyjaśniły mi że Ci ludzie są po prostu niedojrzali emocjonalnie. Zauważyłem że oni między sobą również tak sobie dogadują , jeszcze jedna osoba mnie przeprosiła, więc dałem spokój temu wszystkiemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pimpo limpo bumbo
A ja myślę, że dobrze, że wybaczyłeś. Po co masz iść przez życie z taką jakąś złością. A wybaczyć wcale nie znaczy zapomnieć. Wcale to nie oznacza, że teraz będziecie super kumplami, dodasz ich do znajomych na nk, facebook'u... myślę, że dobrze zrobiłeś, że wybaczyłeś dla spokoju wewnętrznego, ale gnidy pozostaną gnidami, i nie rób sobie złudzeń. Rozpoczynasz nową drogę i nie warto nieść tego wszystkiego dalej z sobą, ale są ludzie którym nie warto podawać ręki na przywitanie, bo na to nie zasługują.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziś szczęśliwa :)
hmm,ja jako dawna ofiara podochodziłam w życiu do podobnych wniosków co "też w podstawówce dokuczałam". mam wrażenie, że ci, którzy dali sami z siebie zrobić kozły ofiarne mieli za mało dystansu do siebie. - to prawda.Ja bardzo krytycznie oceniałam siebie,byłam nadwrażliwa i zbyt przeczulona. teraz, gdy mam trzydzieści parę lat żałuję, że tak źle traktowałam niektórych - ja z kolei żałuję,że sie przejmowałam złym traktowaniem mnie.Że zmarnowałam czas na użalanie się nad sobą,zamiast wziąść się za siebie i przestać biadolić. grunt, żeby za bardzo się tym nie przejmować, otrząsnąć jak pies i z uśmiechem iść dalej przez życie - teraz też mam takie zdanie :) I to w dużym stopniu dzięki temu,że byłam niedoceniana i poniżana (szczególnie przez ojca).Fakt,że najpierw kiedy słyszałam,że jestem do niczego i nic w życiu nie osiągne to się załamywałam.Ale nadszedł czas,kiedy miałam dość i kiedy sie zbuntowałam.I postanowiłam,że im wszystkim jeszcze udowodnię ile jestem warta.Zrozumiałam,że to,kim jestem zależy ode mnie i od mojej samooceny,która z kolei nie zależy od tego,ile posiadam (tak,znajomych też) ale od tego kim jestem.Jestem teraz silniejsza i nie dam już sobie w kaszę dmuchać,bo zwyczajnie opinia innych mnie nie obchodzi.Nie boje się samotności,umiem zająć się sobą,mam własne zdanie i jestem sobą.Nie potrzebuje już nikomu nic udowadniać.W końcu każdy ma wady.Ja przynajmniej nie musze sie przejmować,że kogoś skrzywdziłam,bo to by w tej chwili było dla mnie gorsze niż fakt,że to ja byłam krzywdzona.Taka osoba,która ma teraz mnóstwo przyjaciół i cieszy sie powodzeniem i werzy,że dlatego jest wiele warta,jeśli w jednej chwili to straci,straci także wiarę w siebie i będzie zagubiona.Ja nie.Już nie...żyje teraz przede wszystkim dla siebie. Wiem,że mi się udało,że wyciągnęłam jakąs lekcję z tego co mnie spotkało.Ale mam świadomość,że jestem szczęściarą sposród tylu ofiar...Właśnie dlatego: "każdego spotykają przykrości, ale różnie sobie z nimi radzimy." Co do moich oprawców? Cóż,wybaczyłam im,żeby nie trzymać w sobie negatywnych emocji i nie unieszczęsliwiać siebie samej urazami.Bo nienawiść tylko mi by zaszkodziła,bo jak wiadomo,większość z nich teraz : ma tak naprawdę mnie w dupie i żyje dalej swoim życiem.Więc ja także mam go w dupie i żyję dalej swoim życiem.A im i tak los prędzej czy później za to odpłaci.Albo sami zrozumieją,że źle zrobili. A moje wybaczenie jest szczere,bo spróbowałam ich trochę zrozumieć i wierzę,że nie ze złej woli się tak zachowywali,ale dlatego,że właśnie nie mieli swiadomosci,że wyrządzają komuś ogromną krzywdę i dlatego,że wielu z nich miało takie podejście: "za to bardzo mocno odczuwałam własne zranienia a atakowanie słabszych było mechanizmem obronnym" a wobec tego ostatniego,to im nawet szczerzę współczuję.I cieszę się,że sama mam w sobie sporo empatii i zrozumienia dla innych i nigdy nikogo nie poniżyłam i potrafię wybaczyć.Ale rozumiem postawę prawiczka bez wiary,zwłaszcza,że sama niegdyś miałam podobne podejście. ale potrafiłam zdobywać się na odwagę żeby "odbić piłeczkę" - spróbuj zrozumieć,że nie każdy to potrafi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pimpo limpo bumbo
A co do spotkania na 10 lecie, to postaraj się żeby wszystkim opadły szczęki jak Ciebie zobaczą, żeby teraz to oni chcieli być Twoimi kumplami a Ty ich spławisz, he może jakiś dobrym, niby żartobliwym tekstem, który pójdzie im w pięty:) Te złe wspomnienia mogą stanowić dla Ciebie siłę napędową. A może do tamtego czasu, już nie będziesz nawet pamiętać imion tych ludzi, nie będziesz pamiętał tego wszystkiego, i będziesz mieć ich w nosie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też w podstawówce dokuczałam
skoro znowu tu trafiłam to odniosę się do wypowiedzi prawiczka. 1. małemu dzieciakowi to jedno, ale chyba już nie jesteście małymi dzieciakami a dalej się tym zamartwiacie. 2. a wszyscy inni są piękni, doskonali i wyglądają jak z okładek? taa... za bardzo się skupiasz na swoich wadach i tyle. na studiach miałam chłopaka w grupie, który miał 160 cm wzrostu i do tego był rudy a dziewczyny się za nim wściekały. mnie też się podobał, ale nie był mną zainteresowany. podobał się, bo był niesamowicie inteligentny, zabawny, charyzmatyczny. rozumiem problem, ale wydaje mi się, że wygląd może bardziej uderzyć w poczucie atrakcyjności kobiety, bo tak w naszej kulturze postrzega się kobiety a atrakcyjność mężczyzny leży raczej w jego pewności siebie, zaradności, przebojowości. te strachy są w głowie a nie w krzywych nogach czy odstających uszach. wiesz, że penelope cruz nienawidzi ubierać spódnicy i jeśli nie musi do roli, to tego nie robi. ma wielki kompleks na ich tle. pomyślałbyś? jedna z najpiękniejszych kobiet świata nie chce wychodzić z domu w spódnicy, bo ma defekt urody. i chyba tylko ona to widzi. dla mnie jest boska. przecież defekt urody nie jest przyczyną lęków i nie powinien powstrzymywać nas przed realizacją siebie. i oczywiście, że możesz z tym coś zrobić. polubić samego siebie. 3. nawet jak się na kimś zemścisz, to on sobie z tym szybko poradzi i nie będzie przeżuwał problemu latami, więc dla kogo to jest dotkliwsze? 4. pewnie, że siada na psychice, ale kiedyś trzeba to wygonić. a nic dobrego nie słyszałeś od innych o sobie? teraz też słyszysz same złe rzeczy o sobie? zupełnie nic fajnego w tobie nie ma? nikt nie powiedział ci komplementu? 5. bez przesady z tym "oprawcą".:D to tak samo dzieciak, który radzi sobie w okrutnym świecie innych dzieciaków. jeden na agresję uruchamia mechanizm obronny-atak a inny uruchamia mechanizm obronny-ucieczka/unikanie, ale wyzwalają je te same lęki. janekrys, ludzi nie, ale na tyle zdrowo mam wirtualne problemy w dupie, żeby iść spać jak jestem śpiąca i zajrzeć tu jak topik trafi znowu na główną a ja będę miała czas i ochotę. chyba nie spodziewałeś się, że jak napisałam post o wpół do pierwszej w nocy, to jeszcze będę do rana odświeżać temat, żeby sprawdzić czy ktoś nie odpisał. pewnie, że wszystkim trzeba się trochę przejmować, ale do diaska, nie można nad tym dumać latami! po co? ludzie zniknęli z twojego życia a ty jeszcze rozważasz co o tobie myślał ten czy tamten 16 listopada 2006 roku. jakby konflikt trwał nadal, to miałoby sens, żeby przemyśleć jak sobie poradzić ze złośliwcem, ale jego już nie ma dla ciebie ani ciebie dla niego. i jeszcze raz prawiczek, jak urządzą 10-lecie to się wtedy zastanawiaj a nie na zapas. po co się martwić dwa razy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Problem polega na tym że oni śmiali się z mojej wymowy, gdy ze mną rozmawiali nie traktowali mnie poważnie, chowali plecak, atakowali a ja szybko się denerowałem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też w podstawówce dokuczałam
to już masz odpowiedź. bo okazywałeś zdenerwowanie zamiast na przykład poczucia humoru. a jeśli problem wymowy ci przeszkadza to może spróbuj sobie z nim poradzić u logopedy. jeśli to jąkanie, to pewnie lęk jest właśnie jego przyczyną. ja jak się zdenerwuję to też się trochę, maleńko, ale jednak się jąkam, ale wtedy zazwyczaj zaczynam się sama z siebie śmiać i to mnie uspokaja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×