Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość asti

AŻ, czyli jedzenie kompulsywne

Polecane posty

Gość asti

Cześć dziewczyny, macie z tym problem? Objadanie się do upadłego, kompulsywne napady o różnych porach dnia.. a potem wściekłość na siebie i zepsuty humor, postanowienie poprawy i od następnego dnia z nowu to samo. Jak sobie z tym radzić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość abkdsk
ja to mialam/mam. wrócilo w znacznie "mniejszej" wersji po ok 2 latach:( wlasnie sie z tym mam nadzieje uporałam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lisey
a ile i co jecie jak macie taki napad? ja mam tak na zmianę, tylko że długoterminowo potrafię trzy miesiące się objadać, potem 3 głodzić, albo nawet jeszcze dłużej chciałabym się nauczyć normalnie jeść

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asti
abkdsk jak się z tym uporałaś za pierwszym razem? lisey ciężko powiedzieć co ile, to przychodzi nie wiadomo skąd. A co? obojętnie.. słodkie, ostre, kwaśne no i w dużych ilościach. Mogę też trzymać ścisłą diete aż przesadnie z miesiąc, a później w drugą strone objadanie do upadłego. Zaczyna mnie to martwić, od niedawna zauważyłam to u siebie, a może bardziej zaczęłam na to zwracać uwage.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lisey
ja mam tak, że jak zjem chociaż jedną małą rzecz, której chcę unikać, np. garść orzechów, owoc nie w tej godzine co uważam, że można, to koniec, i objadam się bez końca ale na razie jest dobrze, tak od 5 dni jestem na diecie, chociaż ciężko to nazwać dietą, bo to jakby moja metoda odżywiania, z której wolałabym nigdy nie rezygnować, tylko jak już to wprowadzać jakieś zmiany czasem a moja waga w ciągu ostatnich 9 miesięcy wahała się od 50 do prawie 70... Całe szczęscie że mam elastyczną skórę i żadnych rozstępów od tego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość abkdsk
zawsze mialam taka natretna mysl ze pojde na restrykcyjna diete albo co gorsza głodówki, zwale to sadło i zaczne normalnie jesc. nic bardziej mylnego. w koncu podjełam decyzje - obojetne jak gruba jestem zaczynam jesc bo inaczej mysli o nażarciu sie nie znikna. przeszlam na diete 1000kcal, wtedy to dla mnie bylo i tak duzo w porownaniu z wczesniejszymi dietami typu 400 kcal, napady zdarzaly sie ale coraz rzadziej. w koncu byly np. raz w miesiacu i to znacznie mniejsze. ostatnio na przelomie pazdziernika i listopada wrócilo to na ok. miesiac na zmiane z dietami "cud" i teraz w marcu znowu na 2 tyg. i teraz jestem w trakcie "dobrej fazy":) wazne by nie myslec o zadej diecie i odrzucic mysl o odchudzaniu sie. niby banalne, mnie tez sie tak wydawalo ale przekonalam sie na wlasnej skorze ze to jeddyne skuteczne rozwiazanie. Zycze powodzenia w walce! a w trakcie napdau to wszystko - najczesciej tony czekoaldy, na zmiane z chlebem z szynka czy tam serem. potem chipsy, co gorsze zapijane cola zero! potem jakies ciastka, zwykle ochota na czekolade mijala:D na zmiane ostre, slone, slodkie ale zawsze najpierw slodki a na koncu slone lub neutralne:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sfcsfse
a w trakcie napdau to wszystko - najczesciej tony czekoaldy, na zmiane z chlebem z szynka czy tam serem. potem chipsy, co gorsze zapijane cola zero! potem jakies ciastka, zwykle ochota na czekolade mijala na zmiane ostre, slone, slodkie ale zawsze najpierw slodki a na koncu slone lub neutralne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lisey
ja robiłam tamtej jesieni głodówkę 10 dniową, ale czułam się po niej bardzo dobrze. Niestety nie udało mi się wyjśc poprawnie i zawaliłam wszystko A teraz na wiosnę znów planuję, ale jakąś dłuższą Moim marzeniem jest zrobić długą głodówkę, ale nie po to by schudnąć, bo to chcę zrobić przed głodówką, tylko po to by potem powoli nauczyć się normalnie jeść

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asti
Kiedyś nawet nie pomyślałam, że jedzenie będzie dla mnie problemem.. nigdy nie byłam na diecie, jadłam normalnie, podjadanie między posiłkami było dla mnie nieznane, albo jakieś przekąski po kolacji. Treaz jak zaczne jeść rano to kończe wieczorem i to dosłownie. Cały czas myśle co by tu zjeść, co zjem jutro. A kiedy mówie dość, po 10 minutach 'no przeciez jeszcze kilka kawalkow..nic mi nie zaszkodzi' Boje sie ze za chwile bede wygladac jak slon, bo juz sie nie dopinam. Czyli mowicie, że najlepszym sposobem jest stopniowe zmiejszanie kcal w posikach? A jak zabić te myśli o których wcześniej wspomnialam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lisey
ja robię tak że przed każdym konkretnym posiłkiem zjadam taką samą ilość surowych warzyw taka dziwna zasada, ale dzięki temu mniej się zjada konkretnych rzeczy a jak mieszkasz sama, albo jak masz taką możliwość, to po prostu nie trzymaj zbyt dużo jedzenia w domu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lisey
ja co najdziwniejsze nie ograniczałam nigdy liczby kcal, tylko eliminowałam kolejne produkty z diety np. nawet w czasie napadu nie zjadłabym: mięsa, ryb, nabiału, mleka, słodkich płatków, miodu. ale czekoladę albo chleb to już tak Po prostu niektóre rzeczy to dla mnie nie jedzenie i coraz więcej ich jest w miarę upływu czasu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hejjjjjj26
o, mialam podobne kompulsy jak wy, dziewczyny. bardzo nasilone w szkole sredniej. potrafilam w szkole zjesc 3 eklery, wyludzic kanapki od kolezanek, wrocic do domu, zrobic sobie makaron z sosem na obiad, poczekac na rodzicow, znow zjesc obiad razem z nimi, pozniej obzarstwo do wieczora, zwykle slodycze - cukierki, czekolada, ciasta, ciasteczka, ale tez kanapki w hurtowych ilosciach. 6-8 grzanek z zoltym serem i keczupem, 4 bulki, no jakies straszne ilosci. przeszlo mi na studiach jakos niezauwazalnie. w sumie dopiero po ladnych paru latach zorientowalam sie, ze chociaz czesto mylse o jedzeniu, to jesm w sumie malo, bo nieczesto mam ochote na jedzenie, nie zawsze mam odpowiednia ilosc czasu, nie musze ciagle czegos jesc, jakos samo przeszlo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"zawsze mialam taka natretna mysl ze pojde na restrykcyjna diete albo co gorsza głodówki, zwale to sadło i zaczne normalnie jesc." Ja też :-O🖐️ Zapijam więc kefirami oraz zajadam płatkami owsianymi na wodzie. Wiecie co, trzy łyżki stołowe takich płatków zalane wodą (czasem mlekiem) i zapycha tak bardzo, że potem nic, tylko latać do kuchni i pic wodę, a na jedzenie odechciewa się patrzeć. Oczywiście nie słodzę, na szczęście nigdy nie lubiłam słodkości. Za to chleb... Cóż, walczę z tym. Ostatnio przytyłam, a ponieważ na wakacjach jadę nad morze, mam motywację do schudnięcia. Aby lepiej poczuć się ze samą sobą. Mówię Wam, Dziewczyny. Jak nie umiecie sobie odmówić przyjemności, to po pierwsze wyrzućcie z domu wszelkie słodkości, które będą Was kusić I NA PEWNO JE ZJECIE, ZRESZTĄ WIECIE JAK JEST, i zaopatrzcie się w takie zapychacze. Można też wpitalać ryż. I woda, woda, woda, herbata, herbata, herbata, co tam chcecie. Ogórka, bo ma mało kalorii. Mnie to pomaga. Odkąd zaczęłam to praktykować centymetry lecą w dół. Może nie jakoś spektakularnie, ale w te dwa tygodnie straciłam trzy, dla mnie to dużo. Pozdrawiam i powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Btw jak się te trzy łyżki zaleje wodą, to powstaje cała szklanica płatków. :) To się tylko wydaje, że to tak mało. Mnie czasem, gdy jestem zabiegana i nie mam jak zjeść obiadu, dwie takie wystarcza na cały dzień. Bo czasem to te obiady jem z łakomstwa, a nie głodu. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lisey
ja aktualnie zapycham się kapustą kiszoną to znaczy w ostatnich dniach mam nadzieję znów osiągnąc moją wymarzoną wagę do wakacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×