Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Butelki były zielone

Zdziwaczałam totalnie

Polecane posty

Gość Butelki były zielone

Witam. Mam niecałe 23 lata i od kilku miesięcy przeżywam dziwny okres w życiu. Otóż nagle wszystko zaczęło mi wisieć. Wszystko mi jedno, co się dzieje wokół, byle tylko nikt nie zawracał mi głowy. Drażnią mnie wszelkie przejawy świata zewnętrznego. Najchętniej otoczyłabym się ze wszystkich stron książkami, filmami i muzyką, bo tylko w świecie wyobraźni czuję się szczęśliwa. Właściwie to żyję tylko w weekendy. Wówczas poświęcam się bez reszty swoim pasjom i robię to, na co mam ochotę. W ciągu tygodnia natomiast popadam w apatię. Przychodzę na uczelnię, siadam w kącie i nie chce mi się z nikim gadać. Męczą mnie te rozmowy o pierdołach, głośne śmiechy, imprezy, chlanie na umór. Jedyne, do czego się zmuszam i w czym jestem w miarę konsekwentna, to nauka. Inne elementy życia akademickiego zupełnie na mnie nie działają. O ile wcześniej dążyłam do integracji z grupą, to teraz stała się ona dla mnie totalnie obojętna. Dlatego całymi dniami przesiaduję sama, wiecznie nieobecna myślami, tęskniąca za czymś, co być może nigdy nie nadejdzie. Z każdym dniem zamykam się w sobie. Przestałam gadać z rodzicami, z nikim się nie umawiam. Nie chce mi się też dbać o swój wygląd. O ile kiedyś zabawa modą sprawiała mi wielką frajdę, to teraz najlepiej czuję się w workowatych spodniach i bluzie z kapturem, bez makijażu, z szopą na głowie. Jestem wyczerpana, pozbawiona jakiejkolwiek iskry, często dopada mnie smutek. Może wy powiedziecie co się ze mną dzieje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Butelki były zielone
Zawiodłam się na tym świecie, na ludziach. Zrozumiałam, że kierunek, w którym idę, nie jest wcale tym, jaki planowałam wcześniej. Rozczarowały mnie studia, tzw. dorosłe życie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ahshdgfgh
u mnie zaczeło się tak samo kilka lat temu i do tej pory z tego nie wyszłam :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ahshdgfgh
twoje wyobrazenia o swiecie zderzyly sie z rzeczywistoscia i niestety poległaś, cóż... zycie jest jakie jest, nie nalezy zbyt wiele wymagać wtedy nie upada się zbyt mocno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Butelki były zielone
Ten kryzys trwa już od kilku miesięcy. Wcześniej byłam energiczną, ambitną dziewczyną, która przywiązywała wielką wagę do przyszłości. Angażowałam się tu i tam, próbowałam różnych rzeczy. Teraz wiele rzeczy się przewartościowało, a ja na próżno próbuję znaleźć w sobie dawną chęć do życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam to samo niestety
od kilku dobrych miesiecy, zawsze w wyobrazeniach miałam swoja ciekawa indywidualna przyszłosc, zycie mnie rozczarowało bede przecietna kowalska jakich miliony, to odbiera chęc do czekokolwiek nie mam juz tej spontanicznosci radosci zycia co kiedyś chyba wiekszosc tak ma :( dopadła nas dorosłość własciwie juz niczego nowego sie nie uczymy, nie ma dla nas rzeczy niedozwolonych.. tajemniczych..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Butelki były zielone
Masz rację. Moje wyobrażenia nie wytrzymały próby czasu. Dlatego przestałam się w cokolwiek angażować. Pogrążyłam się w wykreowanym przez siebie świecie i przestałam zwracać uwagę na to, co dzieje się na zewnątrz. Żyję właściwie tylko dzięki marzeniom i fascynacjom. Inaczej chyba bym oszalała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość silentce
ja mam 35 i też mam to samo z tym, że to już mój trzeci zakręt, trzeci etap, zwał jak zwał. Już trzeci raz rzucam wszystko i medytuję, zamykam się w swoim świecie, odrzucam ludzi, ignoruje. Nie wiem jaki to ma cel ale jakaś siła wewnętrzna każe mi zamykać jakiś etap w moim zyciu i to robię posłusznie. Nie jesteś sama, widocznie tego potrzebujesz. Ja też tak mam że totalnie nie dam o siebie w jakimś momencie mojego zycia, zajęta swoim jestestwem, poszukująca swojej drogi, sama nie wiem o co chodzi, chodzę rozczochrana, czasem się nie myje kilka dni, z ust mi cuchnie, nawet się tym nie przejmuję i nie ukrywam przed ludźmi. Niczym człowiek neandertal ale mam to w nosie co kto o mnie... Jestem jednostką poszukującą, te moje dni nigdy nie snują się bez celu, ja czegos nieustannie poszukuję, drążę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Butelki były zielone
Cały czas zastanawiam się jak wyjść z tego stanu zawieszenia i choć w niewielkim stopniu wpłynąć na swoje życie. Myślę o zmianie kierunku, ale do licencjata jeszcze rok i nie wiem, czy wytrzymam tak długo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ahshdgfgh
nie ma co sie łamać :P człowiek sie zmienia kilka razy na przestrzeni swego żywota, dobrze ze masz swój własny świat który sprawia ci radosc, nie dziwie sie wcale ze uniakasz ludzi, jak sie człowiek nasłucha tego co potrafia pieprzyć to się żyć odechciewa, gdzie jest napisane ze musisz byc aktywna społecznie i podejmowac 100 inicjatyw na raz? zyj tak jak ci jest dobrze w danym momencie i gitara

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam to samo niestety
żałuje że nie jestem nastolatka kiedy to życie było takie piekne i pełne nadzieii :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Butelki były zielone
Dokładnie tak jak piszesz, mnie też pochłania rozmyślanie nad sensem życia. Cały czas przyglądam się swojemu życiu i poszukuję rozwiązań adekwatnych do stylu życia, jaki staram się wprowadzać. Potrzebuję spokoju, wolności. Cały czas po uszy tkwię w przeszłości, sentymentalna i uczuciowa, zupełnie tak jakby obserwacja minionych lat miała podpowiedzieć mi jakieś rozwiązanie. To, co dzieje się teraz, interesuje mnie w niewielkim stopniu. Niejednokrotnie przyłapuję się na tym, że jestem myślami gdzie indziej. Mało też się odzywam. Nie chce mi się rozmawiać, wszystko przeżywam w sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Butelki były zielone
Niby fajnie, że mam swój świat, ale też martwię się tym, skąd nagle u mnie taka bierność, obojętność, chęć izolacji. Zdziwaczałam do tego stopnia, że najchętniej w ogóle nie wychodziłam na uczelnię, do pracy itepe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość silentce
to nie zdziwaczenie a próby poszukiwania własnej ścieżki. Nie jest to łatwe dlatego często dopada zwątpienie, znużenie, apatia. Ciężko przebić ten mur ale warto chyba drążyć bo co wydrążysz to będzie twoje autentyczne poszukiwanie. Jedni mają dar, wyjątkowy talent i dzięki takim wydawało by się jałowym chwilom, rozważaniom o wszystkim i niczym, chowaniem się w swoja skorupę z czasem potrafią wytworzyć, wykrzesac z siebie jakiś niewyobrażalny materiał płodny w coś wartościowego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kim jesteś autorko warto najpierw znależć odpowiedż na to pytanie - kim jestem, a własciwie czym jestem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie mam czasu idę
Też tak mam. W drodze do pracy fantazjuję i przenoszę się do świata fantazji, w pracy wegetuję przez kilka godzin nad papierzyskami, a potem znów wracam do domu i przenoszę się w krainę mojego drugiego życia, tego lepszego. W weekendy odżywam - wówczas mam nieograniczony czas na fantazje. :) Uwielbiam noc. Przez cały dzień czekam na nią, bo wówczas mogę użyć wyobraźni, odreagować, przeżyć ten dzień, tę chwilę inaczej. Kocham to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość silentce
zdrówko ;) Do dna..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość loooooooooooooooooooooooo
Nie jesteś sama. Ja swoj świat wykreowałam juz dawno temu.. mam 25 lat. Zamykam się, otaczam muzyką, książkami i w głowie rozgrywam scenaruisze z zycia, które nigdy mi się nie przytrafi. Ide czasem po ulicy(jeśli juz muszę wyjsć) i drażnią mnie roześmiani mlodsi ludzie, pewni siebie potarfiący znaleźc sie w tym wariactwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość loooooooooooooooooooooooo
najgorsze jest to,ze moje realne życie przeleci mi przez palce bo cały czas "zycie "rozgrywam w wyobraźni. Ale jestem już tak rozczarowana wszystkim że nie chce mi się walczyć o realizowanie marzeń tu. W wyobraźni można żyć łatwiej, bezpieczniej, być wolnym, kochać, podróżować, jeździć konno (ot moja milość zabita skutecznie przez rodziców), Czasem siebie nienawidzę,ze tak łatwo uciekam ale kiedy tu wracam to widzę tylko pustkę i wielkie rozczarowanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość loooooooooooooooooooooooo
zalożycielka tematu chyba poległa:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość entuzjasta....
Butelki były zielone Piję lecha w zielonej butelce i mam wyj**ane. " najlepszy jest zimny Lech

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martynka..krejzolka.
hhuuj mnie to obchodzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×